10 dni do EuroBasketu – nie mamy Sochana, ale mamy Jordana

Od mojego ostatniego wpisu trochę się zadziało w kontekście naszej Kadry na EuroBasket. Ale w skrócie można powiedzieć, że mamy dobrą i złą wiadomość. Dobra jest taka, że Jordan Loyd jest już w drużynie i wydaje się, że będzie  jej realnym wzmocnieniem. Zła – że w Mistrzostwach Europy nie zagra Jeremy Sochan. Dziś o finiszu przygotowań Kosz Kadry i o tym jak może nasz skład na EuroBasket wyglądać. Zapraszam.

fot. Kosz Kadra (https://www.facebook.com/koszkadrapl/)

W dniu publikacji tego artykułu zostało równo 10 dni do oficjalnego otwarcia EuroBasketu. Poprzednie teksty (200, 150, 60, 50 i 30 dni do) znajdziecie TUTAJ.

(Niektórzy z Was może zauważyli licznik do początku EuroBasketu na stronie plk.pl – tam odmierzany jest czas do startu zmagań w Katowicach. Moje odliczanie dotyczy pierwszego dnia całego turnieju. Tak gdyby ktoś się zastanawiał skąd ta różnica jednego dnia.)

Piszę te słowa w dzień sparingu Kosz Kadry z Finlandią. Podczas tego meczu z boiska wylecieli zarówno Kamil Łączyński, jak i trener Igor Milicić – zaś Lauri Markkanen zaaplikował nam 42 punkty, dokładając do tego 12 zbiórek, czym poprowadził ekipę „Suomi” do zwycięstwa 97-88. Nie będę jednak szczegółowo omawiał tego spotkania (ani tych wcześniejszych), a postaram się nieco ogólnie podsumować to, jak nasza reprezentacja sobie radzi i czego możemy oczekiwać. Zarówno w kontekście składu, jak i samej gry.

fot. FIBA Eurobasket (https://www.facebook.com/EuroBasket)

Zacznijmy jednak od wiadomości, która w kontekście przygotowań do EuroBasketu odbiła się największym echem. Kontuzja Jeremy’ego Sochana. Tak po ludzku, jest mi po prostu bardzo szkoda naszego rodzynka w NBA. Niemal na każdym kroku pokazuje, że zależy mu na grze w reprezentacji. Do tego wydaje się, że dobrze wkomponował się w zespół. Zestaw Ponitka-Sochan-Balcerowski w pełnym zgraniu na dużym turnieju naprawdę chciałbym zobaczyć. To jednak, z racji kontuzji „Jeremiasza”, tym razem nie nastąpi – pytanie czy w ogóle do tego dojdzie, patrząc na to, że za niecałe dwa tygodnie kapitan reprezentacji skończy 32 lata. Myślę, że tak, ale mniejsza z tym wybieganiem w przyszłość. Faktem jestem, że Sochana na EuroBaskecie nie będzie. Z kolei Igor Milicić Jr, wracający po kontuzji, na zgrupowaniu jest i trenuje, ale w sparingach nie występuje. Trochę zatem nie widzę, żeby miał znaleźć się w finałowej dwunastce. W takim przypadku mogłyby już pojawić się oskarżenia o nepotyzm. Natomiast po odliczeniu Sochana i Milicicia Jra bardzo zawęża się nam rotacja na czwórce. Pewniakiem wydają się być tu tylko Dziewa oraz Gielo. Dodając Balcerowskiego i Olejniczaka mamy zestaw czterech wysokich – pytanie czy to nie za mało. Zwłaszcza w kontekście pojawiających się pomysłów z grą naraz naszymi oboma centrami.

W meczu z Finami eksperymentowaliśmy z Sokołem jako „czwórką” (domyślnie: stoper na Markkanena), ale trochę nie wierzę w powodzenie tego pomysłu. Pytanie zatem czy nie potrzebujemy jeszcze kogoś „dużego”. Kandydatów zaś jest najpewniej tylko dwóch – Szymon Zapała i Tymoteusz Sternicki. Żadnego z nich nie uważałem dotychczas za poważnego pretendenta do wyjazdu na EuroBasket. Ale cóż, może okazać się, że przez wspomniane wcześniej kontuzje to właśnie jeden z nich znajdzie się w składzie. Minimalnie bliżej wydaje się być dla mnie na ten moment Tymek. To dopiero byłaby historia. W ogóle dołączył do zgrupowania w zastępstwie Kuby Szumerta, a może okazać się, że pojedzie na turniej. Obiektywnie, jeżeli Igor Milicić Jr jest zdrowy, to dla niego powinno przypaść to miejsce, bo wydaje się po prostu lepszym zawodnikiem. Ale myślę, że jeżeli to ostatnie, dwunaste, miejsce w kadrze przypadnie zawodnikowi, który wywalczył je sobie ciężką pracą od początku zgrupowania, to będzie to dobry przykład również dla innych młodych zawodników. Nie twierdzę, że Igor „przyjechał na gotowe”, bo leczył w końcu uraz, ale myślę, że mimo wszystko lepiej, jeżeli to Tymek pojedzie na EuroBasket.

fot. Kosz Kadra (https://www.facebook.com/koszkadrapl/)

