Tradycyjna gierka pomogła Obamie.

Tak jak przed czterema laty, tak i wczoraj, na godziny przed ogłoszeniem wyników wyborów prezydenckich, Barack Obama zdecydował się na wyładowanie napięcia podczas koszykarskiej gierki z przyjaciółmi. Jednym z tych, którzy pomogli w wygranej na boisku i poza nim, był legendarny skrzydłowy Chicago Bulls, Scottie Pippen.

265882216012333058_original

Wielki fan koszykówki, ponownie wybrany prezydent, podobny zabieg zastosował przed 4 latami, stając się historycznym, pierwszym Afro-Amerykaninem sprawującym najwyższy urząd w amerykańskim państwie. Tym razem o wsparcie poprosił on rezydującego na co dzień w Chicago, Scottiego Pippena (osobistego doradcę Michaela Reinsdorfa, syna słynnego Jerry’ego, właściciela klubu) o godzinne granie.

Około godziny 13. przy Hope Athletic Center w zachodniej części Chicago, pojawił się słynny 'Pip’. Wraz z nim, ex obrońca Chicago Bulls, Randy Brown. W grze udział wziął również minister edukacji, Arne Duncan. Każdy z wymienionych gentlemen’ów stanął po stronie prezydenta;-)

Jak się okazało team Obamy wygrał mecz, tak jak całe wybory, bardzo zdecydowanie, bo 20 oczkami.W meczu standardowo mierzono czas i po boisku biegali sędziowie.

Pippen po meczu przyznał, iż był to jego pierwszy, bezpośredni kontakt z prezydentem i nie wypadało mu odmówić, a samo zaproszenie przyjął z radością i potraktował bardzo wyjątkowo. Na pytanie o poziom gry prezydenta odparł „Nie gra za bardzo agresywnie, gdyż pewnie nie chce doznać poważnego urazu”.

Komentarze do wpisu: “Tradycyjna gierka pomogła Obamie.

  1. Akurat Obama prezydentem-elektem nie jest, bo na stołku siedzi 4 lata. Jeśli chcielibyście zaznaczyć, że został właśnie wybrany można było napisać np. „nowy-stary prezydent”.

Comments are closed.