Ciekawostki statystyczne – 31 stycznia

ciekawostki statystyczne

Washington Wizards 84:92 Philadelphia 76ers

Sixers tracą do ósmych na Wschodzie Celtics trzy zwycięstwa i nie mogą już sobie pozwalać na wpadki. Wizards, którzy ostatnio pokonali Bulls, a wcześniej m. in. Heat i Thunder, dzisiaj przegrali drugą kwartę 11:23 i nie byli w stanie odrobić tej straty do końca meczu. Dzięki tej wygranej Philadelphia ma w tej chwili bilans 19-26. Czarodzieje nie mają podobnych zmartwień, idą „łeb w łeb” z Bobcats.

Sixers wygrali sześć z siedmiu ostatnich meczów z Wizards. Było to dla nich również piąte kolejne zwycięstwo nad nimi w Filadelfii – to pierwsza taka seria od 1991 roku.

Wizards zdobyli tylko 84 punkty. Ich bilans 11-33 raczej nie pozwala na „manipulowanie” nim, ale spróbujmy – Czarodzieje są 6-4, kiedy zdobywają +100 punktów, 5-29 w pozostałych meczach. Z drugiej strony – Sixers wygrali osiem z dziewięciu meczów, w których stracili mniej niż 90 punktów.

Aż pięciu graczy 76ers przekroczyło próg 10 punktów. Na ich czele stał oczywiście Jrue Holiday. Zdobył on 21 punktów (10-22 FG, 6 ast, 6 TO, 4 stl). Po raz 17. w tym sezonie przekroczył granicę dwudziestu punktów. Co więcej, w ośmiu ostatnich meczach dokonał tego aż pięciokrotnie. Podczas tej serii Holiday notuje 23.8 ppg (49% FG). Jego bezpośredni rywal w tym meczu, John Wall, zdobył tylko 9 punktów (3-12 FG, 6 ast, 5 zb, 5 TO). Lavoy Allen zdobył 14 punktów. W czterech poprzednich meczach miał ich razem tylko dziewięć (4-12 FG). Dziś do wyrównania rekordu kariery zabrakło tylko jednego punktu.

Fajny statline miał także Spencer Hawes. Choć spudłował 9 z 13 rzutów, to i tak uzbierał 12 punktów, 11 zbiórek, 4 asysty i 4 bloki. W ostatnich 15 latach był to ósmy przypadek, w którym gracz Sixers w jednym meczu ma 4 asysty i 4 bloki. Trzy takie występy należą do Hawesa. Od 1998 roku tylko jeden koszykarz z Filadelfii zanotował 12/11/4/4 – Chris Webber w 2006 roku.

Wizards trafili 40% rzutów, Sixers 42,1% – było więc co zbierać. Skorzystał na tym nie tylko Hawes, ale przede wszystkim Emeka Okafor. Środkowy Wizards zdobył 15 punktów i zebrał 17 piłek (rekord sezonu). Okafor w trzecim kolejnym meczu zaliczył 15/15. Od 19 grudnia nie zszedł poniżej 7 zbiórek – seria 22 meczów to w Waszyngtonie najdłuższa taka passa od 2009 roku (Brendan Haywood 24).

Wizards zdobyli tylko 26 punktów z pomalowanego. Sixers (38) musieli wygrać to starcie. W ostatnich sześciu meczach zespół Szóstek zdobywał w trumnie średnio 8.7 pkt więcej od rywali.

Nick Young w swoim pierwszym meczu z Wizards po przejściu do Sixers zdobył 18 punktów.

Detroit Pistons 79:98 Indiana Pacers

Już bez Prince’a i Daye’a, jeszcze bez Calderona, w Indianie – Pistons nie sprawili niespodzianki i gładko przegrali z Pacers. Wygrali na 22 mecze wyjazdowe w tym sezonie tylko pięć razy. Pacers, piąta drużyna Wschodu, mają u siebie bilans 17-3, nieznacznie ustępując Heat (18-3). Dla Tłoków była to czwarta porażka w pięciu ostatnich meczach, dla Indiany – 12. z rzędu zwycięstwo we własnej hali. To czwarta najdłuższa seria w historii organizacji, rekord to 25 wygranych z rzędu (1999-2000). Pacers nie mieli tak długiej passy od 2003 roku (14). Poważny test czeka ich już w piątek (Heat).

