Migawka z historii: wielkie pudło Ewinga

W latach dziewiędziesiątych poprzedniego wieku potykali się regularnie ze sobą, podczas II lub III rundy play offs. Ich boje przeszły już do annałów ligi a sędziowie tych spotkań mieli pełne ręce roboty (lub usta pełne gwizdków), przy zaciętych konfrontacjach obu ekip. W 1995 roku Patrick Ewing i pozostali Knicks mocno wierzyli w powrót do NBA Finals, zwłaszcza po porażce sprzed roku, 3-4 z Houston Rockets. Słynny center Knicks poddał się mocnej pracy pod ręką Pata Riley’a i wraz z Charlesem Oakley’em, Johnem Starksem i Derekiem Harperem Knicks mieli znów się bić o miejsce w finale Wschodu, z Indianą Pacers.

W tym samym czasie na Wschodzie rosła w siłę bardzo młoda i żądna sukcesu ekipa Orlando Magic, z Shaquillem O’Nealem i Pennym Hardaway’em. Która w końcu rozgrywek znalazła się w swoich historycznych i dziewiczych finałach NBA, grając naprzeciwko aktualnych Mistrzów ligi, z Houston. Zanim jednak doszło do finałowej potyczki, zespół Pata Riley’a toczył zażarte boje z ekipą Larry’ego Browna. Pacers wyglądali naprawdę mocno, mając w swoich szeregach podkoszowych – Dale’a i Antonio Davisów a na skrzydle pozyskanego z Sonics – Derricka McKey. Jak wiadomo ataki Indiany napędzał sam Reggie Miller. Jak zacięte były to mecze pokazuje fakt, iż po 6 meczach mieliśmy 3-3 i podczas finałowych sekund 7. spotkania wynik ciągle był sprawą otwartą. Pacers prowadzili dwoma punktami w Madison Square Garden, a Brylantowy Pat zaadresował ostatnią akcję na Patricka Ewinga. Podkoszowy gigant miał dać Knicks co najmniej dogrywkę..

Niestety, ostatnie zagranie Patricka okazało się mocno niefartowne i z wydawałoby się, łatwej pozycji, blisko kosza, przy wzroście 213cm, center nie popisał się, pudłując w najważniejszej akcji swojego sezonu. Ewing przez to pudło stracił szansę na drugie podejście do tytułu Mistrza (którego w końcu nie zdobył). W 1999 roku, w skróconym sezonie, Patrick znów był blisko finałów, ale z udziałów w nich wyeliminowała go kontuzja pachwiny. Zespół byłego asystenta Riley’a – Jeffa Van Gundy’ego – uległ wyżej notowanym Spurs, 1:4.