Telegram: triple-double dwóch centrów, rekord Yogiego

Toronto Raptors (30-21) 94 – 102 Orlando Magic (20-32)

Orlando wciąż walczy o PO. Magic wygrali ledwie dwa z ostatnich siedmiu, ale obie wygrane przyszły im przeciwko Raptors. Spotkanie było bardzo wyrównane, a minimalna przewaga Orlando przed Q4 okazała się bardzo cenna. Patrick Patterson doznał kontuzji w pierwszej kwarcie i nie wrócił do gry.

Raptors: Valanciunas, Lowry, Powell 18
Magic: Ibaka 20 (12 zb.), Fournier 20 (10 zb.), Vucevic 18

Indiana Pacers (27-22) 106 – 97 Brooklyn Nets (9-41)

Pacers woleli nie ryzykować i już w Q1 się urwali. Jak się okazało, gdyby nie ta przewaga, to mogliby mieć problem. Nets przegrywali całe spotkanie, pierwsze prowadzenie obejmując przy stanie 85-83. W końcówce jednak Pacers udało się odzyskać i utrzymać prowadzenie.

Pacers: George 24 (11 zb.), Teague 24, Turner 11
Nets: Lopez 23, Kilpatrick 18, Harris 15

Minnesota Timberwolves (19-31) 108 – 116 Detroit Pistons (23-27)

Career-game Marcusa Morrisa i Jona Leuera. Detroit mniej lub bardziej przeważało przez cały mecz, do czasu kiedy przy stanie 92-82 Wolves ich dogonili. Pistons odpowiedzieli z kolei runem 10-0, utrzymując odzyskaną przewagę aż do samego końca.

Wolves: Towns 24 (11 zb.), Wiggins 21, LaVine 20
Pistons: Morris 36, Leuer 24, Harris 14

Chicago Bulls (25-26) 117 – 121 OT Houston Rockets (37-17)

Bez Jimmy’ego Butlera Bulls nawiązali bardzo skuteczną walkę. Zastąpił go Michael Carter-Williams, będąc najlepszym zawodnikiem Bulls w całym spotkaniu. Show jednak należało do Jamesa Hardena, który w regulaminowym czasie wyrównał wynik po 108, ostatecznie kończąc ledwie asystę od kolejnego triple-double. Rockets uciekli w drugiej kwarcie, ale całą przewagę stracili w następnej odsłonie.

Bulls: Carter-Williams 23, Gibson 20, Wade 19
Rockets: Harden 42 (12 zb.), Gordon 21, Capela 14

Memphis Grizzlies (30-22) 102 – 114 Oklahoma City Thunder (29-22)

Kolejne triple-double Westbrooka. Po wyrównanej pierwszej kwarcie, kolejne trzy były zdominowane odpowiedniego przez OKC, Memphis i OKC. Tę ostatnią udało się dzięki Westbrookowi, który rzucił w niej 19 punktów, przy 20 całego zespołu Grizzlies. Ogólnie Westbrook był perfekcyjny na linii wolnych, trafiając wszystkie 17 prób.

Grizzlies: Gasol 31, Conley 18, Randolph 16 (10 zb.)
Thunder: Westbrook 38 (13 zb, 12 ast)

Los Angeles Lakers (17-36) 107 – 113 Boston Celtics (32-18)

The King in the Fourth raz jeszcze zaznaczył swoją obecność. Spotkanie to miało o wiele większą stawkę niż się wydaje, gdyż zwycięska drużyna stawała się drużyną z największą ilością wygranych w historii. Padło na Celtics, którzy urwali się w drugiej kwarcie i to utrzymali. Dla C’s to szósta wygrana z rzędu.

Lakers: Williams 21, Russell 20, Nance Jr. 18 (11 zb.)
Celtics: Thomas 38, Crowder 18, Brown 12

Milwaukee Bucks (21-28) 117 – 121 Denver Nuggets (22-27)

Oba zespoły walczą o PO i oba są bardzo nierówne. W w to spotkanie oba wchodziły z takim samym bilansem. Zaczęło się wyrównanie, ale już w w Q2 Nuggets zmietli Bucks i prowadzili po pierwszej połowie 70-53. Bucks nadrabiali całą pierwszą połowę, ale zabrakło im czasu. Nikola Jokić zanotował swoje pierwsze triple-double w karierze.

