Dogrywka w Memphis, Grizzlies rozstawieni z #7

Przy dwóch dniach przerwy od koszykówki na najwyższym poziomie warto sięgnąć po to spotkanie. Chociażby dla pojedynku Nowitzki – Randolph. Obaj silni skrzydłowi pokazali pełnię swoich możliwości, a zwycięstwo wywalczył Z-Bo. Grizzlies wygrali 106-105 po dogrywce i dzięki temu ominą niewdzięczne San Antonio w pierwszej rundzie.

Walka toczyła się głównie o uniknięcie Spurs w pierwszej rundzie, bowiem oba zespoły były 0-4 w plecy w sezonie regularnym przeciwko Ostrogom. Oklahoma City Thunder wcale łatwiejszym rywalem nie będzie, ale taka seria dawała obu stronom lepsze perspektywy – Mavs wygrali serię w regular season 2-1, a Grizzlies zawsze są trudnym rywalem dla Oklahomy. Zatem było o co walczyć i obie ekipy walczyły na boisku, dając nam świetne spotkanie na zakończenie sezonu zasadniczego.

Jak wcześniej wspomniałem bohaterami tego meczu byli dwaj silni skrzydłowi. Zach Randolph zdobył 27 punktów i zebrał 14 piłek, w tym 9 na atakowanej desce. Kryjący Z-Bo Dalembert czy Wright nie mieli zbyt wiele do powiedzenia przeciwko Randolphowi. Tym meczem udowodnił on, że jest w bardzo wysokiej formie (ostatnio 32 punkty z Phoenix) i wprost nie mogę doczekać się pojedynku Randolph – Ibaka w pierwszej rundzie play-offów. Wióry się będą sypać!

Tymczasem Dirk Nowitzki ma w pierwszej rundzie do rozegrania jeszcze ciekawszy pojedynek. I chociaż widzieliśmy to milion razy to wciąż będziemy oglądać to z wielką chęcią, bo Dirk zmierzy się z Timem Duncanem. Dzisiaj Niemiec również pokazał, że dla Timmy’ego będzie bardzo trudnym przeciwnikiem i zdobył 30 punktów, zebrał 5 piłek i zablokował 4 rzuty.

Kolejnym, który zagrał spotkanie na bardzo wysokim poziomie był autor prawie-triple-double – Marc Gasol. Hiszpan zdobył 19 punktów, zebrał 9 piłek i rozdał 9 asyst przy skuteczności 9/13 z gry. Mike Conley też zagrał na wysokim poziomie i uzbierał 22 punkty, miał 4 zbiórki i 5 asyst. Rick Carlisle popisał się ciekawym pomysłem na krycie Conleya i Calathesa, bo przez duże części meczu kryli ich Marion lub Crowder, rzadziej Calderon lub Harris. Okazała się to całkiem skuteczna metoda, a Conley szukał rzutów głównie będąc krytym przez innego rozgrywającego lub przeciwko strefie.

Jak można się było spodziewać Grizzlies byli zdecydowanie lepsi pod koszem. Wygrali na tablicach 48-39, a w pomalowanym 58-42. Rick Carlisle kombinował jak to zakryć, próbował gry strefą i dał 17 minut gry Blairowi (który całkiem nieźle mu się odpłacił – 8 punktów, 7 zbiórek, w tym 5 ofensywnych). Moim zdaniem popełnił jednak spory błąd grając tylko 24 minuty Brandanem Wrightem. Mavs byli z nim +13 na parkiecie. Samuel Dalembert bardzo szybko łapał kolejne faule i w ciągu 11 minut uzbierał ich 5. Przez to Carlisle niemal w ogóle nie grał swoim podstawowym centrem. Goście bardzo często zasypiali przy zastawianiu tablicy, a niech świadczą o tym 4 ofensywne zbiórki Tony’ego Allena w 22 minuty gry.

Mavericks mogli to nadrobić, a właściwie nadrobili, swoją ławką rezerwowych. Każdy z 5 graczy rezerwowych dał niezłe minuty, co skończyło się wygraną 37-23 w rywalizacji rezerwowych. Jae Crowder, nawet pomimo braku punktów dał niezłe minuty w obronie i miał najwyższy +/- w tym spotkaniu, na poziomie +16 w 12 minut gry.

