Telegram: 11 trójek w trzy kwarty Stephena Curry’ego, 9. z rzędu wygrana Miami Heat, 44 punkty Thomasa, 41 Bledsoe’a, 38 Caldwella-Pope’a

Orlando Magic 88-98 Indiana Pacers

C.J. Miles trafił po przerwie 4 z 5 rzutów za trzy punkty na 14 ze swoich 16 punktów, a jego Pacers poradzili sobie na wyjeździe z Orlando Magic. Indianie było potrzebne wsparcie, podczas gdy Paul George po czterech meczach z 30+ punktami tym razem zdobył ich tylko 8. Goście zbudowali sobie niewielkie prowadzenie w pierwszej połowie, lecz w drugiej Magic kilkukrotnie próbowali wracać. Wtedy jednak Indianie pomagał właśnie Miles, który trafił m.in. trójkę pieczętującą zwycięstwo na półtorej minuty przed końcem, która dała gospodarzom 8 punktów przewagi.

Magic przegrali piąty z ostatnich sześciu meczów i są już 8-16 w domu. Trafiali tylko 40% swoich rzutów przy 48-procentowej skuteczności rywali (w tym 45% za trzy punkty).

Magic (19-32): Ibaka 20 (9 zb), Vucević 15 (15 zb, 5 ast), Fournier 12 (4 ast), Payton 11 (6 zb)
Pacers (26-22): Miles 16 (4 zb), Robinson 14 (7 zb), Teague 13 (9 ast), Young 12 (5 zb)

Cleveland Cavaliers 125-97 Minnesota Timberwolves

LeBron James miał 27 punktów, a Kyrie Irving dołożył career-high 14 asyst w spokojnymi zwycięstwie nad Minnesotą Timberwolves. Cavaliers prowadzili tylko 3 punktami po pierwszych dwóch kwartach, ale w połowie trzeciej już na dobre przejęli inicjatywę. Run 27-10 i po akcji 2+1 Jamesa prowadzili już 90-70, czego naturalnie nie oddali do końca. W czwartej kwarcie różnica sięgnęła nawet 29 oczek.

Cavs rozpoczęli nowy miesiąc od zwycięstwa, w którym rozdali najlepsze w sezonie 37 asyst. Przed tym meczem Timberwolves wygrali pięć z ostatnich sześciu meczów.

Cavaliers (33-15): James 27 (11/14 FG, 12 ast, 8 zb), Korver 20, Frye 18 (4 zb), Thompson 18 (14 zb), Irving 14 (14 ast)
Timberwolves (19-30): Towns 26 (12 zb, 4 ast), Wiggins 23, Muhammad 16 (6 zb), Rubio 14 (13 ast)

Boston Celtics 109-104 Toronto Raptors

Isaiah Thomas zaliczył kolejną fantastyczną czwartą kwartę, w której zdobył 19 ze swoich 44 punktów, a Boston Celtics ustabilizowali swoją pozycję wiceliderów konferencji pokonując u siebie trzecich w tabeli Toronto Raptors. Gościom nie wystarczył kolejny świetny mecz Kyle’a Lowry’ego (32 punkty), choć po trzech kwartach prowadzili jeszcze 8 punktami. Czwarta odsłona była jednak show jednego człowieka, a obrona Celtics zatrzymała Raptors w niej na 19 oczek i to gospodarze mogli się cieszyć z wygranej.

W tym sezonie Thomas miał już cztery czwarte kwarty, w których zdobywał co najmniej 20 punktów – w tym w poprzednim spotkaniu przeciwko Detroit (24). Było to piąte kolejne zwycięstwo Bostonu. W składzie Raptors po raz kolejny z powodu kontuzji kostki zabrakło DeMara DeRozana, a w Celtics po raz ósmy z rzędu nie zagrał Avery Bradley.

Celtics (31-18): Thomas 44 (7 ast, 4 zb), Crowder 14 (8 zb), Horford 11 (6 ast), Smart 10 (5 zb, 5 ast)
Raptors (30-20): Lowry 32 (5 ast), Sullinger 13 (6 zb), Powell 12 (5 zb)

Brooklyn Nets 90-95 New York Knicks

Kristaps Porzingis dostał nieoczekiwaną pomoc w końcówce spotkania od Willy’ego Hernangomeza oraz Sashy Vujacicia (dwie akcje 3+1 w jednym meczu) i to nowojorczycy z Manhattanu okazali się lepsi w derbach Wielkiego Jabłka. Knicks nie prowadzili ani przez moment w pierwszych trzech kwartach i w czwartą wchodzili z 10 punktami straty, kiedy to Porzingis i Hernangomez poprowadzili run 16-2, który po trójce Justina Holidaya na 5 minut przed końcem dał im prowadzenie 82-78. W samej końcówce Knicks bronili prowadzenie i ostatecznie Porzingis trafił dagger-trójkę na 30 sekund przed końcem, która pozbawiła już Nets nadziei na comeback. Całą czwartą kwartę na ławce przesiedział Carmelo Anthony, który w niedzielę zagrał 46 minut w spotkaniu z Hawks, a w tym meczu był 6/22 z gry.

