Telegram: Wielki comeback Spurs w Oklahomie, Warriors po raz kolejny lepsi od Rockets

Charlotte Hornets 122-114 Denver Nuggets

Kemba Walker zdobył 31 punktów, a Frank Kaminsky i Marco Belinelli trafiali ważne trójki w czwartej kwarcie, którą Charlotte Hornets wygrali 36-20, co pozwoliło im pokonać u siebie Denver Nuggets. Dzięki wygranej Szerszenie wciąż nie wypadli jeszcze z wyścigu po play-offy, choć do ósmej Indiany mają dwa mecze straty. Hornets trafili 17 z 36 rzutów za trzy punkty, w tym aż 7 z 12 w czwartej kwarcie. Gracze Denver wypunktowali Charlotte 52-32 w pomalowanym, prowadzili ośmioma punktami po trzech kwartach, ale nie potrafili się wstrzelić w ostatniej odsłonie i pozwolili gospodarzom na run 12-0, który ustawił końcówkę. W niej świetnie spisywała się ławka Hornets, która w całym meczu zdobyła aż 50 punktów, przy zaledwie 19 swoich vis a vis. Dla Denver triple-double miał po raz kolejny Nikola Jokić. Nuggets po porażce są już o dwa mecze za Portland Trail Blazers i powoli żegnają się z szansami na powrót do walki o play-offy.

Hornets (35-41): Walker 31 (8 ast), Kaminsky 22, Batum 13 (9 ast, 5 zb), Lamb 13 (5 zb), Belinelli 11, Kidd-Gilchrist 11 (7 zb), Williams 9 (8 zb, 4 stl, 3 blk), Zeller 8 (9zb, 3 blk)
Nuggets (35-40): Jokić 26 (13 zb, 10 ast), Harris 20 (5 zb), Gallinari 19 (5 zb, 4 ast), Faried 18 (13 zb), Nelson 12 (9 ast)

Toronto Raptors 111-100 Indiana Pacers

Dzięki fantastycznej trzeciej kwarcie, w której zdobyli 34 punkty Toronto Raptors uciekli Indianie Pacers przejmując kontrolę nad meczem i przy sporej pomocy ze strony DeMara DeRozana (40 punktów) poradzili sobie z Indianą Pacers, wygrywając siódme z rzędu spotkanie u siebie. W decydującej trzeciej odsłonie przy remisie na tablicy wyników gospodarze zrobili run 18-6, a w czwartej kwarcie nie oddali już prowadzenia. Pacers, dla których 28 punktów zdobył Paul George, przegrali pięć z ostatnich sześciu spotkań i są już tylko o pół meczu przed dziewiątymi na Wschodzie Chicago Bulls.

Raptors (46-30): DeRozan 40 (9 zb, 4 ast), Valanciunas 16 (17 zb), Ibaka 15 (12 zb), Carroll 12 (4 ast), Wright 11 (6 ast)
Pacers (37-39): George 28 (9 zb), Teague 19 (5 ast, 4 zb), Miles 15, Young 12 (8 zb), Brooks 11, Turner 9 (9 zb, 4 blk)

Cleveland Cavaliers 122-105 Philadelphia 76ers

Cleveland Cavaliers wykorzystali wizytę Philadelphii 76ers i zwycięstwem zakończyli bardzo ciężki dla siebie miesiąc. Mogli tym razem liczyć na swojego lidera – LeBron James zdobył 34 punkty trafiając 14 z 22 rzutów z gry, a Cavs przerwali trzy-meczową serię porażek. W barwach Philadelphii 76ers, którzy przed meczem ogłosili, że do końca sezonu nie zagrają już Jahlil Okafor i Robert Covington dostępnych do gry było tylko 9 zawodników, co tylko ułatwiło zadanie Cavaliers. Wygraną zapewnili sobie właściwie już w drugiej kwarcie, którą wygrali 38-23, budując sobie 23-punktowe prowadzenie. W trzeciej gospodarze powiększyli jeszcze różnicę do ponad 30 oczek i spokojnie kontrolowali przebieg meczu do samego końca.

