Ciekawostki statystyczne im. Chrisa Paula (7)

Pierwszy tydzień rozgrywek dobiegł końca. Szybko, co? Dobra, nie ma czasu, lecimy. Sześć meczów, a w nich sporo fajnych linijek statystycznych. Chris Paul może nie miał najlepszej, ale to do niego należy pierwsze triple-double sezonu 2014/15 i warto to podkreślić.

HOUSTON ROCKETS 104:93 PHILADELPHIA 76ERS

– Drużyna bez porażki kontra drużyna bez zwycięstwa. Obie serie ku zadowoleniu obu zainteresowanych zespołów trwają nadal. Rockets 4-0, 76ers 0-4. Dla Houston to najlepszy start od 1996 roku (wtedy 6-0). Co ciekawe, wszystkie cztery pierwsze mecze tego sezonu wygrali różnicą przynajmniej 10 punktów. Ostatnią drużyną, która dokonała tej sztuki, byli Jazz w 2004 roku.

– Sixers, jeśli przegrają także kolejny mecz, zaliczą swój najgorszy początek od 2001 roku. Szczerze mówiąc, to dla nich żadne wyzwanie. Oni myślami są już przy przebiciu startu 0-15 z 1972 roku. Powodzenia.

Tony Wroten miał 20 punktów, 5 zbiórek, 4 asysty i 5 przechwyty. Po czterech meczach ma średnie 19.3 punktów, 4.8 zbiórek, 6.8 asyst i 3 steali, ale też 4.5 straty. Tak czy inaczej – to zdecydowanie najlepszy zawodnik Philadelphii na początku sezonu.

James Harden rzucił 35 punktów, miał też 9 zbiórek i 5 asyst. Trafił tylko 7 rzutów z gry, ale to James Harden, więc dostał się na linię 18 razy i trafił 17 rzutów wolnych. To więcej, niż cała drużyna gospodarzy (16-23). Ja tam już przywykłem. Harden to pierwszy gracz, który w pierwszych czterech meczach sezonu trafił przynajmniej 50 rzutów osobistych, od 2004 roku (Kobe Bryant). Przed Mambą był dopiero Moses Malone (1987). Jeszcze jedna rzecz: największą liczbą punktów zdobytą przy maksymalnie 7 celnych rzutach z gry jest 40 punktów Bryanta z 2006 roku. Harden był całkiem blisko.

Trevor Ariza miał 24 punkty, 6 zbiórek i 7 asyst. Trafił 8 z 13 rzutów z gry, w tym 6 z 9 trójek. Po czterech pierwszych meczach ma 17.3 punktów na mecz, 57,1% z gry i 59,3% za trzy. Jakieś pytania?

OKLAHOMA CITY THUNDER 85:116 BROOKLYN NETS

– Tym razem Thunder nie potrafili nawiązać walki z lepszym od siebie rywalem, mimo, że do gry wrócił Reggie Jackson. Rzucił on co prawda 23 punkty, ale nie był to jego najlepszy występ – trafił tylko 8 z 20 rzutów i popełnił aż 7 strat. Miał też najniższe w zespole -28.

– Wrócił Jackson, ale w kontekście tego spotkania zdecydowanie więcej mówiło się o powrocie innego gracza. Brook Lopez rozegrał swój pierwszy mecz od 20 grudnia i spisał się naprawdę dobrze – zanotował 18 punktów i 6 zbiórek w 24 minuty. Choć Nets wygrali to spotkanie bardzo wysoko, z Lopezem na parkiecie byli gorsi od Oklahomy o dwa punkty. Największe zamieszanie w tym meczu zrobił Alan Anderson, który wpadł na 15 minut, trafił 7 z 8 rzutów (4-4 3pt), zdobył 18 punktów i poszedł. Nets trafili 52,4% rzutów z gry i popełnili tylko 8 strat. Ostatni mecz, w którym mieli tak wysoką skuteczność, tak mało strat i wygrali, miał miejsce.. w 2005 roku. W poprzednim sezonie tylko dwa razy (bez OT) zdobyli więcej punktów niż dziś.

– Ja rozumiem, Durant, Westbrook ale.. statystyka jest bezlitosna. Nets po raz czwarty w swojej historii pokonali tak wysoko drużynę, która rok wcześniej była w Finałach Konferencji. W tym gronie są jeszcze Sixers (1985/86), Celtics (2002/03) i Suns (2005/06). Zwycięstwo 31 punktami jest też najwyższą wygraną Nets w pierwszym meczu sezonu na własnym parkiecie.

