5-na-5: drugie cenzurki

Niemal pięć tygodni gry za nami, czas na małe podsumowanie kolejnych dwóch tygodni.

1. Największy zawód indywidualny na Wschodzie oraz Zachodzie po 4 tygodniach to?

Alex Stanuch: Na Wschodzie jest to dla mnie J.R. Smith, z różnych względów. Do tej pory co roku był jednym z głównych kandydatów do nagrody Sixth Man Of The Year. Rozumiem, że problemy sportowe i pozasportowe nie do końca pozwalają mu na błyszczenie i wnoszenie dobrej jakości z ławki, ale trzeba się wziąć w garść. Skoro jestem w drużynie, to daję z siebie wszystko bez żadnego „ale”. Sam Carmelo Anthony tego wózka nie pociągnie i możliwe, że Knicks nie zakwalifikują się do fazy Playoffs po raz drugi z rzędu, a to będzie ogromna strata dla klubu. Na Zachodzie na razie zawodzi mnie Kenneth Faried. Może nie jest to do końca jego wina, bo nie jest główną opcją w ataku Nuggets, a mógłby być. „The Mannimal” ma warunki, żeby co mecz osiągać ponad 20 punktów i 10 zbiórek. Myślę, że przemyślany trade do ekipy, które pomoże mu się wykazać w ataku wyjdzie mu na dobre i na to liczę.

Łukasz Siemański: O wiele więcej spodziewałem się po Brooku Lopezie. To że nadal fatalnie zbiera to jeszcze pół biedy. Lopez zanotował ogromny zjazd jeśli chodzi o efektywnosć w ataku. Już nie gra na tak dobrym poziomie w post up, ma problemy z wstrzeleniem się z półdystansu, a jego średnia punktowa zjechała z 20.7 punktów na mecz w poprzednim sezonie do 15.8 w obecnych rozgrywkach. Na Zachodzie – też wracający po kontuzji, Danilo Gallinari. Włoch trafia w tym sezonie tylko 34.5% z gry i 30.2% za trzy. Szybko stracił miejsce w pierwszej piątce na rzecz Wilsona Chandlera i nie zanosi się żeby miał je odzyskać.

Marek Miłuński: Lance Stephenson. Kreowany na gwiazdę (a może sam się kreował) jest dzisiaj nagi. Szerszenie dołują, Lance ciągnie ich w dół. Fatalna skuteczność, złe decyzje, słaba psychika. Poniżej krytyki wypada też Josh Smith.

Woy: Wschód to pięć postaci – Andre Drummond i Josh Smith, Brook Lopez i Luol Deng oraz Lance Stephenson. Każdy zawodzi w pełnym tego słowa znaczeniu, a skuteczność wszystkich Afroamerykanów pozostawia wiele do życzenia. Zachód to dwójka Jeremy Lin (było jakieś 0/10 w ostatnim czasie) oraz Danilo Gallinari.

Lordam: Wschód: Andre Drummond. Jestem wielkim fanem jego talentu, a gdzieś poprzez natłok mięsa pod koszem Dre zaczyna się dusić w pomalowanym. Dodatkowo zabrali mu Willa Bynuma, z którym świetnie współpracował w poprzednim sezonie i nagle okazało się, że zamiast grać na 60% skuteczności, gra na 45%. Stan Van Gundy stara się już teraz zrobić z niego centralną postać systemu inside-outside, ale Dre to nie jest gracz do takiej koncepcji. Niestety, ale do In-out dużo lepiej pasuje Monroe.
Zachód: Kenneth Faried. Bardzo lubię tego zawodnika, ale czuję, że dopóki trenerem będzie Brian Shaw dopóty Mannimal nie będzie miał łatwego życia. Już w poprzednim sezonie mówiło się o ich konflikcie, a teraz widać, że zamiast być drugą-trzecią opcją staje się graczem od stawiania zasłon, zbiórek i defensywy. Faried pokazał, że potrafi grać inteligentnie, tylko wystarczy mu zaufać i dać szansę na pokazanie swoich umiejętności