Nets przegrali siódme kolejne spotkanie. Knicks przerwali za to czteromeczową serię porażek na Brooklynie, a następne pięć spotkań rozegrają w domu i chcą wrócić do walki o play-offy na Wschodzie.

Nets (9-40): Hollis-Jefferson 16 (8 zb), Bogdanović 15 (7 zb), Booker 12 (8 zb), Lopez 10 (6 zb)
Knicks (22-29): Porzingis 19 (12 zb), Hernangomez 16 (16 zb), Anthony 15, Vujacić 12

Miami Heat 116-93 Atlanta Hawks

Goran Dragić zdobył 27 punktów, a Miami Heat przedłużyli swoją serię zwycięstw do 9 z rzędu. To najlepsza seria Żaru od listopada 2013 roku. Heat budowali prowadzenie już od pierwszej kwarty, by do przerwy prowadzić 13 oczkami, a następnie powiększyć różnicę do nawet 26 punktów. W czwartej kwarcie za faul niesportowy drugiego stopnia z parkietu został wyrzucony Taurean Prince, a zaraz po nim, za swoją reakcję na brzydki faul gracza Jastrzębi boisko musiał opuścić James Johnson.

23-punktowe zwycięstwo jest najwyższym Heat w tym sezonie. Następne sześć spotkań grają z rywalami, których bilans nie przekracza 50% zwycięstw, a od ósmych na Wschodzie Charlotte Hornets dzielą ich już tylko trzy wygrane. Miami wypunktowało Hawks w pomalowanym (54-36) i miało 23 asysty, przy tylko 13 Atlanty.

Heat (20-30): Dragić 27 (5 zb, 5 ast), Waiters 20 (7 zb), Whiteside 18 (18 zb), J. Johnson 16, T. Johnson 11 (5 ast)
Hawks (28-21): Bazemore 14, Schroeder 12, Dunleavy 11 (6 zb), Hardaway 10 (4 zb)

Detroit Pistons 118-98 New Orleans Pelicans

Używając line-upu z Kentaviousem Caldwellem-Popem (który ustanowił career-high z 38 punktami) i czterema rezerwowymi graczami, Detroit Pistons odrobili 8 punktów straty z trzeciej kwarty, w ostatnich 17 minutach gry wypunktowali Pelicans 52-24 i ostatecznie wysoko pokonali gości z Nowego Orleanu. Do przerwy Tłoki zbudowały sobie sześciopunktowe prowadzenie (mimo 23 oczek w pierwszej połowie Anthony’ego Davisa), jednak w połowie trzeciej kwarty runem 12-0 Pelicans objęli prowadzenie i po dwóch trójkach Solomona Hilla różnica wynosiła 8 punktów. Wówczas Stan Van Gundy wypuścił na boisko KCP, Arona Baynesa, Isha Smitha, Tobiasa Harrisa i Stanleya Johnsona, którzy zrobili comeback, przejęli prowadzenie jeszcze przed końcem trzeciej kwarty, a na początku czwartej rozpoczęli demolkę gości, którzy nie potrafili już wrócić do meczu.

Davis miał 32 punkty i 12 zbiórek, Pelicans trafiali 50% swoich rzutów z gry, ale ich 15 strat doprowadziło do 26 punktów Detroit.

Pistons (22-27): Caldwell-Pope 38 (4 zb, 4 stl), Harris 19 (8 zb, 4 ast), Drummond 17 (6 zb, 3 stl), Smith 15 (7 ast)
Pelicans (19-31): Davis 31 (12 zb, 4 blk, 5 TO), Holiday 22 (10/17 FG, 11 ast), Jones 11

Dallas Mavericks 113-95 Philadelphia 76ers

Salah Mejri miał 16 punktów i career-high 17 zbiórek, Seth Curry dodał 22 punkty, a Dallas Mavericks odnieśli trzecie zwycięstwo z rzędu radząc sobie na własnym parkiecie z Philadelphią 76ers. Gospodarze przegrywali w drugiej kwarcie 9 punktami, ale runem 26-8 przejęli szybko inicjatywę i na przerwę schodzili przy prowadzeniu 50-41. W trzeciej kwarcie różnica zmalała do 4 oczek, jednak kolejną serią punktową (13-5) Mavs ponownie uciekli rywalom, tym razem na 12 punktów. Na początku czwartej 10 z 12 punktów Dallas zdobył Mejri i pomógł zapewnić swojej drużynie zwycięstwo, zwiększając różnicę do bezpiecznych 19 punktów.

