Telegram: Heat wskoczyli do play-offowej ósemki kosztem Pistons, 42-punktowa wygrana Sixers

Philadelphia 76ers 116-74 Dallas Mavericks

Wymieniony przed trade deadline do Sixers Justin Anderson rzucił career-high 19 punktów przeciwko swojej byłej drużynie, a jego nowy zespół zrobił blow-out na Dallas Mavericks, przerywając ośmio-meczową serię porażek. Była to najwyższa porażka gości w tym sezonie (przegrali 38 punktami z Cleveland w listopadzie) i powiększyli tym samym swoją stratę do ósmych na Zachodzie Denver Nuggets do 3.5 meczu. Gospodarze absolutnie zdominowali mecz na przełomie pierwszej i drugiej połowy, kiedy to wypunktowali Mavs 66-33 i w czwartą kwartę wchodzili z 31-punktowym prowadzeniem. W starciu ze swoimi byłymi kolegami, przywitany oklaskami Nerlens Noel miał 9 punktów i 5 zbiórek.

42-punktowe zwycięstwo Sixers jest ich największym od 2008 roku. Zatrzymali Mavericks na skuteczności 34.5% z gry, sami trafiając 52.5% swoich rzutów, w tym 12/29 za trzy punkty. Zdominowali także tablice (55-34), mieli 32 asysty, 56 punktów z pomalowanego i aż 29 punktów z kontrataku.

Washington Wizards 112-107 Chicago Bulls

Pozbawieni po raz pierwszy Dwyane’a Wade’a Chicago Bulls dzielnie walczyli do samego końca spotkania z Washington Wizards, jednak Jimmy Butler nie trafił rzutu na dogrywkę na 3.9 sekundy przed końcem spotkania i to Czarodzieje schodzili z parkietu z podniesionymi głowami. Bradley Beal zdobył 9 ze swoich 24 punktów w czwartej kwarcie, a John Wall popisał się career-high 20 asystami. Byki przegrywały 19 punktami po pierwszej połowie, jednak rozpoczęli comeback w trzeciej kwarcie, który na 39 sekund przed końcem doprowadził do stanu 106-105. Trafione wolne Otto Portera, a następnie pudło Butlera zapewniły jednak zwycięstwo Wizards, którzy wygrali 21 z ostatnich 25 spotkań. Dla Chicago 28 punktów zdobył Butler, a season-high 25 dodał Robin Lopez.

Bulls przegrali siedem z ostatnich ośmiu spotkań. Goście wygrali walkę na tablicach (59-48) i trafiali aż 50% z gry, jednak popełnili 19 strat, po których gospodarze zdobyli 22 punkty. Wizards choć rzucali z 46-procentową skutecznością, to lepiej szło im zza łuku (10/26) i mieli 34 asysty na 46 trafionych rzutach.

Brooklyn Nets 95-98 Boston Celtics

Bez odpoczywającego Isaiah Thomasa Boston Celtics musieli do samego końca walczyć o zwycięstwo z drużyną, z którą zamienią się wyborami w tegorocznym drafcie. 9 ze swoich 24 punktów w czwartej kwarcie zdobył jednak Jae Crowder (miał także career-high 12 zbiórek) i udało im się obronić ostatnią akcję, w której Quincy Acy i Brook Lopez mieli szansę na doprowadzenie do dogrywki. Pod koniec trzeciej kwarty Nets przegrywali już 10 punktami, kiedy nagle zrobili run 13-3, doprowadzili do remisu, a następnie w czwartej kwarcie przejęli prowadzenie. Dzięki Crowderowi i Alowi Horfordowi Celtics ponownie objęli kontrolę nad meczem, ale kolejnym runem (8-0) gospodarze zbliżyli się w samej końcówce, choć tym razem nie udało im się przegonić swoich rywali.

Thomas nie wystąpi także w niedzielnym meczu w Filadelfii. Bez niego Celtics trafiali tylko 40% z gry, w tym 7/29 za trzy punkty oraz popełnili 13 strat, po których Nets zdobyli 20 punktów. Na ich szczęście zespół z Nowego Jorku także nie grzeszył skutecznością – podopieczni Kenny’ego Atkinsona trafiali 36.1% z gry.

Detroit Pistons 75-87 Toronto Raptors

Na 9 minut przed końcem Toronto Raptors przegrywali z Detroit Pistons 9 punktami, ale zakończyli mecz runem 24-3, dominując gospodarzy na samym finiszu spotkania. Szczególnie efektywna była wówczas defensywa zespołu z Kanady, która zatrzymała Tłoki na jednym trafionym rzucie z gry (1/14) w ostatnich 9 i pół minutach czwartej kwarty. Wcześniej w trzeciej kwarcie Raptors próbowali odskoczyć miejscowym, natomiast Pistons szybko zniwelowali stratę, budując własną przewagę aż do początku feralnej dla nich czwartej odsłony. Andre Drummond miał 22 punkty dla Detroit, które przegrało 3 kolejne spotkania i wypadło z play-offowej ósemki na Wschodzie.

Obie drużyny miały przez całe spotkanie problem z umieszczaniem piłki w koszu (Toronto 38.5% z gry, Detroit 34.9%), a Pistons trafili dodatkowo tylko 3 rzuty za trzy punkty. W tym elemencie nieco lepsi byli goście (9/27).

