Telegram: popis Rockets, Jazz na czele dywizji

Toronto Raptors (18-7) 123 – 114 Philadelphia 76ers (6-19)

Spotkanie pełne ofensywy, zakończone próbą comebacku przez Sixers. Dla losów meczu kluczowe okazały się kwarty druga i trzecia, wygrane łącznie przez Toronto 70-49. Sixers chcieli na nie odpowiedzieć, rzucając 40 punktów w decydującej odsłonie, ale Toronto nad wszystkim panowało. Raptors wygrali w ten sposób czwarty mecz z rzędu.

Raptors: DeRozan 31, Lowry 20, Valanciunas 17 (10 zb.)
Sixers: Covington 26 (12 zb.), Okafor 17, Rodriguez 16

Charlotte Hornets (14-12) 106 – 109 Washington Wizards (10-14)

Po wyrównanej pierwszej połowie, Wizards uciekli w trzeciej, wygrywając ją 38-23. Było to ogromną zasługą duetu John Wall/Bradley Beal, którzy rzucili połowę punktów Wizards w tej odsłonie. Warto również dodać, iż to była najlepsza kwarta Waszyngtonu w tym sezonie. Uzyskana w niej przewaga wystarczyła, aby dowieźć wygraną do końca.

Hornets: Batum 20, Zeller 18, Walker 17
Wizards: Wall 25 (10 ast.), Beal 20, Gortat 16 (12 zb.)

Los Angeles Clippers (19-7) 113 – 108 Orlando Magic (11-16)

Clippers w tym meczu przez trzy kwarty panowali nad przebiegiem spotkania. Ale to ta jedna, trzecia, przegrana, sprawiła, iż to spotkanie było znacznie bliższe niż powinno. W roli głównej bohatera Clippers wystąpił Austin Rivers, wracający po wstrząśnieniu mózgu.

Clippers: Rivers 25, Griffin 23, Jordan 22 (12 zb.)
Magic: Gordon 33, Fournier 24, Green 19

Indiana Pacers (13-13) 89 -,95 Miami Heat (9-17)

Miami potwierdziło w tym spotkaniu dwie rzeczy: potrafią bronić oraz są świetni na zbiórce. Zatrzymali Pacers na 37% z gry, a zbiórkę wygrali 58-38. Gdy grał Hassan Whiteside, Pacers nie mieli czego szukać w pomalowanym. Do tego ławka Heat spisała się porządnie.

Pacers: George 22, Miles 15, Turner 11
Heat: Whiteside 26 (22 zb.), T.Johnson 15, J.Johnson 14

Los Angeles Lakers (10-18) 97 – 107 Brooklyn Nets (7-17)

Kłopotów Lakers ciąg dalszy. Ogólnie spotkanie minęło pod znakiem runów. Q2 dla Nets dwunastoma punktami, Q3 dla Lakers dziesięcioma punktami, no i Q4 dla Nets jedenastoma. Nets oddali aż 40 rzutów wolnych, a oba zespoły oddały ich w sumie 74. Lakers mieli problemy ze skutecznością w każdym aspekcie ofensywy, a Nets uratowała ich trójka.

Lakers: Williams 16, Young 14, Clarkson 12
Nets: Bogdanović 23, Kilpatrick 22, Lopez 20

Cleveland Cavaliers (18-6) 85 – 93 Memphis Grizzlies (18-9)

Wielka trójka Cavs nie zagrała, więc Memphis skorzystało z prezentu. Mieli 12 punktów przewagi po Q1, 21 przed czwartą odsłoną. Wystarczyło to, aby zryw rezerwowych Cavs w decydującej odsłonie nie wystarczył.

Cavs: Jones 15, Felder 14, Dunleavy 11
Grizzlies: Daniels 20, Gasol 17 (11 zb.), Allen 16

Sacramento Kings (9-16) 98 – 132 Houston Rockets (19-7)

Trzy kwarty rzeźi na Królach. W Q4 Rockets wchodzili z 35-punktową przewagą, a James Harden z triple-double. To mówi wszystko.

