Mecze gorszego Boga #5 Magic Jazz / Plebejska relacja!

Mecze gorszego Boga z dnia na dzień dostarczają mi większej radości. Dzięki Wam koszykarscy zwyrodnialcy uwierzyłem, że kogokolwiek może zainteresować relacja z meczu Bobcats. Jednocześnie spotkałem się z opinią, że moje porównania są trywialne i plebejskie co mnie z lekka zasmuciło, bynajmniej nie przez wzgląd na ego, ale z powodu dumy z pochodzenia przodków. Czarę goryczy przelało porównanie do małpy i nazwanie cudakiem (wciąż mam cichą nadzieję, że w tym ostatnim chodziło o to, że jestem cudowny) co sprawiło, że dzisiaj zamiast zrozumiałych dla wszystkich porównań i nawiązań postawię na nieco bardziej wyrafinowane follow-up’y i nie musicie się wstydzić szukania podpowiedzi w googlach- czyż nie to odróżnia prawdziwych dziennikarzy od pseudoblogerów jak ja?

Będzie to prawdopodobnie jednorazowy wybryk bo pisanie o NBA językiem niezrozumiałym dla przeciętnego fana ani mi nie imponuje, ani nie sprawia, że czuję się lepszym autorem. Od pierwszego słowa, które dla was wyklikałem starałem się by język był przystępny dla wszystkich, a intuicja podpowiada mi, że typowy kibic NBA woli porozmawiać przy meczu o piersiach Anny Muchy niż dyskutować o wpływie twórczości Seghersa na prace Rembrandta.

Utah Jazz od powrotu do gry Burke’a i graniem Marvinem Williamsem w podstawowym składzie przestała być faworytem w wyścigu po numer 1 draftu. Gra Nutek wciąż pozostawia wiele do życzenia i widać, że drużynie brakuje jakiegokolwiek stylu, niemniej umiejętności poszczególnych graczy sprawiają, że Jazz stają się zbyt wymagającym rywalem dla ekip nastawionych wyłącznie na tankowanie. Na wyjazdach radzą sobie bardzo słabo i z dotychczasowych 14 spotkań w roli gości, zwycięsko wyszli z raptem 3 potyczek: Suns, Kings i Nuggets nie sprostali graczom Ty Corbina.

Orlando Magic po zwycięstwie z Chicago Bulls legitymuje się bilansem 8 zwycięstw i 17 porażek, co pozwala im wyprzedzać w tabeli New York Knicks. Magicy wyjątkowo dobrze radzą sobie w meczach u siebie, gdzie udało im się wygrać 5 spotkań (przy 6 porażkach) i jeśli uda im się dzisiaj zwyciężyć to mają szansę dołączyć do peletonu drużyn walczących o Play-offy, co niekoniecznie jest celem drużyny z Florydy.

Z relacji naocznych świadków dowiedziałem się, że większość fanów zebranych w Amway Center zjawiło się tam tylko dlatego, że kolejki w Disneylandzie były zbyt duże, przez co twarz przeciętnego kibica przypominała tę z obrazu „The Hands Resist Him” – czy będę mógł spokojnie zasnąć?

Pierwsza kwarta

 

Pierwsze 6 minut to szybkie ataki po obu stronach boiskach. Favors jest nie do zatrzymania dla Magic, dwa razy urywając się Vucevicowi, który sobie z nim nie radzi, do 5 punktów dorzucił 2 bloki na Szwajcarze na którego spogląda z miną Veronici Franco spod pędzla Tinoretto, jakby chciał powiedzieć:”nie w moim domu Nico”i Jazz na 4:30 przed końcem prowadzą 18:16. Alec Burks po najlepszym występie w karierze przeciwko Heat przywitał się z kibicami w Orlando faulem w ofensywie. Na boisku pojawia się Kanter. Enes odkąd zaczyna mecze na ławce rezerwowych snuje się po parkiecie z twarzą pełną entuzjazmu jak Ginevra Benci. Ty Corbin powinien przeprowadzić się do Chin i torturować praktykujących Falun Gong, nikt tak jak Head Coach Nutek nie potrafi zniszczyć psychiki człowieka. Turek ostatnimi czasy spędza na ławce więcej czasu niż panda żrąc bambusa choć ten sezon miał sprawić, że dołączy do grona najlepszych centrów ligi. Victor Oladipo po zakończeniu kariery sportowej nie powinien mieć problemów z zatrudnieniem w ZUSie, notuje kolejną stratę, tym razem to Burke ukradł mu piłkę choć nie udało mu się wykończyć akcji bo Victor chciał się znaleźć w TOP10 i powstrzymał go efektownym blokiem.

