Telegram z Enbiej 31.10.2014 – W końcu skuteczny Gay, podwójny Jabari i dominator Griffin

Aloha wszystkim.
Zeszłej nocy NBA zaproponowała nam 6 spotkań, w których dochodziło do ciekawych rozstrzygnięć, wysokich wyników punktowych i ciekawych match-upów. Zapraszam was na telegraficzny skrót wydarzeń minionej nocy już w nowej, stałej, przyjętej z akceptacją przez was formie.

Lecimy!

Memphis Grizzlies 97:89 Indiana Pacers

Niech wynik was nie zmyli, Indiana nie była tylko odrobinę gorsza od Grizzlies na co wskazuje rezultat spotkania. Miśki zagrały bardzo fajne spotkanie, w defensywie to dalej jedna z najlepszych ekip w lidze, a Tony Allen i Mike Conley to prawdziwi niszczyciele poczynań ofensywnych rywali. Pacers utrzymywali się grze (ba nawet prowadzili ponad 10 punktami) dopóki trafiali irracjonalne rzuty. Ilość szczęścia, zrzędzenia losu w pierwszej połowie była olbrzymia. Gracze z Indianapolis trafiali przez ręce zza łuku, fadeaway’e z 5-6 metrów nie widząc gdzie jest kosz, piłka po penetracji jakimś cudem znajdowała drogę do kosza i tak do początku trzeciej kwarty. Wtedy cała magia prysła. Przez pierwsze 19 minut drugiej połowy Pacers rzucili całe 22 punkty. Grizzlies w tym okresie jeszcze bardziej zacieśnili szyki w defensywie, odcinali poszczególnych graczy na zasłonach od podań, kapitalnie współpracowali. Zach Randolph i Marc Gasol to chyba najlepiej uzupełniająca się para wysokich w lidze. Oni po prostu ze sobą grają. Gasol świetnie kontroluje tempo gry w 5-7 metrów od kosza, ściąga na siebie obrońce, robi pompkę przesuwa się metr do przodu ściągając na siebie obrońcę kolegi i oddaje do niepilnowanego partnera. Taki schemat powtarza się po raz kolejny, a to wszystko jest rezultatem świetnej dyspozycji Gasola z półdystansu. Raz za razem kaleczy swoim płaskim rzutem kosz rywali. Tony Allen zdobył co prawda tylko 5 punktów (1-4), ale stwierdził, że dużo lepiej czuje się w destrukcji notując 5 przechwytów! Po stronie Pacers na wyróżnienie zasługują Rodney Stuckey, Donald Sloan i Damjan Rudez, który trafił trzy trójki w pierwszej połowie (sam chyba nie wie jak) i powiększał ówczesne prowadzenie Pacers.

Grizz

Philadelphia 76ers 81:93 Milwaukee Bucks

Po pierwszej połowie wspólnie z Woy’em sądziliśmy, że Szóstki mogą wyjść z tego pojedynku zwycięsko, niestety nic bardziej mylnego. Spotkanie miało być pojedynkiem debiutantów Jabari Parkera i Nerlensa Noela. Obydwaj przyzwoicie zaprezentowali się w tym spotkaniu. Numer 2 ostatniego draftu zapisał na swoim koncie double-double z 11 punktami i 10 zbiórkami. Widać u tego gracza olbrzymi potencjał, mobilność, gibkość oraz umiejętność kontroli nad swoim ciałem robią wrażenie. Noel zagrał w końcu na przyzwoitej skuteczności (7-11) i trzykrotnie zablokował rzuty rywali. 76ers utrzymywali się na prowadzeniu dopóki gra Bucks była szarpana, kiedy podopieczni Jasona Kidda zaczęli grać płynniej cała zabawa zaczęła się kończyć. Fajne oddania inside-outside i punkty Brandona Knighta oraz O.J. Mayo przypieczętowały sukces Kozłów. Gracze Bucks świetnie stopowali zapędy przeciwników pod koszem. John Henson zaliczył 6 bloków (5 w ciągu pierwszych 7 minut), a Larry Sanders dorzucił kolejne 4. Na wzmiankę zasługuje Mayo autor 25 punktów.