Bucks: Parker 27 (11 zb.), Antetpkounmpo 23, Henson 16
Nuggets: Chandler 23, Jokić 20 (13 zb, 11 ast), Murray 18

Phoenix Suns (16-34) 105 – 103 Sacramento Kings (19-31)

Booker show! Drugoroczniak Suns rzucił 33 punkty oraz game-winnera, przy którym zakręcił Mattem Barnesem. W decydującej odsłonie rzucił również 11 punktów, prowadząc Suns przez całą drugą połowę (15 w Q3). To jest piętnaste spotkanie Bookera z 20 punktami lub więcej. DeMarcus Cousins zanotował triple-double, ale w bitwie Kentucky (po trzech zawodników z tej uczelni w kadrach meczowych) górą byli ci z PHX.

Suns: Booker 33, Warren 21, Bledsoe 20
Kings: Cousins 22 (12 zb, 12 ast), Collison 19, Lawson 18

Dallas Mavericks (20-30) 108 – 104 Portland Trail Blazers (22-29)

Yoooooooogi show! Yogi Ferrell raz jeszcze zabłysnął. Undrafted rookie wyrównał rekord trójek przed debiutanta w jednym spotkaniu. I to wszystko podczas 10-dniowego kontraktu! Ferrell już po pierwszej połowie miał 22 punkty, co już było jego rekordem kariery. Ogólnie trafił 9 z 11 trójek. Wtórował mu inny undrafted alum tego samego trenera (Toma Creana) – Wes Matthews. Blazers dogonili Mavs w drugiej połowie, ale to był mecz Yogiego i Mavs.

Mavs: Ferrell 32, Matthews 27, Barnes 13
Blazers: McCollum 28, Turner 24, Lillard 13

Komentarze do wpisu: “Telegram: triple-double dwóch centrów, rekord Yogiego

  1. Panie Cuban kontrakt gotowy ?

    Naprawdę jestem pod wrażeniem Ferrella gra odważnie, dziś rzucił decydująca trójkę na 20 sekund przed końcem a Mavs bardzo fajnie się ogląda oby tak do PO ;)

  2. No ten Yogi… nieźle, liczę że Mavs powalczą, tylko ławka kapkę słaba

    1. Jak Deron JJ i Bogut bedą zdrowi wcale nie słaba co innego że powyżej 8 będzie cud

    2. Zależy jak na to patrzeć jeśli teoretycznie 1 piątka to Williams, Wes, Barnes, Nowitzki, Bogut to ławka to Curry, Powell, Barea, Finney-Smith, Harris, Merri i teraz Yogi doszedł, to ławka całkiem mocna, jeśli kontuzji nie będzie to playoffs powinni mieć.

    3. Deron nie wiadomo czy nie zmieni barw, Wesley za dużo kontuzji, Bogut w ogóle kiedy ma wrócić do gry? Ile zagra tych minut, ile da? Barea na razie nie gra i nie będzie grał w najbliższym czasie, nawet nie będzie trenował. Jest źle muszą coś uszyć na szybko i to coś solidnego, bo Blazers wszystkiego nie wtopią a Nuggets też dosyć dobrze grają

    4. Pamiętaj jeszcze o Kings i Pels też będą walczyć ;)

  3. Jeszcze chwila i Yogi bedzie numer 2 w tej klasie draftu tak mocna jest w tym roku konkurencja

    1. Do Sarica i Jokića mu dużo brakuje. W wyścigu po ROTY trzeba mieć więcej meczów rozegranych niż 60%

    2. @Woy chyba Embidda nie Jokica, ale Embid w sumie i Saric wybrani w 2014 roku chociaż do Roy się liczą bo zadebiutowali w tym roku, więc klasa draftu nie ta, jak dla mnie liczą się Ci co wybrani byli w 2016, a lepszych jak na razie nie widać poza Brogdonem, Simmonsem i może Ingramem, tylko że to i tak raptem parę spotkań Yogiego i nie sądzę by aż tak dobra formę utrzymał.

    3. Już o tym było i przy rankingu rookies i przy 5:5. Blake Griffin też grał jak Embiid, po roku kontuzji. przed nimi błyszczeli goście, którzy byli po high school i niedługo później gościli w All Star. Żadne usprawiedliwienie. Na Arvydasa Sabonisa czekano niemal dekadę… I mimo operacji m.in.achillesa błyszczal jako 33-34 latek. Nie ma żadnych zależności, liczy się charakter, praca nad sobą i zdrowie. Za kilka lat będzie można oceniać draft 2016.

    4. Tak naprawdę żadnego znaczenia nie ma to, który rookie jest najlepszy w pierwszym sezonie. Ważne jest to, który będzie w trzecim, piątym itd.
      Dajcie im czas.

Comments are closed.