27:20 po pierwszej ćwiartce.

 Druga kwarta

Jeremy Evans musiał ćwiczyć przed tym sezonem jumpery z Arturem Partyką, bo trafia z wyskoku jakieś 101% rzutów. Zawodnicy z Salt Lake City prowadzą 31:26 na 9 minut przed końcem pierwszej połowy. Jazz bez Favorsa na boisku radzą sobie gorzej niż Werter z odrzuceniem i Magic wychodzą na prowadzenie 32:31. Derrick wrócił na parkiet i Magic nie istnieją jak Simone Pacino. Burks sieknął trójkę jak Longinus Podbipięta i Jazz po runie 8:0 wychodzą na prowadzenie 39:32. Burke z meczu na mecz jest coraz lepszy i prędzej Oladipo zostanie The Grand Wizzardem Ku-Klux-Klanu niż wyprzedzi Jazzmana w głosowaniu na ROTY. 49:37 po kolejnej trójce Treya i Rob Hennigan może spać spokojnie, natomiast Jaques Vaughn spoglądał na to jak Wędrowiec nad morzem mgły, starając się zrozumieć jak to możliwe, że beznadziejni defensywnie Jazz nie mają problemu z rozszyfrowaniem ofensywnych schematów jego drużyny, pilnie strzeżona taktyka magicznego chaosu ponownie nie zdaje efektu- „przeciwnicy mają Enigmę, czy jaki czort?”- można wyczytać z twarzy byłego gracza Nutek. 49:39 do przerwy.

 Trzecia kwarta

 Gdyby ktoś przed sezonem mi powiedział, że Burke będzie trafiał trójki na allenowskim poziomie to bym go spytał skąd zna dostawcę Pollocka. Trey is on fire (21 punktów na 8 minut przed końcem 3 kwarty). Obrona Jazz przypomina nos Sfinksa, zwyczajnie nie istnieje. Łatwiejsze do zrozumienia byłoby to gdyby naprzeciwko Nutek biegali Magic Johnson czy choćby Tim Hardaway, ale Nelson ? Trudniej byłoby dzisiaj narysować malowidła z Lascaux niż zgubić krycie Richarda Jeffersona. Favors po początkowej eksplozji w ataku pudłuje na potęgę (3/11) i gdyby nie Oladipo (1/8) nagroda im. JR Smitha przypadłaby byłemu graczowi Nets. Trafia jednak wolne, przy drugim na nic zdało się stanięcie na głowie i machanie nogami przez fana Magic, co będzie inspiracją jutrzejszych memów niczym Helena Diakonova dla pisarzy. Po trafionej trójce Haywarda Jazz wychodzą na prowadzenie 62:58.

 Czwarta kwarta

 Po rzucie Nicholsona na tablicy 69:69- Sasha Grey uśmiecha się jak Mona Lisa. Magic po runie 14:1 wyszli na prowadzenie 76:69 i tym razem to Dennis Lindsay ma powody do radości, która jednak nie trwa zbyt długo bo po serii skutecznych akcji- Haywarda, Burka, Favorsa i trójce Marvina Williamsa Jazz odzyskują swój flow i przejmują prowadzenie w meczu- 78:76 na trochę ponad 5 minut do zakończenia meczu. Trey Burke jest dzisiaj wielki, zrobił pompkę przed Nelsonem, który przeleciał nad nim jak strzała Wilhelm Tella (w slow motion) po czym wykończył akcję celnym jumperem z piątego metra. 80:78 na 3 minuty przed końcem. Emocje sięgają zenitu!82:78 na 1:40 do końcowego gwizdka a Orlando nie zdobyło punktu od ponad 4 minut.

