II Runda Play-off: Washington Wizards 90:106 Atlanta Hawks

Jeszcze o godzinie 23 rozmawiałem z BigAlem i byłem pewny, że Wizards ustrzelą ponownie Jastrzębie. Niestety jeszcze wtedy nie wiedziałem, że wystąpią w tym spotkaniu bez swojego lidera Johna Walla. Tegoroczny All Star w game 1 przy próbie skończenia akcji pod koszem niefortunnie upadł na nadgarstek i mimo, że kontynuował spotkanie to widać było, że zmaga się z dużym bólem. Ubiegłej nocy włodarze Wizards podjęli decyzję o niedopuszczeniu Walla do g2. Jak się okazało, bez Walla gra Wizards wyraźnie traci po obu stronach parkietu.

Można powiedzieć, że już tradycyjnie w spotkanie lepiej weszli gospodarze i już po 6 minutach prowadzili 13 do 7. Widać było wyraźny brak Walla. Wizards gubili się na rozegraniu. Tak naprawdę chyba sami zawodnicy nie wiedzieli czy Beal czy Sessions mieli rozgrywać. Brakowało kreatora i stopera na Jeffa Teaque w szeregach Wizards. Wszyscy pamiętamy świetną współpracę Gortata z Wallem w g1 podczas obrony pick and rolli. Jakby tego było mało Nene grał jak grał, czyli właściwie nie grał. Pudłował rzuty, które normalnie trafiał, a w momencie gdy Horford go zablokował, zrobiło mi się go autentycznie szkoda. Jego vis-a-vis Paul Millsap spisywał się świetnie. Nene był dla niego za wolny na nogach. Sap często wychodził na obwód wyciągając Brazylijczyka i jednym crossem mijał go jak dziecko. Penetracje Paula bardzo męczyły Wizards i rozciągały ich obronę. Gortat wbiegał w pomalowane do pomocy lecz wtedy zostawiał niepilnowanego na obwodzie Antića bądź Horforda. Marcin w pierwszej kwarcie zdobył 6 punktów m.in. po dwóch dobitkach (jednej swojego rzutu) i po bardzo dobrym lewym haku (komentatorzy chwalili go za to zagranie). Kwartę w kontrze zakończył Kent Bazemore i Hawks prowadzili po pierwszych 12 minutach 28 do 20.

Drugą odsłonę świetnie rozpoczął duet Otto Porter – Paul Pierce (więcej gry tym duetem Panie Wittman). Otto kończył akcje pod koszem, a także jumpshoty po zasłonie. Pierce tradycyjnie dla siebie władował rywalom dwie trójki, po których na trybunach robiło się momentalnie cicho. Odpowiedzią po stronie Hawks był oczywiście DeMarre Carroll. Skrzydłowy Hawks swoimi sześcioma punktami utrzymywał dystans pomiędzy drużynami. W połowie drugiej kwarty Hawks mieli już 11 punktów przewagi, a na parkiecie pojawił się Gortat. Wizards momentalnie przyśpieszyli. Świetną ’trójkę’ trafił Porter, swoje punkty dorzucili Beal i Sessions, a Wizards mieli tylko 3 pkt straty. Wtedy jednak faul popełnił Gortat na atakowanej desce (gdzie tam był faul?), a potem po niecelnym rzucie Beala kontratak powstrzymywał Pierce faulując Schrodera. Obydwaj zawodnicy Hawks trafili swoje osobiste i przed drugą połową mieli 7 pkt zaliczki.

Początek trzeciej kwarty okazał się koncertem Sessionsa. Zdobył on 10 punktów w odstępie 2 minut, trafiał świetne trójki (2), a także po penetracji i jumpshocie. Odpowiedzią gospodarczy były trójki Korvera (2), Carrolla i 3 wykorzystane osobiste DeMarre po faulu Pierce’a. Dobry moment meczy zanotował Gortat. Najpierw po jego zbiórce w ataku i asyście trafił Beal, a następnie sam trafił jumpshota i zdobył swoje ostatnie punkty w meczu (10). Nene dalej był kulą u nogi i więcej przeszkadzał kolegom, niż im pomagał. Uwierzcie mi, że gry Brazylijczyka nie da się oglądać mimo, że jestem jego fanem. Po punktach Beala i kolejnej trójce Portera (wznosi się na wyżyny w tych PO) mieliśmy remis po 71! Jednak trafienia Horforda, Bazemore’a i Schrodera dały ponownie przewagę Hawks i na ostatnie 12 minut schodzili z pięciopunktową przewagą.

