Eurobasket 2011 już za nami. Jak go zapamiętamy..

..I co teraz będziemy oglądać?

Najlepszy od niepamiętnych mi czasów turniej o Mistrzostwo Europy przeszedł już do historii. Osobiście śledzę turnieje o Mistrzostwo Starego Kontynentu od 1997 roku tj. ery Eugeniusza Kijewskiego i jego znakomitej na owe czasy drużyny. Żaden dotychczasowy Eurobasket nie równał się jednak poziomem do tego litewskiego.

„I think this has been the strongest European Championship in history…” – Dusan Ivkovic, trener Serbii
Co ciekawe, tempa nie zwalnia złote, hiszpańskie pokolenie, które od 4 lat zajmuje miejsce w finale wielkiej imprezy.
Wczorajszy finał może nie był aż tak wyrównany jakbyśmy sobie tego życzyli, jednak widowiskowości, wysokiego tempa gry i ambicji zawodnikom nie można było odmówić. Przez ponad dwa tygodnie byliśmy świadkami arcyciekawego spektaklu, serwującego nam, co najmniej dwa wydarzenia dziennie, a także obfitującego w to, co w sporcie najpiękniejsze – niespodzianki (przede wszystkim pod nazwą Macedonia). Jak zapamiętamy ten wczoraj zakończony turniej? Zapraszam na swój turniejowy alfabet:

A jak Antić Pero, „łysy” macedoński podkoszowy, któremu nie straszne były szranki z braćmi Gasol, Timofiejem Mozgovem i innymi wielkimi podkoszowymi tej imprezy. Groźny z wyglądu zawodnik (liczne tatuaże, mocny wyraz twarzy, okrzyki po udanych akcjach) i cała jego otoczka budziła ogromny respekt wśród przeciwników.

B jak Berisha Dardan, zasłynął w spotkaniu przeciwko Turcji. Najpierw 'nabił w butelkę’ jednego z najbardziej zawodzących w tym turnieju graczy – Hedo Turkoglu – a potem pokazał Ersanovi Ilyasovie, iż NBA mu nie straszne, rzucając punkty na wagę sensacyjnej wygranej. Jego rzut dał nam nadzieję na lepsze jutro polskiego basketu.

C jak Croatia czyli Chorwacja. Przed turniejem wiele się mówiło o nieobecnych w chorwackim składzie. Jednak przy zdrowych zmysłach, znający potencjał wyszkolenia w tym kraju nikt nie sądził, iż nie wyjdą z grupy..

Ponadto Calderon Manuel – wracający po kontuzji do reprezentacji Hiszpanii playmaker Raptors był postacią numer jeden na rozegraniu Mistrzów Europy. Wczorajsze 'uprzykrzanie życia’ czy slam dunk po minięciu zapamięta na pewno Tony Parker.

D jak Deng Luol – człowiek, który pokazał nam różnicę i poziom NBA. Wybił nam z głów drugą rundę Eurobasketu, choć byliśmy tak blisko. W każdym meczu dawał z siebie wszystko co najlepsze, był prawie zawsze tam gdzie była piłka, a w decydujących momentach brał ciężar gry na swoje barki. Jeśli Anglikom uda się namówić na swoje Igrzyska Bena Gordona to..może być całkiem ciekawie w kadrze Wielkiej Brytanii.

E jak Eliyahu Lior – reprezentant i lider Izraela grający bardzo równo i skutecznie w tym turnieju. 16.4pkt i 5.6 zb na mecz nie dały awansu jego kadrze do drugiej fazy Mistrzostw.

F jak Finlandia. Od ponad tygodnia wiemy, że nie tylko hokejem i wyścigami samochodowymi Suomi żyją. Obok Macedonii największa sensacja tych mistrzostw.
Ponadto Fridzon Vitaliy , człowiek – strzelba, któremu dali w kość Francuzi. Do meczu z nimi miał skuteczność blisko 55% zza łuku. Mocna broń trenera Blatta nie wypaliła w najważniejszym momencie i spotkaniu z Trójkolorowymi, nie mając ani chwili wytchnienia od francuskich obrońców (Fridzon nie dorzucał do kosza lub przerzucał go).