2. Największy zawód zespołowy Wschodu oraz Zachodu, dlaczego?

Alex Stanuch: Długo zastanawiałem się nad Knicks albo Cavs, ale jednak wybrałem drużynę LeBrona Jamesa. Bilans 9-7 jest oczywiście na plus, ale daleki od oczekiwań kibiców oraz ekspertów. Wielka Trójka może nie do końca zawodzi, ale w defensywie, jako zespół, jest baaardzo słabo. Są to po prostu szkolne błędy, a wszyscy wiemy, że obroną wygrywa się mistrzostwa. Tego chcą w Cleveland. Liczę zatem, że nastąpi przebudzenie i David Blatt popracuje szczególnie nad tym elementem. Na Zachodzie jest to Oklahoma City Thunder. Bez względu na kontuzję Westbrooka i Duranta. Pod ich nieobecność każde zwycięstwo było na wagę złota, a było ich jak na lekarstwo. Bilans 5-13 mówi sam za siebie. Ibaka może i solidny, ale nie jest liderem, co najwyżej graczem numer trzy i w tej roli sprawdza się świetnie. Przed Thunder trudne zadanie. Z awansem do Playoffs nie powinno być problemów, ale z zajęciem dobrego seeda już tak.

Łukasz Siemański: Wschód – Charlotte Hornets. Ich znakiem charakterystycznym w tym sezonie stało się tracenie solidnej przewagi w drugich połowach i ostateczne porażki, których już jest 10 z rzędu i 15 w całym sezonie. Atak tej drużyny jest niezwykle trudny w przyjęciu, a decydująca o dobrym poprzednim sezonie obrona zanotowała ogromny spadek formy. Hornets na pewno brakuje Michaela Kidda-Gilchrista. Trzeba też powiedzieć, że Marvin Williams nie jest dobrym zastępcą Josha McRobertsa, a pozostałe nabytki Szerszeni nie spełniają oczekiwań. Zachód – New Orleans Pelicans. Może to dziwny typ, ale spodziewałem się po nich czegoś więcej niż bilansu 8-9 i to z Anthonym Davisem grającym na kosmicznym poziomie! Zobaczmy też z jakimi drużynami te zwycięstwa następowały – Magic, Hornets, Spurs, Lakers, Timberwolves, Kings, Jazz, Thunder. Mamy tu 5 dołujących drużyn, 2 z którymi zwycięstwo „coś” znaczy i Oklahomę, która wciąż nie jest „ta”. Pels postawili się kilku mocniejszym drużynom, ale jeśli nie będą w stanie z nimi wygrywać to marzenia o play-offach trzeba będzie odłożyć na rok 2016.

Marek Miłuński: Na Wschodzie waham się między Charlotte Hornets, a Detroit Pistons. Tłoki grają znacznie poniżej potencjału. Nawet Stan Van Gundy nie wytrzymuje już i wydziera się dosłownie na swoich zawodników podczas spotkań. Hornets przez wielu byli widziani nawet w top 4. Ja nie widziałem ich tak wysoko, ale mimo wszystko ich ewentualny brak udziału w play-off będzie ogromną sensacją. Na Zachodzie w zasadzie wszystko zaczęło iść zgodnie z planem. Po słabych początkach Spurs, Clippers i Nuggets, cała trójka odbudowała się i gra w końcu na miarę oczekiwań. Zawodzi mnie nieco ekipa Pelikanów. Mimo posiadania Davisa cała reszta zawodników wygląda słabo. Jrue Holiday, Tyreke Evans grają w kratkę. Natomiast Eric Gordon okazuje się totalną pomyłką.

Woy: Wschód to Pistons, których widziałem walczących o play offs. Stan Van Gundy nic nie wprowadził i nie znalazł nowych rozwiązań…Zachód to Minnesota T’Wolves nawet mimo kontuzji Ricky’ego Rubio i Nikoli Pekovića są Mo Williams oraz Gorgui Dieng. No dobra, ale co grają inni i przy tym jak nieskutecznie? Flip Saunders nic nowego nie zrobił dla Wilków a jego powrót nie okazuje się zbawienny…

