Telegram: masakra w Los Angeles, pierwszokwartowe pogromy

Brooklyn Nets (3-5) 96 – 114 New York Knicks (3-4)

Świetny początek Nets nie pomógł w wygraniu w derbów Nowego Jorku. Siatki uciekły na 10 punktów w Q1, prowadząc jeszcze po drugiej odsłonie gry, ale Carmelo Anthony włączył odpalił się w Q3 i wraz z Knicks uciekł. Nets trafili zaledwie 27.5% rzutów z drugiej połowy.

Nets: Lopez 21, Hamilton 21
Knicks: Anthony 22, Porzingis 21, Rose 14

Boston Celtics (3-4) 93 – 118 Washington Wizards (2-5)

Career game Otto Portera I żenująca pierwsza kwarta Celtics. Wizards wygrali pierwszą odsłonę 34-8 i uzyskali przewagę której nie dało się stracić. Boston w najlepszy wypadku zbliżył się na 15 punktów, ale nic więcej.

Celtics: Thomas 23, Bradley 21, Smart 20
Wizards: Porter 34, Wall 19, Burke 18

Utah Jazz (5-4) 98 – 104 Charlotte Hornets (7-1)

Ławka wygrała Hornets mecz. Gospodarze wygrali drugą połowę 13 punktami, a ławka pokonała swoich vis a vis z Jazz 41 do 20. Hornets dopiero w Q4 uzyskali prowadzenie, ale pod sam koniec udało im się skorzystać z absencji Georga Hilla.

Jazz: Hayward 29, Hood 20, Favors 16 (10 zb.)
Hornets: Walker 21, Williams 19, Kaminsky 13

Minnesota Timberwolves (2-5) 123 – 107 Orlando Magic (3-5)

Przebieg spotkania bardzo podobny do meczu w Waszyngtonie. Wolves wygrali pierwszą kwartę 39-17, a po połowie prowadzili 74-47. Magic nie mieli szans na odpowiedź, mimo tego, w kwartach od drugiej do czwartej, uparcie rzucali po 30 punktów.

Wolves: LaVine 37, Wiggins 29, Towns 20 (11 zb.)
Magic: Vucevic 24 (14 zb.), Payton 18, Fournier 13

Philadelphia 76ers (0-7) 115 – 122 OT Indiana Pacers (4-4)

Kolejna prawie wygrana Sixers. Goście prowadzili 6 punktami na dwie minuty przed końcem. Nawet na 6 sekund przed końcem, trójka Geralda Hendersona dała Sixers 2 pkt przewagi. Jednak przegrali oni z Paulem Georgem. To George na 3 sekundy przed końcem wyrównał stan po 109, i to on w dogrywce rzucił 7 z 13 punktów Pacers.

Sixers: Covington 23, Thompson 19, Henderson 17
Pacers: Teague 30, George 28, Jefferson 18

Chicago Bulls (4-4) 107 – 115 Atlanta Hawks (6-2)

Back-to-back oraz dobry mecz Butlera nie przeszkodziły Hawks w odniesieniu trzeciej wygranej z rzędu. Aż ośmiu zawodników Hawks zanotowało double-digits, przy zaledwie trzech rywali. Do tego gospodarze zdominowali Bulls na zbiórce, 49-30.

Bulls: Butler 39, Wade 25, Gibson 13
Hawks: Sefolosha 20, Howard 18 (10 zb.), Millsap 16 (11 zb.)

Toronto Raptors (5-2) 112 – 102 Oklahoma City Thunder (6-2)

Pojedynek DeRozana z Westbrookiem zarówno indywidualnie, jak i zespołowo na korzyść tego pierwszego. Ten drugi był bliski quadruple-double że stratami. Kluczem do sukcesu Raptors były druga i trzecia kwarta, wygrane łącznie 68-48.

Raptors: DeRozan 37, Lowry 19, Patterson 13
Thunder: Westbrook 36, Oladipo 18, Adams 14

Detroit Pistons (4-4) 100 – 107 Phoenix Suns (3-6)

Pierwsza kwarta dla Pistons, druga dla Suns, a od trzeciej wyrównane spotkanie. Kluczową postacią był Eric Bledsoe, autor 14 punktów Suns z decydującej odsłony gry. Mimo back-to-backa, oraz absencji Tysona Chandlera, udało im się swoje przeciwko Andre Drummondowi.

Pistons: KCP 27, Drummond 18 (14 zb.), Morris 16
Suns: Bledsoe 21, Dudley 19, Warren 18

Houston Rockets (5-3) 101 – 99 San Antonio Spurs (5-3)

Triple-double alert! Oraz Rockets którzy zrównali się bilansem z SAS. Po wyrównanym spotkaniu, wygraną Rockets zapewniła obrona, skutecznie zatrzymując SAS przy dwupunktowym prowadzeniu pod sam koniec.

Rockets: Harden 24 (12 zb., 15 ast.), Anderson 20, Capela 12
Spurs: Leonard 34, Aldridge 14, Lee 10

Portland Trail Blazers (5-4) 80 – 111 Los Angeles Clippers (7-1)

Rzeź. PTB przegrali Q1 20 punktami, ogółem po Q3 przegrywając 50-93. Dopiero w ostatniej odsłonie złagodzili wymiar kary. Nie istniał Lillard, trafiając 1 z 10 rzutów, nie istniał McCollum. Tylko jeden zawodnik PTB przekroczył double-digits.

