Witajcie w Nowym, 2020. Roku. Na wstępie wszystkiego najlepszego dla Was i wspólnie z kolegami życzymy Wam wielu najlepszych koszykarskich emocji. Minionej nocy mieliśmy 7 spotkań, które kończyły się wynikami na styku lub dużą różnicą punktową jednej drużyny.
CELTICS (23-8) @ Hornets (13-23) 109 – 92
- stary rok zamknął sezonową rywalizację obu drużyn, którą zdominowała zielona ekipa. Podopieczni Brada Stevensa trzeci raz w tych rozgrywkach wysoko ograli zespół należący do Michaela Jordana
- tym razem kluczowa okazała się finałowa odsłona, wygrana przez C’s 29-19
- bohaterami Bostonu okazali się trzej najlepsi strzelcy: Jayson Tatum (24 pkt) – Gordon Hayward (21 pkt – 10 zb – 6 as) – Kemba Walker (22 pkt i 7 as)
- ważnym elementem podczas meczu okazały się straty: Hornets zaliczyli ich 17. przy ledwie 10. Celtów
Sixers (23-13) @ PACERS (22-12) 97 – 115
- Szóstki zagrały bez odpoczywającego Joela Embiida i w zasadzie mecz moglibyśmy pisać jako „bez historii” z wyraźną przewagą Indiany
- W pewnym momencie gracze Nate’a McMillana prowadzili już 92-59 ( i można było spokojnie przełączyć na Zenka Martyniuka)
- bohaterem Indiany okazał się Domantas Sabonis (23 pkt i 10 zb), który jako pierwszy gracz Pacers od 1978. roku zanotował 200 zbiórek w jednym miesiącu (204). Domas również został pierwszym Pacerem od 1977. roku, który w jednym miesiącu zanotował aż 13. double double
- mnie osobiście znów imponował niechciany w Phoenix – TJ Warren – autor 21 pkt (9/11 z gry)
- Sixers mieli dwóch strzelców powyżej 10 pkt – Bena Simmonsa (18) i Josha Richardsona (20)
CLIPPERS (24-11) @ Kings (12-22) 105 – 97
- to już ósma z rzędu porażka Królów i pierwsza w tym sezonie przeciwko Clippers. Jeśli ktoś nadal myśli, że zmiana Luka Waltona wychodzi Kings na dobre to musi nosić „różowe okulary”
- atak Clippers prowadzony był przez Kawhia Leonarda, autora 24 pkt. Dobrze statystycznie wypadł Paul George (21 pkt – 11 zb – 9 as), ale skuteczność ex skrzydłowego Thunder pozostawiała wiele do życzenia (6/25 z gry)
- Richuan Holmes z 22 pkt i 10 zb okazał się najlepszym graczem po stronie pokonanych, którzy z kolei przegrali 3 z 4. kwart (wygrywając tylko trzecią – 2ma punktami)
Cavs (10-23) @ RAPTORS (23-11) 97 – 117
- przetrzebieni kontuzjami Mistrzowie NBA łatwo ograli byłych Mistrzów i zakończyli rok 14. domową wygraną w rozgrywkach 2019-20
- Raptors dzięki drugiej kwarcie, wygranej 32-18, przejęli kontrolę nad wydarzeniami na własnym parkiecie. Weterani – Kyle Lowry (24) i Serge Ibaka (20 pkt i 10 zb) prowadzili zespół do pewnej wygranej
- Terrence Davis dołożył 19 oczek z ławki Raps
- ważne przy zwycięstwie Raps okazały się trójki; 17. celnych Mistrzów przy 10. celnych rywali
- 22 pkt zanotował dla Cavs – Collin Sexton. Dubletem na poziomie 14 pkt i 11 zb popisał się Tristan Thompson, który trafił na celownik czołowych ekip Wschodu i Zachodu
Nuggets (23-10) @ ROCKETS (23-11) 104 – 130