Lordam: Wschód: Charlotte Hornets. Coraz trudniej mi patrzeć na grę Szerszeni, gdyż chyba żaden zespół nie gra, aż tak źle w stosunku do klasy zawodników, którymi dysponuje. Niestety,ale Hornets są trochę źle zbudowani. Na 1-2 mają dwóch świetnych ball-handlerów, którzy potrzebują piłki, aby kreować grę i żaden z nich nie jest spot up shooterem. Na 3 jest kontuzjowany ostatnio Michael Kidd-Gilchrist, który był jasnym punktem w meczach, w których grał, ale on jest typowym plastrem i graczem kończącym akcje. Na 4 jest Marvin Williams, który fizycznie odstaje od innych PF-ów, a na Centrze mamy samotnego Ala Jeffersona, który w żadnym meczu na stylu nie dostał decydującej piłki! Gerald Henderson i Gary Neal to świetny back-up, ale umiejętnie wkomponowany. Dopiero w ostatnich kilku meczach trener Steve Clifford zaczął wpuszczać na boisko Bismacka Biyombo i naprawdę daje to skutek.
Zachód: Memphis Grizzlies, gdyż mogli mieć bilans 17:0, gdyby nie porażki z Raptors i Bucks.. Tak całkiem serio to mimo wszystko New Orleans Pelicans. Mają top5 gracza ligi, do tego bardzo dobrych Holiday’a, Evansa, Asika oraz Andersona. Fakt, że Eric Gordon jest wiecznie kontuzjowany, ale ten zespół naprawdę powinien grać lepiej.

3. Kto pierwszy straci pracę z trenerów Wschodu oraz Zachodu?

Alex Stanuch: Stan Van Gundy. Pistons grają tak, że oczy krwawią, a do tego nie ma wyników. Wschód jednak jaki jest, każdy widzi. Mam nadzieję, że Stan sam dojdzie do wniosku, że nie ma siły już prowadzić tego zespołu i zatrudni kogoś innego, a sam zajmie się innymi ważnymi sprawami w klubie. Możliwe też, że nikt nie straci pracy i też nie będę zdziwiony. Na Zachodzie będzie to Brian Shaw. Byłem wielkim zwolennikiem George’a Karla, więc dalej nie mogę zrozumieć jego zwolnienia. Tym bardziej teraz, gdy gra Nuggets w ogóle nie zachwyca i awans do Playoffs wydaje się być złudnym marzeniem.

Łukasz Siemański: Steve Clifford może być na gorącym stołku, ale liczę, że się wybroni i zachowa posadę. To dobry trener, któremu dano w tym sezonie zły, niedopasowany skład. Tak samo jest ze Stanem van Gundym. Nie mam swojego faworyta jeśli chodzi o zwolnienia, jeszcze żaden trener nie dał wyraźnego powodu zarządowi żeby zostać zwolnionym.

Marek Miłuński: Brian Shaw zdaje się, że zatrzyma stołek. Wydaje się więc, że na Zachodzie wszystkie stołki są w miarę bezpieczne (może Byron Scott powinien mieć się na baczności). Na Wschodzie trenerzy drużyn grających słabiej – Knicks (Fisher), Nets (Hollins) – mają dość silną pozycję. Nie wiem jak sytuacja ze Stanem Van Gundym i Stevem Cliffordem. Szczególnie ten drugi może mieć się na baczności.

Woy: Gdybyśmy nie mieli Phila Jacksona w Knicks to Derek Fisher już szukałby walizek za oknami MSG. Gdyby Stan Van Gundy nie był trenerem i prezydentem na raz to też szukałby pracy spawacza w dawnej fabryce GM Co.

Lordam: Wschód: Moim zdaniem nikt na Wschodzie nie straci pracy w tym sezonie.
Zachód: Jeżeli ktoś to Brian Shaw o ile Denver nie zaczną grać na miarę oczekiwać. Ja bym pozbył się Monty’ego Williamsa z Pelicans. W tym zespole jest ogromny potencjał, ale potrzebują trenera-wizjonera, który da im coś ekstra

4. Który klub już dziś potrzebuje korekt w składzie?

Alex Stanuch: Oczywiste jest to, że jako kibic Los Angeles Lakers wskażę drużynę Jeziorowców. Kobe Bryant w tym sezonie nie ugra nic zespołowego. Przed nim najprawdopodobniej ostatni rok gry, więc ja i on życzymy sobie mistrzowskiego pierścienia na zakończenie tej pięknej kariery. Problem w tym, że zmiany zajdą dopiero latem. Na tę chwilę w każdym zespole znajdzie się jakaś luka do wypełnienia.

Łukasz Siemański: Brooklyn Nets powinni poszukać lepiej broniącej od Bogdanovica „trójki” do systemu Lionela Hollinsa. Jae Crowder marnuje się w Dallas, może sięgnąć właśnie po niego. Albo Al-Farouq Aminu? Jako karty przetargowej po zawodnika z wyższego poziomu można użyć chociażby Masona Plumlee, który na chwilę obecną gra po 13.1 minut w meczu w barwach Siatek, a jest wartościowym graczem, który przydałby się kilku drużynom w lidze.