Mavericks – najgorsza drużyna w lidze, jeśli chodzi o zbiórki – wygrali walkę na tablicach 51-39 i w sześciu ostatnich meczach odnieśli pięć zwycięstw. W barwach Sixers swój pierwszy występ w pierwszej piątce zaliczył Timothe Luwawu-Cabarrot.

Mavericks (19-30): Curry 22 (6 ast, 4 stl), Mejri 16 (17 zb), Barnes 15 (7 zb), Harris 14
76ers (18-30): Okafor 16, Ilyasova 13 (10 zb), Sarić 10 (7 zb)

Denver Nuggets 99-119 Memphis Grizzlies

Memphis Grizzlies prowadzili przez większość spotkania z osłabionymi brakiem Nikoli Jokicia i Willa Bartona Denver Nuggets i wygrali swoje trzecie spotkanie z rzędu (wszystkie na wyjeździe). Gdyby problemów Nuggets było jeszcze mało, to w trzeciej kwarcie z powodu kontuzji pachwiny boisko opuścił Danilo Gallinari, a na 4 minuty przed końcem z parkietu został wyrzucony Jameer Nelson. Grizzlies wykorzystali każdą swoją szansę, prowadzili 16 punktami już w pierwszej połowie, a w trzeciej (10 punktów w niej Marka Gasola) i czwartej kwarcie powiększali różnicę do kolejno 19 i 25 punktów.

Grizzlies wygrali cztery z ostatnich pięciu meczów. W starciu z Nuggets trafiali 48.9% swoich rzutów z gry, w tym 14 na 30 za trzy punkty i popełnili zaledwie 8 strat przy 17 gospodarzy.

Nuggets (21-27): Gallinari 14, Arthur 14 (5 zb), Mudiay 14 (7 ast, 6 zb), Harris 12, Faried 11 (11 zb)
Grizzlies (30-21): Gasol 24 (5 zb), Conley 18 (5 ast, 4 zb), Randolph 14 (5 zb), Carter 14 (6 ast, 5 zb), Ennis 13 (6 zb)

Utah Jazz 104-88 Milwaukee Bucks

Rudy Gobert z 26 punktami i 15 zbiórkami zaliczył swoje 33. double-double w sezonie, Gordon Hayward dołożył swoje 27 oczek, a Jazz uporali się dość łatwo z Milwaukee Bucks. O ile w pierwszej kwarcie goście stawiali twarde warunki (trafili w niej 5 z 8 rzutów za trzy punkty na 27 punktów), to od drugiej podopieczni Quina Snydera nie dali już im większych szans. W tej odsłonie Bucks zdobyli już tylko 16 oczek (sam Gobert miał ich w niej 15), jeszcze do przerwy gospodarze zbudowali 18-punktowe prowadzenie, które następnie utrzymali przez całą trzecią kwartę i obronili je w czwartej.

Obrona Jazz (43.8% z gry Bucks) szła w parze z dobrą grą na tablicach (54-45) i niezłą skutecznością z dystansu (11/29). Kozły popełniły także 17 strat, po których Jazz zdobyli 24 punkty.

Jazz (31-19): Hayward 27 (5 ast, 4 zb, 3 stl), Gobert 26 (15 zb), Johnson 14 (6 zb, 5 ast)
Bucks (21-27): Parker 17 (7 zb), Monroe 13, Maker 12 (5 zb), Brogdon 10 (4 ast)

Phoenix Suns 114-124 Los Angeles Clippers

W swoim trzecim meczu po powrocie Blake Griffin zdobył 29 punktów, a Los Angeles Clippers odpowiedzieli na 46-punktową porażkę z Golden State Warriors wygraną na wyjeździe z Phoenix Suns. Goście prowadzili w drugiej kwarcie 45-34, jednak wówczas rezerwowi Słońc wzięli sprawy w swoje ręce i do przerwy zmniejszyli prowadzenie Clippers do 3 punktów. Na początku trzeciej kwarty podopieczni Doka Riversa powiększyli ponownie różnicę, natomiast na 4 minuty przed jej końcem z boiska za faul niesportowy drugiego stopnia został wyrzucony DeAndre Jordan. Bez niego na parkiecie jeszcze w trzeciej odsłonie Suns zbliżyli się na dwa punkty, a w czwartej kwarcie kilkukrotnie zmniejszali prowadzenie Clippers do one-possession game. Ani razu jednak nie wyszli na prowadzenie i na dwie minuty przed końcem trójka Raymonda Feltona dała gościom bezpieczne prowadzenie.