Wierzyłem, że mając w swoich szeregach The Trutha uda im się dogonić Hawks w tym spotkaniu. Jednak dopiero teraz było wyraźnie widać absencję Walla. Przez pierwsze 8 minut zdobyli tylko 13 punktów (znowu punkty Portera i Pierce’a) ale kompletnie nie radzili sobie z organizacją gry w ataku. Wizards co prawda doszli ponownie Hawks na 5 punktów, ale 2 z rzędu niecelne rzuty Gortata i trójka Antića pogrzebały ich szanse na zwycięstwo w tym meczu. Jakby tego było mało Marcin popełnił 6 faul i musiał opuścić boisko. Jego miejsce zajął… Nene. Hawks nie dali już sobie wydrzeć tego zwycięstwa. Punkty Korvera (zza łuku) i Millsapa przypieczętowały ich zwycięstwo dające remis w serii 1 do 1.

Obserwacje:

– Nene jest w obecnej formie kulą u nogi. W dwóch spotkaniach z Hawks trafił całe 0 z 8 rzutów (kilka banalnych), a w obronie nie radzi sobie kompletnie z Millsapem. Ustępuje mu także wyraźnie na desce. Albo Brazylijczyk się obudzi, albo darowałbym sobie wystawianie go w s5.

– Bardzo dobry mecz Sessionsa lecz niestety ma on być wsparciem dla Walla i w tej roli jest dużo lepszy. Waszyngton nie miał back upu dla niego i było to wyraźnie widać.

– Świetny mecz Portera i Pierce’a. Po raz kolejny ich chwalę bo naprawdę warto. Panowie się świetnie uzupełniają. Trafiali obydwaj na 50% skuteczności. Dodatkowo ich rzuty często dawały Wizards drugi oddech i pozwalały na dojście rywala.

– Dobry występ Beala. Co prawda 8 z 22 rzutów nie robi wielkiego wrażenia, ale pamiętajmy, że Beal w tym spotkaniu był odpowiedzialny nie tylko za trafianie ale również za egzekucję zagrywek i rozgrywanie.

– Marcin Gortat? Solidne spotkanie. W ataku solidnie, w obronie dobrze. Bez większego błysku. Szkoda tych fauli, zwłaszcza, że dwa z nich były bardzo kontrowersyjne. Miał najlepszy współczynnik +/- na poziomie -1.

– DeMarre Carroll zagrał ponownie fenomenalnie. 22 punkty, 6 zbiórek i 4 asysty oraz wielki wkład w obronę. Czego chcieć więcej?

– Duet Horford – Sap klasą samą dla siebie. Brakuje takiego wsparcia od Nene dla Gortata

Co dalej?

Kolejne spotkanie odbędzie się w piątek o godzinie 23 czasu polskiego. Miejmy nadzieję, że wystąpi w nim John Wall. Naprawdę wierzę, że Wizards mogą przejść Hawks. Nie licząc Carrolla i duetu podkoszowych nie grają wcale fenomenalnie. Wizards są równiejsi, lepsi w defensywie (z Wallem), a w ataku przy takiej formie Portera, Beala i Pierce’a są równie groźni. Dalej podtrzymuje swój typ, że Wizards pokonają Hawks w tej serii.

Wiz

Komentarze do wpisu: “II Runda Play-off: Washington Wizards 90:106 Atlanta Hawks

  1. Nene w tej serii to po prostu obraz nędzy i rozpaczy… i to po obu stronach parkietu

  2. Fakt Porter to objawienie tych PO dla Wiz ale też w poprzednich meczach świetnie grał Gooden, ta dwójka jest na plus. Nene powinien wchodzić z ławy i to kiedy już naprawdę nie ma kim grać, w tamtym sezonie świetnie trafiał z odchylenia teraz nie potrafi dobić. Mnie osobiście rozczarowuje Beal, w meczach z Toronto powinni dostać baty, 2 pierwsze mecze chyba rzucał z zamkniętymi oczami w 1 razem z Wall’em zresztą. Ostatni mecz tamtej rywalizacji kiedy wiadomo było, że wygrają trener chyba za karę ? nie zdejmował Beal’a chociaż w tym meczu grał przyzwoicie, chłopak słaniał się na nogach i były momenty, w których myślałem, że padnie z wyczerpania, nie wiem jak Wittman może być trenerem w NBA, to na pewno nie pomogło złapać oddechu Beal’owi przed następna rundą. Ogólnie nie jest tak źle i odpowiedzi nie mają tylko na Carroll’a chyba chce coś udowodnić po ASW i dobrze jest ciekawie o ile grać będzie mógł Wall a Wittman nie będzie za dużo kombinował. Niesmakiem pozostaje wrażenie, że pomimo bycia bardzo solidnym graczem Marcin dostaje mało wsparcia mentalnego nie tylko od strony trenera ale i Wall’a, lidera drużyny. Opierdziela go za byle co, nie ma tam spojrzeń czy piątek jak to ma miejsce z innymi nawet z Nene pudłującym na potęgę. Brakuje mi tej chemii a Gortat stara się najbardziej ze wszystkich żeby pomóc drużynie i być jej częścią.