Marek Miłuński: Pierwsze co przychodzi mi do głowy to Detroit Pistons. Tam na gwałt trzeba szukać wymiany kogoś z dwójki Monroe – Smith. Gdyby ktoś zechciał Jenningsa to również jest kandydat do odstrzału. Nie mam pomysłu co zrobić z Hornets, bo wydaje mi się, że rooster nie jest zły. Coś nie kliknęło i paradoksalnie zmiana trenera mogłaby zadziałać na zespół pozytywnie. Na wymianę z całą pewnością poluje również Danny Ainge. Poza tym cały czas uważam, że przydałaby się wymiana Clippersom. Dla mnie dziura na pozycji numer 3 jest zbyt widoczna i na mocnym Zachodzie może to zostać bardzo dotkliwie obnażone. Problem jest taki, że poza spadającym kontraktem Jordana, nie mają niczego ciekawego do zaproponowania. Przykładowy trade z Celtics na Jeffa Greena i gotówkę jest mało wartościowy dla Celtów, a dobrych i dostępnych trójek na rynku nie ma zbyt wiele.

Woy: Mo-town rzeczywiście leży w kryzysie a Joe Dumars zakupił kolejne dwa koty w worku. Charliego Villanuevę i Bena Gordona zastąpili Josh Smith oraz Brandon Jennings. Nawet cudotwórca z Orlando, Stan Van Gundy nie wie co z tymi fantami począć. Gdzie je wymienić? Drugi zawód to Nets Papy Hollinsa. Patrząc na brooklynczyków zadaję sobie pytanie czy rzeczywiście Jason Kidd był takim słabym dla nich trenerem czy raczej wycisnął maxa ze zbieraniny weteranów? Przy Zachodzie, skłaniam się ku zadaniu Marka , Clippers mają za słaby roster by walczyć z prężącymi muskuły Warriors, Rockets oraz Grizzlies. Nowa trójka (może Tay Prince) oraz mocny back up na centra poprawiłby rotację Doca Riversa. Niech kontuzję złapie ktoś z dwójki Paul – Griffin i Clippers mogą pożegnać się z P.O.

Lordam: Charlotte Hornets. Z ciężkim sercem muszę przyznać, że chyba Lance Stephenson to nie był do końca idealny transfer. Moim zdaniem gra lepiej, niż wszyscy uważają, ale jego skuteczność jest tragiczna. Dla mnie wynika to głównie z systemu gry Hornets, ale Lancelot też dorzuca do tego swoją cegiełkę. Hornets potrzebują gry P.J. Hairstona, Noaha Vonleha i 1-2 spot up shooterów. Prosiłbym o łaskę Ray’a Allena (nierealne). Mimo wszystko jeszcze na ruchy z zewnątrz za wcześnie. Hornets muszą zrobić porządek wewnątrz własnej rotacji.

5. Rewelacja zespołowa na Wschodzie oraz Zachodzie to? Dlaczego??

Alex Stanuch: Toronto Raptors – wow! Można mówić, że Wschód nie jest mocno obsadzony i tak dalej, ale bilans 15-4 dawałby 3. pozycję na Zachodzie. Siłą ekipy z Kanady jest kolektyw. W Playoffs może zabraknąć doświadczenia, bo jednak jest to młoda, ale perspektywiczna ekipa. Na Zachodzie postawię na Golden State Warriors. Splash Brothers, Barnes, Green, Speights, Bogut (!). Niech jeszcze wróci Lee i mamy ekipę na przynajmniej finał Konferencji Zachodniej. Steve Kerr robi naprawdę dobrą robotę. Nikt nie podważa ofensywy Warriors, a w dodatku poprawie uległa gra w defensywie.