Kings: Temple 20, Tolliver 12, Cauley-Stein 11
Rockets: Anderson 22, Dekker 19, Ariza 17

Detroit Pistons (14-13) 95 – 85 Dallas Mavericks (6-19)

Wyrównane spotkanie, z minimalnym wskazaniem na Dallas aż do ostatniej odsłony. Oba zespoły nie były wstanie odpalić ofensywie, dopóki Pistons nie rzucili 35 punktów w Q4. Dallas nie odblokowało się nigdy.

Pistons: Jackson 20, Leuer 19, Morris 12
Mavs: Barnes 19, Williams 16, Anderson 9

Oklahoma City Thunder (15-11) 89 – 109 Utah Jazz (16-10)

Mecz o prowadzenie w dywizji. Cały był jednak pod kontrolą Nutek. Jazz skutecznie ograniczyli poczynania Russella Westbrooka, a jedyne wsparcie jakie on uzyskał, było od byłego gracza Jazz – Enesa Kantera. I to mimo gry bez George’a Hilla.

Thunder: Westbrook 27, Kanter 19, Adams 10
Jazz: Hood 25, Hayward 17, Gobert 12 (12 zb.)

Boston Celtics (13-12) 101 – 108 San Antonio Spurs (20-5)

SAS rozpoczęli spotkanie z wysokiego c, mając 9 punktów przewagi pod pierwszej odsłonie. Przewagi, która stopniała w trzeciej kwarcie, po runie 18-4 C’s, ale SAS równie szybko jak ją stracili, tak ją odzyskali.

Celtics: Bradley 25, Crowder 15, Horford 13
Spurs: Leonard 27, Gasol 17 (13 zb.), Parker 16

Komentarze do wpisu: “Telegram: popis Rockets, Jazz na czele dywizji

  1. Houston dzisiaj – 58.8% z gry 52,4% (22/42) 3pts, 40!!! Ast i 52-44 w zbiórkach. No i co? No i fajnie :)

    1. Spokojnie. Zaraz napiszą, że nie było Kuzyna i Ryżego Geja, więc się nie liczy :)

  2. Ponoć dzisiaj jest nasze święto – tego dnia 15-grudnia zagrano 1szy mecz koszykówki, ciekawe ile w tym prawdy ;)

    1. No to Sasoo dzisiaj kielich za twoje zdrowie:) Ja miałem pare dni temu, więc jesteśmy ziomale od Zodiaka:)

    2. najlepszego, jest okazja do napicia się a jak tak dalej będzie grało Houston i skończy na 4 miejscu to wg zakładu skończę z piciem browara a to gorsze niż śmierć

  3. A mogłem mieć ładnego maxa, gdybym jak niektórzy zmienił na zwycięstwo Miśków.

    1. aż musiałem sprawdzić faktycznie odważnie postawiłeś, szczególnie Heat, ja też już nie zmieniałem na Grizz tyle że straciłem na tym 1 punkt a nie potencjalnego maxia,
      co do zasad typera w ogóle, to bym nie uwzględniał zmian/poprawek, jak ktoś wpisze typ to już nie powinien zmieniać (w sensie zmiana wyniku)

    2. Trzeba czytać newsy :) Big 3 odpoczywa Cavs przegrywają, zwłaszcza z Miśkami.

  4. Teraz niech nikt się nie łamie, Hill i Burk wracają i będzie pięknie. Jazz zagrali naprawdę świetny mecz.

    1. Na wschodzie straszny bajzel, to 3 miejsce nic nie znaczy, przegrywają ze słabszymi przeciwnikami, moim zdaniem nie jest kolorowo.

  5. pop@ Też nad tym myślałem. Chyba od nowego sezonu trzeba będzie to wprowadzić.

Comments are closed.