Skoro już padł temat „przyjeżdżania na gotowe”, przejdźmy do naszego naturalizowanego zawodnika. Jordan Loyd, według tego, co usłyszeliśmy, już wcześniej zaznajamiał się z naszym playbookiem, do tego od lat jest dobrym znajomym Mateusza Ponitki, więc jego aklimatyzacja i wdrażanie się do gry powinny przebiegać sprawnie. Nie wycofuję swojego zdania – według mnie to było za późno (wiem, że czekano na podpis prezydenta, ale wciąż – to był mniej niż miesiąc do początku turnieju). I nie słyszałem o jakimkolwiek zaangażowaniu się Jordana w „polskość” poza złożeniem papierów o paszport. Ale cóż, skoro już jest i taka jest wola trenera, żeby grał, to jako dziennikarze i kibice po prostu musimy to zaakceptować – i mieć nadzieję, że będzie grał jak najlepiej. Oraz, że może rzeczywiście doceni nasz kraj na tyle, że będzie chciał się z nim bardziej związać nawet już nie będąc aktywnym reprezentantem. Tego sobie i Wam życzę. A cóż, jeżeli chodzi o jego grę, to oczywiście, że jest to jeden z naszych najlepszych obecnie graczy. Pytanie właśnie o to zgranie – nawet Ci najlepsi potrzebują wsparcia innych w przypadku mocno obsadzonych rozgrywek. A takimi właśnie jest EuroBasket – że wspomnę tylko Jokicia, Giannisa, Doncicia czy Markkanena. Tak naprawdę czy była to dobra decyzja, aby Jordana powoływać na ostatnią chwilę, przekonamy się na samym turnieju oraz w niedalekiej przyszłości. Bo dopiero za czas jakiś pojawią się jakieś efekty tego, że jeden niemal „przychodzi na gotowe” (niemal, bo jakaś praca została wykonana przed uzyskaniem obywatelstwa), a drugi, który walczy na zgrupowaniach o miejsce w kadrze, go nie dostaje.

Obecność Jordana oznacza też, że z kadry wypada Daniel Gołębiowski. Dla nikogo chyba to nie jest zaskoczenie. Zestaw Pluta – Łączka – Loyd – Ponitka – Michalak wydaje się wystarczający na obwód. nie za bardzo widzę tam miejsce dla szóstego. Wydaje mi się, że wyklarowała się też sytuacja na trójce. Gielo będzie musiał niemal na pewno pokrywać pozycję nr 4, zatem, prócz Sokoła, niskim skrzydłowym będzie Przemek Żołnierewicz. Na co zapracował także co najmniej niezłą postawą w sparingach.

fot. Kosz Kadra (https://www.facebook.com/koszkadrapl/)

Wydaje się zatem, że skład mamy już w zasadzie ustalony. Nie wiemy jeszcze kto będzie tym „dwunastym”, ale jego rola (jeżeli unikniemy kolejnych kontuzji) nie będzie duża. Jak zatem będzie grała Kosz Kadra i czego po niej oczekiwać na tym turnieju? W kontekście tego pierwszego pytania – w zasadzie ciężko mi powiedzieć. Wydaje mi się, że możemy spodziewać się kontynuacji tego, co pamiętamy chociażby z poprzednich Mistrzostw Europy. Będzie agresywna obrona, sporo dzielenia się piłką i dużo rzutów za trzy, ale też wejść pod kosz i wymuszeń fauli. Pewną nowością może być większy nacisk na grę pod kosz (i nad kosz) – zarówno Balcerowski, jak i Olejniczak powinni gwarantować solidne punktowanie z pomalowanego. Co prawda Olek już pokazywał klasę w tym aspekcie, ale teraz, gdy mamy dwóch środkowych na europejskim poziomie w swoim prime, powinno to wyglądać jeszcze lepiej. Mam nadzieję, że trener Milicić przygotuje dla rywali chociaż kilka taktycznych niespodzianek. Mając takich graczy jak Ponitka czy Sokołowski, aż się prosi o jakieś zaskakujące role dla nich. Ogromnie bolała będzie nas nieobecność Sochana – zarówno ze względów psychologicznych, jak i na fakt, że Jeremy jest niesamowicie wszechstronnym graczem i zdecydowanie pomógłby we wspominanych wyżej niespodziankach taktycznych. Ale cóż, musimy grać takimi kartami, jakie mamy.

W pewien sposób można powiedzieć, że może to być pożegnalna impreza dla tego rewelacyjnego pokolenia reprezentacji, które dało nam najpierw ósme miejsce na świecie, a potem czwarte w Europie. Chociażby z tego powodu warto się na EuroBasket wybrać – i podziękować tym wszystkim za te wielkie sukcesy naszego basketu. Bo były to naprawdę duże sukcesy, nawet jeśli nie zostały potem w pełni wykorzystane.

Gdyby ktoś chciał nieco powspominać pamiętny mecz ze Słowenią i się „przygotować” do najbliższego meczu – miłego słuchania:

I na koniec – moja ostatnia predykcja kadry na EuroBasket:

Loyd – Pluta – Łączyński

Ponitka – Michalak

Sokołowski – Żołnierewicz

Gielo – Dziewa – Sternicki

Balcerowski – Olejniczak

 

W kontekście Mistrzostw Europy słyszymy się już podczas samego turnieju! Po każdym dniu rozgrywek naszej grupy będziemy mieli dla Was tekst z podsumowaniem zmagań. A liczę, że jeszcze przed EuroBasketem pojawi się tekst (a może i dwa) z cyklu „Trójmiejska Ekstraklasa”. Do następnego!

Co o tym myślisz?