NEW ORLEANS PELICANS 81:93 MEMPHIS GRIZZLIES

– W życiu nie przyznam się do tego, że przed sezonem w ósemce Zachodu miałem Pelicans, a Grizzlies nie. Niedźwiedzie w swoim stylu „wygrindowały” czwarte zwycięstwo w tym sezonie i są w gronie czterech drużyn bez porażki. 4-0 to ich najlepszy start w historii, poza tym przedłużyli serię zwycięstw u siebie do szesnastu. To ich nowy rekord organizacji. Ciekawostka: w NBA zostały nam jeszcze trzy drużyny, które nigdy w swojej historii nie zaczęły sezonu od trzech zwycięstw: Charlotte, Orlando i Toronto.

Anthony Davis nie w każdym meczu będzie kręcił 30/15/10/312512/3121/30/5. W starciu z najlepszą defensywą w lidze zanotował tylko 14 punktów i 8 zbiórek. Paradoksalnie, mimo zdecydowanie najsłabszego występu w tym sezonie to właśnie dziś po raz pierwszy osiągnął próg 50% skuteczności. Dostarczył jednak trochę za mało punktów. A jeśli nie on, no to kto? Tyreke Evans miał 21 punktów, 7 zbiórek i 4 asysty, ale Omer Asik, Ryan Anderson, Eric Gordon i Jrue Holiday stworzyli razem 11-46 z gry. Anderson spudłował wszystkie 7 trójek, Gordon wszystkie 5. Pelicans trafili 33,7% rzutów z gry i 4 z 24 trójek. Grizzlies.

– Cała pierwsza piątka Grizzlies przekroczyła próg double-digits (najciężej pracował na to Mike Conley – 11 pkt, 2-10 FG). Trzech graczy zaliczyło double-double: Marc Gasol miał 16 punktów i 11 zbiórek, Zach Randolph 15 punktów i 11 zbiórek (DD we wszystkich czterech pierwszych meczach), Tony Allen 12 punktów i 11 zbiórek (wyrównany career-high).

BOSTON CELTICS 113:118 DALLAS MAVERICKS

– Miało być łatwe, szybkie i przyjemne zwycięstwo Mavericks, ale Celtowie znów pokazali pazur – odrobili prawie całą 31-punktową stratę i w końcówce nieźle postraszyli Dallas. Świetny mecz rozegrali Jeff Green i Avery Bradley, pierwszy miał 35 punktów i 7 zbiórek, drugi zaliczył 32 punkty (13-22 FG, 4-6 3pt) i 8 zbiórek. Razem trafili 9 rzutów za trzy – dla porównania cała drużyna Bostonu w ostatnim meczu z Rockets trafiła tylko 1 z 25 trójek. Bradley pobił dziś swój strzelecki rekord kariery, przekraczając po raz pierwszy próg 30 punktów. Mimo 67 punktów od dwóch graczy Celtics przegrali jednak to spotkanie. W ciągu ostatnich 25 lat mieli tylko jeden mecz (w 2002 roku), w którym dwóch zawodników zdobyło ponad 30 punktów, ale Boston i tak przegrał. Wówczas nie pomogło nawet po 31 punktów od Antoine’a Walkera i Paula Pierce’a. Jeszcze jedno słówko o Celtics – Rajon Rondo zaliczył swoją typową linijkę – 7 punktów, 9 zbiórek, 15 asyst i 3-11 z gry.

Chandler Parsons jest świetny. Dziś rzucił 29 punktów przy 10 celnych rzutach na 15 prób. Mam go w składzie i jestem pierwszy w lidze fantasy #NBATwitterPL (zrobiłem sobie screena, bo wiem, że niedługo wszystko wróci na swoje miejsce). To trzeci sezon z rzędu, w którym nowy nabytek Dallas rzuca 75 punktów w 4 pierwszych meczach. Tak samo było z Montą Ellisem i OJem Mayo. Dirk Nowitzki miał 27 punktów (9-14 FG, 4-4 3pt) w niecałe pół godziny. On także zanotował swój najlepszy występ w tym sezonie. Na cztery mecze trzy razy trafił ponad 60% rzutów z gry.

