Podsumowania sezonu 2016/17: Sacramento Kings

Te rozgrywki w wykonaniu Sacramento Kings powinno się właściwie oceniać osobno, za część przed transferem DeMarcusa Cousinsa oraz po nim. Vlade Divac pomimo zapewnień o chęci podpisania ze swoim środkowym supermaksymalnego przedłużenia kontraktu wreszcie zdecydował się (wraz z Vivekiem Ranadive), że lepiej będzie oddać zawodnika, wokół którego do tej pory nie potrafili zbudować zespołu walczącego o playoffy i zacząć wszystko od początku. Pod nowym trenerem, Davem Joergerem udało im się w pierwszych dwóch miesiącach sezonu oscylować w granicach miejsc 8-10 na Zachodzie, a na koniec roku byli nawet w playoffowej ósemce. Potem jednak przyszła kontuzja Rudy’ego Gaya, a także spotkania z lepszymi drużynami i na All-Star Weekend drużyna ze stolicy Kalifornii wyjeżdżała już w dość trudnej sytuacji. Po wymianie Cousinsa i zwolnieniu Matta Barnesa rozpoczęło się już regularne tankowanie nazywane „ogrywaniem młodych graczy”. Przebudowa w Sacramento dopiero się rozpoczyna.

Mój typ przed sezonem: 29-53, 13. miejsce w konferencji
Sezon 2016/17: 32-50, 12. miejsce w konferencji


Wreszcie właściwy trener?

Już po zatrudnieniu Dave’a Joergera wydawało się, że będzie to zdecydowanie lepszy trener dla Kings niż George Karl, czy Tyrone Corbin. Nastawiony na defensywę szkoleniowiec mógł przydać się mającym problemy właśnie po tej stronie parkietu Królom, a dodatkowo miał bardzo dobrą opinię wśród zawodników Memphis Grizzlies, z którymi wcześniej pracował i poważanie w środowisku trenerskim. Od początku jego współpracy z DeMarcusem Cousinsem widać było, że ma zdecydowanie większy autorytet niż jego poprzednicy (poza Mike’iem Malonem) i potrafił zbudować chemię w zespole, posiadając w szatni takich graczy jak Matt Barnes czy Garrett Temple. W defensywie Kings nadal mieli jednak spore problemy, choć Joerger dostał do rotacji niezłych defensywnie graczy takich jak Arron Afflalo, wspomniani Barnes oraz Temple, czy Willie Cauley-Stein i Darren Collison. Na koniec sezonu mieli dopiero 27. obronę w lidze, co było pewnym rozczarowaniem. Joerger zrobił dobrą robotę w drugiej części sezonu, dając szansę na grę młodszym graczom – takim jak Skal Labissiere czy Georgios Papagiannis – dopasowując swoją rotację do potrzeb drużyny (czytaj – tankowanie).

Kontuzja Rudy’ego Gaya

Pomimo panującej przez cały czas trwania jego kariery opinii, według której drużyna zwykle gra lepiej bez niego niż z nim (popatrzmy na progres Memphis Grizzlies oraz Toronto Raptors po jego wymianach), Rudy Gay był ważnym elementem układanki Joergera w pierwszej części sezonu. Zaliczał średnio 18.7 punktu i 6.3 zbiórki, trafiając ze skutecznością 45.5% z gry oraz 37.2% za trzy punkty, a drużyna spisywała się bez niego gorzej nie tylko w ataku, ale też w obronie (bez niego na parkiecie tracili o 5.8 punktu na 100 posiadań więcej niż z nim). W momencie kontuzji zerwania ścięgna Achillesa przez Gaya, Królowie do ósmego miejsca w konferencji tracili tylko jeden mecz. W meczach bez niego, do wymiany DeMarcusa Cousinsa Kings zaliczyli bilans 8-8, ale widać było jego brak, szczególnie po atakowanej stronie parkietu. Na kolejny sezon Gay ma opcję zawodnika, którą wydawało się, że na pewno odrzuci, ale przez kontuzję prawdopodobne jest, że przyjmie ją i odłoży swoją wolną agenturę do kolejnego roku.

The Trade

Dzięki nowej umowie CBA DeMarcus Cousins mógł liczyć, że latem dostanie ofertę 200-milionowego przedłużenia kontraktu od Sacramento Kings. Być może nawet zdecydowałby się na przyjęcie warunków zaproponowanych przez włodarzy klubu, jednak ci pomimo zapewnień, że to właśnie Boogie jest przyszłością tej drużyny, zdecydowali się zaszokować cały koszykarski świat i wymienić go tuż przed All-Star Game do New Orleans Pelicans. Razem z Cousinsem do Pelikanów trafił Omri Casspi, a w drugą stronę poszli wybrany z 6. wyborem draftu 2016 Buddy Hield, Langston Galloway, Tyreke Evans, wybór w pierwszej rundzie draftu 2017 (zastrzeżony w top3) oraz w drugiej rundzie tego samego draftu (od Philadelphii). Patrząc na to, że zawodnicy pozyskani w wymianie (poza Hieldem) nie będą raczej w przyszłych planach zespołu, to zastrzeżony pick w pierwszej rundzie i wysoki wybór z poprzedniego draftu to trochę mało jak za najlepszego środkowego ligi wchodzącego właśnie w swój prime. Dwa picki w pierwszych rundach przyszłych draftów oraz Hield wyglądałyby dla Kings zdecydowanie lepiej i wydaje się – mogliby to osiągnąć, jeśli prowadziliby dalsze negocjacje, a nie zgadzali się tak szybko na ofertę Pelikanów (wyszła tu niecierpliwość właściciela drużyny).

