Komentarze do wpisu: “Wrzuta dnia: Thabo splątał nogi Marcina”
Ja tam może i dziwny jestem, ale wkurza mnie nazywanie podstawienia nogi Ankle breaker’em. Widać wyraźnie, że Gortat wpada na stopę kolegi z numerem 9, chyba jest to Webster. Upadek nie jest wywołany zawirowaniem atakującego, którego zwody faktycznie były dobre, ale niefortunnym ruchem kolegi z zespołu. Tak samo było w meczu Chichago – Miami, kiedy to Rose uległ zwodom bodajże Cole.
Tak, Rose obił się o biegnącego lub stawiającego zasłonę Andersena wtedy. Jestem fanem Miami, ale nie zajarałem się akcją ani na trochę. Tak samo i ta z Marcinem i Thabo jest kiepska. Bez przesady, co to za widowisko i łamanie kostek, skoro był przy tym niefortunny udział trzeciego gracza?
Dodałbym swoje dwa grosze. Co to za „ankle breaker” jeśli pozbawia balansu atakującego i nie trafia prostego jump-shota z 3 metrów?
Ja tam może i dziwny jestem, ale wkurza mnie nazywanie podstawienia nogi Ankle breaker’em. Widać wyraźnie, że Gortat wpada na stopę kolegi z numerem 9, chyba jest to Webster. Upadek nie jest wywołany zawirowaniem atakującego, którego zwody faktycznie były dobre, ale niefortunnym ruchem kolegi z zespołu. Tak samo było w meczu Chichago – Miami, kiedy to Rose uległ zwodom bodajże Cole.
Tak, Rose obił się o biegnącego lub stawiającego zasłonę Andersena wtedy. Jestem fanem Miami, ale nie zajarałem się akcją ani na trochę. Tak samo i ta z Marcinem i Thabo jest kiepska. Bez przesady, co to za widowisko i łamanie kostek, skoro był przy tym niefortunny udział trzeciego gracza?
Dodałbym swoje dwa grosze. Co to za „ankle breaker” jeśli pozbawia balansu atakującego i nie trafia prostego jump-shota z 3 metrów?
Gdyby nie Birdman to poleciałby jeszcze dalej…