Pierwszy mecz Jordana w NBA

Lockdown wymusza na nas jakby z założenia zwracanie się w stronę historii NBA. Co jakiś czas zamierzamy wrzucać krótkie notki o tym co wydarzyło się w latach poprzednich.


W 1984 roku przystępował do NBA jako uniwersytecki gracz roku z nagrodą Naismith Men’s College Player of the Year. 19 czerwca, podczas Draftu z pierwszym numerem wybierali Rockets. Jak wiemy wybrali Akeema Olajuwona. Mający prawa do drugiego picku Blazers, postawili na Sama Bowiego. Jak się później okazało miała to być jedna z największych draftowych pomyłek w historii. Trzecim wyborem dysponowali Bulls i skierowali go w stronę byłego studenta Uniwersytetu z Północnej Karoliny. Któż wtedy mógł się spodziewać, że ta jedna decyzja zmieni oblicze NBA na najbliższe niemal dwie dekady.
Wracajmy jednak do 26 października 1984 roku. Bulls po fatalnym sezonie 1983/84, kiedy wygrali zaledwie 26 spotkań, nie mieli wielkich nadziei, że Jordan okaże się od początku zbawcą. Pierwszy mecz, chicagowskie Byki miały rozegrać na swoim parkiecie w Chicago Stadium. Jordan z kolegami stanął na przeciwko Washington Bullets z Gussem Williamsem, Jeffem Malone’m i Jeffem Rulandem na czele.

MJ rozpoczął spotkanie w pierwszej piątce. Jego drużyna wygrała dość pewnie 109-93, a debiutant zapisał na swoim koncie 16 punktów (5-16 FG), 7 asyst i 6 zbiórek. Początek był udany, aczkolwiek mało kto mógł spodziewać się po nim, że Bulls wygrają w sumie 38 gier, awansują do Playoffs, a Jordan będzie notował średnio 28.2 pkt, 6.5 zb, 5.9 ast, 2.2 prz. i 0.8 blk. Otrzyma nagrodę Rookie of the Year, wystąpi w All-Star Game i doprowadzi swój team do pierwszego PO od trzech lat.

Po pierwszym spotkaniu, ówczesny trener Chicago, Kevin Loughery mówił – „Michael did not play that well”, dodając jednocześnie, że: „I’m sure he was bothered a little by the first-night jitters. You’re not going to shoot well every night in this league. … But he still did the little things for us. The steals, tipped passes, clogging up the middle, passing off to this teammates. I think Michael’s presence helped the whole club. Let’s face it: We wouldn’t have had the crowd and the media coverage if not for Michael Jordan.”

Po latach historia zatoczyła koło i Jordan – już jako właściciel – wrócił do stolicy, grając w barwach Wizards.