Telegram: Efekt Holidaya w akcji, career-high Embiida

Utah Jazz (7-7) 102 – 111 Houston Rockets (8-5)

Trzecia z rzędu porażka Jazz. Spotkanie pod ciągłą kontrolą Rockets, którzy po pierwszej połowie prowadzili jedenastoma punktami i z taką samą przewagą rozpoczęli decydującą odsłonę. Jazz próbowali jeszcze dokonać zrywu w samej końcówce, ale Rockets się bez trudu wybronili.

Jazz: Hood 25, Lyles 21, Gobert 12 (14 zb.)
Rockets: Harden 31 (10 ast.), Capela 20, Gordon 20

Charlotte Hornets (8-4) 116 – 121 OT New Orleans Pelicans (4-10)

Powrót Jrue Holidaya i Pelicans wygrywają drugie spotkanie z rzędu. Sam Holiday w obu spotkaniach rzucił powyżej 20 punktów, ułatwiając grę Anthony’ego Davisa. I to mimo faktu, iż Hornets w czwartej kwarcie prowadzili czternastoma punktami. Wysiłki Davisa jednak nie poszły na marne, po tym jak doprowadził do remisu na 17 sekund przed końcem, a w dogwyce wyprowadził zespół na prowadzenie.

Hornets: Walker 25, Belinelli 22, Kaminsky 15
Pelicans: Davis 38 (16 zb.), Galloway 23, Holiday 22

Miami Heat (4-8) 114 – 111 Washington Wizards (3-9)

Bradley Beal nie Pomógł Wizards. Mimo słabszej postawy w defensywie Heat, obudziła się ich ofensywa. W czwartej kwarcie Heat prowadzili nawet siedemnastoma punktami, ale Wizards w końcówce zniwelowali straty.

Heat: Dragić 22, Whiteside 18 (18 zb.), Johnson 17
Wizards: Beal 34, Wall 34, Gortat 10 (16 zb.)

Dallas Mavericks (2-10) 87 – 95 Orlando Magic (6-7)

Wyrównane trzy kwarty i odjazd Orlando w ostatniej. Decydującym punktem spotkania były dwie trójki DJa Augustina na 6:29 przed końcem, dające Magic 5 punktów przewagi, których do końca nie oddali. Dallas po porażce w Orlando przejmuje tytuł posiadacza najgorszego bilansu w lidze.

Mavs: Gibson 26, Matthers 13, Curry 13
Magic: Augustin 18, Ibaka 15, Biyombo 13

Boston Celtics (7-6) 94 – 92 Detroit Pistons (6-8)

Twierdza w The Palace upadła. Al Horford trafieniem na 1.3 sekundy przed końcem zafundował Pistons ich pierwszą porażkę we własnej hali. Są oni ostatnim zespołem w NBA który przegrał u siebie.

Celtics: Thomas 24, Horford 18 (11 zb.), Bradley 13
Pistons: Morris 24, Drummond 20 (17 zb.), Harris 19

Phoenix Suns (4-10) 105 – 120 Philadelphia 76ers (3-10)

Dobra pierwsza kwarta Sixers – 32-19 i prowadzenie utrzymane do samego końca. Choć Suns zbliżyli się na 6 punktów w połowie trzeciej odsłony, tak Sixers skontrowali to runem 10-0. Career-high zanotował Joel Embiid, choć losy tego czy zagra ważyły się do samego końca.

Suns: Bledsoe 27, Williams 12 (11 zb.), Knight 12
Sixers: Embiid 26, Stauskas 21, Thompson 16

Minnesota Timberwolves (4-8) 71 – 93 Memphis Grizzlies (8-5)

Memphis drugą noc z rzędu zniszczyli rywali w defensywie. Minnesota zagrała swoje najgorsze spotkanie w ofensywie w całym sezonie (poprzednim były 92 punkty przeciwko OKC).

Wolves: LaVine 22, Towns 17, Dieng 9 (11 zb.)
Grizzlies: Green 19, Randolph 18, Harrison 13

Golden State Warriors (11-2) 124 – 121 Milwaukee Bucks (5-7)

Bucks postraszyli Warriors w Q1, wygrywając ją 37-28, ale goście odpowiedzieli 75-55 przez kwarty drugą i trzecią. Bucks jednak się nie poddali, szukając zrywu w decydującej odsłonie i prawie im się udało. Przy dwupunktowym prowadzeniu Warriors na 10 sekund przed końcem, Warriors przejęli piłkę i dobili Bucks

Warriors: Durant 33, Thompson 29, Curry 20
Bucks: Antetokounmpo 30, Parker 28, Dellavedova 10

Chicago Bulls (8-5) 95 – 102 Los Angeles Clippers (12-2)

Świetny początek Bulls i 33-23 w pierwszej odsłonie, ale czym dalej w las, tym szło im gorzej. Chicago prowadziło nawet dziewiętnastoma punktami, ale to wszystko Clippers rozbili w Q4.

Bulls: Wade 28, Butler 22, Gibson 11
Clippers: Griffin 26 (13 zb.), Paul 19, Speights 16

Komentarze do wpisu: “Telegram: Efekt Holidaya w akcji, career-high Embiida

  1. Cytując komentarz z yt… Warriors – „super team with the super refs” ;-) Fajnie że NOP coś wygrywa po powrocie Jrue. Automatycznie stwierdzam że najgorszą drużyną w lidze są Wizards, przed nimi minimalnie lepsi Knicks i Mavs.

    1. zgadza się, dlatego Mavs stawiam wyżej, a Knicks… ostatnio (w The Starters chyba) pokazali taką tabelkę, Rose i Melo nie grają na Łotysza celowo, co oczywiście przekłada się na kiepskie wyniki, Melo zapewne wciąż myśli że to jego drużyna… a Rose to po prostu niskie IQ boiskowe, lider powinien być jeden (przynajmniej w przypadku Knicks)

  2. Wizards są żenujący w obronie i na desce oprócz Gortata.
    Penetracja przez 1 linię obrony, Gortat wyskakuje do bloku, ale nikt ani myśli, aby może w tym momencie zastawić zawodnika, którego akurat Gortat kryje. Na atakowanej tablicy, jak nie wpadnie im w ręce to nie zbiorą, chyba że Marcin jakoś zbije. Warto zaznaczyć, że miał 5 bloków ubiegłej nocy i wiele kontaktów, po których przy penetracji zawodnicy Heat tracili piłki.

    Hornets-Pelicans
    Mam wrażenie, że Szerszenie przegrały mecz na własne życzenie. Świetna dyspozycja Walkera i Bellineli’ego nie przekuła się na zwycięstwo. Rządzący na desce MKG i w końcu Davis i Jrue po drugiej stronie parkietu.

    Joeeeeeeel Embiid, warto dodać iż rozegrał tylko 20 minut…

  3. Jedna z 3 najsłabszych ekip z bilansem 6-7? Ciekawe rzeczy wypisujecie ;)))))) jeszcze zobaczycie hejterzy i niedowiarki że Knicksi awansują do playoff ;)

Comments are closed.