Buzzer-beater Rose’a daje zwycięstwo Bykom!

Śledzący stronę NBA.com wiedzą czym jest skala „The Horry scale”. Buzzer-beater Rose’a z dzisiejszego meczu zasługuje na przynajmniej cztery gwiazdki. Byki wygrały najlepszy obok siódmego spotkania Clippers-Spurs z meczy w tegorocznych play-offach. Po prawdziwej bitwie kibice z Chicago cieszyli się ze zwycięstwa 99-96. Druga połowa należała do dwójki Rose – Butler, którzy zdobyli w niej aż 41 z 52 punktów swojej drużyny. Zbyt małe wsparcie od drużyny otrzymał LeBron James (27 pkt, 14 as, 8 zb). Słabo wypadł Kyrie Irving, który lekko podkręcił kostkę w pierwszych minutach spotkania.

W wyjściowej piątce Cavs znaleźli się Thompson i Shumpert, mimo będącego do dyspozycji J.R. Smitha. Blatt nie zaryzykował ustawienia Jamesa na pozycji PF, co zakończyło się słabym rezultatem w pierwszym spotkaniu. Shump grał za to na tyle dobrze, że trener zespołu z Ohio postawił dzisiaj na niego. W pierwszych minutach widać było, jak bardzo krytyka zabolała Joakima Noah. Francuz starał się być wyjątkowo aktywny w ataku, chociaż ze skutecznością nie było różowo. W jednej z pierwszych akcji Irving lekko podkręcił sobie kostkę i widać było, że mu dokucza. Po trójce Dunlevy było 11-7 dla Byków, ale Cavs szybko wyrównali po słabszych akcjach gospodarzy w ofensywie. Obie drużyny miały spore problemy ze skutecznością. W końcu po serii trójek LeBrona, Dellavedovy i Jonesa Cavs odskoczyli do 16-24. Zmagał się w ofensywie Jimmy Butler, który trafił tylko raz na 9 prób. Po dobitce Gibsona pierwsze dwanaście minut zakończyło się wynikiem 18-24 dla Cavs.

W drugiej kwarcie zobaczyliśmy na boisku między innymi Mirotica, z którego usług Thibs nie korzystał w serii z Cavs zbyt często. Nicola niewątpliwie podniósł grę Byków w ataku (aż 11 punktów w tej kwarcie), bo dla odmiany to, co Noah wyczyniał w ataku było straszne. Zapadną mi w pamięci dwa kolejne air-balle w tej samej akcji. Oddać mu należy niesamowitą pracę na atakowanej tablicy (do przerwy 6 ofensywnych zbiórek!). Sędziowie pozwalali zawodnikom na twardą grę i dość mocno poszkodowany na tym był Mirotic, który przynajmniej kilka razy powinien dostać się na linię. W końcu obudził się Rose (wciąż pudłował, ale bardzo dobrze rozgrywał – 5 asyst do przerwy) i w drugiej części kwarty Byki w końcu doprowadziły do remisu 35-35, a na 2:23 do końca prowadzenie 42-40. Mecz był bardzo równy, prowadzenie zmieniało się. Świetnie grali gracze drugiego planu – Dunleavy i Dellavedova (odpowiednio 13 i 8 punktów do przerwy). W jednej akcji nie popisali się sędziowie, którzy nie odgwizdali ewidentnego przewinienia ofensywnego LeBronowi (byłby to jego 3 faul i zapewne ostatnie minuty połowy spędziłby na ławce). James ciągnął całą grę Cavs mając imponujące statsy – 13 pkt, 5 zb, 8 as. Słabiej prezentował się Irving, któremu prawdopodobnie przeszkadzała boląca kostka. Fatalnie prezentował się Jimmy Butler – 1/9 z gry, 3 pkt, ale aż 4 przechwyty! Do przerwy Byki przegrywały 47-49.

Początek trzeciej kwarty to mini show Rose’a. Derrick trzy raz z rzędu atakował obręcz jak za dawnych czasów i Byki wróciły na prowadzenie. Mecz zaostrzył się. Zaiskrzyło między Jamesem i Noah (obaj dostali po techniku). Lepiej na tym zamieszaniu wyszli Cavs. Trójkę rzucił Irving i po szybkim ataku dunkował Mozgov (57-61). Thompson szalał na atakowanej tablicy i Cavs zaczęli w pewnym momencie coraz bardziej budować przewagę. Po krótkiej przerwie i uwagach Thibsa Byki zerwały się do walki i zanotowały run 7-0 (66-65). Od tego momentu prowadzenie zmieniało się co chwilę i żadna z drużyn nie przekroczyła różnicy jednego posiadania. Celną trójką zakończył trzecią kwartę Mike Dunleavy (74-73).

