Bryant i Nash nie wrócą w tym sezonie

Dwaj kontuzjowani od dłuższego czasu liderzy obwodowi Lakers, Kobe Bryant i Steve Nash, nie wrócą do gry podczas obecnego sezonu. Wg doniesień Yahoo! Sports obaj weterani nie będą spieszyć się z powrotem na parkiet, chcąc uniknąć dodatkowych kontuzji oraz „pomogą” Lakers podczas słynnego w tym sezonie „tankowania”.

35-letni Kobe Bryant rozegrał dotychczas tylko 6 spotkań, m.in. ze względu na uraz ścięgna Achillesa, a następnie doznał pęknięcia kości piszczelowej, którą obecnie rehabilituje. 40-letni Steve Nash rozegrał natomiast 10 spotkań i w związku z urazami pleców, pachwin oraz kolan nie powróci już do gry w tym sezonie. O ile kontuzje Nasha były odnoszone w kolejnych meczach, o tyle urazy Bryanta były poważniejsze i wymagały dłuższej rehabilitacji. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że Kobe miał wrócić już na Mecz Gwiazd (w którym miał brać czynny udział), ale małe postępy w rekonwalescencji i zajęcia jedynie na rowerze stacjonarnym nie przekonały lekarzy Lakers to wydania zielonego światła do większych obciążeń treningowych. Były najlepszy strzelec ligi i MVP finałów NBA nie miał okazji jeszcze by regularnie pobiegać, że już nie wspomnę o grach przy pełnym kontakcie.

Najciekawszym faktem dla kibiców Lakers jest ten, iż Nash (były dwukrotny MVP ligi) może zakończyć karierę po 68. sezonie jeśli jego zdrowie nie ulegnie poprawie, a on nie znajdzie motywacji na dalszą grę. Z punktu widzenia praktycznego, emerytura Nasha byłaby na rękę sternikom klubu i pozwoliłaby na dodatkowe ruchy w składzie Jeziorowców. Przypomnę tylko, że Steve za kolejny sezon miałby zainkasować 9.7 mln USD.

Lakers bez swoich liderów wygrali w tym sezonie tylko 20 spotkań na 59 rozegranych spotkań. Drużyną jednak targały i targają inne kontuzje i takich graczy jak Nick Young, Xavier Henry oraz Jordan Farmar (niedawno wrócił) czy jeszcze wcześniej – niedawno oddany do Warriors – Steve Blake.

Komentarze do wpisu: “Bryant i Nash nie wrócą w tym sezonie

  1. Historia Nash’a jest bardzo przykra. Gość, który raptem 2 lata temu był zawodnikiem all-star od tamtej pory zdołał rozegrać ledwie kilkadziesiąt meczów i teraz prawdopodobnie znajduje się na skraju decyzji o końcu kariery. W pogoni za pierścieniem, który patrząc na całokształt dokonań należy mu się jak psu buda przeniósł talent do miejsca gdzie akurat zebrała się mega paka (Bryant, Gasol, Howard). Gdzie jest teraz Nash i gdzie są LAL to wszyscy wiemy. Steve nie zasłużył na tak smutny koniec. Po cichu liczę, że jeszcze zdoła się pozbierać i dogra przyszły sezon na przyzwoitym poziomie żeby z klasą pożegnać się z ligą.

Comments are closed.