Tank Time Bejbi

84:82 n 30 sekund przed końcem a Magic nie trafili z gry od ponad 5 minut. Favors nie trafia- Jazz zbierają, ale piłka po rzucie Derricka nie dotknęła obręczy i 10 sekund przed końcem to Magic są w posiadaniu piłki. Czas zwalnia, Corbin motywuje graczy jakby to był 7 meczu Finału NBA, a Magic i tak nie mają zamiaru trafić do kosza (czas przyszły niedokonany). Czas teraźniejszy- Nelson pudłuje layup wystraszony Favorsa, Marvin zbiera i Jazz mają piłkę na 3,3 sekundy przed końcem. Nelson fauluje Haywarda, który wykorzystuje oba wolne, Vaughn bierze czas na 1,6s. Koniec! Jazz wygrywają po raz czwarty na wyjeździe.

 MVP meczu- Trey Burke

Dalej plebejsko czy już wystarczająco ą,ę?

Komentarze do wpisu: “Mecze gorszego Boga #5 Magic Jazz / Plebejska relacja!

  1. Ja się porwałem na NYK- Bucks. Szczyt idiotyzmu został osiągnięty na 10s końca 1 dogrywki. (anty)Bohater- Bargnani !

  2. podoba mi się Twój styl pisania I te porównania które sprawiają że się czyta przyjemnie I uśmiechem na ustach. widać że się starasz I masz talent co Cię wyróżnia na tle innych czasem bardzo powsciagliwych artykułów . pozdrawiam

  3. Qcin co Ty palisz? :P Ładnie odpowiedziałes hejterom heh. Szacun

  4. Vucevic nie jest Szwajcarem, że tak wtrącę :P (albo czegoś nie załapałem…). Burke mnie szokuje, szkoda że w zeszłorocznym Final4 wyglądał jak pół „d” zza krzaka

  5. świetnie się czytało:) czasem może być tak ą ę:) ale myślę, że duża większość musiała poszperać w google żeby si.ę dowiedzieć ocb;)

  6. Jest Szwajcarem, kiedyś odpowiedziałem Ci na to @Cosmo, gdy wytknąłeś mi błąd. Ma podwójne obywatelstwo ale gra dla reprezentacji Czarnogóry. Urodził się w Morges w Szwajcarii i pierwszym jego obywatelstwem jest szwajcarskie.

  7. Fajnie ucierasza nosa niektorym komentarom. Ja jednak nast razem poprosze po plebejsku (te odniesienia wymgaja duzo googlowania faktycznie :) ). No i czekam na nast. odcinek 'Gdybym byl GM’em’. Pozdr! Tak trzymac!

  8. Z porównaniem Oladipo do ZUSu trafiłeś prawie w „10”. Victor ma czasami dobre mecze ;)
    No proszę z tego Burke’a kawał gracza będzie podobnie jak z MCW, a ja już myślałem, że to był słaby draft.

  9. Dla mnie to twój najgorszy artykuł.
    Skrytykowali twój styl pisania więc postanowiłeś dać w tym art 2 razy więcej porównań niż wcześniej i wyszedł zakalec. Więcej tu porównań niż w bluzgów w South Parku. Prawie że nie ma zdania bez nich. Przegiąłeś.

    1. To było celowe zagranie i w kontekście tamtej krytyki , moim zdaniem, wyszło zabawnie :D porównanie Oladapio do ZUS – bosskie :D

    2. Wiem, ale tak jak napisał @darkside to celowy zabieg i ukłon dla potrzebujących wrażeń artystycznych na blogu o koszykówce.
      Już więcej taki nie będę, bez obaw ;)

    3. Wiem że było to na złość. Już po wstępie to widać.
      Przy jego czytaniu mysłałem że zamiast porównań dasz niezliczoną liczbę trudnych słówek w języku angielskim.

  10. Przeczytałem fragment dosłownie, skoro mnie tak zachęcałeś i muszę przyznać, że lepiej – choć nadal nie rozumiem dlaczego w tak krótkim tekście potrzebujesz tylu porównań i ciągle ich używasz. Może taki Twój styl, nieważne, nie chce mi się tracić czasu na kolejne przepychanki z fanami Twego pióra ;)
    Pzdr

    1. Wow potrafisz jednak pisać beż bluzgów ? Czyżby info Woya o ewentualnej odpowiedzialności karnej podziałało ?
      Swoją drogą info prawdziwe, miałem już paru klientów oskarżonych o znieważenie w internecie i trochę ich to kosztowało ;) Rekordzista dostał 8000 grzywny :D plus zadośćuczynienie na rzecz pokrzywdzonego 2500.