Pistons nie wygrali w Indianie od 2008 roku. Dzisiejsza porażka była ich dziewiątą z rzędu. Ten streak jest drugim najdłuższym w historii rywalizacji obu zespołów, w latach 1976-1981 Pistons przegrali w Indianapolis 11 kolejnych spotkań. Passa ta jest dla Pacers drugą najdłuższą trwającą serią zwycięstw u siebie przeciwko jednemu zespołowi – wygrali 10 ostatnich starć w Indianie z Wizards.

Trzech graczy Pacers zanotowało double-double: Roy Hibbert (18 pkt, 11 zb, 6 w ataku), Tyler Hansbrough (14/11, pierwsze DD w sezonie, 8-8 FT, 17 min) i Lance Stephenson (12/11/5 – pierwsze DD w karierze, career-high zbiórek). Wracając do Hansbrougha – w ostatnich 27 latach po raz 51. zdarzyło się, by gracz zanotował double-double w tak krótkim czasie. Dla Indiany to czwarty taki występ w tym okresie. Rekord NBA należy najprawdopodobniej do Davida Robinsona, który w 2002 roku miał 10 punktów i 11 zbiórek w… 12 minut. Statystyka ta nie bierze niestety pod uwagę graczy, którzy mieli np. 10 punktów i 10 zbiórek w jednej kwarcie, a w całym meczu grali więcej, niemniej jednak to wciąż jest jakaś ciekawostka.

Mówi się, że najbardziej na sprowadzeniu do Motown Jose Calderona skorzystają podkoszowi. Jest w tym sporo racji, Hiszpan powinien uruchomić Grega Monroe i Andre Drummonda. O ile ten pierwszy dziś poradził sobie całkiem nieźle (18 pkt, 9 zb), o tyle Drummond, choć w 24 minuty zdążył zdominować tablice (14 zb, 6 w ataku), w tym samym czasie spudłował niestety aż 8 z 10 rzutów wolnych (w tym siedem ostatnich).

Drummond, który nie skończył jeszcze 20 lat, już przeszedł do historii organizacji – żaden Piston w ostatnich min. 27 latach nie miał tak słabego procentu FT przy 10 próbach. 2-10 miał także Ben Wallace, w 2000, a potem w 2002 roku. Detroit trafiło dziś łącznie 12 z 27 rzutów wolnych – 44,4% z linii to ich najgorsza skuteczność od sezonu 1985-86 w meczach z min. 27 FTA. Wiem, trochę pomieszane.

Za bardzo skupiłem się na rzutach wolnych Drummonda, ale był to jednocześnie 23. występ (od 1985/86), gdzie zawodnik miał 14 zbiórek i 3 bloki w mniej niż 25 minut. Tylko Drummond i Samuel Dalembert mają na swoim koncie dwa takie mecze. To już są bardziej hardkorowe statystyki, ale z basketball-reference da się znaleźć wszystko.

Pacers, druga najlepiej broniąca drużyna w lidze, zakończyli dziś serię trzech porażek, w trakcie której tracili średnio 105.3 ppg, 52,3% skuteczności z gry i 53,3 punkta z pomalowanego. Dziś Pistons zdobyli 79 punktów (36,4% FG), z czego 38 w polu trzech sekund. Po raz dziewiąty w tym sezonie Indiana zatrzymała rywala poniżej 80 punktów, po raz 17. poniżej 40% FG – w obu są najlepsi w lidze.

Paul George przed meczem został oficjalnie uznany za najmłodszego all-stara w historii organizacji. Uczcił to statline’m 10/6/4/2 (6 TO, 3-11 FG).

Sacramento Kings 81:99 Boston Celtics

Nawet bez Rondo Celtics mogą dominować. Dziś trafili 63% rzutów w pierwszej połowie, wygrali drugą kwartę 37:14 (trafiając w niej 14 pierwszych rzutów, łącznie 16-20 FG) i do końca meczu byli spokojni o drugą wygraną z rzędu zaraz po serii sześciu porażek. Kings przegrali pięć z sześciu ostatnich meczów. Mają bilans 5-18 na wyjeździe, ale poprzedni mecz z C’s wygrali 118:96.

Kings przybyli do Bostonu po raz pierwszy od ponad dwóch lat. Lokaut.. Królowie specjalnie chyba nie tęsknili za Massachusetts, skoro swoje ostatnie zwycięstwo w TD Garden odnieśli ponad sześć lat temu. Seria pięciu zwycięstw nie jest zła, ale co powiecie na to – w latach 1979-96 C’s wygrali z Kings aż 17. kolejnych meczów z Bostonie.