Cavaliers (48-27): James 34 (9 zb, 6 ast), Irving 24 (11/16 FG, 9 ast), Love 18 (3 stl), Smith 14 (4/7 3PT, 4 zb), Frye 12, Thompson 7 (11 zb)
76ers (28-48): Holmes 19 (7/9 FG, 7 zb), Luwawu-Cabarrot 19 (4 zb), Long 16 (4 zb), Anderson 12 (10 zb), McConnell 10 (7 ast), Stauskas 9 (6 ast, 4 zb), Sarić 8 (3/12 FG, 4 zb, 4 ast)

Boston Celtics 117-116 Orlando Magic

Boston Celtics musieli się nieco namęczyć z Orlando Magic, jednak ostatecznie dzięki 35 punktom Isaiah Thomasa udało im się wygrać i utrzymać swoje skromne prowadzenie w konferencji wschodniej. Gospodarze aż 13 razy musieli odrabiać straty do Magic – w pierwszej połowie przegrywali już nawet 13 punktami – jednak dzięki punktom Thomasa oraz rzutom wolnym Ala Horforda na 1:22 przed końcem udało im się objąć jedno-punktowe prowadzenie, po czym goście nie trafili trzech kolejnych rzutów, które mogły im dać zwycięstwo. Dla Magic 32 punkty (20 w pierwszej połowie) i 16 zbiórek zdobył Aaron Gordon, a najlepsze w karierze 15 asyst rozdał Elfrid Payton, któremu zabrakło jednej zbiórki do triple-double.

Celtics (49-27): Thomas 35 (7 ast), Crowder 18 (5 zb, 5 ast), Brown 12, Horford 12 (9 zb, 6 ast, 5 TO)
Magic (27-49): Gordon 32 (16 zb), Fournier 20, Ross 17, Meeks 13, Payton 12 (15 ast, 9 zb)

New Orleans Pelicans 117-89 Sacramento Kings

W pierwszym meczu przeciwko swojej byłej drużynie DeMarcus Cousins dał popis swoich możliwości, zdobył 37 punktów i 13 zbiórek i poprowadził New Orleans Pelicans do zwycięstwa. Wyrównał także career-high z 5 trafionymi trójkami. Mecz był bardzo jednostronny od samego początku, a w jego trakcie Pelikany zbudowały sobie w pewnym momencie aż 32-punktowe prowadzenie i szybko zapewniły sobie swoje 8. zwycięstwo w 11 ostatnich meczach. Kings nie potrafili znaleźć sposobu na zatrzymanie duetu Cousins – Anthony Davis, dzięki któremu gospodarze wygrali punkty w pomalowanym 60-38. Pelicans mieli także 27 punktów z kontrataku i zdobyli 32 oczka po 22 stratach Króli.

Pelicans (33-43): Cousins 37 (12/21 FG, 13 zb, 4 ast, 3 stl, 5 TO), Davis 19 (12 zb, 5 blk), Moore 13 (4/5 FG, 4 zb), Cunningham 12 (7 zb), Crawford 12 (4 ast)
Kings (29-47): McLemore 15 (8 zb, 4 ast), Labissiere 13 (8 zb), Hield 13 (8 zb), Cauley-Stein 11 (14 zb), Evans 11, Papagiannis 11

Miami Heat 94-98 New York Knicks

Grając bez Carmelo Anthony’ego oraz Derricka Rose’a, New York Knicks zaskoczyli Miami Heat w American Airlines Arena, a w czwartej kwarcie zatrzymali gospodarzy na skuteczności 22% z gry i obronili swoje prowadzenie. Goście prowadzili praktycznie przez cały mecz i choć w ostatniej odsłonie Miami pięciokrotnie doprowadzało do remisu, to i tak za każdym razem Knicks udawało się uciec. W kluczowej czwartej kwarcie Tyler Johnson był 3/4 z gry, natomiast reszta zespołu – 1/14, w tym 0/7 za trzy punkty. W ostatnich sekundach Miami miało jeszcze szansę na doprowadzenie do remisu, ale lay-upa nie trafił Goran Dragić, a przy próbie dobitki odgwizdano błąd Hassana Whiteside’a. Mimo porażki Heat wciąż są na 7. miejscu w konferencji Wschodniej, ale mają już tylko pół meczu przewagi nad dziewiątymi Chicago Bulls.