G jak bracia Gasol. Mieć duet takich graczy w swoim teamie równa się ze skarbem w drużynie. (Takich trzech jak ich dwóch to nie było ani jednego;-) Marc dojrzał i pokazał, że jest w stanie wyjść z cienia brata. Pau odbił sobie z kolei niepowodzenie w lidze NBA i min. pobił swój rekord mistrzostw pod względem zbiórek – 17. Obaj byli nie do zatrzymania podczas całych mistrzostw, a najbliżej do pokonania ich było Macedończykom. Co ciekawe, Polacy byli też o krok od tego!

H jak Henry Domercant. Wraz z kolegą Mirzą Teletovićem z Bośni i Hercegowiny miał poprowadzić swoją kadrę do sensacyjnego awansu do drugiej rundy. Większość ekspertów widziała właśnie w kadrze BiH kandydatów na ‘czarnego konia’ Mistrzostw. Ostatecznie zespół BiH zakończył przygodę z turniejem po 5 spotkaniach a Domercant uznawany za jednego z najlepszych strzelców na Starym Kontynencie nie zachwycił (13pkt na mecz przy 48% skuteczności z gry).


I jak Ibaka Serge czyli naturalizowany reprezentant Hiszpanii. Zapamiętają go Francuzi z finałowej potyczki. 5 bloków w 8 minut. Wow!

J jak Juan Carlos Navarro. Ostatnie trzy pucharowe potyczki w jego wykonaniu (27,35,27 oczek) pokazały jak wielkim strzelcem jest MVP Mistrzostw. Jego rzut z kolanka czy jednej ręki zapamięta niejeden kibic i niejeden gracz. Wspaniały shooter, który może jeszcze wróci do NBA (Lakers?Spurs??) nosi nick „La Bomba!”

K jak Kelati Thomas. Reprezentant Polski pokazał jakim liderem należy być. Zebrał się po kontuzji (a także artroskopii kolana) i wraz z Łukaszem Koszarkiem udanie dyrygował poczynaniami naszej kadry. Nie był gorszy w konfrontacji z Turkoglu czy Dengiem a jego dyspozycja i charakter pokazały, iż nasza kadra może mieć lidera na lata.

Kirilenko Andrei czyli AK-47, był niezawodny i o krok od ponownego Mistrzostwa Europy. Imponował wszechstronnością, grą w obronie, zachowywał zimną krew i przegrał tylko raz tj. tak jak aktualni Mistrzowie. Prawdziwy lider, wybrany do All Stars tego turnieju.

L jak Lorbek Erazem. Typowany na gwiazdę pierwszej wielkości tych mistrzostw, podkoszowy Barcelony, był cieniem siebie z poprzedniego Eurobasketu i wraz ze swoją kadrą zawiódł w najważniejszych spotkaniach turnieju. Jego średnie 11pkt i 5zb, a zwłaszcza niska skuteczność (42% z gry i tylko 30% za trzy) pokazują, iż marzenia o grze w NBA chyba trzeba odłożyć na półkę..

M jak McCalebb Bo, człowiek orkiestra reprezentacji Macedonii, wybrany do pierwszej piątki turnieju. Mega szybki, skoczny i dysponujący świetnym rzutem po koźle. Skarb swojej reprezentacji i lider z prawdziwego zdarzenia (21pkt na mecz).
Monia Sergei – autor jedynego buzzer beatera w tym turnieju. Solidny gracz Davida Blatta, wchodzący z ławki do odpowiednich zadań w obronie i ataku.

N jak Nowtizki Dirk. MVP finałów NBA miał być najjaśniejszą postacią turnieju. Przyjechał na Litwę jako świeżo upieczony Mistrz ligi amerykańskiej, a wrócił do domu z kotem w worku. Nowitzki był nieskuteczny, czasami brakowało mu świeżości i wiele rzeczy próbował zrobić na siłę zapominając o kolegach z drużyny, a o wiele lepiej prezentował się jego kolega Chris Kaman (któremu tak się spodobała Litwa, iż poszuka angażu w tym kraju!).

Noah Joakim – czyli podkoszowy Chicago Bulls. Eurobasket powinien być dla niego dobrą lekcją spod znaku co należy poprawić w swojej grze (rzut z półdystansu, gra jeden na jeden i hamowanie emocji)?

