Telegram z Enbiej – 6/11/14 – Mavs zdemolowani w Portland, Rockets lepsi od osłabionych Spurs

Nie było wielkich emocji w derbach Texasu, bowiem Gregg Popovich zastosował swój znany i lubiany trick z odstawieniem głównych graczy na odpoczynek. I tak Ostrogi rozpoczęły konfrontację z niepokonanymi Rockets bez Marco Belinelliego, Manu Ginobiliego i Tima Duncana (*too old). Dodatkowo Pop nie ryzykował zdrowia będącego świeżo po kontuzji Tiago Splittera. Wydawało się zatem, że Rox czeka szybka i łatwa wygrana, zwłaszacza, że Mistrzowie zdobyli tylko 29 oczek podczas pierwszych 24 minut.

Danny Green i Kahwi Leonard wyglądali fatalnie i grali na słabiutkiej skuteczności. Green miał 3/13 z gry , natomiast Leonard 2/11. Ponadto słabo spisywali się rezerwowi, Kyle Anderson (1/8) i Austin Daye (3/13). Nic więc dziwnego, że na starcie czwartej kwarty losy (+26) meczu były już rozstrzygnięte a Rockets utrzymali status niepokonanych. Bez odpoczywającego Tima Duncana, na boisku rządził i żądlił rywala Dwight Howard, autor 32pkt i 16zb (jeden z gorszych centrów ligi;-);-) Dwajt zdobył 8 oczek z lini rzutów wolnych , pudłując tylko 5 prób! Mocne wejście z ławki zanotował JET Terry , aplikując Spursom 4 z 5 rzutów za trzy (16pkt). Natomiast będący „on fire” w poprzednich meczach Trevor Ariza miał słabszą noc, trafiając 2 z 10 rzutów.

Rockets stali się pierwszą drużyną od czasów Denver Nuggets i 1985 roku, która pierwsze sześć spotkań sezonu wygrała różnicą 10 (lub więcej) punktów. I teraz uwaga, czy myślicie , że Rox są w stanie wyrównać swój własny rekord sezonu i zwyciężyć w 15. kolejnych pojedynkach? Hakeem Olajuwon ma taką nadzieję;-)

WYNIK: ROCKETS (6-0) – SPURS (2-2) 98:81 (18:15, 27:14, 36:26, 17:26)

Najlepsi strzelcy: Howard 32pkt/16zb , Harden 20, Terry 16 oraz Joseph 18, Baynes 12, Green 10

36% skuteczność z pola gości i ograniczenie roli Dirka Nowitzkiego przez gospodarzy do 17 pkt miały znaczący wpływ na porażkę Mavs w Portland. Gracze Terry’ego Stottsa zagrali drugi z rzędu świetny mecz we własnej hali i po Cavs ograli jedną z czołowych ofensyw ligi. Kluczem do sukcesu była też wygrana walka na tablicach; tak naprawdę w tym aspekcie Blazers zniszczyli rywala (53-34!).

Robin Lopez miał 8pkt i 8zb oraz wchodzący z ławki ex kolega Mavericks – Chris Kaman dołożył 12pkt (6/6) i 5zb by wesprzeć czołowego (wg mnie najlepszego) silnego skrzydłowego Zachodu LaMarcusa Aldridge’a (20pkt i 8zb). Poza nimi imponował Francuz, Nicolas Batum, który zbliżył się do triple – double, notując 8pkt-9as-9zb. Obok solidnie dysponowanych podkoszowych nieźle poczynał sobie Damian Lillard. Może nie było tak dużych fajerwerków jak podczas starcia z Cavs (1/6 z dystansu) ale świetny playmaker zanotował 18 pkt (6/13 z gry), 6 asyst i 5 zbiórek.

Najważniejszym momentem meczu okazała się trzecia kwarta, w niej Blazers zaliczyli zryw 18-4 i praktycznie uciekli rywalom na dobre. W czwartej odsłonie powiększyli już tylko swoją przewagę o kolejne 8 oczek. Statystyka meczu, pojedynek rezerwowych – 52:35 dla Blazers!