Łukasz Siemański: Wschód – Atlanta Hawks! Nikt nie zwraca na nich uwagi (nic nowego), tymczasem zajmują oni 3 miejsce w swojej konferencji i mają bilans 11-6. Grają jak drużyna, 5 graczy ma średnią powyżej 10 punktów na mecz, pozostali też zapewniają dobrą produkcję. Mike Budenholzer używa bardzo szerokiej rotacji i każdy zawodnik wnosi coś do gry swojego zespołu. Kyle Korver trafia 57.6% za trzy, a znakiem charakterystycznym Hawks stał się ich świetny ball-movement. Oglądajcie ich mecze, one naprawdę nie są nudne! Zachód – Warriors i Grizzlies. Wielu miało obawy co do tych dwóch zespołów przed startem sezonu, ale szybko się ich wyzbyło. Jest lepiej niż ktokolwiek by się spodziewał. Steve Kerr ma piorunujący start jako trener, zmiana systemu w Golden State zdecydowanie działa na „plus”. Grizzlies kontynuują to co grali w poprzednich sezonach – z tym że teraz mają graczy potrafiących rzucać za trzy i zapewniać odpowiedni spacing.

Marek Miłuński: Na Wschodzie absolutną rewelacją dla mnie jest postawa Milwaukee Bucks. Pieję z zachwytu nad tym, czego dokonał Jason Kidd z tymi zawodnikami. Pozytywnie zaskakują mnie też Raptors. Spodziewałem się ich w okolicach 4-6 miejsca w wyścigu o play-offy, a nie pierwszej siły konferencji. Na Zachodzie w niesamowitym gazie znajduje się drużyna z Memphis. Krytykowałem właścicieli, że tym składem nie da się osiągnąć więcej niż półfinał konferencji. Oszczędności w tej drużynie były wyjątkowo irytujące. Tymczasem Gasol gra jak MVP, a Grizzlies jako jedyna drużyna ligi nie zaznała porażki we własnej hali. Bardzo pozytywnie zaskakuje mnie również defensywa Rakiet. Po słabym off-season drużyna z Houston jest w czubie i to mimo problemów zdrowotnych Howarda.

Woy: ja podbiję to co napisał Łukasz- Atlanta Hawks – Mike Budenholzer idzie w ślady Grega Popovicha i udanie wybiera graczy, którzy w systemie i filozofii jego gry zaczynają się bić o czołówkę Wschodu. Teague-Korver-Millsap-Horford zdobywają kolejne cenne wygrane i rosną w siłę. Nie wiem też czemu wyżej piszący koledzy tak mało powiedzieli o Rockets, w końcu team Kevina McHale’a znacząco poprawił obronę i wyciąga maxa z graczy pokroju Isaiaha Canaana , Tarricka Blacka oraz Donatasa Motiejunasa. Efekt, wygrana nad Grizzlies i ręce same składające się do oklasków u pauzujących Terence’a Jonesa i Dwighta Howarda.

Lordam: Wschód: Milwaukee Bucks. Kiedy przygotowywałem vademevum o Bucks przed sezonem byłem optymistą, ale starałem się w miarę racjonalnie spojrzeć na ich możliwości, ale trzeba przyznać, że Kozły to naprawdę fajny zespół. Przede wszystkim myślą na boisku i każdy z nich robi to co umie robić. Sanders broni, Mayo rzuca, Knight penetruje, a Giannis A. i Jabari Parker robią dwutakty z 6-7 metra. Naprawdę dobrze się ich ogląda.
Zachód: Spurs. Pop coraz częściej daje odpoczywać swoim weteranom, a mimo to zespół z San Antonio dalej jest w czbie konferencji zachodniej i jestem przekonany, że zakończy rozgrywki co najmniej w top3 Zachodu, a w play-off znowu będą jeździć jak walcem po rywalach.

Komentarze do wpisu: “5-na-5: drugie cenzurki

  1. Woy: Tarick Black;)
    Najczęściej zgadzałem się z Lordamem, w pierwszym pytaniu Lordam ma jak dla mnie 100& racji.

  2. Moim zdaniem zmian potrzebują Bulls. Nie dla tego, że grają jakoś źle, ale dla tego bo w offsezonie mogą mieć problem. Kończy się kontrakt Mike’aD i Brooksa i z tego co wiem to nie mają do nich praw Birda i zakładając, że podpiszą Butlera(co też nie jest pewne bo maxa mogą nie wyrównać, ale to nie ważne teraz) i Kirk podejmie PO, to praktycznie nie mają cap space dla kogoś na SF/SG do S5. Przy dobrej grze Nikoli Mirotica może warto pohandlować Gibsonem? Nie wiem konkretnie za kogo, ale chyba warto spróbować oczywiście nic na siłę ale myślę że dobry sg/sf bardziej się przyda niż taj.

  3. Hawks już w zeszłym sezonie do czasu kontuzji Horforda grali dobry basket

Comments are closed.