Królowie mają bilans 17-30, trzeci najgorszy na Zachodzie. Co ciekawe, w Eastern Conference z takim wynikiem byliby prawie na 10. miejscu (Pistons 17-29). Na 22 mecze ze Wschodem Kings wygrali dokładnie połowę.

Kevin Garnett (13/9/5/1/2, 28 minut) „wciąż może”, gra dobrze nawet w 1300. meczu swojej kariery. Ostatnio przekroczył próg 10000 trafionych rzutów z gry, wcześniej próg 20000 oddanych rzutów, dzisiaj wyprzedził Gary’ego Paytona i ma teraz ósmą największą liczbę minut spędzonych na parkietach NBA (41744). Do granicy 25000 punktów brakuje mu tylko 59 – niedługo KG będzie świętował kolejny jubileusz.

Celtics są teraz 4-3 bez Rondo w tym sezonie.

DeMarcus Cousins trafił tylko 4 z 12 rzutów z gry, Isaiah Thomas – 2 z 10. Poziom utrzymał Tyreke Evans, który zanotował pierwsze double-double w tym sezonie (19 pkt, 11 zb). Nie mógł on jednak wystarczająco pomóc Kings, którzy rozdali 13 asyst przy 18 stratach (Reke 2 ast, 4 TO) oraz trafili 39,2% rzutów z gry (Celtics 53,4%). Evans był jednym z dwóch graczy z DD w tym meczu – drugim był Paul Pierce (16 pkt, 10 zb, 4 ast).

To jest całkiem ciekawe – Celtics przegrali w tym meczu każdą kwartę z wyjątkiem jednej – wspomnianej już drugiej odsłony. Wtedy do gry weszli rezerwowi, którzy zdobyli 27 z 37 punktów Bostonu. Sześciu graczy Celtics miało dziś +11 punktów, jeden miał 9 oczek.

Orlando Magic 97:113 New York Knicks

Dwie pierwsze kwarty tego meczu zakończyły się remisem (31:31, 20:20). Po przerwie Knicks odjechali, wygrywając trzecią odsłonę sześcioma, a czwartą – dziesięcioma punktami. Dzięki temu wygrali szesnasty z 22 meczów u siebie oraz – jak dotąd – wszystkie trzy mecze z Orlando. Ostatnie starcie – w marcu. Wiadomo, kto jest faworytem. Magic przegrali siódmy mecz z rzędu oraz 18 z 20 ostatnich.

Dla Knicks było to piąte z rzędu zwycięstwo nad Magic. Na 17 poprzednich starć aż 14 zakończyło się zwycięstwem Orlando. Dzięki tej passie NYK wyrównali rekord organizacji – pięć kolejnych meczów z Magic wygrali także w latach 1991-92.

Wiadomość meczu – Carmelo Anthony pobił rekord organizacji, w jednym sezonie w 30 kolejnych meczach zdobywając 20 punktów. Wcześniej należał on do Richie’go Guerina. Dziś Melo zdobył dokładnie 20 punktów, dokładając do tego 7 zbiórek i 5 asyst. W tym sezonie Anthony w 36 meczach tylko raz nie zdobył 20 punktów – w połowie listopada przeciwko Spurs spudłował 9 z 12 rzutów i miał 9 punktów. W trakcie rekordowej serii Carmelo zdobywał 30.2 punkta na mecz na skuteczności 45,6% z gry, 43% za trzy i 84,5% z linii. Z 29.1 ppg w sezonie o pół punkta przegrywa z Kevinem Durantem. To najprawdopodobniej między nimi rozstrzygnie się, kto zostanie królem strzelców sezonu 2012/13 – Kobe Johnson jest zajęty walką o play-offy.

Co ciekawe – Guerin nadal jest właścicielem rekordu organizacji jeśli chodzi o liczbę 20-punktowych występów z rzędu, bowiem po tym, jak przekraczał ten próg w 29 ostatnich meczach sezonu 1961-62, dokonał tej sztuki jeszcze w czterech pierwszych spotkaniach kolejnych rozgrywek.

Carmelo zrobił swoje, ale Magic mieli więcej problemów z duetem podkoszowym Tyson Chandler – Amare Stoudemire. Razem trafili 17 z 18 rzutów z gry, zdobywając 35 punktów. Chandler do 21 punktów (10-11 FG) dołożył 7 zbiórek i 5 asyst. Amare swoje 14 punktów (7-7 FG) zdobył w nieco ponad 20 minut. Nad wszystkim czuwał Raymond Felton (15 pkt, 9 ast, 0 TO).