    1. Też zauważyłem,niby Gortat jest częścią tej drużyny,co więcej obok Walla,najważniejszym graczem,a jakoś cały czas nie czuje żeby miał 100% zaufania,wsparcia i ogólnie nie czuję chemii takiej jak jest między innymi graczami,jak by podchodzili do niego trochę inaczej,jakby dało się zauważyć podejście na zasadzie ”on jest biały,my jesteśmy czarni” a już nieraz ruganie tak pretensjonalne na parkiecie doświadczonego gracza jakim on jest przez Walla,na dodatek w przeciwieństwie do innych nie robiącego jakis częstych,dużych błędów czy to w obronie czy w ataku nie jest czymś na miejscu i nie wysyła dobrego sygnału

  3. Wszystko się zgadza Lordam!
    SAP i Horford szczególnie w II połowie pokazywali klasę, W niej też obudził się Korver, który do przerwy miał 1/6 zza łuku, a zakończył mecz z 4/11. Antic rzucił dwie ważne „3”. Teague jest jakby nieobecny, popełnia proste błędy, trener BUD jakby na siłę forsuje granie nim, może po to by się obudził. Cichym bohaterem jest dla mnie Dennis Schroeder, mądry w rozegraniu, nie forsujący penetracji na siłę, jak w serii z BKN. Doskonały w obronie, to on powstrzymał Sessionsa. W tej formie to on powinien być starterem.
    Lordam przekonywał mnie że Carroll nie zagra tak świetnie jak w pierwszym meczu, tymczasem to on trzymał (bezpieczną) przewagę w I połowie, w II już nie musiał bo szaleli Al i Paul.

    Co do Washington, to Beal faktycznie w formie jak w zeszłorocznym PO, Paul Pierce klasą samą w sobie. Spokój, chłodna głowa i pewna ręka 5/8 za „3” mówi samo za siebie. Porter i Temple nadspodziewanie dobrze. Gooden przyzwoicie. Marcin trochę obok meczu moim zdaniem, na jego grze najbardziej odcisnął się brak Walla. Sessions to bardziej shooter a nie playmaker, ewentualnie combo.
    Problem z rozegraniem, trochę Beal, trochę Sessions i Porter, może pomysłem byłby Pierce.
    Faul z kapelusza, fakt, ale dobitka „3” dal Wizz, w kominie nie powinna ujść uwadze sędziów!
    Nene pier…li wszystko czego się dotknie, dodatkowa posiada denerwującą manierę machania łapami i wściekania się na wszystkich dookoła, dobrze że Wittman zciągał go w odpowiednich (?) momentach, bo czułem przez ekran, że zaraz zrobi jakąś aferę! W tej formie wyłącznie na ławkę, może nawet dać mu jeden mecz odpoczynku, niech się zastanowi nad grą i sobą przede wszystkim.

    Można mieć po samym wyniku odczucie, że Atlanta panowała nad grą, nic bardziej mylnego! Mecz był na styku do połowy 4 kwarty, gdzie Hawks odjechali (dobrze że zmieniłem typ przed meczem!).
    Co do dalszej rywalizacji, naprawdę trudno powiedzieć. Nie zdziwię się że jak wróci Wall to Washington łatwo wygra następne 2 spotkania i może zakończyć nawet serię w Atlancie. Nie da się wykluczyć scenariusza odwrotnego, że to Hawks wygrają 3 kolejne mecze i zakończą serię zwycięsko.
    Duży chaos ogólnie, taki trochę nie styl z Playoffs, dobrze się ogląda, ale za dużo nerwów.
    Lordam przed kolejnym meczem, znów czekam na kapitalną dyskusję !!!

Comments are closed.