New Orleans Pelicans 128-112 Houston Rockets

Pod nieobecność DeMarcusa Cousinsa, dość nieoczekiwanym bohaterem New Orleans Pelicans stał się Solomon Hill, który zdobył career-high 30 punktów, trafiając 6 rzutów za trzy punkty i poprowadził swój zespół do wygranej nad wyżej notowanymi Houston Rockets. Rakietom nie wystarczył kolejny fantastyczny występ Jamesa Hardena na 41 punktów, 14 zbiórek i 11 asyst, był on bowiem jedynym graczem pierwszej piątki gości, który przekroczył granicę 10 punktów. Dla gospodarzy, którzy wygrali trzy z ostatnich czterech spotkań 24 punkty i 15 zbiórek dodał Anthony Davis. Pelicans prowadzili od samego początku spotkania i w pierwszych dwóch kwartach zbudowali 18-punktowe prowadzenie. W czwartej kwarcie Rakiety zdołały zmniejszyć różnicę do 11 oczek, jednak trójka Hilla i punkty z kontrataku E’Twauna Moore’a zapewniły im spokojną przewagę już do końca spotkania.

Pelicans są 2-0 w tym sezonie w meczach bez DeMarcusa Cousinsa i 3-7 z nim w składzie. Gospodarze trafiali 53.3% z gry (Rockets – 41.6%), wygrali walkę na tablicach 59-49 oraz punkty w pomalowanym (58-46), mieli 27 punktów z kontrataku oraz lepiej operowali podaniami (29-18 w asystach).

Miami Heat 123-105 Minnesota Timberwolves

Gospodarze stracili w drugiej kwarcie Diona Waitersa z kontuzją kostki, ale w całym meczu trafiali najlepsze w tym sezonie 59% z gry i prowadzeni przez Hassana Whiteside’a (23-14, 10/11 z gry) pokonali Minnesotę Timberwolves i wskoczyli na ósme miejsce w konferencji wschodniej. Heat wygrywali przez całe spotkanie, ani razu nie oddając prowadzenia, jednak dopiero w czwartej kwarcie udało im się ostatecznie odskoczyć runem 15-2. Dla Wolves 31 punktów i 11 zbiórek zdobył Karl-Anthony Towns, Andrew Wiggins miał 25, a 20 dodał także Ricky Rubio, który już w czwartym kolejnym meczu przekroczył granicę 20 oczek.

Heat wygrali 23 z ostatnich 28 meczów i 15 z ostatnich 16 na własnym parkiecie. Wygrali walkę na tablicach (50-31) i zatrzymali swoich rywali na zaledwie dwóch trafionych rzutach za trzy punkty, jednocześnie lepiej także dzieląc się piłką (29-14 w asystach dla gospodarzy). Ławka Heat prowadzona przez Tylera Johnsona (23 punkty) wypunktowała rezerwowych gości 60-26.

Phoenix Suns 103-109 Orlando Magic

Evan Fournier zdobył 25 punktów, Nikola Vucević dodał 18 punktów i 17 zbiórek, a Orlando Magic przerwali cztero-meczową serię porażek w wyjazdowym meczu przeciwko Phoenix Suns. Dla Słońc 26 oczek zdobył T.J. Warren. Po wczesnym prowadzeniu Magic stracili kontrolę nad spotkaniem na przełomie drugiej i trzeciej kwarty, jednak w ostatniej odsłonie zatrzymali Suns na 18 i z powodzeniem wrócili do meczu.

Suns popełnili 16 strat, po których goście zdobyli 23 punkty, mieli tylko asyst na 38 trafionych rzutach i trafili zaledwie 2 rzuty zza łuku (z czternastu).

Los Angeles Lakers 103-107 Milwaukee Bucks

Khris Middleton zdobył 14 ze swoich season-high 30 punktów w czwartej kwarcie i poprowadził Milwaukee Bucks do wyjazdowego zwycięstwa nad Los Angeles Lakers. Kozły wygrały osiem z ostatnich dziewięciu spotkań. Pod koniec trzeciej kwarty po faulu Malcolma Brogdona na Nicku Youngu doszło do przepychanki graczy obu drużyn, po której z boiska wyrzuceni zostali Young, D’Angelo Russell oraz Greg Monroe. Po tym incydencie Jeziorowcy zmniejszyli prowadzenie gości z 18 punktów do 3 na 7.9 sekundy przed końcem spotkania, jednak Bucks zapewnili sobie wygraną czteroma trafionymi rzutami wolnymi.

Milwaukee znajdują się obecnie na siódmym miejscu w konferencji, wyprzedzając ósmych Heat o pół meczu oraz dziewiątych Pistons o półtora meczu. Kozły trafiały 48.8% z gry, jednak tylko 4/24 za trzy punkty i oddali 28 punktów po własnych stratach. Lakers mieli lepszą skuteczność zza łuku (11/29), jednak nie byli dłużni w punktach po własnych stratach (20) oraz przegrali walkę o punkty w pomalowanym (44-54).

 

Komentarze do wpisu: “Telegram: Heat wskoczyli do play-offowej ósemki kosztem Pistons, 42-punktowa wygrana Sixers

    1. A najlepsze jest to że Holmes McConnell i Luwawu przez najblizsze 3 lata bedą w sumie kosztować mniej niż 5 mln za sezon

    2. A ja nadal nie rozumiem oddania 6. picku za darmo, za nic, za nać pietruszki.

  1. Dziwny mecz Rakiet. Ale w sumie takich będzie więcej, 3 miejsce prawie zapewnione więc porażka wkalkulowana i do przełknięcia. Szkoda tylko że Broda latał 40 minut

  2. Zdjecie przed skrótem phila-dallas udane – w sumie mozna było juz nie opisywać meczu :)

Comments are closed.