O jak Onan Omer – obwodowy reprezentacji Turcji, który błyszczał szybkością oraz skutecznością rzutów zza łuku (48%). Defensor z prawdziwego zdarzenia, który dał się we znaki niejednemu rywalowi. Najrówniej grający reprezentant ekipy znad Bosforu. W meczu o awans z Serbią wszedł z ławki i mógł zostać bohaterem swojego kraju – gdyby nie błąd 5 sekund Emira Preldzića.

P jak Parker Tony – był niczym Derrick Rose z Chicago Bulls (wszędzie go było pełno). Przypomniał sobie najlepsze lata gry dla Spurs, kiedy zostawał MVP finałów NBA. Do sukcesu zabrakło mu Luola Denga..obalił mit o swojej słabej skuteczności z gry (od półfinału znów trafiał za trzy punkty). Druga strzelba ME i drugi w głosowaniu na MVP turnieju.

R jak Rubio Ricky. Przyszły point guard Wilków mocno zawodził w pierwszej i drugiej fazie Mistrzostw (choć z Polską zebrał i przechwycił kluczowe dla losów meczu piłki). Obudził się jednak w półfinale przeciwko Macedonii, kiedy z kontuzją zmagał się Jose Calderon, znów błyszcząc w obronie i ataku.

S jak Schwetchelm Philipp. Niemiecki skrzydłowy, który rozbił turecką obronę, dając ekipie Dirka Bauermanna (zrezygnował z prowadzenia kadry po ME) nadzieję na awans do ćwierćfinału. W osiągnięciu trzeciej fazy ME zarówno jemu jak i Robinowi Benzingowi (5/5 z gry; drugi w skuteczności za 3 podczas Mistrzostw) przeszkodzili sędziowie ze spotkania z Litwą.

T jak Teodosić Milos. Lider Serbii zagrał katastrofalne Mistrzostwa na Litwie. Czara goryczy się przepełniła, kiedy zaliczył on 9 strat w spotkaniu z Rosją. Praktycznie tylko jedno świetne spotkanie w jego wykonaniu, tak naprawdę zgodne z oczekiwaniami, przeciwko Turcji (20pkt/8as/5zb). Fatalnym również należy nazwać występ Serbów przeciwko Grecji o miejsca 5-8 (pierwsza kwarta 8-34).

U jak Udrih Samo. Kto wie jakby wyglądała gra Słoweńców z jego bratem w składzie, nieobecnym Beno? Zarówno Jaka Laković jak i Goran Dragić nie spełniali kryteriów bycia liderami w najważniejszych momentach spotkań. Wydawało się, że na papierze ten duet wyglądał imponująco jako doświadczenie i młodość..efekt końcowy był słabszyod założeń.

W jak Waczyński Adam i Wiśniewski Łukasz. Gracze Trefla Sopot to jedyni panowie „W” w tym turnieju, spośród wszystkich ekip. Warto wspomnieć o Wiśniewskim, że z dalszej gry w turnieju – po udanym wejściu w spotkaniu z Litwą i grze numer 2 – wyeliminowało go zatrucie pokarmowe.

Z jak Zisis Nikolaos – postać numer jeden greckiej reprezentacji, zwłaszcza w spotkaniu z Grecją. Grecy zagrali z honorem w tym turnieju mimo absencji takich nazwisk jak Papaloukas, Spanoulis oraz Diamantidis. Zisis był numerem jeden tej ekipy, a udowodnił to swoją łatwością zdobywania punktów.

Do zobaczenia i usłyszenia za dwa lata na Słowenii i oby z Polską w większej roli!



Komentarze do wpisu: “Eurobasket 2011 już za nami. Jak go zapamiętamy..

  1. Pero Antic i Bo McCalebb(ovski) to dwaj gracze, których najbardziej zapamiętam z Eurobasketu 2011. Emocje związane z meczem Macedonii i Litwy – niezapomniane.
    Polacy jak to Polacy. Dali nadzieję i szybko skończyli. Szkoda.

  2. Ja zapamiętam waleczną Macedonię której w ostatnich meczach zostałem fanem oraz wysokie loty Batuma :) noo i jeszcze bloki Ibaki :)

  3. ja bym o NOah napisał też coś pozytywnego, zasłużył i na to:)

Comments are closed.