Wielki sukces, ale co dalej? Kosz Kadra i EuroBasket 2025

Reprezentacja Polski zakończyła udział w tegorocznych Mistrzostwach Europy na ćwierćfinale, ulegając faworyzowanej Turcji. Czas zatem podsumować ten turniej w kontekście występu naszych zawodników i zastanowić się, jakie możemy z tego EuroBasketu wyciągnąć wnioski co do dalszego kierunku rozwoju naszej Kadry. Zapraszam!

fot. FIBA

Oczywiście wynik, który Polska osiągnęła, to sukces. Przed turniejem część osób wieszczyła nawet, że nie wyjdziemy z grupy. Taki pesymizm w stosunku do naszej kadry brał się zarówno z przeciętnej postawy w sparingach, jak i z kontuzji Jeremiego Sochana (powodów być może było więcej, ale wskazałbym te dwa jako główne). Według mnie aż takie deprecjonowanie naszego zespołu było nieuzasadnione – ale z drugiej strony mało kto oczekiwał realnie więcej niż wyjścia z grupy z trzeciego czy czwartego miejsca i potem odpadnięcia w 1/8. Zajęcie drugiej lokaty w Katowicach oraz potem przejście Bośni w fazie pucharowej wielu z nas brałoby przed EuroBasketem niemal w ciemno. Myślę zatem, że co do tego, że ten wynik jest sukcesem, że zgadzamy. Tylko co z niego wynika i co dalej z Reprezentacją Polski? Przedstawię nieco moich wniosków, z którymi oczywiście możecie się nie zgadzać. Już teraz zapraszam do dyskusji na ten temat.

fot. FIBA

Najpierw chciałbym omówić występy poszczególnych graczy – i od razu zastanowić się kto powinien znaleźć się w Kosz Kadrze przy okazji kolejnych zgrupowań, a dla kogo widziałbym (na ten moment albo definitywnie) miejsce na reprezentacyjnej emeryturze. Pójdziemy według liczby rozegranych minut na EuroBaskecie.

 

Mateusz Ponitka (7 meczów; średnie: 18.1 pkt, 8.1 zb, 4.1 as, 3.1 straty)

fot. FIBA

Serce i mózg naszej kadry. Bez Mateusza zdecydowanie nie byłoby jakiegokolwiek sukcesu na EuroBaskecie. Rozgrywał, bronił, zbierał, walczył, do tego przez niemal cały turniej bardzo dobrze rzucał za 3 i za 1. Póki Ponitce starczy sił, póty powinien grać i prowadzić Kadrę. Nie rozpisuję się jakoś bardzo, bo i nie ma o czym – wszyscy widzieli, że Mateusz był świetny i wszyscy wiedzą, że to od niego zaczyna się układanie składu.

 

Jordan Loyd (7 meczów; średnie: 22.4 pkt, 3.3 zb, 2.0 as, 2.7 straty)

fot. FIBA

Nasza nowa gwiazda – Loydiński świetnie wkomponował się w zespół, będąc jedną z największych gwiazd zmagań w Katowicach (a konkurencja była duża!). Jestem zdania, że skoro tak dobrze przywitał się z polskimi kibicami, to nie powinniśmy zaraz z niego rezygnować „bo Harding jest młodszy”. Jordan to nie staruszek – myślę, że dalej powinien wspierać Kosz Kadrę. Tym bardziej, że byłoby to już kompletne obśmianie idei reprezentowania kraju, gdybyśmy po jednym turnieju chcieli się świeżo naturalizowanego gracza pozbyć. Nie powinniśmy traktować naszej nowej gwiazdy jak najemnika. Jeżeli już „zainwestowaliśmy” w Loydińskiego, to powinniśmy dalej korzystać z jego umiejętności.

 

Michał Sokołowski (7 meczów; średnie: 9.7 pkt, 2.7 zb, 1.4 przechwytu)

fot. FIBA

O ile pierwsza dwójka to postacie, które pozostawiły po EuroBaskecie niemal tylko pozytywne odczucia, o tyle w przypadku Sokoła są one mieszane. Z jednej strony dalej potrafił dawać energię i twardą obronę na kluczowych graczach rywali, z drugiej w ataku był nieregularny, a w defensywie jednak zbyt często łapał niepotrzebne faule. Michał jak najbardziej dalej powinien w kadrze występować (chociaż wydaje mi się, że jego wiek dogoni szybciej niż Mateusza i Jordana), ale kluczowe jest, żeby regularnie grał w klubie. Momentami było widać, że brakuje mu tego rytmu meczowego.

