Flopy #5

Kolejny tydzień i kolejni ukarani zawodnicy. Tym razem, do Reggiego Evansa dołączył… jego kolega z drużyny, Gerald Wallace, o którym pisałem ostatnio. Gerald będzie musiał wpłacić na konto ligi 5 tys. dolarów za drugi flop, który miał miejsce w meczu pomiędzy Brooklyn Nets i Miami Heat.

W 3 kwarcie, w meczu z 1 grudnia, Wallace przesuwał się w obronie i kiedy mijał go LeBron, Gerald padł jakby sam Metta World Peace ździelił go łokciem. Na powyższym filmie widać, jak „mocno” uderzył go LeBron. Mimo to, Gerald Wallace kolejny raz sprzedał faul sędziemu. Jego aktualny bilans to dwa wykryte flopy plus jeden przegapiony:

Ciekawostka – wszystkie zostały zagwizdane jako faul ofensywny zawodnika, którego krył Wallace – RESPECT G-Force!

Drugim zawodnikiem, który został tylko ostrzeżony przez ligę (to jego pierwszy raz) to Chauncey Billups. W 4 kwarcie meczu Los Angeles ClippersUtah Jazz, Billups przesadnie zareagował podczas swojego rzutu za 3, który próbował zablokować Mo Williams.

Na filmie widać, że Chauncey po prostu odepchnął się od klatki piersiowej Williamsa i upadł na parkiet. Niestety, Dick Bavetta dał się nabrać i dzięki temu Billups mógł wykorzystać 3 rzuty osobiste, z których trafił tylko 2. Ball don’t lie!

Niestety, najbardziej smuci mnie to, że cała sytuacja zaistniała w tak ważnym momencie spotkania, kiedy Jazz prowadzili 99-97. Flop zostanie ukarany, ale po meczu, w kolumnie zwyciestw, to Clippersi będą mieli jedno więcej. Mo Williams, w wywiadzie dla lokalnej stacji telewizyjnej powiedział, że nie jest zły na Billupsa:

To weteran, sprzedał to, sędzia dał się nabrać. Wielokrotnie byłem świadkiem takiej sytuacji. Szkoda, że tym razem wydarzyło się to w tak ważnym dla nas momencie meczu.

Przypominam, że na Reggiego Evansa i Geralda Wallace’a czekają już kolejne widełki – za trzeci flop płacą 10 tys. dolarów!

Komentarze do wpisu: “Flopy #5

  1. Wczoraj chyba w meczu Bostonu był flopik jeszcze, nie pamietam dokładnie kto zawinił, ale nawet komentatorzy wspomnieli że nie powiedzą wprost o flopie, ale… no coś było :P

Comments are closed.