Zaraz na początku ostatniej ćwiartki spotkania świetną sekwencję w obronie miał Taj Gibson. Rozegrał się Rose, Cavs grali sporo izolacji na LeBrona. Był to praktycznie teatr dwóch aktorów. No może trzech, bo włączył się jeszcze coraz skuteczniejszy Jimmy Butler. Gra D-Rose’a stała się dla Cavs na tyle dokuczliwa, że zaczął pilnować go sam James. Po trójce Smitha na 2:15 do końca był remis po 91. Potem swoich szans nie wykorzystali J.R. Smith i Rose. Sędziowie nie zauważyli faulu LeBrona na Butlerze przy rzucie za trzy. Po chwili sam James wykorzystał dwa rzuty wolne i Cavs wygrywali punktem na 41.5 sekund do końca. Po przerwie wspaniałą akcję zagrał Butler. Teraz pod ścianą byli Cavs. James nie trafił relatywnie prostego lay-upu i od razu sfaulował Gibsona. Taj pewnie trafił oba i Byki wygrywały 96-93 na 23.5 sekundy do końca. Blatt nie prosił o czas i stalowymi nerwami wykazał się J.R. Smith, który trafił zza łuku. Nie rozumiem co się stało w następnej akcji. Jak można było nie odgwizdać faulu LBJa na D-Rose?! Przy remisie na 3 sekundy do końca D-Rose rzucił prosto z końcowym gwizdkiem. Nieco fartowny, ale piękny buzzer-beater za trzy o tablicę na koniec bardzo emocjonującego meczu. W drugiej połowie Rose zdobył 24 punkty! To był jego mecz. Muszę powiedzieć, że gdyby Cavs wyrwali ten mecz zwolennicy teorii spiskowych mieliby niezłą pożywkę. Najpierw nieodgwizdany faul przy rzucie za trzy na Butlerze, potem oczywisty faul na Derricku. Król James ma duży kredyt zaufania u sędziów i może to dobrze, że Bulls wygrali to spotkanie.

Skrót i finałowy rzut zapewne wrzucą chłopaki w kolejnym wpisie.

Komentarze do wpisu: “Buzzer-beater Rose’a daje zwycięstwo Bykom!

  1. Tyle cegieł w meczu Rose’a i ta ostatnia wpadła. Fart.
    A James też niech przestanie ceglić, zwłaszcza „3”.
    Krótka ta ławka Cavs, może Gasol dla wyrównania szans będzie out for game4.

    1. Ciekawe ze po polsku fart oznacza szczescie, a w ang to zwykly pierd ;). Jakos pasuje do opisanej sytuacji…

  2. To co robią sędziowie w tej serii to jest po prostu śmiech. Bulls grają każdy mecz 5 na 8. Nieodgwizdywane ofensywne i defensywne faule lebronka, nie zaliczanie goaltendow (już 3 w całej serii!), phantom faule na irvingu. Masakra jednym słowem.

  3. Brawo Byki. Pokonać dziś trzeba było Cavs i sędziów…

  4. Sędziowie faktycznie puszczają pewne rzeczy, ale nikt nie napisał o krokach Butlera przy 92-93 dla Cavs, faulu ofensywnym LBJ w I q, gdzie Noah nawet nie stał prosto, nie mówiąc o pozycji defensywnej…to tak dla wyrównania sił.

  5. Faul przed rzutem Lebron na prowadzenie w końcówce, to nie był przypadkiem przy próbie wejścia pod kosza Rose;a?

  6. Irving to kroki robi przy co drugim wejściu pod kosz :)

  7. Tylko jedna uwaga. Ceglenie zazwyczaj z czegoś się bierze. W przypadku tego spotkania obrona była bardzo twarda. W zasadzie cały czas na pograniczu faulu i sędziowie przez cały mecz pozwalali na to. Czasem komuś nie idzie, jak Butlerowi w pierwszej kwarcie, ale czasem obrona nie pozwala na wiele. Były takie momenty, że wejście w pomalowane równało się czapie, bo niewiele było gwizdków. Ogólnie sędziowanie było takie samo dla obu drużyn. Mnie raziły głównie decyzje z samej końcówki mające bezpośredni wpływ na wynik. Zarówno nieodgwizdany ofens z drugiej kwarty LeBrona, jak i dwa nieodgwizdane przewinienia z końcówki miały mega znaczenie. Fartowny rzut Rose’a w pewnym sensie wyrównał sprawę. Co do kroków Butlera to raczej w NBA takich rzeczy się nie odgwizduje. W Europie to był ewidentny błąd kroków, ale w NBA to była świetna akcja po zatrzymaniu z piwotem. W duchu gry ja bym nie gwizdał tego, chociaż w Europie taka akcja by nie przeszła.