 

Andrzej Pluta Junior (7 meczów; średnie: 7.7 pkt, 3.7 as, 1.6 straty)

fot. FIBA

Jedno z mini odkryć tego EuroBasketu – śledzący Polską Ligę Koszykówki wiedzieli, że Andrzej potrafi grać na wysokim poziomie, ale „niedzielnym” kibicom reprezentacyjnym przedstawił się dopiero teraz. Nie jest może jeszcze prawdziwym generałem parkietu, ale wszystko przed nim. Miejmy nadzieję, że w osobie Andrzeja znaleźliśmy rozgrywającego na lata. I to innego typu niż Koszarek czy Łączyński – bardziej przebojowego, który częściej potrafi samemu sobie wykreować sytuację. Jeżeli doda do tego jeszcze lepsze zarządzanie tempem meczu i poprawi jeszcze przegląd pola, to na jedynce możemy mieć chociaż częściowy spokój na długi czas (częściowy, bo jednak potrzebowałby zmiennika).

 

Aleksander Balcerowski (7 meczów; średnie: 7.1 pkt, 5.1 zb, 0.6 bloku)

fot. FIBA

Chyba mój największy zawód tego EuroBasketu, jeśli chodzi o Polskę. Olek tak jakby… z turnieju na turniej gra coraz gorzej. Dobrze, może przesadzam. W 2019, jako niespełna 19-latek, pokazywał się z niezłej strony. W 2022 był już ważnym punktem drużyny i grał dobrze. W preeliminacjach i eliminacjach w ostatnich latach momentami był wybitny. A teraz… miał najgorszą średnią punktową w reprezentacji od 2021 i eliminacji do EuroBasketu 2022. Brakuje mu pewności pod koszem, a w obronie jeden na jednego wydaje się jakby zagubiony (chociaż trzeba przyznać, że bardzo dobrze broni z pomocy). Zwykle inni środkowi potrafili albo niemalże nim kręcić, albo siłą fizyczną dominować Balcerowskiego. I to bardzo boli, bo wydawało się, że Olek będzie trzecią gwiazdą tej drużyny. I wciąż może nią być – ma tylko 25 lat i wydaje się, że w reprezentacji będzie jeszcze przez wiele lat. Ale niech zacznie się rozwijać! Bo mam wrażenie, że w ostatnim czasie w najlepszym razie stoi w miejscu, a w najgorszym się wręcz cofa. Co jest absolutnie niedopuszczalne dla tak młodego zawodnika.

 

Dominik Olejniczak (7 meczów; średnie: 7.4 pkt, 5.4 zb, 0.6 bloku)

fot. FIBA

Dominik w 2019 i w 2022 odgrywał role marginalne, potem zaś dosyć długo go w Kosz Kadrze nie było, chociaż grał rewelacyjnie we Francji. Wydawał się pewnym wyborem na zmiennika Olka, a przy jego słabszej dyspozycji w tym roku często dostawał okazje do pokazania się. Nie wykorzystał ich według mnie w pełni. O ile dawał nieco więcej pewności siebie i miał lepszą prezencję pod koszem niż Olek, o tyle często nie potrafił zapewniać naszej drużynie ani wygranej zbiórki, ani ogólnie nie chronił aż tak dobrze naszego kosza. W ataku również dobre momenty przeplatał słabymi. Obaj nasi środkowi sprawiali wrażenie trochę pozbawionych pewności siebie na parkiecie. Dominik jednak to nadal europejski poziom i powinien dalej grać w reprezentacji – nasi młodzi środkowi jak Zapała jeszcze nie prezentują odpowiedniej jakości, a myślę, że po średnim indywidualnie turnieju Olejniczak ma jeszcze coś do udowodnienia. Zwłaszcza po tej stracie w meczu z Turcją…

 

Kamil Łączyński (6 meczów; średnie: 2.7 pkt, 2.7 as, 1.1 straty)

fot. FIBA

Liczby może nie zachwycają, ale „Dziadia” zostawiał na parkiecie serducho i potrafił momentami w świetny sposób dyrygować naszym atakiem, do tego notując rewelacyjne podania. W roli rezerwowego rozgrywającego sprawdził się bardzo dobrze i mam nadzieję, że Pluta podpatrzył od niego nieco o tym jak zarządzać meczem i jak obsługiwać podaniami partnerów. Z racji wieku w kolejnych latach nie widzę już za bardzo miejsca dla Kamila w Kadrze – ale i tak cieszę się, że ostatecznie miał okazję tak godnie się z Reprezentacją Polski pożegnać.