WYNIK: TRAILBLAZERS (3-2) – MAVERICKS (3-2) 108:87 (20:24, 26:26, 35:18, 27:19)

Najlepsi strzelcy: Aldridge 20, Lillard 18, McCollum 13 oraz Nowitzki 17, Ellis 14, Parsons 11

Komentarze do wpisu: “Telegram z Enbiej – 6/11/14 – Mavs zdemolowani w Portland, Rockets lepsi od osłabionych Spurs

  1. No i fajnie :) Szkoda ze nie grali Manu i Tim, bo wygrana Houston może się okazać niemiarodajna, ale dobry start zawsze cieszy i buduje szatnię. Dalej Rockets :):)
    P.S Amon świętujemy położenie na dechy ekipy z Texasu?

  2. No i PTB wraca na właściwe tory :) Teraz na wyjazdach trzeba się wykazać

    1. Jakże odmienny terminarz na początku sezonu od tegoż w zeszłym roku. Obrona i ławka się ogarniają, będzie dobrze!

  3. Sasoo,poświętuję po pracy po 22:30. Odpalę wtedy regionalnego Bosmana i za typy się zabiorę…Tak naprawdę to świętować będziemy podczas WCF :D…P.S. Gratulacje,świetny bilans Rockets,jak się rozpędzą,to cały sezon tak może być. No i winszuję Arizy…Chandler who?

  4. W zeszłym roku Spurs , na potęge przegrywali z ekipami z TOPU Zachodu, jak się poźniej okazało nie miało to żadnego znaczenia. Bo na Zachodzie przełamałi wszelkie przeciwności losu i pokonali rywali z którymi w RS ewidetnie im nie szło. Oni nie graja o rekordy i liczby, dla nich wszystkich liczy się końcowy sukces. Nie zdziwie się jak RS zakończą na 5-6 miejscu.

  5. Z innej beczki,chociaż pytanie wiąże się z Mavs. Co się dzieje z Finley’em? Jeszcze się chyba nie odezwał w tym sezonie,a drużynę ma fajną

  6. amon pierwsze śliwki robaczywki. Na razie nie pokonali nikogo znaczącego. Owszem Heat w AAA, ale SAS potraktowali mecz przedsezonowo. Ariza fajnie, dzisiaj lekka zadyszka, ale nie codzien będzie dzień konia :) Czekam na te WCF, nie wierzyłem w Miśki a póki co wyglądają groźnie. Najważniejsze, że sezon jak zwykle na zachodzie będzie ciekawy i każde zwycięstwo nad pewniakami do PO cieszy :)

  7. Panowie, ja wiem że można temu zwycięstwu trochę umniejszać, ale weźmy pod uwagę że nie grał też T. Jones a w jego miejsce nędzny Montiejunas, i nie było w grze Beverlego, więc i Rakietom brakowało sporo do optymalnego składu. Poza tym póki co miło się patrzy na JETa który wręcz idealnie odgrywa rolę weterana wchodzącego z ławki.

    A co do rekordu… no cóż… podobnie jak sasoo uważam, że w tym sezonie Rakiety nie ograły jeszcze nikogo konkretnego, no może Heat zaliczymy do grona drużyn porządnych ale poza tym to grali z samą mizerią… Teraz się zacznie zabawa bo żeby osiągnąć rekord musieliby poradzić sobie z GSW, DAL i MEM na wyjeździe… łatwo nie będzie…

  8. Żal było patrzeć na grę SAS. Ciężko znaleźć jakieś pozytywy. W zasadzie jedynym graczem na plus był Joseph. Katastrofalnie grali Parker, Diaw, Green, Leonard. Ja rozumiem, że nie ma Tima i Manu, ale Ci gracze stanowili w zeszłym sezonie o sile Spurs, a w tym meczu grali jakby jeszcze nie wrócili z letniej przerwy. Dwight raz po raz ośmieszał defensywę Ostróg (ktoś liczył ile bylo alley oopów?). Do tego Harden dołożył kilka błyskotliwych i skutecznych zagrań i to wystarczyło. Tak słabego meczu w wykonaniu Spursów nie pamiętam od dawna (a nie opuściłem ani jednego spotkania przez trzy ostatnie sezony).

  9. Leonard słabiutko. Wielu wróżyło mu wielką karierę franchise playera, a moim zdaniem nic poza solidnym grajkiem z niego nie będzie. Może w jakimś sezonie załapie się do all star game, choć też tego nie wiadomo bo SAS są mało medialni. Nie rozumiem zachwytów nad jego osobą…

Comments are closed.