Nikola Vucević wypadł na tle Amare i Chandlera oczywiście gorzej, ale udało mu się wykręcić kolejne double-double (12 pkt, 11 zb, 6-8 FG). 50 punktów dostarczył startujący back-court Orlando, JJ Redick zdobył 29 oczek (9-14 FG, 7-7 FT), o dwa mniej od rekordu kariery. Jameer Nelson dołożył 21 punktów oraz 9 asyst. Redick trafił 4 na 9 rzutów za trzy, ale reszta Magic dołożyła tylko dwa trafienia z 17 rzutów – oba należały do Nelsona, który oddał 7 trójek. Hedo Turkoglu spudłował wszystkie cztery. Knicks w tym elemencie nie zawiedli – mieli aż 14 celnych rzutów zza łuku (na 34 próby), Felton i Prigioni trafili po trzy z sześciu, Smith – obie (Carmelo 2-7, Novak 2-6, Shumpert 1-4).

57,3% skuteczności z gry Knicks to rekord sezonu zarówno dla nich, jak i dla rywali Orlando. To także czwarty wynik osiągnięty przez Nowojorczyków w spotkaniu z Magic. Rekord to 63,3% skuteczności w 1991 roku (1992 – 59%, 2004 – 60%). All-time – Knicks są 17-2 z Magic, gdy trafiają min. połowę rzutów.

Toronto Raptors 92:93 Atlanta Hawks

Sędziowie nie chcieli zepsuć Alowi Horfordowi fajnej końcówki – podkoszowy Atlanty w ostatniej minucie trafił dwa rzuty wolne, na 21 sekund do końca wsadem dał Hawks prowadzenie, a w ostatnich 12 sekundach zablokował dwa rzuty. Ten drugi blok powinien być faulem, ale nie tym się tutaj zajmuję. Horford w całym meczu zdobył 22 punkty, zebrał 10 piłek, rozdał 6 asyst, zablokował 3 rzuty (wliczając ten ostatni), trafił 10 z 15 rzutów z gry. Hawks odkuli się po porażce z Carmelo Anthony’m New York Knicks i wygrali czwarty z pięciu ostatnich meczów. Raps przegrali po raz trzeci z rzędu.

Horford jest drugim graczem, który w barwach Hawks w ostatnich 27 latach zanotował 22/10/6 i trzy bloki. Josh Smith miał póki co pięć takich występów, ale w żadnym nie miał takiej skuteczności (66,7%). Ten sam John Smith miał dzisiaj 20/11/3/3/3. Obaj dostarczyli w drugiej połowie po 14 punktów.

Ostatnim graczem, który w meczu wygranym przez jego drużynę jednym punktem w ostatnich 15 sekundach zablokował dwa rzuty, był Ben Wallace (2004).

Raptors, choć grali dzisiaj tylko dziewiątką graczy, zdołali wypracować 13-punktową przewagę i ją stracić. Rudy Gay nadchodzi.

19 punktów zdobył John Lucas III. Pobił rekord sezonu. Dziewięć oczek dostarczył w drugiej kwarcie, w której Toronto „odjechało” runem 11-0. Trzecią kwartę Atlanta wygrała 30:14, a Raps trafili 27,8% rzutów. 14 punktów, 10 zbiórek i 5 asyst miał Kyle Lowry, który wraz z Amirem Johnsonem (6 pkt, 14 zb, 4 blk, 3-12 FG) i Aaronem Grayem (8 pkt, 11 zb) przyczynił się do zwycięstwa Raptors na deskach 52-36 (15-3 w ataku). Trafili jednak zbyt mało, bo 38,8% rzutów.

Kyle Korver poza pierwszym meczem w tym sezonie w każdym trafił min. jedną trójkę. Seria 39 spotkań to drugi wynik w historii organizacji, rekordzistą jest Mookie Blaylock (42). Dziś trafił 5 z 9 rzutów zza łuku, w ostatnich siedmiu – 31 z 51. Z 46,8% skuteczności za trzy jest liderem NBA. Hawks po raz piąty z rzędu trafili 10 razy za trzy – to najdłuższa seria w historii organizacji.

