Ostatki na rynku wolnych agentów.

Powoli dobiega końca wielki letni serial pt. „ gdzie zagram w następnym sezonie?”. W naszej pamięci zostają te największe transfery z udziałem takich nazwisk jak Johnson, Nash, Howard. Zobaczmy jednak na usługi, których weteranów może jeszcze liczyć nie jeden klub NBA. Oto najciekawsze – pozostałe – nazwiska wśród dostępnych graczy. Warto podkreślić, iż większość z nich to typowi role-players lub gracze, którzy dogrywają już ostatnie swoje chwile w lidze.

Louis Amundson – solidny zmiennik na pozycji numer 5 stracił swoje miejsce w Pacers w związku z przybyciem Iana Mahinmiego. Zawodnik, który wcześniej grywał w Suns i Warriors musi teraz się nagimnastykować by znaleźć pracodawcę. Jego ambicja i charakter może nie wystarczyć by dostać się do czołówki ligi. 4pkt i 3.7zb na mecz w przeciągu kariery 29-latka nie muszą być w jego przypadku wielkim magnesem dla drużyn NBA.

Leandro Barbosa – Leandrinho czyli były shooter Suns i Pacers jest mocno kojarzony z Jeziorowcami. W nich miałby pomagać na obwodzie parze Nash – Bryant i zdobywać punkty rzutami zza łuku. Atutem przy jego transferze miałaby być osoba dobrze mu znanego MVP. Podobną historię słyszałem przy angażu (ostatecznie do Clippers) Granta Hilla. Zobaczymy co z plotek okaże się prawdą?

Matt Barnes – swego czasu ten specjalista od brudnej roboty miał pomóc w obronie Lakers przy potencjalnym finale ligi z Miami Heat. Para Artest-Barnes miała plastrować Jamesa i Wade’a odciążając Kobego. Czy zatem, kiedy Matt znajdzie zatrudnienie w innym klubie Lakers i Heat spotkają się w finale ligi? Kto wie czy błędem Matta nie było przejście do klubu marzeń, bo dwa lata śmiało można uznać za stracone (m.in. kontuzja).

Andray Blatche – planowane zesłanie Andrzeja do D-League obrazuje chyba najbardziej wielki spadek formy, chwalonego przed rokiem czy dwoma laty skrzydłowego. Co nieco mówiono o nim w kontekście gry dla Miami Heat lub San Antonio Spurs. 8.5pkt i 5.8zb przy 21 meczach z poprzedniego sezonu nie może sprawić, iż po Blatche ustawi się kolejka chętnych. Kto może zaryzykować?

Derek Fisher – ikona Jeziorowców, nie wygrała tytułu w poprzednim sezonie, mimo bycia bliżej niż jego znajomy, Kobe Bryant. W off-season najpierw przebąkiwano o Miami Heat a następnie o New York Knicks jako potencjalnych nabywców Big Fisha. Oba klubu jednak bardzo ciekawie uzupełniły swój roster i nie są już zainteresowane pozyskaniem playmakera. Trochę smutne, że tak zasłużony koszykarz nie może znaleźć pracodawcy.

Josh Howard – wydawało się, że zadomowił się w Utah, po czym słyszeliśmy pogłoski na temat jego wyprawy do Kalifornii (Lakers lub Warriors). Jak na razie zostaje bez klubu, a zdobycze (8.7pkt i 3.7zb) w poprzednich rozgrywkach miał nie najlepsze jak na gracza S5. Howard to zawodnik, którego spadek w dół, również w wyniku kontuzji, jest obok n/w McGrady’ego jednym z najwyraźniejszych w NBA. Howard od dwóch sezonów ciągnie na słabej skuteczności i poniżej 40% z pola gry..

Yi Jianlan – chiński wieżowiec miał okazję zaprezentować się większej rzeszy fanów podczas Igrzysk Olimpijskich. Jego forma na początku turnieju była imponująca, po czym z dalszymi meczami zbliżał się do poziomu swojej reprezentacji. Dziś mówi się o wyraźnym zainteresowaniu Realu Madryt, ale jeśli mnie myśl nie myli to wolałby zostać w NBA. Yi jest przykładem zawodnika, który prezentuje swoje walory, kiedy wyraźnie się na niego stawia. W NBA o to będzie ciężko.

Kenyon Martin – patrząc na byłego uczestnika meczu gwiazd i finału NBA mam wrażenie, że przygoda w Chinach mocno osłabiła pozycję K-Marta. Były numer jeden draftu mówił głośno o chęci gry w Nowym Jorku lub Bostonie, ale do dziś zostaje na lodzie, po kilkunastomeczowej przygodzie z Clippers. 5pkt i 4zb to najniższe średnie silnego skrzydłowego na przestrzeni 11 lat w lidze.

Tracy McGrady – mówiło się o zainteresowaniu jego osobą przez Chicago Bulls. Po zejściu na poziom najniższej w karierze średniej punktowej – 5.3 – T-Mackowi coraz ciężej znaleźć dla siebie miejsce w NBA.

Michael Redd – Wizards i Nuggets, ewentulanie Suns. Co nieco mówi się o miejscu dla niego wśród OKC Thunder kosztem Dereka Fishera. Na pewną rękę weterana ciągle można liczyć, co udowodnił sam gracz w Phoenix Suns. Kontuzje w poprzednich rozgrywkach omijały go pełnym łukiem, a to oznacza, że angaż osoby Redda nie musi już stać pod znakiem zapytania jak to miało miejsce w poprzednich sezonach. Łatwość rzutu ciągle ta sama.

Anthony Tolliver – największe zainteresowanie byłym silnym skrzydłowym Wilków przejawia grecki potentat , Panathinaikos. Kto wie czy najlepiej temu zawodnikowi, mocno potrzebującemu minut w grze, przeprowadzka na Stary Kontynent nie zrobiłaby najlepiej? 4.1pkt i 3.0 zb to nie jakieś powalające na kolana średnie a latka (27) lecą..

A Wy gdzie widzielibyście ostatnie – gorące kąski – tego lata?

Komentarze do wpisu: “Ostatki na rynku wolnych agentów.

  1. Barbosa w LAL byłby bardzo mile widziany ;) wzmocnienie obwodu przydałoby się Jeziorowcom :)

Comments are closed.