Blazers: Napier 11, Layman 9, Crabbe 9
Clippers: Griffin 22 (13 zb.), Paul 19, Jordan 16

Dallas Mavericks (2-6) 95 – 116 Golden State Warriors (6-2)

GSW miło przywitała Harrisona Barnesa oraz Andrew Boguta, ale nie na boisku. Szybko odpalił się Klay Thompson, a Warriors pierwszą odsłonę wygrali 34-15. W drugiej dorzucili kolejne 12 pkt przewagi i mimo zrywu Dallas w trzeciej, spokojnie doprowadzili wygraną do końca.

Mavericks: Barnes 25, Anderson 16, Powell 14
Warriors: Durant 28, Curry 24, Thompson 20

Komentarze do wpisu: “Telegram: masakra w Los Angeles, pierwszokwartowe pogromy

  1. Jezu! Jak ktoś by mi przepowiedział że na tym etapie Spurs będą mieli 3 porażki w domu to bym wyśmiał. Tim wracaj pod kosz, po prostu stój tam i podnieś ręce, wystarczy… mecz był oczywiście do wygrania, a porażka z Rockets boli bardziej niż z innymi :-(

    1. zwłaszcza z tymi Rakietami które nie bronią, mają 10 asyst na mecz i Hardena który jest MVP u Shaq’a nie? :P:P

    2. Ja akurat nie krytykowałem Rockets… ale ta porażka nie powinna się przytrafić.

    3. Ja krytykowałem, ale z odszczekiwaniem wolę poczekać – to wciąż początek sezonu, a nadal coś mi mówi, że Hardenowi może się to całe podawanie znudzić :P

  2. I Beal znów się połamał, nie wiadomo czy śmiać się czy płakać.

    1. Jeżeli ma kontuzję to wyjdzie Wizards na dobre, a co się stało? Bo nawet nie wiem.

  3. DeRozna zagrał kolejny świetny mecz i jeśli ten facet nie zostanie zawodnikiem tygodnia to uznam, że w NBA ktoś oderwał się od rzeczywistości.
    Co do meczu Rakiet z SAS to każdy powinien wziąć pod uwagę, że SAS gra bez Parkera. Widać to było zarówno z Clipperami a teraz z Rakietami. Mills to nie jest zawodnik, który ma jakiekolwiek szanse rywalizować z Paulem czy Hardenem. Jednak Parker wróci za kilka dni, więc nie ma się co martwić o postawę SAS.
    Oglądałem znaczną część meczu Byków z Hawks i powiem, że obie ekipy grały świetną koszykówkę, zwłaszcza w drugiej połowie. Byki przegrały ten mecz w końcówce, gdzie zawiodła skuteczność i problemy ze zgraniem u Byków – błędy Rondo w rozegraniu. Jednak z taką postawą, jeśli obie ekipy utrzymają ją cały sezon, daję im nie tylko pewne miejsce w PO, ale wysokie miejsca w PO na Wschodzie.
    Natomiast Wojownicy wracają do skuteczności za 3 a przy takim rzucaniu za 3 tylko najlepsze drużyny w NBA mają jakiekolwiek szanse rywalizować z takim składem GSW.

    1. Nie przeceniałbym Parkera, do CP3 (do którego nawet nie ma startu) nie ma nawet co porównywać a Hardena to raczej pilnować Green albo Leonard powinien (raczej Green). Ja się właśnie boję że Parker wróci za kilka dni, co jest raczej nieuniknione. Mills jest bardziej energiczny, szybszy i generalnie pewniej się zachowuje z decyzjami. Nie skreślam Parkera mamy początek sezonu i mało grał ale od niego wymagam minimum 12 pkt/6ast w meczu.

    2. Mills jest lepszy od Parkera ofensywnie. Jednak w defensywie ze względu na między innymi doświadczenie Parkera oprócz tzw. krycia na długim dystansie {kwestia szybkości ze względu na wiek} jest on zdecydowanie lepszy od Millsa.
      W tym względzie mówię również o starciu Paul – Parker. Parker w defensywie jest w stanie napsuć więcej krwi w stosunku do Millsa.
      Z Rakietami SAS przegrali przede wszystkim w defensywie a nie w ofensywie. Rakiety rzucały za 2 57% i 47% łącznie. To zdecydowanie za dużo. W ten sposób między innymi pomimo 9 strat więcej Rakiet, 2 ofensywnych zbiórek więcej SAS i 6 rzutów więcej SAS w meczu to jednak Rakiety wygrały.
      Defensywa SAS z Parkerem wyglądała jak dla mnie lepiej.
      Jednocześnie z tego powodu o ile Parker defensywnie może mieć problemy z Curry, gdy ten ma dzień konia za 3, to akurat z Paulem, który nie ma zasięgu za 3 oraz z tak jak obecnie grającym Hardenem to właśnie Parker defensywnie powinien radzić sobie lepiej.

Comments are closed.