Miami Heat 105:85 Brooklyn Nets

Heat wygrali trzecią kwartę 36:14 – domyślacie się, jak skończył się ten mecz. Nets przegrali u siebie po raz pierwszy, odkąd Avery’ego Johnsona zastąpił PJ Carlesimo. Brooklyn zakończył serię ośmiu zwycięstw w Barclays Center. Skoro już o seriach – Heat pokonali Siatki po raz trzynasty z rzędu. W trakcie tej serii Nets ani razu nie rzucili 100 punktów, Heat dokonali tej sztuki w dziewięciu ostatnich starciach, a w siedmiu ostatnich trafili 50% rzutów. To oczywiście najdłuższa seria zwycięstw Heat nad Nets – zaczęła się w 2009 roku. To trzecia najdłuższa passa wygranych Miami nad jedną drużyną (17 nad Bucks, 16 nad Mavs, 13 nad Nuggets – wszystkie zakończone).

Dla LeBrona Jamesa (24/9/7) było to 17. z rzędu zwycięstwo nad Nets. Przed tą serią przegrał z nimi 10 z 16 spotkań. Dla formalności – Dwyane Wade zdobył 21 punktów (9-16 FG).

LeBron po raz 20. z rzędu rzucił Netsom 20 punktów jako drugi gracz w historii (Michael Jordan – 39 z rzędu).

Świeżo upieczony all-star (13. w historii klubu), który w Meczu Gwiazd zagra za kontuzjowanego Rondo, Brook Lopez, zdobył dziś 21 punktów, 7 zbiórek i 3 bloki.

Gdyby Nets wygrali, odnieśliby swoje 12. zwycięstwo w kończącym się właśnie styczniu. Byłby to dla nich najlepszy styczeń w historii, wyrównaliby także rekord liczby wygranych w jednym miesiącu. Dwanaście meczów wygrali także w grudniu 2003 i marcu 2006. Ostatecznie Siatki zakończyły miesiąc z 11 zwycięstwami – to tyle samo, co w listopadzie ubiegłego roku.

Po 18 meczach przy Nets Carlesimo ma na koncie 13 zwycięstw – to drugi najlepszy start w historii organizacji. W 2003-04 Lawrence Frank spośród swoich 18 pierwszych meczów z Nets wygrał 15. Carlesimo wyprzedził przede wszystkim Chucka Daly (10-8).

Heat są 17-2, gdy trafiają 50% rzutów. W poprzednim sezonie – 35-2. Dziś gracze Miami trafili również 11 z 19 rzutów za trzy – ich seria zwycięstw w meczach, w których trafili min. 10 trójek, przedłużyła się do 25 (wliczając PO). Seria ta rozpoczęła się w marcu 2011.

Heat zakończyli styczeń bilansem 8-5. Był to 18. kolejny miesiąc, w którym Miami osiągnęło dodatni bilans. To najdłuższa seria w historii klubu, poprzednie rekordy to 13 (2004-2006) i 12 (1996-1998).

Obecni mistrzowie NBA idą po kolejny rekord organizacji – trafiają w tym sezonie 48,9% z gry i 38,6% trójek.

Chicago Bulls 104:88 Milwaukee Bucks

Gdzieś już to chyba dzisiaj widziałem – Bulls przejęli ostatecznie kontrolę nad meczem w drugiej kwarcie (32:18) i wygrali z Bucks w ostatnim z czterech meczów między tymi ekipami (2-2). Historia starć Chicago z Milwaukee w tym sezonie jest bardzo bogata – Kozły swoje dwa zwycięstwa nad Bykami osiągnęły po come-backach z 27 i 15 punktów. Dzisiaj Bulls nie stracili swojej 20-punktowej przewagi. Co ciekawe – każde spotkanie Bulls-Bucks w tych rozgrywkach kończyło się zwycięstwem drużyny gości. Dla Chicago było to szóste z rzędu zwycięstwo w Bradley Center. W przeszłości wystąpiła tylko jedna dłuższa seria – siedem kolejnych wygranych w latach 1987-89.

Nate Robinson tym razem nie blokował, ale zdobył aż 24 punkty (16 w 2Q, 9-11 FG, 26 min), do czego dodał 4 asysty i 3 przechwyty. Po raz drugi w karierze Robinson trafił 9 rzutów przy 80% skuteczności (pierwszy przypadek – 2006, 9-10 FG).

Inny rezerwowy, Jimmy Butler, znów błysnął, tym razem dostarczył 18 punktów (8-12 FG) i 6 zbiórek. W ostatnich siedmiu dniach Butler miał średnie 16 ppg, 7.8 rpg i 56,6% FG.

Bulls zdominowali strefę pod koszem – zdobyli aż 66 punktów z pomalowanego (rekord sezonu), Bucks 40.