Kolejnym czynnikiem były straty. Grizzlies popełnili ich więcej, bo aż 17 przy 13 Mavs, ale te straty nie robiły wielkiej różnicy, bo Dallas nie uzyskiwali przez nie przewag. Różnicę robiły za to straty po stronie Dallas. Mavs grali słabo w pierwszej kwarcie póki popełniali straty. W drugiej i trzeciej tych strat nie popełniali i byli drużyną lepszą. Problem tracenia piłki wrócił w 4 kwarcie i zaowocowało to lepszą grą Grizzlies.

Przebieg spotkania

Mavs rozpoczęli 4 kwartę od serii 13-5, a kolejne rzuty trafiał Dirk Nowitzki. Dzięki temu Dallas zdobyło rekordowe 6 punktów przewagi, co też pokazuje jak wyrównane było to spotkanie (Grizzlies byli maksymalnie +10). Miśki szybko jednak odrobiły 4 punkty i w ostatnie 5 minut wchodziliśmy z wynikiem 86-84.

W końcówce do łask wrócił Monta Ellis. Chociaż przez 43 minuty tego spotkania zdobył 4 punkty, to w kolejnych 10 zdobył ich 14. Idąc za słowami komentującego ten mecz P.J.’a Carlesimo, Dirk Nowitzki miał go nazwać „most explosive player, he ever play with„. Coś w tym jest.

Prowadzenie zaczęło przechodzić z rąk do rąk. Miller odzyskał je po jedynej trafionej dzisiaj przez niego trójce, ale odpowiedział mu Monta Ellis. Potem dwoma ważnymi rzutami popisał się Zach Randolph. W ofensywie Mavs wszystkie posiadania szły na Montę, ale ten dużo rzutów nie trafiał, a w bardzo ważnym posiadaniu najpierw został zablokowany przez Gasola, a potem spudłował z półdystansu.

W tej sytuacji Mavericks musieli faulować, więc Mike Conley próbował jak najszybciej uciec z piłką, żeby zabrać cenne sekundy. Wtedy niezwykle ważną i kluczową akcją w obronie popisał się Devin Harris, który wszedł w drogę Conleya i wymusił szarżę! Devin wymusił dzisiaj 3 faule ofensywne, uzbierał double-double 10 punktów i 10 asyst, grał dobrze w obronie i na chwilę obecną wydaje się być lepszą opcją od Jose Calderona.

Mavericks mieli jeszcze jedno posiadanie, piłka poszła do Ellisa, a ten nie mógł tego spudłować. Trójka dała wyrównanie i dogrywkę w tym spotkaniu. W ostatnich sekundach było jeszcze dużo zamieszania, ale Grizzlies nie wykorzystali swoich dwóch szans.

Overtime

Dogrywka miała kilka mocnych zwrotów akcji. Najpierw trafił Mike Conley, na co szybko odpowiedział mu Shawn Marion. Conley poszedł na linię, skąd trafił 1/2, a Monta Ellis wyprowadził swoją ekipę na prowadzenie i zdobył 7 kolejnych punktów dla Mavericks. Mavs byli +4 na 2 minuty przed końcem.

W tych minutach wyszło słabe zastawianie tablicy przez Mavs i najpierw piłkę w ataku zebrał Mike Miller, a punkty drugiej szansy zdobył Zach Randolph. Po chwili z faulem trafił Tony Allen i znowu mieliśmy remis! Allen nie wykorzystał jednak osobistego i nie wyprowadził Grizzlies na prowadzenie.

Kolejne posiadanie, kluczowym rzutem popisuje się Dirk Nowitzki! Ta trójka daje +3 Mavs, ale to Grizzlies mają piłkę i Tony Allen zbiera piłkę w ofensywie, po czym bez problemu zdobywa kolejne punkty. Swoją przedostatnią akcję Mavs grali długo, ale Monta Ellis jej nie wykorzystał. David Joerger podjął mądrą decyzję i nie brał time-outu, Mike Conley popędził na kosz rywali, wjechał w 4 przeciwników i wymusił faul! Wykorzystał oba rzuty, co dało Grizzlies prowadzenie na 1.1 sekundy przed końcem! Ostatnią akcję Mavs również przygotowali pod Ellisa, ten miał bardzo dobrą pozycję, ale przestrzelił! Mavericks 105 – 106 Grizzlies, świetny mecz!