Eric Bledsoe po raz kolejny wyrównał swój career-high z 41 punktami, jednak Suns przegrali po raz piąty z rzędu. Clippers są teraz 2-4 od czasu kontuzji Chrisa Paula.

Suns (15-34): Bledsoe 41 (8 ast, 4 zb, 6 TO), Booker 20 (6 ast, 4 zb), Chandler 11 (4 zb), Tucker 10 (14 zb)
Clippers (31-18): Griffin 29 (8 zb, 5 ast), Felton 18 (5 zb), Redick 16, Crawford 14 (5 ast), Rivers 14 (4 ast)

Oklahoma City Thunder 100-128 Chicago Bulls

Jimmy Butler zdobył 28 punktów i wydatnie pomógł Chicago Bulls w odniesieniu przekonywującego zwycięstwa na początku ich sześciomeczowej serii wyjazdowej. Gwiazdor Byków miał 18 oczek w pierwszej połowie, po której Chicago prowadzili ośmioma punktami. Trzecią kwartę goście zaczęli od runu 17-4, obejmując 21-punktowe prowadzenie, które po chwilowym przestoju udało im się ostatecznie utrzymać do końca tej odsłony meczu. W ostatniej odsłonie Bulls powiększyli jeszcze różnicę i przy wyniku 108-82, Russell Westbrook zszedł na ławkę rezerwowych i już nie wrócił na parkiet.

Westbrook odpowiedział Butlerowi własnymi 28 punktami, jednak do czwartej kwarty żaden z jego kolegów nie miał ich więcej niż 10, a Thunder przegrali trzecie kolejne spotkanie i zakończyli 5-meczową serię wygranych u siebie. Bulls trafiali 60.5% swoich rzutów. Wśród najbliższych meczów na wyjeździe czekają ich starcia z takimi drużynami jak Houston Rockets, czy Golden State Warriors.

Thunder (28-22): Westbrook 28 (8 ast, 5 zb), Grant 15, Oladipo 12 (5 zb)
Bulls (25-25): Butler 28 (5 ast, 4 zb, 3 stl), Wade 18 (7 zb, 7 ast), Lopez 14, Grant 12, Felicio 11 (4 zb), McDermott 11

Golden State Warriors 126-111 Charlotte Hornets

Stephen Curry powrócił do składu Warriors po meczu odpoczynku spowodowanym chorobą i jak gdyby nigdy nic w trzy kwarty (w czwartej grać nie musiał) trafił 11 trójek na drodze do 39 punktów, prowadząc Wojowników do kolejnego zwycięstwa. Klay Thompson dodał 29 punktów i career-high 8 asyst. Gospodarze kontrolowali mecz od pierwszych minut i był to zdecydowany blow-out. Już po pierwszej kwarcie prowadzili 20 oczkami, a w kolejnych odsłonach utrzymywali prowadzenie.

W swoich ostatnich sześciu kwartach Curry zdobył łącznie 82 punkty, trafiając 20 rzutów za trzy. Cały zespół trafił w tym spotkaniu łącznie 21 rzutów zza łuku przy 48 próbach (najwięcej w historii organizacji). Hornets przegrali szóste kolejne spotkanie i dziewiąte z rzędu na wyjeździe.

Warriors (42-7): Curry 39 (8 ast, 5 zb, 3 stl), Thompson 29 (8 ast, 5 zb), Durant 18 (8 zb, 8 ast)
Hornets (23-27): Kaminsky 24 (7 zb), Williams 14 (5 zb), Batum 13 (7 ast, 5 zb)

Komentarze do wpisu: “Telegram: 11 trójek w trzy kwarty Stephena Curry’ego, 9. z rzędu wygrana Miami Heat, 44 punkty Thomasa, 41 Bledsoe’a, 38 Caldwella-Pope’a

  1. W końcu Maker troche pograł w Bucks, może coś z niego będzie:)

Comments are closed.