Trzech najlepszych strzelców Milwaukee – Ilyasova, Ellis, Jennings – miało dziś skuteczność 33,3%. Turek trafił 6 z 18, to samo Jennings, Ellis – 4 z 12 rzutów. Samuel Dalembert był znacznie skuteczniejszy – zdobył 14 punktów, trafiając 6 z 8 rzutów. Dodatkowo zebrał 13 piłek (6 w ataku) i zablokował cztery rzuty. Był to jego pierwszy start od 12 grudnia.

Bulls są teraz 22-7 ze Wschodem, 12-2 na wyjeździe. Z ogólnym bilansem wyjazdowym 13-6 są najlepsi w lidze.

Dla Chicago było to 41. kolejne zwycięstwo w meczu, w którym zdobyli 100 punktów. Bulls pobili rekord organizacji pochodzący z 1995-96 oraz wyrównali rekord NBA (San Antonio Spurs 2003-05). Byki nie przegrały takiego meczu od marca 2011.

Los Angeles Clippers 96:90 Minnesota Timberwolves

Clippers nie potrzebowali dziś Chrisa Paula, by po raz czwarty z rzędu pokonać Minnesotę. Clipps rozpoczęli ośmiomeczowy road-trip od wygranej dzięki 26/13 Blake’a Griffina (12 pkt w 1Q), który trafił 11 z 17 rzutów z gry. 16 punktów i 12 zbiórek miał DeAndre Jordan, który miał prawie dwa razy lepszą skuteczność z gry (6-8 FG) niż z linii (4-10 FT). Rezerwowy Jamal Crawford (17 pkt) rzucił w czwartej kwarcie dziewięć punktów.

LAC grali bez lidera, ale i tak nie byli tak osłabieni, jak Timberwolves. Na pocieszenie – wrócił Nikola Peković (17 pkt, 12 zb), ale i jemu nie udało się uchronić zespołu od szóstej porażki z rzędu. Co ciekawe – Peković swój ostatni mecz przed oraz pierwszy po kontuzji rozegrał przeciwko tej samej drużynie. Wilki miały 12 dostępnych graczy po raz pierwszy od 26 grudnia.

Clippers wygrali w Minnesocie trzeci raz z rzędu. Tylko raz mieli dłuższy streak (1991-92 – 5 wygranych).

Griffin w ostatnich 6 meczach notował 23.7 ppg, 9.7 rpg, 5.7 apg i 2.3 spg. To on trzyma w grze zespół LAC pod nieobecność Paula. Pozostali obwodowi Clippers mają kłopoty ze skutecznością, Crawford, Bledsoe i W. Green trafili dziś tylko 8 z 31 rzutów z gry. Bledsoe miał jednak 10 asyst i 6 przechwytów. Jest drugim graczem, który w tym sezonie miał w jednym meczu 10/6 (Brandon Jennings). W ostatnich 27 latach jest siódmym Clipperem, który zanotował takie liczby. Chris Paul ma na swoim koncie 17 takich występów, od sezonu 2005/06 (pierwszy rok CP3 w lidze) żaden gracz nie miał więcej niż cztery.

Charlotte Bobcats 78:102 San Antonio Spurs

To nie mogło skończyć się inaczej. Spurs wygrali z Bobcats, notując dziewiąte zwycięstwo z rzędu. Była to jednocześnie 17. kolejna wygrana Spurs w San Antonio. Z bilansem 37-11 są najlepsi w lidze. Na 23 spotkania u siebie wygrali 21. Poprzednie starcie z Rysiami Ostrogi wygrały 132:102, jeszcze wcześniejsze 102:72 – dziś było trochę skromniejsze, 24-punktowe zwycięstwo. Cats nie mają szczęścia w starciu z nimi – wygrali tylko dwa z 17 meczów, w San Antonio – jeden z dziewięciu, i to po dogrywce. 11,8% wygranych meczów z SAS to drugi najgorszy wynik Charlotte – tylko Dallas sprawiło im póki więcej kłopotów (1-16, 5,9% zwycięstw).

Gregg Popovich po trzech meczach nieobecności wrócił na ławkę trenerską. Tim Duncan opuścił czwarty mecz z rzędu. Tony Parker zdobył 22 punkty, trafiając aż 9 z 10 rzutów (7 ast, 3 stl, 5 TO). Kawhi Leonard (7-10 FG) i Danny Green (5-6 FG) zdobyli razem 35 punktów, trafiając 7 z 8 trójek. Spurs jako drużyna trafili 55,1% rzutów z gry – o 14 pkt proc. więcej od rywali. Parker po raz drugi w karierze przy 10 rzutach miał tak wysoką skuteczność – w 2006 roku trafił w meczu z Grizzlies 12 z 13 rzutów. W sześciu ostatnich meczach trafił 65% rzutów (24 ppg, 9,5 apg. W ostatnich dziewięciu spotkaniach był liderem Spurs w asystach, w sześciu z nich – w punktach.

