Telegram: Spurs zapewnili sobie udział w play-offach, 136 punktów Pistons

Philadelphia 76ers 106-136 Detroit Pistons

Kentavious Caldwell-Pope zdobył 13 ze swoich 26 punktów w trzeciej kwarcie, w której Detroit Pistons odjechali rywalom na drodze do swojego najlepszego strzeleckiego popisu tego sezonu. Właśnie w trzeciej odsłonie Tłoki powiększyły swoje 15-punktowe prowadzenie po pierwszej połowie do 24 punktów i spokojnie kontrolowali przebieg meczu do samego końca, prowadząc w jednym momencie nawet 30 oczkami.

Czterech graczy Pistons przekroczyło granicę 20 punktów. Cały zespół legitymował się za to najlepszą w sezonie skutecznością wynoszącą 56.8% z gry. Sixers popełnili za to aż 20 strat, które doprowadziły do 25 punktów gości.

Milwaukee Bucks 101-94 Toronto Raptors

W drugiej kwarcie grający dopiero swój drugi mecz w barwach Milwaukee Bucks Spencer Hawes zdobył 14 punktów, podczas gdy jego zespół wypunktował Raptors 41-23 i przejął kontrolę nad meczem. Kozły spokojnie prowadziły aż do czwartej kwarty, w której Toronto zbliżyło się na 4 punkty, ale ostatecznie to gospodarzom udało się uciec ze zwycięstwem.

W swoim pierwszym meczu back-to-back season-high 24 punkty zaliczył Khris Middleton, a Bucks zakończyli swoją siedmiomeczową serię porażek przeciwko Toronto.

Miami Heat 120-92 Cleveland Cavaliers

Tyronn Lue dał odpocząć LeBronowi Jamesowi i Kyriemu Irvingowi, a Miami Heat wykorzystali to do maksimum, dość spokojnie radząc sobie z zespołem mistrzów NBA. Podopieczni Erika Spoelstry objęli dwucyfrowe prowadzenie w drugiej kwarcie i w trzeciej powiększyli je jeszcze do 26 oczek. Pod koniec meczu doszło jeszcze do konfrontacji słownej Diona Waitersa i siedzącego na ławce w garniturze J.R.’a Smitha, choć trudno powiedzieć dlaczego obwodowy Cavaliers w ogóle wszczął taką dyskusję.

Heat trafili 18 rzutów za trzy punkty i już po raz dwunasty z rzędu pokonali Cavaliers na własnym parkiecie. Obie drużyny spotkają się ponownie na parkiecie w poniedziałek, w Cleveland. Cavaliers są już 0-5 w tym sezonie, kiedy są pozbawieni LeBrona Jamesa.

Chicago Bulls 91-101 Los Angeles Clippers

Jamal Crawford zdobył 25 punktów z ławki rezerwowych i poprowadził Los Angeles Clippers do wyjazdowego zwycięstwa nad Chicago Bulls. W samej czwartej kwarcie, Crawford rzucił 10 punktów i w dużej mierze dzięki niemu Clippers udało się obronić swoje prowadzenie na finiszu spotkania. Wcześniej w drugiej kwarcie Byki prowadziły 10 punktami, ale goście w trzeciej kwarcie runem 18-5 przejęli kontrolę nad spotkaniem.

Bulls w drugiej połowie zdobyli łącznie 30 punktów, co jest ich najgorszym wynikiem w tym sezonie. Clippers trafiali ze skutecznością 48.2% z gry.

Denver Nuggets 102-112 Charlotte Hornets

Kemba Walker zdobył 27 punktów, career-high 15 oczek dodał znajdujący się na 10-dniowej umowie Johnny O’Bryant, a ich zespół zakończył siedmio-meczową serię wyjazdową zwycięstwem nad Denver Nuggets. Gospodarzom nie wystarczył kolejny świetny występ Nikoli Jokicia na 31 punktów i 14 zbiórek. Już w pierwszej kwarcie Szerszenie zaliczyły run 17-0, a potem zdobyli pierwsze dziesięć punktów trzeciej odsłony budując niemal 20-punktową przewagę. Nuggets zdołali zmniejszyć różnicę do 4 oczek na 4 minuty przed końcem czwartej kwarty, ale Hornets zdobyli 9 kolejnych punktów i uciekli ze zwycięstwem.