    1. Zgadza się, w NBA takie coś to nie są kroki. Dla nas wyglądało to na kroki bo u nas by to gwizdnęli jak nic, ale na szczęści to nie jest Europa :) Swoją drogą ciekawie się obserwuje jak grają gracze z europy, np. w podczas wykonywania dwutaktu. Mało który robi wtedy 3 kroki :)

  8. Najważniejsza sprawa to 2:1 dla Chicago!!!
    A ten fartowny rzut na końcu to super sprawa, bo Rose do kolejnej zabawy nie wyjdzie jako ktoś, kto pół meczu ceglił, tylko jako ktoś, kto wygrał mecz. To najczęściej uskrzydla.
    Ja mam nadzieję, że kontuzje Irvinga i Gasola nie są poważne.
    Teraz widać, że zarówno walka na tablicach jak i celne rzuty z dystansu K. Love’a nie były bez znaczenia dla Cleveland. Tylko Tristan walczy jak należy w pomalowanym.
    Noah 1/8 to katastrofa, szczególnie dla centra, który nie gra na obwodzie. Bardzo prosimy o więcej Mirotica, zdrowego Gasola i tylko 50% celności Noah. No i kolejne zwycięstwo na własnym parkiecie poproszę.
    Oby Tibs nie popsuł tego co teraz mu się pozytywnego przytrafiło…

  9. Tylko mnie irytuje Rose ktory ma sie nadal za wielka gwiazde?Na sile forsowane rzuty, w szczegolnosci na okolo 2 minuty przed koncem meczu, gdzie nie trafil obu rzutow pod rzad.Na nieszczescie trafiony buzzer podtrzyma jego ego i nadal bedzie chcial rzucac wazne rzuty.Gdyby trafil poltorej minuty wczesniej to bysmy nie musieli sie martwic o jakies buzzery.Na szczescie najwazniejsza zagrywka pod koniec meczu byla pod Butlera ktory jest n1 w Bulls.skutecznosci.Podobno ich trener ma jaja,szkoda,ze nie wzgledem Rose’a ktory rzuca w play offach na marnej 37% skutecznosci.

    1. Akurat w tym spotkaniu Rose i Butlet w II połowie sami ciągnęli wynik. Jimmy to ogólnie fenomen, zamiast być bardziej zmęczonym obroną LeBrona, zaczął trafiać! I połowę miał kiepską, drugą już znakomitą. Co do Rose’a to nie wiem czy tylko ja miałem takie wrażenie, że zaraz coś mu się stanie. Chyba w III q była taka sytuacja w której prawie wpadł w kamerzystę, ale wyhamował. Natomiast minę miał jakby go coś bolało. Wziął ciężar gry na siebie i dał radę. Nie ma jednak pewności, co zrobi w 4 meczu?

    2. Jesli Rose forsowal rzuty na sile to co mozna powiedziec o LeBronie, jego stratach i klepaniu pilki o parkiet przez kilkanascie sekund na akcje?? Swietna obrona Buttlera. Noah, owszem, drewno w ataku ale jego zbierane pilki na atakowanej desce bezcenne. Trzeba wygrywac walke na tablicy i nie dopuscic zeby Cavs rzucali powyzej 100 pkt na mecz to powinno byc dobrze. Go Bulls!!
      PS. Z Miroticiem na parkiecie Chicago bylo +19 w tym meczu. Potencjalna kontuzja Gasola moze byc na reke Bykom, zwlaszcza ze dobrze gra tez Gibson.

    3. No niestety, ostatnia zagrywka była ewidentnie po Rose’a, obejrzyj jeszcze raz powtórkę. Rose cały czas rządzi w Bulls.