W dwóch meczach z Bobcats w tym sezonie Spurs trafili 28 trójek przy 10 trafieniach Charlotte.

Był to mecz bardzo obfity w straty. Spurs popełnili ich aż 23 (rekord sezonu), tracąc po nich 23 punkty. Sami jednak wymusili aż 24 TO i zdobyli po nich 34 punkty.

Rezerwowi Bobcats zdobyli dwa razy więcej punktów (44-22) od Spurs, ale cała ich drużyna miała dwa razy mniej punktów z pomalowanego (24-48).

Kemba Walker po raz szesnasty z rzędu zdobył +10 punktów. To najdłuższa seria w jego karierze oraz najdłuższa w klubie od 2010-11 (Stephen Jackson 27).

Houston Rockets 110:118 Denver Nuggets

Wygrali lepsi. Nuggets zdobyli w czwartej kwarcie 35 punktów i zwyciężyli po raz piąty z rzędu, kończąc jednocześnie serię trzech wygranych Rockets. Dla Samorodków było to szóste z rzędu zwycięstwo z Houston (3-0 w tym sezonie). Ostatnimi czasy Nuggets grają przeciwko nim lepiej w Toyota niż w Pepsi Center – cztery ostatnie mecze na terenie Rockets zakończyły się zwycięstwem Denver, z kolei w czterech ostatnich starciach tych drużyn w Colorado obie drużyny zwyciężyły po dwa razy. Sześciomeczowa seria wygranych Nuggets z Rockets jest ich drugą najdłuższą passą w historii – w latach 1977-78 wygrali z Rakietami siedem kolejnych pojedynków.

Nuggets zakończyli styczeń z bilansem 12-3. Dzięki tak dobrej dyspozycji są teraz 29-18. 12 zwycięstw w styczniu to wyrównany rekord organizacji (sprzed roku). Do rekordu w liczbie wygranych w jednym miesiącu zabrakło tylko jednej. Osiągnięcie to pochodzi z marca 1982.

Rockets mieli aż trzech graczy z min. 20 punktami, Nuggets tylko jednego. Jeremy Lin zdobył 22 punkty (13 w 4Q), po 21 dołożyli Harden (8-12 FT, 6 TO) i Parsons. Wyróżnił się także Omer Asik – zdobył 10 punktów, miał też 18 zbiórek i… 7 strat (rekord kariery). Turek jest pierwszym od ponad dwóch lat graczem, który w jednym meczu miał 18zb/7TO (Carlos Boozer). W Houston to pierwszy taki mecz od pięciu lat (Yao). Hakeem Olajuwon miał 10 takich występów – dwukrotnie miał 10 lub więcej strat.

Danilo Gallinari zdobył 27 punktów. Zablokował także cztery rzuty (wyrównany rekord kariery z 2010). W trzech spotkaniach z Houston w tym sezonie uzbierał łącznie osiem bloków.

Rockets są jedną z najgorszych w lidze drużyn, jeśli chodzi o ilość popełnianych strat, ale w meczach z Denver problem ten nasila się jeszcze bardziej. W dwóch pierwszych spotkaniach mieli po 20 TO, dziś – 22. Spośród 62 wszystkich strat aż 19 należało do Hardena. W tym sezonie aż 15% posiadań Rox kończy się stratą – to największy procent w lidze i największy w Houston od dziewięciu lat.

New Orleans Hornets 99:104 Utah Jazz

I znów – Jazz wygrali drugą kwartę 32:18. W ich przypadku było to odrobienie 12-punktowej straty z pierwszej kwarty. Sprawa wyjaśniła się dopiero w końcówce, Hornets szybko odrobili 10 punktów, ale Millsap i Jefferson w dwóch kolejnych akcjach dali Jazz 5-punktowe prowadzenie na 76 sekund do końca. To wystarczyło.