Hornets wygrali tylko cztery z ostatnich 14 spotkań. O’Bryant wcześniej grał na dwóch 10-dniówkach dla Nuggets, jednak zespół nie zdecydował się go zatrzymać w swoim składzie.

Houston Rockets 123-108 Memphis Grizzlies

James Harden miał 33 punkty i 11 asyst i dostał wsparcie od Clinta Capeli (24 punkty) oraz Erika Gordona (6 rzutów za trzy punkty), a Houston Rockets w trzeciej kwarcie wypracowali sobie przewagę, dzięki której nie oddali już zwycięstwa w spotkaniu u siebie z Memphis Grizzlies. Rakiety rozpędziły się na początku drugiej połowy i na starcie czwartej kwarty prowadziły już 15 punktami, a później jeszcze powiększyli różnicę do 20 oczek.

Był to 17 kolejny mecz Rockets z co najmniej 10 trafionymi rzutami za trzy punkty. Niedźwiedziom zaaplikowali 18 trójek z 42 prób, jednak oddali aż 60 punktów z pomalowanego.

San Antonio Spurs 97-90 Minnesota Timberwolves

W drugiej kolejnej nocy, San Antonio Spurs musieli grać dogrywkę i po raz drugi z rzędu poradzili sobie ze swoimi rywalami, tym razem ogrywając Minnesotę Timberwolves na własnym parkiecie. 34 punkty zdobył Kawhi Leonard, a Ostrogi zwycięstwem zapewniły sobie 20. z rzędu udział w play-offach. Dla Wolves mecz na 24-14 zaliczył Karl-Anthony Towns, a triple-double z 10 punktami, 13 zbiórkami i 10 asystami miał Ricky Rubio. Spurs wyglądali na podmęczonych wczorajszym spotkaniem przeciwko Pelicans i w pierwszej połowie przegrywali już 16 oczkami. W trzeciej kwarcie wrócili do meczu zatrzymując gości na 15 punktach, a czwartą kwartę i dogrywkę wygrali łącznie 35-20.

Dla Leonarda był to już 22. mecz w tym sezonie na 30+ punktów. San Antonio ma bilans 10-1 w meczach rozgrywanych w drugiej nocy spotkań back-to-back.

Portland Trail Blazers 130-116 Brooklyn Nets

C.J. McCollum zdobył 31 punktów, Al-Farouq Aminu trafił 5 rzutów za trzy punkty, a cały zespół Portland Trail Blazers 16-krotnie trafił zza łuku (z 25 prób) spokojnie radząc sobie na własnym parkiecie z Brooklyn Nets. Gospodarze po pierwszej połowie prowadzili tylko jednym punktem, natomiast przez resztę meczu spokojnie kontrolowali różnicę i nie czuli poważnego zagrożenia ze strony najgorszej drużyny w lidze.

Dla Brooklynu 26 oczek zdobył Brook Lopez. Blazers rzucali ze skutecznością 57% i wygrali dwa mecze z rzędu po raz pierwszy od stycznia.

 

Komentarze do wpisu: “Telegram: Spurs zapewnili sobie udział w play-offach, 136 punktów Pistons

  1. Mam pytanie odnosnie informacji o nowej druzynie z Meksyku. Czy to juz powierdzone i skad ta informacja ? I czy jeszcze jakas druzyna ma szanse dolaczyc i od ktorego sezonu ?

    1. Cmn.. wiem ze koszykarze sa wysocy ale jak oni przez ten mur Trumpa preskoczą ;)
      A tak serio to podbijam temat.

    2. Meksykanie mają już swoją drużynę „Los Spurs” co najmniej połowa kibiców SAS to Meksykanie

    1. Tak się składa że bardzo lubiłem Rockets z tamtego czasu Olajuwon, Drexler, Horry, Cassell, Mario Elie, Kevin Willis, Kenny Smith, nawet mimo wielkiej sympatii dla Magic nie obraziłem się na to 4-0, (tylko Barkleya jakoś nie trawię, ale czasami się zgadzam z jego „mądrościami”).

Comments are closed.