Tankowanie

Po wymianie Cousinsa Królom nie pozostało już nic innego, jak tylko zadbać o jak najwyższy wybór w nadchodzącym drafcie. Po części musieli to zrobić, bowiem jeśli ich pick wypadłby z pierwszej dziesiątki, do zostałby stracony na rzecz Chicago Bulls (i tak otrzymają gorszy z wyborów ich i Philadelphii 76ers). Włodarze Kings zwolnili więc jednego z równiej grających weteranów – Matta Barnesa i oddali pole do popisu młodszym graczom. Liderami w minutach na mecz w meczach rozegranych po All-Star Game byli Willie Cauley-Stein oraz nowo pozyskany Buddy Hield, a wolne w niektórych meczach dostawali bardziej doświadczeni – Kosta Koufos, Arron Afflalo, Garrett Temple czy Tyreke Evans. Swoje szanse na grę dostawali także zawodnicy wybrani przez Sacramento w ostatnim drafcie, którzy wcześniej nie mogli liczyć na minuty – Georgios Papagiannis oraz Skal Labissiere – i szczególnie ten drugi w niektórych spotkaniach pokazywał się z bardzo dobrej strony, grając praktycznie bez żadnej presji.

Nowy Stephen?

Kontrowersyjne komentarze i opinie Viveka Ranadive’a nie dziwią już chyba nikogo, ale jego niesamowita wiara w talent Buddy’ego Hielda wywołała kilka dodatkowych uśmiechów politowania. Opowieści, że 6. wybór draftu 2016 ma potencjał podobny do tego Stephena Curry’ego nie spaliły jednak Bahamczyka i bardzo dobrze wprowadził się w zespół Króli po prezentowaniu dość nierównej dyspozycji w barwach New Orleans Pelicans. Hield szybko przebił się do pierwszej piątki i w 25 meczach rozegranych dla Króli zdobywał średnio 15.1 punktu i 4.1 zbiórki w 29.1 minuty gry, trafiając ze skutecznością 48% z gry i 42.8% za trzy punkty.

Offseason

Kontrakty gwarantowane: Kosta Koufos, Garrett Temple, Willie Cauley-Stein, Buddy Hield, Georgios Papagiannis, Malachi Richardson, Skal Labissiere

Opcje zawodnika: Rudy Gay,  Langston Galloway

Kontrakty niegwarantowane: Arron Afflalo, Anthony Tolliver

Wolni agenci: Tyreke Evans, Darren Collison, Ben McLemore (zastrzeżony), Ty Lawson

Przewidywany cap space: $23.8 miliona (zakładając odrzucenie opcji zawodnika przez Gallowaya i przyjęcie swojej przez Gaya, do $58.5 miliona po odrzuceniu wszystkich opcji zawodnika i rezygnacji ze wszystkich niegwarantowanych kontraktów)

Picki w drafcie:

  • 1. runda (otrzymają gorszy spośród wyborów swojego i Sixers; jeśli wypadnie poza top10, pick wędruje do Chicago)
  • 1. runda od Nowego Orleanu (zastrzeżony w top3)
  • 2. runda (wędruje do Chicago, jeśli ich wybór z 1. rundy pozostanie w top10 – 38. pick)
  • 2. runda od Philadelphii (34. pick)

Dużo niewiadomych wyjaśni się w dzień loterii draftu, ale optymistyczny scenariusz zakłada, że będą mieli dwa wybory w pierwszej dziesiątce. Dzięki nim będą mogli dodać dwóch graczy do swojego core’u drużyny (obok Buddy’ego Hielda), bądź też oddać jeden z picków za innego młodego zawodnika. Mają też potencjalnie dużo miejsca w salary, ale wątpię, by użyli go na długoletnie kontrakty. Powinni kontynuować spokojną przebudowę, dodać role-playerów na krótkich umowach (mogą nawet przepłacać), którzy stworzą dobre środowisko do rozwoju Hielda oraz graczy wybranych w drafcie. Zobaczymy także na co zdecyduje się Rudy Gay, posiadający opcję zawodnika i będący obecnie w trakcie rehabilitacji. Problemem Króli jest tłok pod koszem i powinni zrezygnować z któregoś gracza z kwartetu Labissiere – Cauley-Stein – Papagiannis – Koufos. Pierwsi trzej gracze wydają się nie do ruszenia, więc kandydatem do wymiany (może w dzień draftu) będzie Koufos.