  11. Kolejny bardzo udany tekst autora. Tak jak wczesniej pisalem, jesli chodzi o meritum to nie mam absolutnie zadnych zastrzezen. Duza dawka informacji, ciekawe uwagi, widac, ze autor dobrze orientuje sie w temacie.
    Jesli chodzi o porownania, to mysle, ze zaszlo pewne nieporozumienie. Nie mialem na mysli tego, ze musza byc „ą,ę” bo koszykowka to niekoniecznie sport elitarny ;) Natomiast poprzez czeste poslugiwanie sie przez autora nazwiskami celebrytow, zrobilo sie troche pudelkowo / remizowo. Metafory moga byc proste, ale streetsmart / swagger :) jak np. ta linijka PL „You threw up so many bricks you could probably build a home” :)
    Chyba nie byla to jakas totalna krytyka z mojej strony; jesli cos jest dobre, ale nie perfekcyjne to zwyczajnie zgadzam sie z Mr. Wolfem „Let’s not start sucking each other’s d*cks quite yet.” :)
    Nigdy nie obrazalem Qcina zadnymi epitetami, zaznaczylem tez (w poprzednim wpisie) ze to tylko moj punkt widzenia i ze mam pelna swiadomosc, ze wielu osobom moze to odpowiadac. Ja nie mam nic przeciwko pogooglowaniu w celu zrozumienia tekstu, inni wola odwiedzic wspomnianego juz pudelka, zeby dowiedziec sie kogo autor mial na mysli (przyznaje – jesli chodzi o Anje Rubik nie wiedzialem kto zacz:)
    To sa jednak tylko didaskalia, najwazniejsza jest zawartosc, ktora stoi na wysokim poziomie. Keep it up!
    PS
    Rzeczywiscie Oladipo => ZUS to znakomity punchline; po prostu touché :)
    PS2
    Przepraszam za brak polskich znakow.

  12. Kolejny bardzo udany tekst autora. Tak jak wczesniej pisalem, jesli chodzi o meritum to nie mam absolutnie zadnych zastrzezen. Duza dawka informacji, ciekawe uwagi, widac, ze autor dobrze orientuje sie w temacie.
    Jesli chodzi o porownania, to mysle, ze zaszlo pewne nieporozumienie. Nie mialem na mysli tego, ze musza byc „ą,ę” bo koszykowka to niekoniecznie sport elitarny ;) Natomiast poprzez czeste poslugiwanie sie przez autora nazwiskami celebrytow, zrobilo sie troche pudelkowo / remizowo. Metafory moga byc proste, ale streetsmart / swagger :) jak np. ta linijka PL „You threw up so many bricks you could probably build a home” :)
    Chyba nie byla to jakas totalna krytyka z mojej strony; jesli cos jest dobre, ale nie perfekcyjne to zwyczajnie zgadzam sie z Mr. Wolfem „Let’s not start sucking each other’s d*cks quite yet.” :)
    Nigdy nie obrazalem Qcina zadnymi epitetami, zaznaczylem tez (w poprzednim wpisie) ze to tylko moj punkt widzenia i ze mam pelna swiadomosc, ze wielu osobom moze to odpowiadac. Ja nie mam nic przeciwko pogooglowaniu w celu zrozumienia tekstu, inni wola odwiedzic wspomnianego juz pudelka, zeby dowiedziec sie kogo autor mial na mysli (przyznaje – jesli chodzi o Anje Rubik nie wiedzialem kto zacz:)
    To sa jednak tylko didaskalia, najwazniejsza jest zawartosc, ktora stoi na wysokim poziomie. Keep it up!
    PS
    Rzeczywiscie Oladipo => ZUS to znakomity punchline; po prostu touché :)
    PS2
    Przepraszam za brak polskich znakow.

    1. Twój komentarz był jak najbardziej rzeczowy i nie odebrałem go jako krytykę ;) Tu jedynie chciałem pokazać, że PLEBEJSKIE (tak, ostatnio to moje ulubione słowo :D) porównania to mój świadomy wybór a nie jedno-wymiarowość retoryki (co również mi ktoś zarzucił) stąd też przerost formy nad treścią w tej relacji, następnym razem postaram się to wypośrodkować ;)
      Hej

Comments are closed.