 

Przemysław Żołnierewicz (7 meczów; średnie: 1.4 pkt, 2.6 zb)

fot. FIBA

Jak pamiętacie, byłem sceptyczny co do obecności Przemka w Kadrze na EuroBasket. Miał swoje pojedyncze dobrze momenty (zwłaszcza w obronie), ale ostatecznie potwierdziło się, że chociażby w ataku niestety mocno odstaje. Ma już 30 lat i myślę, że trener Milicic powinien znaleźć kogoś innego jako zmiennika na pozycje 2/3. Po prostu.

 

Tomasz Gielo (7 meczów; średnie: 0.7 pkt, 1.3 zb)

fot. FIBA

Kolejny mój spory zawód – naprawdę liczyłem, że Tomek będzie chociaż częściowo w stanie wypełnić lukę na czwórce i da wartościowe minuty. A tu może trójkę rzuci, a tu coś pozbiera… Niestety, wyszło naprawdę słabo. Gielo ma już 32 lata i zakładam, że to Sochan i Milicic Jr będą pewniakami na tej pozycji na lata. A w odwodzie czekają też Szumert i Sternicki. Nie widzę powodu, żeby na kolejne okazje Tomka powoływać. Niestety.

 

Aleksander Dziewa (4 mecze; średnie: 2.8 pkt, 1.0 zb)

fot. FIBA

Kolejny zawodnik, co do którego mam mieszane uczucia. Błysnął co prawda w spotkaniu z Turcją (wykorzystując wymuszone zmiany Sokoła i fakt odpuszczania przez rywali), ale poza tym był niemalże non-factorem. Kompletnie tego nie rozumiem, bo wydawał się dosyć pewnym zmiennikiem, potrafiącym przepychać się pod koszem, a także zagrozić rzutem z dystansu. Wydaje się, jakby prawie nic z tego nie zostało. A Dziewa przecież w tym roku skończy dopiero 28 lat. Trochę wcześnie jak na obniżenie jakości… Według mnie, jako dodatkowy gracz na czwórkę w eliminacjach (gdy nie będziemy mieli Sochana i, być może, Milicicia), powinien się nadawać. Ale na kolejny duży turniej – nie wiem, czy znajdzie się dla niego miejsce. Chyba, że w Benfice wskoczy na wyższy poziom – bo według mnie powrót do Polski w ubiegłych rozgrywkach sportowo raczej mu nie pomógł.

 

Michał Michalak (5 meczów; średnie: 1.0 pkt)

fot. FIBA

I tu znów będę mówił o zawodzie. Ja wiem, że Michał ma zaraz 32 lata, że najlepsze sezony już za sobą, że Loyd gra w sumie na tej samej pozycji… Ale wciąż można było oczekiwać więcej. Nie wiem czy to kwestia bycia tak długo poza grą i wchodzenia tylko na krótkie minuty, ale wyglądało to naprawdę źle. Myślę, że w kontekście przyszłości z Kadrze jest tu trochę podobna sytuacja jak z Dziewą – w eliminacjach, jeśli nie będzie Loyda, a Michał będzie dalej dobrze sobie radził w PLK, może się zmieścić do składu. Ale docelowo, patrząc na potencjalne wzmocnienia w postaci braci Kolendów czy Gołębia, nie wiem czy zobaczymy go na kolejnym dużym turnieju.

 

Szymon Zapała (1 mecz; 2 minuty gry, bez punktów)

fot. FIBA

Tu akurat nie mam zdania, bo próbka gry była zbyt mała. Docelowo jednak, jeżeli Szymon będzie się z dobrej strony pokazywał w Treflu, to może pełnić rolę rezerwowego środkowego i zdobywać doświadczenie na wypadek absencji kogoś z naszej głównej pary.