Heat (37-39): Dragić 22 (5 ast), Whiteside 17 (16 zb), T. Johnson 15, J. Johnson 12 (4 zb), McGruder 11 (5 zb, 4 ast)
Knicks (29-47): Porzingis 22 (7 zb), Lee 20 (4 zb, 3 stl), Holiday 12 (4 zb), Hernangomez 10 (12 zb), Baker 10 (6 ast), Vujacić 9 (7 ast)

Memphis Grizzlies 99-90 Dallas Mavericks

Mike Conley zdobył 28 punktów, Troy Daniels trafił 7 rzutów za trzy punkty i poprowadzili oni Memphis Grizzlies do zwycięstwa, które w połączeniu z porażką Denver zapewniło im już siódmy z rzędu udział w fazie posezonowej. Niedźwiedzie musiały bronić prowadzenia, które wypracowały w drugiej kwarcie (wynik 55-34 do przerwy, Mavericks w pierwszej połowie trafiali 22% swoich rzutów) i aż do czwartej kwarty udawało im się to, bowiem na 8 minut przed końcem różnica wynosiła jeszcze 15 oczek. W ostatniej odsłonie Dallas trafiło jednak 6 z 9 prób zza łuku i zbliżyło się na 4 punkty na minutę przed końcem. Potem jednak nie potrafili dogonić Grizzlies i przegrali już czwarte z rzędu spotkanie.

Grizzlies (42-34): Conley 28 (6 ast, 5 zb), Randolph 22 (12 zb), Daniels 21 (7/12 3PT), Ennis 9 (7 zb)
Mavericks (31-44): Nowitzki 13 (3/17 FG, 12 zb), Matthews 13 (7 ast), Barea 13 (5 ast), Curry 12, Noel 10 (6 zb)

Milwaukee Bucks 108-105 Detroit Pistons /OT

Khris Middleton trafił kluczową trójkę na 40.7 przed końcem dogrywki, po tym jak kilka sekund wcześniej nie trafił z dokładnie tego samego miejsca i z 25 punktami i 10 zbiórkami poprowadził Milwaukee Bucks do kolejnego zwycięstwa. Giannis Antetokounmpo dodał 28 punktów i jednej asysty zabrakło mu do triple-double, a Thon Maker, którego odrzucenie do Middletona po wygraniu walki o zbiórkę okazało się najważniejszą asystą meczu miał career-high 23 punktów. Dzięki zwycięstwu, Kozły przesunęły się na piąte miejsce na Wschodzie, w marcu zaliczając bilans 14-4. W pierwszej kwarcie Bucks wypracowali sobie 18-punktowe prowadzenie, które jednak szybko zaczęli tracić i ostatecznie to Detroit miało kontrolę nad meczem w ostatniej odsłonie. Jeszcze w połowie czwartej kwarty gospodarze tracili do Pistons 10 punktów, jednak wrócili do meczu i na 51 sekund przed końcem wsadem Maker wyrównał stan rywalizacji.

Bucks (40-36): Antetokounmpo 28 (14 zb, 9 ast), Middleton 25 (10 zb), Maker 23 (9/12 FG)
Pistons (35-42): Harris 23 (7 zb), Caldwell-Pope 17 (8 zb), Smith 16 (5 ast, 4 zb), Udrih 16 (8 ast), Morris 13 (4 zb), Drummond 7 (13 zb), Leuer 9 (10 zb)

Oklahoma City Thunder 95-100 San Antonio Spurs

Jeszcze w połowie trzeciej kwarty Oklahoma City Thunder prowadziła 69-48, jednak San Antonio Spurs odrobili 21 punktów straty i obrócili spotkanie na swoją korzyść. Dla Ostróg 27 punktów zdobył Kawhi Leonard, a Thunder liderował rzecz jasna Russell Westbrook z 39. w sezonie triple-double, które tym razem złożył z 32 punktów, 15 zbiórek i 12 asyst. Spurs objęli prowadzenie dopiero na 20.7 sekundy przed końcem, kiedy po wsadzie LaMarcusa Aldridge’a wynik wynosił 96-95 dla gości. W następnym posiadaniu Aldridge sprawdził się tym razem po drugiej stronie parkietu, zablokował rzut Westbrooka po wjeździe pod kosz, a Leonard pobiegł szybko z piłką pod kosz oponentów, trafił rzut, był przy tym faulowany i rzutem wolnym zapewnił wygraną Spurs. Po pierwszej połowie, w której Westbrook miał 19 punktów, 7 zbiórek i 7 asyst, a Thunder prowadzili po niej 54-41, lider Thunder był tylko 3/12 z gry w drugiej połowie, w tym 2/7 w samej czwartej kwarcie.