SACRAMENTO KINGS 110:105 DENVER NUGGETS

– Kings wygrali w back-to-back w Denver i są już 3-1. Jeszcze jedna wygrana i zaliczą swój najlepszy start od 2001 roku. Nawet jeśli im się to nie uda, to patrzcie, co już im się udało – wygrali z Portland, LA Clippers, a dziś zwyciężyli w Pepsi Center, które jeszcze niedawno było twierdzą nie do zdobycia. Już przeczytałem, że Kings mogą być jak Suns z zeszłego sezonu. Zobaczymy. Na razie wygrali oba pierwsze mecze na wyjeździe, co od przeprowadzki z Kansas City udało im się tylko dwa razy (1995, 2001).

– Liderami Northwest Division na dzień dzisiejszy są Blazers z bilansem.. 1-2. Dziwnie wygląda tabela Konferencji Zachodniej, gdy na trzecim miejscu są Rockets z 4-0, na piątym mamy Kings z 3-1, a między nimi wciśnięty bądź co bądź lider dywizji z 33,3% zwycięstw. Ciekaw jestem, kto wygra tą dywizję?

– Mecz z Portland wygrał Rudy Gay, mecz z Clippers należał do DeMarcusa Cousinsa, natomiast dziś najlepszym graczem Sacramento był Darren Collison z 21 punktami i 6 asystami na koncie (11-13 FT). Dziś ten scoring był bardziej zbalansowany, Cousins zdobył 19 punktów, Gay miał 14 (4-13 FG). Kings oddali tylko 9 rzutów za trzy, trafili dwa, ale mieli za to aż 40-47 na linii. To sprawka Collisona i Romana Ramona Sessionsa (10-10 FT).

– Najlepszym zawodnikiem Denver był JaVale McGee (16 pkt, 14 min, 6-9 FG, 4 blk). Reszta była po prostu zbyt mało skuteczna. Wilson Chandler 5-15, Arron Afflalo 4-13, Kenneth Faried 5-17, Ty Lawson 1-8.

UTAH JAZZ 101:107 LOS ANGELES CLIPPERS

– Znowu – Clippers wygrali, choć równie dobrze mogli przegrać. Są 3-1, choć równie dobrze mogliby mieć 0-4. A przecież pierwszy poważny sprawdzian w nowym sezonie dopiero przed nimi – w środę grają z Golden State Warriors, którzy w tym sezonie jeszcze nie przegrali. Wreszcie mają kilka dni przerwy po maratonie czterech meczów w pięć dni.

Chris Paul zaliczył pierwsze triple-double nowego sezonu. Nie było ono jakieś porażające, już niedługo zobaczymy pewnie znacznie lepsze, ale triple-double to triple-double: 13 punktów, 10 zbiórek i 12 asyst. Dla Paula to 12. TD w karierze.

Blake Griffin po bardzo trudnym meczu z Kings wrócił na swój poziom i zaliczył 31 punktów, 9 zbiórek i 4 asysty (14-21 FG). Jamal Crawford zdobył 19 punktów i przekroczył granicę 15000 punktów w karierze. Zrobił to jako 130. gracz w historii NBA. Reggie Bullock trafił 4 rzuty za trzy i zdobył 12 punktów. Więcej miał tylko raz – w marcu tego roku w meczu z Cavs zdobył 14.

– Najlepszym strzelcem Utah był Gordon Hayward (27 pkt, 7 zb, 5 ast). Derrick Favors zagrał słabiej (6 pkt), ale za to Enes Kanter dostarczył 17 punktów i 9 zbiórek. Chwaliłem się już pierwszym miejscem w lidze fantasy, ale miałbym jeszcze wyższą przewagę, gdyby nie 33,3% z gry Treya Burke’a (2-17 3pt). Dziś miał 6 punktów, 4 zbiórki i 4 asysty na 1-5 z gry.

Najlepsi

punkty: Harden, J. Green (35)

zbiórki: Howard, R. Evans (14)

asysty: Rondo (15)

przechwyty: Noel (6)

bloki: Howard, T. Chandler, McGee (4)

straty: R. Jackson (7)

3pt: Ariza (6)

FT: Harden (17)

minuty: R. Jackson (41:45)

Enbiejowy typer: 5/6 (w sezonie 39/48)

Zachód vs. Wschód: 8-2

Pas mistrzowski: Los Angeles Clippers (pierwszy dzień)