Okiem czytelnika: Mistrzowie NBA bez tajemnic

Mistrzowie NBA bez tajemnic! Poznaj historię Los Angeles Lakers

Nie sposób wyobrazić sobie koszykarskiego świata bez Los Angeles Lakers. Aż 17 tytułów mistrzowskich i rekordowe 32 występy w finałach ligi NBA sprawiają, że drużyna Jeziorowców jest uznawana za jedną z najlepszych w historii. Jak rodziła się legenda klubu z Miasta Aniołów? O wszystkim opowiedział Marcin Harasimowicz w książce „Los Angeles Lakers. Złota historia NBA”, która ukazała się w sprzedaży nakładem Wydawnictwa SQN.

Kup książkę już teraz na: http://idz.do/lakers-enbiejakszyn

Mar 25, 2016; Los Angeles, CA, USA; Los Angeles Lakers forward Kobe Bryant (24) waves to fans in the stands after leaving the game against the Denver Nuggets at Staples Center. The Nuggets won 116-105. Mandatory Credit: Jayne Kamin-Oncea-USA TODAY Sports

Fragment książki:

Na pokładzie było dziewięć osób. John Altobelli, trener miejscowej drużyny baseballa, pełniący tę funkcję od 1992 roku, miał jechać samochodem, ale z samego rana zadzwonił do niego Bryant, więc tylko rzucił do brata: „Super, nie muszę prowadzić, Kobe zabiera mnie swoim helikopterem”.

Zobayan liczył, że spokojnie doleci do Thousand Oaks na tradycyjny niedzielny mecz koszykówki z udziałem córki Bryanta. Tego dnia w Mamba Sports Academy rozgrywano turniej dla dzieci od lat 9 do 14, w którym Gigi miała być główną bohaterką. W Mamba Team obok niej występowała również Mackenly Randolph, córka wieloletniego wyróżniającego się skrzydłowego w NBA – Zacha Randolpha. Dzień wcześniej drużyna przegrała jednak 29:46 z zespołem z Teksasu. W drugim spotkaniu wygrała 35:29, a najwięcej punktów zdobyły: Alyssa Altobelli (14), Gianna (13) i Payton Chester (13). Gdy Kobe wychodził wtedy z sali, dzieciak poprosił go o zdjęcie. „Zrobimy to jutro, ok?”, rzucił w pośpiechu Bryant, wsiadając do SUV-a.

O 9.06 helikopter wystartował, chociaż z powodu mgły i trudnych warunków atmosferycznych większość samolotów tego poranka uziemiono. Ostateczna decyzja należała do pilota i ciągle nie wiadomo, czy konsultował ją ze swoimi przełożonymi z firmy czarterującej Island Express. Pięć lat wcześniej bez zgody z wieży Międzynarodowego Portu Lotniczego w Los Angeles wleciał w przestrzeń powietrzną pomimo bardzo złej pogody i później przyznał się do błędu. Tym razem z powodu chmur i ograniczonej widoczności nie mógł lecieć ponad wzgórzami Hollywood jak dzień wcześniej, zamiast tego wybrał trasę wokół stadionu Dodgers, a następnie ponad Glendale. Tam kontrola lotnicza nakazała, aby zwolnił i pozwolił, aby inna maszyna wylądowała bezpiecznie na lotnisku w Burbank. Następnie skierował się w stronę Camarillo, mijając Santa Monica Mountains po prawej. Około 9.30 Kobe wysłał wiadomość do swojego wieloletniego agenta, a wówczas już generalnego menedżera Boba Pelinki z prośbą o staż dla córki przyjaciela.

Widoczność była w tym momencie prawie zerowa. Pilot poprosił wieżę o nawigację, ale w odpowiedzi usłyszał, że leci zbyt nisko. O 9.45 zakomunikował, że wzniesie się ponad chmury. To były ostatnie słowa, jakie ktokolwiek usłyszał z tego helikoptera. Scott Daehlin, stojący na zewnątrz kościoła w Calabasas, usłyszał charakterystyczne bzyczenie lecącej maszyny i popatrzył w górę. „Och nie, jest stanowczo za nisko!”, powiedział rzekomo. Następnie rozległ się głośny grzmot, po którym zapanowała cisza. Daehlin – który mieszkał w tej okolicy od 57 lat – znał wzgórza na pamięć. Wiedział, że wydarzyło się coś strasznego. Natychmiast wykręcił numer 911 i powiedział: „Helikopter właśnie przeleciał nad moją głową, głęboko w chmurach, a następnie zniknął z pola widzenia i usłyszałem huk”. Dwie grupy rowerzystów górskich, będących w trakcie rutynowej niedzielnej przejażdżki, zauważyły ogień jako pierwsze. Kilkanaście minut później na miejscu pojawili się przedstawiciele szeryfa. Następnie wozy strażackie. O 10.20 szeryf Alex Villanueva odebrał SMS-a od swojego asystenta Steve’a Grossa: „Informacja od kapitana Vanderborka, ośmiu nie żyje, potwierdzony Kobe i jedna z jego córek, pilot i pięciu innych. Mam potwierdzenie od właściciela helikoptera”. Czarna Mamba pożegnała się z nami po raz ostatni…

Opis książki:

Historia NBA pisana purpurowo-złotymi zgłoskami.

Legendarni zawodnicy: Kobe Bryant, Shaquille O’Neal, Magic Johnson, Kareem Abdul-Jabbar, Wilt Chamberlain, Jerry West, George Mikan czy LeBron James. Wspaniali trenerzy: Pat Riley i Phil Jackson. 17 tytułów mistrzowskich i rekordowe 32 występy w wielkim finale. A wszystko to dzięki pieniądzom biznesmena z Ostrowca Świętokrzyskiego…

Świat koszykówki nie byłby tak fascynujący bez blisko 70-letniej historii Los Angeles Lakers. Marcin Harasimowicz stworzył pełną anegdot opowieść o dziejach tego zespołu, jego gwiazdach i największych rywalach. Co sprawiło, że napędzana przez LeBrona ekipa po 10-letniej przerwie wreszcie odzyskała mistrzowski tytuł? W jaki sposób genialny Amerykanin odmienił drużynę? Co sprawia, że mimo tylu sukcesów i milionów na koncie wciąż znajduje on motywację, by walczyć i wygrywać?

Dlaczego do George’a Mikana strzelano podczas meczu? Jak to możliwe, że jeden z zawodników Boston Celtics brał narkotyki, nawet siedząc na ławce rezerwowych? Który z Jeziorowców dorabiał, pracując w kancelarii prawniczej, a który miał stanąć do walki w ringu z samym Muhammadem Alim

Ekscytująca podróż za kulisy wielkiego świata NBA, uaktualniona o trzy nowe rozdziały. Ekskluzywne wywiady z legendami Lakers i czołowymi dziennikarzami sportowymi ze Stanów Zjednoczonych. I liczne, często zaskakujące, polskie wątki. Pozycja obowiązkowa dla każdego fana koszykówki!

„Los Angeles Lakers. Złota historia NBA. Wydanie II”
Autor: Marcin Harasimowicz
Premiera: 19.11.2020
Cena okładkowa: 39,99 zł
Liczba stron: 424

Komentarze do wpisu: “Okiem czytelnika: Mistrzowie NBA bez tajemnic

  1. Dziwne.
    Za to na „gwiazdybasketu” wszystko jak zwykle.

    1. Jak zwykle czyli Lebron, Lakers, Lebron, L… Też nuda ;-)

  2. Ta strona jeszcze będzie funkcjonowała czy trzeba sobie odpuścić?

Comments are closed.