- rzadko porywam się na oglądanie Rockets w ostatnich dwóch rozgrywkach, ale tym razem prestiż pojedynku topowych drużyn Zachodu zmobilizował mnie do obejrzenia gry duetu Harden – Westbrook. Przypomnę, że do meczu w Houston – Nuggets mieli najlepszy bilans Zachodu w ostatnich 10. spotkaniach (9-1)
- 69-52 prowadzili po pierwszej połowie gracze Mike’a D’Antoniego. Rocks trafili 9 z 16. oddanych trójek i wyraźnie prowadzili w rywalizacji z Samorodkami
- kluczową jak dla mnie okazała się dyspozycja myślącego Russella Westbrooka. Russ wykorzystywał swoją przewagę fizyczną, grając momentami bardzo blisko kosza, i rzucając nad głową kryjącego go zawodnika. Russ też umiejętnie rozrzucał piłkę po obwodzie. Widząc wolnych partnerów dokładnie dogrywał kolegom na czyste pozycje. Efekt i wynik pierwszej połowy to głównie zasługa Westbrooka i dobrze korzystających z jego podań kolegów (3×3 Erica Gordona)
- cichym bohaterem Rakiet okazał się posiadający paszport niemiecki – Isaiah Hartenstein. Środkowy okazał się tajną bronią przeciwko Nikoli Jokićowi (21 pkt , 8 zb i 6 strat), notując 16 pkt i 12 zb w 18 min.
- Rockets łącznie trafili 16 z 34. oddanych trójek i wrzucili ich dwa razy więcej niż rywale z Denver
- James Harden oddał tylko 17 rzutów z gry, z których trafił 10 (6/9 za trzy) i z 35 pkt okazał się najlepszym strzelcem meczu. Westbrook dodał 28 pkt na 50% skuteczności z gry
Warriors (9-26) @ SPURS (14-18) 113 – 117 dogrywka
- Draymond Green był o asystę od triple double (10 pkt i 10 zb z 9 as) a grający bez D’Angelo Russella – Warriors – byli o mały krok od sprawienia niespodzianki w San Antonio
- atak Steve’a Kerra oparty był o punkty Aleca Burksa (28) – Glenna Robinsona III (25) – Damiona Lee (20)
- Spurs polegali na DeMarze DeRozanie (24) – Pattym Millsie (18) – LaMarcusie Aldridge’u (17 + 12 zb)
- Aldridge mógł wygrać mecz dla Spurs w końcówce czwartej kwarty, ale jego półdystansowy rzut nie trafił do celu. Wcześniej do remisu doprowadził Robinson III
- bohaterem dogrywki okazał się Dejounte Murray, który trafieniami z dystansu i półdystansu zapewnił 14. wygraną w sezonie Spurs. Ostrogi są już na 8. miejscu na Zachodzie
Mavericks (21-12) @ THUNDER (18-15) 101 – 106
- 35 pkt – 10 zb – 7 as Luki Doncića nie wystarczyły do zwycięstwa w OKC. Słoweniec grający z kontuzją nadgarstka zanotował marne 3/16 w rzutach z dystansu
- Dallas zagrało bez narzekającego na ból w kolanie (nie jest to przez które stracił poprzedni sezon) Kristapsa Porzingisa
- zbilansowany atak Thunder i sześciu graczy na poziomie punktowych double figures poprowadziły OKC do 18. wygranej w sezonie oraz 3. z rzędu (OKC wygrywają ostatnio z wyżej notowanymi rywalami)
- skład Billy’ego Donovana był już pełniejszy i do gry wrócili nieobecni w Toronto – Danilo Gallinari (20 pkt) i Dennis Schroeder (20 pkt)
- końcówkę meczu znów przejął doświadczony Chris Paul, który dwoma trafieniami dał prowadzenie miejscowym. Następnie osobiste pewnie wykorzystywali obrońcy – Schroeder i Gilgeous-Alexander