Thunder (43-32): Westbrook 32 (15 zb, 12 ast, 8 TO), Oladipo 16, Adams 13 (7 zb), Kanter 11 (5 zb), Sabonis 9 (4 zb)
Spurs (58-17): Leonard 28 (8 zb, 3 stl), Gasol 17 (4 zb, 4 ast), Aldridge 14 (10 zb, 3 blk), Mills 10, Lee 8 (8 zb), Ginobili 8 (8 ast, 4 zb)

Utah Jazz 95-88 Washington Wizards

Utah Jazz odparli pogoń Washington Wizards na finiszu spotkania i pomimo absencji George’a Hilla wygrali ważny mecz w kontekście utrzymania przewagi parkietu w pierwszej rundzie play-offów. W czwartej kwarcie obie drużyny zmieniały się prowadzeniem i żadna nie prowadziła różnicą większą niż 4 punkty aż do ostatnich 33 sekund spotkania. W samej końcówce świetnie spisywał się jednak Gordon Hayward, który w czwartej kwarcie miał 10 punktów i poprowadził run 11-4 swojego zespołu na finiszu spotkania, dając im 5-punktowe prowadzenie, które potem obronili trafiając rzuty wolne. Dla Wizards 27 punktów zdobył Bradley Beal. Po porażce Czarodzieje zrównały się w liczbie zwycięstw z Toronto Raptors i przez to, że to zespół z Kanady ma nad nimi tie-breaker, spadli na czwarte miejsce w konferencji.

Jazz (47-29): Hayward 19 (7 zb, 4 ast), Gobert 16 (10 zb, 3 blk), Mack 15 (5 zb), Hood 11, Ingles 11 (4 ast, 4 stl)
Wizards (46-30): Beal 27, Wall 16 (5 ast, 4 zb), Oubre 10 (4 zb), Bogdanović 10 (4 zb), Morris 8 (7 zb), Gortat 4 (11 zb)

Golden State Warriors 107-98 Houston Rockets

Zarówno gwiazdy, jak i zawodnicy ławki rezerwowych Golden State Warriors nie zawiedli na finiszu spotkania i podopiecznym Steve’a Kerra udało się po raz drugi w tym tygodniu pokonać Houston Rockets. Było to już dziesiąte z rzędu zwycięstwo Wojowników, którzy poza dwoma wygranymi z Rockets poradzili sobie ostatnio także m.in. z San Antonio i zMemphis. Dla Rockets kolejny słaby rzutowo mecz zaliczył James Harden, który miał tylko 17 punktów, trafiając 4 z 18 rzutów z gry. W czwartej kwarcie ani on, ani żaden inny zawodnik Rockets nie potrafił znaleźć odpowiedzi na gospodarzy, którzy pozwolili gościom na zdobycie zaledwie 13 punktów w ostatniej odsłonie.

Warriors (62-14): Curry 24 (7 zb, 5 ast), Thompson 20 (8 zb, 4 ast), Iguodala 14 (5 zb, 5 ast, 3 blk), McGee 13 (4 zb, 5 blk), Green 6 (8 ast, 6 zb, 3 blk), Williams 13 (7 zb), Beverley 11, Capela 8 (14 zb, 4 ast)
Rockets (51-25): Harden 17 (4/18 FG, 12 zb, 8 ast, 6 TO), Gordon 15, Ariza 15

Komentarze do wpisu: “Telegram: Wielki comeback Spurs w Oklahomie, Warriors po raz kolejny lepsi od Rockets

  1. Muszę przyznać ze radość mnie rozpiera. Postanowiłem obstawić zwycięstwo WAS, resztę na gospodarzy. Nie udało się, chociaż raz jestem zadowolony z NYK dobrze ze urwali mecz Miami. Gdyby kilka osób zdobyło maksa z 11 meczy to myślę ze nastąpiła by nie taka drobna roszada w kontekście walki o PO. Tak to karuzela kręci się dalej :))

    1. Heat swoją porażką pewnie przekreślili kilka maxów, powiem szczerze że chciałem postawić na Knicks ale to są Knicks więc wypeniałem

    2. nie no ja wtopiłem na Nuggets/Hornets, Knicks/Heat i na Mavs postawiłem żenby w razie maxia ograć pozostałych zawodników więc ostatecznie 8/11

Comments are closed.