Bucks

 

San Antonio Spurs 89:94 Phoenix Suns

Trójgłowa Hydra Suns znowu kąsa. Po raz kolejny za sprawą ex gracza Kings Isaiaha Thomasa Suns przechylają szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Thomas rozegrał świetne spotkanie, rzucił 23 punkty na ponad 50% skuteczności. Double-double zaliczyli Markieff Morris i Alex Len. Suns trafili tylko 2 z 18 rzutów z dystansu! Po stronie Spurs po raz kolejny brylowali Tim Duncan (zbiórki brakowało mu do DD) i Tony Parker. Gracze San Antonio prowadzili przez całe spotkanie. Wydawało się, że podopieczni Grega Popovicha mieli wszystko pod kontrolą. Jednak na 3 minuty przed końcem spotkania Suns wyszli na prowadzenie, którego nie oddali jak się okazało, aż do końca spotkania. Do ciekawego wydarzenia doszło na 6.5 sekundy przed końcem spotkania, gdzie Spurs mają piłkę z autu i 3 punkty straty nie potrafili jej wyprowadzić i sędzia odgwizdał błąd 5 sekund. Pop z całą pewnością nie był z tego powodu zachwycony i w szatni Spurs się o tym przekonali;)

Suns

 

Portland Trail Blazers 94:105 Sacramento Kings

Rudy Gay w końcu pokazał pełnię swoich umiejętności. Zdobył 40 punktów (13-19) i zebrał 8 piłek. To on wspólnie z DeMarcusem Cousinsem i Darrenem Collisonem dali zwycięstwo Kings. Królowie wyraźnie wygrali walkę na tablicach (49-38) oraz popełnili tylko 10 strat. Spotkanie było bardzo wyrównane z wieloma zmianami na prowadzeniu. Dziwne spotkanie rozegrał Damian Lillard, który trafił wszystkie 4 rzuty z dystansu jednak miał 0:9 w rzutach dwupunktowych. Ewidentnie to nie jest jeszcze ten Lillard z poprzedniego sezonu, kiedy zabijał pewnością siebie. 22 punkty dorzucił LaMarcus Aldridge, a 12 Chris Kaman. Wydaje się, że podpisanie Kamana było korzystnym rozwiązaniem. Kibice Kings muszą liczyć na podobną skuteczność Gay’a  w następnych 80 spotkania, a może uda im się awansować do play-off.

kings

 

Los Angeles Clippers 118:111 Los Angeles Lakers

Pomimo wsparcia Jordana Hilla (23 punkty) Kobe Bryantowi nie udał się poprowadzić Lakers do zwycięstwa. Głębia składu Clippers oraz 39 punktów Blake’a Griffina uniemożliwiły cieszenie się Jeziorowcom z pierwszego zwycięstwa w tym sezonie. Spotkanie było o dziwo bardzo wyrównane, co chwilę któryś z zespołów wychodził na minimalne prowadzenie. Clippers zapewnili sobie zwycięstwo dopiero na 20 sekund przed końcem, kiedy Bryant spudłował trójkę na wyrównanie. Wcześniej świetnie utrzymywał Lakers w grze trafiając m.in. fadeaway’a na minutę przed końcem spotkania. Generalnie widać znowu lekkość gry u Kobego, rzuca, penetruje niestety większość jego rzutów jest bardzo wymuszona przez co kuleje skuteczność. DD zaliczyli DeAndre Jordan i Chris Paul.

PS. Byron Scott w końcu chyba dał zielone światło na rzuty z dystansu. Lakers trafili 7 z 20 prób.

clippers

 

 

Komentarze do wpisu: “Telegram z Enbiej 31.10.2014 – W końcu skuteczny Gay, podwójny Jabari i dominator Griffin

  1. Przy Spurs rzuca się w oczy 1-15 z gry Kahwi+Danny+Manu.
    Czy mógłbyś podawać wynik kwart? Dziwne, że nawet w aplikacji Game Time tego nie ma.

  2. Dobra robota
    chociaż co prawda nie oglądałem tych meczy więc nie wiem czy nie pomiąłeś jakiś ważnych wydarzeń.
    Oglądasz te mecze w całości, na podglądzie, ich skróty czy może opisy tworzysz opierając sie o artykuły innych osób?

    1. Zawsze staram się chociaż kawałki meczy oglądać.
      Jak pewnie widać po opisie miałem przyjemność obejrzeć mecz Grizzlies vs Pacers. Z pozostałych zahaczam zazwyczaj chociaż kwartę naprzemiennie, aby ujrzeć tempo gry etc.
      Oczywiście podsumowanie z nba.com także oglądam i jest one w dużej mierze ważną częścią opisu bo stanowi zlepek ważnych akcji. Staram się jeszcze przejrzeć play-by-play, żeby znaleźć jakiś moment przewagi itp.
      O artykuły ciężko się oprzeć, gdyż rzadko kiedy spotykam się z podsumowaniami koło godziny 9-10 kiedy ja zazwyczaj siadam do pisania.

      Noor32
      Następnym razem wrzucę.

Comments are closed.