    4. Co ty chlopie piszesz ze rose ma wielkie ego to raczej ma wielki potencjał rose nie grał 2 lata z powodu cięzkich kontuzji. A w tym meczu poprostu nie którym zawodnikom nie szło to wział gre na siebie tak jak często to robią cp3 , harden , james . I to jest normalne ze chce wrocic do formy a jesli chodzi o buzzer shot to musial tak zagrac bo jeszcze troche i sedzia by odgwizdał bład 5 sekund

  10. Miodzio. Po prostu miodzio mecz :-)
    Dziejszej nocy nie raz zagościł uśmiech na mojej twarzy. Uwielbiam takie mecze walki. Mecze bez obrony i na >50 skuteczności to nudy przy tym.
    Bardzo fajnie że sędziowie puszczali grę ale były niestety momęty mojego zwątpinia w ich pracę.
    Oprócz tego co napisaliście był np jeszcze niesłusznie odgwizdany faul na Butlerze i nieodgwizdany faul gdy butler dostał po głowie. Ogólnie błędów trochę było.

    Ciesze sie że Mirotić wreszcie dostał więcej minut.
    a Noah po raz kolejny pokazał że nie należy an niego stawiać. OK Miał sporo ofensywnych zbiórek ale po pierwsze nie mia by kilku gdyby nie pudłował a po drugie gdyby zamiast niego grał Gibson to tez by coś zebrał i przynajmniej by coś trafił. Obrona tez ok ale czy Gibson byłby gorszy? W 2 połowie pokazał że nie! Także naprawde nie rzumiem Toma.

    ps. bardzo miło sie czytało artykuł!

  11. Świetny mecz od początku do końca,walka na całego.Sędziowie trochę zawalili sprawę w końcówce ale wyszło dobrze.O to właśnie chodzi Thibsowi że nawet jeśli w ofensywie nie idzie to obroną i zbiórkami mogą się zawsze w meczu utrzymać.Rose kompletnie wyłączył Irvinga może to też przez kontuzje,Butler dobrze radził sobie z LBJ gdyby tylko Noah potrafił dorzucić te 8-10pkt to nie męczyli by się tak bardzo.Trochę dziwi mnie że Snell nie gra nic,sądziłem że będą się zmieniać z Mike D. ale Mirotic dał dobrą zmianę.Teraz tylko wyjść z ta samą energią na game 4 i jechać do Cleveland z 3-1.

  12. Mirotic-22 min= +19pkt z nim na parkiecie… Lepiej późno niż wcale.
    Narzekania na Rose’a że ceglil przez cały mecz i cudem wpadło, natomiast co powiedzieć o Cavs gdzie LeBron gra na fatalnej skuteczności,masa strat a i tak cała gra polega na tym że piłkę bierze Król a reszta staje na obwodzie? Kyrie ponoć rozgrywający a w końcówkach moze być tylko widzem i czekać na trójkę.
    Ponoć Cavs słabo grają bo nie ma Love’a, ale gdyby był to ta gra wyglądałaby tak samo wynik może byłby lepszy, ale i tak wszyscy mówiliby że gra słabo.

  13. Chłopaki mnie też złości to, że w mediach wszystko kręci się wokół Derricka (choć byłem jego fanem jeszcze w finałach NCAA), a często do gry więcej wnosi Butler, czy nawet Gasol. Czasem jest to aż żenujące. Ale to jest USA i tam wszystko ma być sensacją, rządzą media, a nie fakty. A Rose jest wizytówką Chicago i Bulls. Jest produktem, nie zawodnikiem. Trzeba to przełknąć i nie myśleć o tym.
    Tym bardziej, że w wielu wywiadach koledzy z zespołu podkreślają, że wobec nich jest skromny, koleżeński , motywujący i bardzo pracowity. Butler mówił, że Derrick jest osobą, która stale go motywuje, żeby być lepszym i A w meczu stara się być liderem, nawet jeśli mu nie idzie.

    Większość z Nas typowała pojedynek Bulls-Cavs na 1:4 albo 2:4 dla CAVS!!!
    Marudzicie na grę Byczków (czasem słusznie), którzy już zrobili więcej niż typowaliśmy, a mają jakieś szanse wygrać tę rywalizację. Dalej niestety jestem pełen obaw o wynik, ale i tak jest lepiej niż miało być. Cieszcie się tak zaciętą rywalizacją i meczami na styku, nawet jeśli są na mizernej skuteczności.

  14. Tylko,ze pamietajcie kto kryje Lebrona a kto Rose’a.Roznica w obronie miedzy Jimmim a Irvingiem jest kolosalna.

  15. Kolejna sprawa to taka,ze kto inny oprocz Lebrona mial wziac wynik meczu w swoje rece?Love kontuzjowany a Irving gral fatalnie.W Bulls oprocz Rose’a jest Butler.

Comments are closed.