Bośnia i Hercegowina 62:54 Macedonia
Od samego początku obie ekipy pokazały, że doskonale wiedzą jak ważne było zwycięstwo. Gra była warta świeczki, bowiem przegrany praktycznie żegna się z tegorocznym Eurobasketem.
W końcu w szeregach Bośniaków zaczął współpracować duet Teletović-Djedović, który na ponad 50% skuteczności zdobył 42 z 62 punktów swojej drużyny. Słabsi fizycznie reprezentanci Bośni i Hercegowiny skutecznie wyłączyli z gry Predraga Samardziskiego i wygonili z „pomalowanego” Pero Antića, który z pola trzech sekund oddał zaledwie 3 rzuty.
Macedończycy jak zwykle mogli polegać na Bo McCalebbie i Pero Antiću. Naturalizowany Amerykanin praktycznie zrezygnował z grania dystansowego i wszystkie swoje punkty zdobył po lay-upach lub dunkach. Z resztą rzuty dystansowe szczególnie nie wychodziły Macedończykom. Na 25 oddanych prób trafili zaledwie trzykrotnie.
Przez 35 minut trwania meczu gra toczyła się kosz za kosz. Dopiero trójki Djedovića i Teletovića dały Bośniakom sześciopunktowe prowadzenie(58:52), którego podopieczni Aco Petrovića nie oddali już do ostatniej syreny. Macedończycy robili co mogli, aby rozstrzygnąć to spotkanie na swoją korzyść, ale przestrzelone osobiste McCalebba i Antića + strata Bo dość szybko pozwoliły im o tym zapomnieć.
Serbia 80:71 Łotwa
Od wysokiego „C” rozpoczęli Serbowie, a w szczególności Nenad Krstić. Ex Thunder za nic miał obronę Martinsa Meiersa i już w 6 minut inauguracyjnej kwarty zdobył 11 punktów, a Serbowie prowadzili nawet różnicą 15 punktów.
Podopieczni Dusana Ivkovica zdominowali strefę podkoszową rywali zaliczając aż 36 oczek z „pomalowanego”. Serbcy zawodnicy wciąż wiele zawdzięczają wybranemu w tegorocznym drafcie przez GSW Namanji Nedovićowi, który mimo swojego młodego wieku na boisku prezentuje sie niczym weteran.
Łotyszom zdecydowanie zabrakło siły przebicia pod kosz rywali. Chętniej oddawali rzuty z dalszych odległości, a brak dobrej egzekucji nie pozwoliła im obiąć prowadzenia ani na sekundę. Dobre zawody zagrał Kristaps Janicenoks, który dzięki swoim 14 punktom w trzeciej kwarcie przywrócił do gry reprezentację Łotwy.
Litwa 77:70 Czarnogóra
Czarnogórcy uważnie przeanalzowali wideo z pierwszego meczu Litwinów z Serbią. Dobrze wiedzieli, że zabić ich można tylko ich własną bronią – grą podkoszową. Zrobili co mogli, wygrali walkę o zbiórki 44:31, skutecznie szukali Vucevića, Dublijevića i Sekulića, którzy aktywnie upychali się w polu trzech sekund rywali i dołożyli z tamtąd aż 38 oczek do całkowitego dorobku punktowego, a i tak przegrali.”
Litwini dobrze czuli się na dystansie. Wykorzystywali powolny powrót przeciwnika do obrony i sporo punktów „złapali” po stratach graczy reprezentacji Łotwy. Świetny występ zaliczył Krzysztof Lavrinović, który na 81% skuteczności z gry zdobył 24 punkty.
Powiedzenie „do trzech razy sztuka” potwierdziło się w przypadku Tyresa Rice’a kiedy to na 18 sekund przed końcem jego drużyna przegrywała 63:60. Naturalizowany Amerykanin dwukrotnie przestrzelił rzuty przybliżające Czarnogórę do zwycięstwa, a piłka po ofensywnej zbiórce Sehovica i tak trafiła w jego ręce. Trzecia próba była już skuteczna, więc czekała nas dogrywka.
Ostatni fragment gry Litwini wygrali 14:7 i ostatecznie cieszyli się ze zwyciestwa, które w bardzo dużym stopniu przybliża ich do awansu.
1. | Lithuania | 4 | 3/1 | 275/259 | 7 |
2. | Serbia | 4 | 3/1 | 295/283 | 7 |
3. | Latvia | 4 | 2/2 | 289/294 | 6 |
4. | Bosnia and Herzegovina | 4 | 2/2 | 280/287 | 6 |
5. | F.Y.R. of Macedonia | 4 | 1/3 | 290/293 | 5 |
6. | Montenegro | 4 | 1/3 | 293/306 | 5 |