Co ważne, Jazzmanom szybko udało się otrząsnąć po ostatnim meczu z Rockets, w którym przegrali aż 45 punktami. Nawet jeśli ostatnia drużyna Zachodu gra bez swojego najlepszego strzelca – jest groźna. Hornets przegrali cztery z pięciu ostatnich meczów. Bez Erica Gordona ich bilans wynosi teraz 7-25. Nie ofensywa jest jednak problemem – Szerszenie na 21 meczów, w których straciły 100 punktów, wygrały.. tylko raz.

Paul Millsap i Al Jefferson dostarczyli 47 punktów (17-30 FG). Sap oddał aż 16 rzutów wolnych jako pierwszy Jazzman od czterech lat (Deron). Dla samego Millsapa to rekord kariery. Ostatnim graczem Utah, który oddał tyle FT w max. 34 minuty był Karl Malone (2001). Ponadto Millsap zdobył aż 19 punktów w drugiej połowie, trafiając 7 z ostatnich 8 rzutów z gry.

Greivis Vasquez zdobył 17 punktów, rozdał 13 asyst, ale spudłował 13 z 21 rzutów i popełnił 4 straty.

Randy Foye trafił swoją setną trójkę jako Jazzman w 46. meczu – został najszybszym graczem z takim osiągnięciem w historii organizacji.

Los Angeles Lakers 86:92 Phoenix Suns

Lakers wrócili? Grają tak, jak mieli grać od początku? Chyba w Staples Center. Na wyjeździe wciąż jest to samo. To znaczy – było całkiem dobrze, ale nie w ostatnich 10 minutach. Suns odrobili 13-punktową stratę i runem 27-8 zakończyli mecz. Lindsey Hunter jako coach Phoenix ma teraz bilans 3-2. Lakers z kolei zakończyli swoją trzymeczową serię zwycięstw i przegrali na wyjeździe po raz ósmy z rzędu (najdłuższa seria od 2005). W 2013 roku jako jedyni w NBA nie mają zwycięstwa poza domem. Co więcej, sześć kolejnych meczów rozegrają właśnie na wyjeździe – może uda się z kimś wygrać..

Dla Lakers była to także trzecia z rzędu porażka w Phoenix – stało się to po raz pierwszy od 2007 roku. Do rekordu jeszcze daleko – w latach 70. Suns mieli aż dwie serie 10 zwycięstw nad LAL w Phoenix.

Kobe Bryant zdobył 17 punktów (7-17 FG), rozdając 9 asyst. Zakończył serię trzech meczów z dwucyfrową liczbą ostatnich podań. Zebrał poza tym 5 piłek oraz popełnił 6 strat. Lakers mieli w sumie 20 TO, z czego dziewięć w pierwszej kwarcie i sześć w ostatniej. Suns zdobyli po nich 19 punktów. Steve Nash w swoim powrocie do Phoenix zdobył 11 punktów. Dwight Howard ostatnie 7 minut przesiedział na ławce (prawe ramię). W całym meczu zdobył 9 punktów i 14 zbiórek, ale spisał się gorzej od Marcina Gortata (14 pkt, 12 zb, 7-13 FG).

Bohaterem tego meczu był Raphael Varane Michael Beasley, który zdobył 27 punktów (12-20 FG, 5 stl – wyrównany rekord kariery). Aż 10 oczek dostarczył w czwartej kwarcie, z czego osiem w ostatnich pięciu minutach. Na 44 sekundy do końca odpowiedział na cztery kolejne punkty Bryanta trafieniem dającym Suns prowadzenie. Odkąd stery przejął Hunter, B-Easy notuje 18.2 ppg, 5.4 rpg (53,4 FG, 57% 3pt, 90% FT) w 24 minuty. Beasley nie byłby bohaterem, gdyby nie fatalna skuteczność Lakers – w czwartej kwarcie Jeziorowcy spudłowali 17 z 21 rzutów!

Suns w ciągu tygodnia pokonali u siebie obie drużyny z Los Angeles.

Bryant nie rozdał 10 asyst, ale i tak wyprzedził Kareema Abdula-Jabbara (5660 ast) o jedną. Spośród pięciu graczy, którzy przekroczyli granicę 30000 punktów, Bryant ma teraz najwięcej asyst. Jordan miał 5633 asysty, Malone 5248, Wilt 4643.

Komentarze do wpisu: “Ciekawostki statystyczne – 31 stycznia

  1. To już chyba 4 czy 5 mecz kiedy to sędziowie w imieniu Raptors przegrywają mecz ! Casey ma rację że ma już dość ciągłych przeprosin ze strony władz ligi. Inna sprawa że sami doprowadzają do takich nerwowych końcówek…

Comments are closed.