 

Podsumowując, widzę to mniej więcej tak:

NA PEWNO ZOSTAJĄ: Ponitka, Loyd, Pluta, Balcerowski, Olejniczak, Sokołowski

MOŻE ZOSTAJĄ/OPCJA NA ELIMINACJE: Dziewa, Zapała, Michalak

JUŻ WYSTARCZY: Gielo, Żołnierewicz, Łączyński (wiek)

 

Niektórzy mogą uznać, że jestem zbyt surowy – osiągnęliśmy w końcu kolejny wielki sukces. Ale obiektywnie i na chłodno patrząc, to tylko kilku z naszych graczy realnie dołożyło się do tego na parkiecie. Niestety, nie można powiedzieć tego o całej drużynie. Coraz bliżej mamy do zmiany pokoleniowej – i myślę, że nie ma lepszego momentu, aby zacząć ją w jeszcze większym stopniu wprowadzać. Mamy oczywiście kilku zdolnych młodych graczy, w tym niektórych stanowiących już dziś o sile reprezentacji (Balcerowski, Sochan gdy gra, momentami Pluta). Natomiast trzeba w większym stopniu stawiać na kolejnych. Nie musimy rezygnować ze wszystkich weteranów – myślę, że Ponitka, Sokołowski, Loyd i Olejniczak dalej będą przydatni. Ale już czas, by więcej szans zaczęli dostawać bracia Kolenda, Piśla, Gołąb, Szumert, Sternicki i Zapała. Bardzo łatwo możemy wpaść w pułapkę ciągłej pogoni za wynikiem „na teraz” – na kolejne kwalifikacje będziemy brali sprawdzonych weteranów, żeby tylko chociaż trochę podnieść nasz poziom. Nie zajedziemy tak daleko – po zakończeniu reprezentacyjnej kariery przez Ponitkę, Loyda i Sokoła obudzimy się bez liderów i bez młodych gotowych wejść w ich buty.

fot. FIBA

Oczywiście nie jest tak, że nic nie robimy w kierunku wdrażania nowych graczy. Ale myślę, że trzeba pogodzić się, że może czeka nas tylko jeden duży turniej więcej z tak dysponowanymi weteranami (World Cup 2027, o ile się na niego dostaniemy) – i już tam powinniśmy mieć solidny zaciąg graczy przed 30. Na tegorocznym EuroBaskecie było to tylko pięciu zawodników (Pluta, Balcerowski, Olejniczak, Dziewa, Zapała) – nie wyobrażam sobie, abyśmy mogli na kolejny duży turniej jechać z mniej niż sześcioma. A bardziej odpowiednią liczbą byłaby siódemka albo ósemka. Tak na szybko widziałbym mniej więcej taki skład:

Pluta – Loyd – Ł. Kolenda
Ponitka – Gołąb
Sokół – M. Kolenda
Sochan – Milicic Jr – Szumert
Balcerowski – Olejniczak

Chodzi mi bardziej o kierunek, w którym powinniśmy iść, niż o przywiązywanie się do konkretnych nazwisk.

Jeśli chodzi o trenera, to zgodzę się z tym, co pisało już wiele osób – potrzebujemy asystenta będącego specjalistą od ataku. Naprawdę dobrze potrafimy bronić, ale momentami brakuje nam pomysłów gdy mamy piłkę i gdy Loyd albo Ponitka czegoś nie wyczarują. Wydaje mi się też, że coach Igor, o ile potrafi nas porządnie przygotować taktycznie przed meczem, o tyle w trakcie spotkania nie za bardzo radzi sobie z reagowaniem na wydarzenia na parkiecie. Kto wie, może przy lepszych schematach w ataku byłoby z tym łatwiej? Wątpię, ale cóż, przecież trenerzy też się rozwijają. Zatem może warto, by Igor Milicić skupił się właśnie na tym, przygotowując się do kolejnych spotkań Kosz Kadry.

fot. FIBA

Podsumowując – mamy powody do zadowolenia, ale nie powinniśmy popadać w hurraoptymizm. Nasi liderzy prezentują wysoki europejski poziom, a my kolejny raz zaskakujemy wielu sceptyków naszą walką, zaangażowaniem i hartem ducha. Natomiast nie da się nie zauważyć, że mieliśmy bardzo małe wsparcie z ławki, a niektórzy grali poniżej tego, czego moglibyśmy od nich oczekiwać. Czas zatem, w mojej ocenie, na pewne przetasowania – tak aby zacząć w jeszcze większym stopniu wdrażać młodych graczy w odpowiedzialność za Kadrę. Aby era post-Ponitka nie okazała się aż tak bolesna dla kibiców Reprezentacji.

A wy – jakie macie wnioski z tegorocznego turnieju? Z czym się zgadzacie, a z czym nie? Zachęcam do komentowania – i do następnego!

Co o tym myślisz?