5-na-5: przed finałem 2016

lebron curry1. Przebieg której serii bardziej Cię zaskoczył, Warriors vs Thunder czy Cavaliers vs Raptors i dlaczego?

Paweł Mocek: GSW-OKC. Mimo tego, że trafiłem ze swoim przewidywaniem (Warriors w 7), a kompletnie nie trafiłem z Cavs-Raptors (stawiałem na sweep) to nie spodziewałem się, że Wojownicy będą musieli wracać z 1-3. Zaskoczyło mnie kilka rzeczy: świetna obrona Thunder, zmieniająca krycie na każdej zasłonie, pasywność z jaką grał Draymond Green oraz game-plan Billy’ego Donovana, który sprawdzał się – przynajmniej do szóstego meczu. Ostatecznie jednak Stephen Curry wykorzystał w ostatnich dwóch meczach to, że na obwodzie krył go Steven Adams lub Serge Ibaka i trafiał swoje rzuty, czego nie robił w przegranych przez Wojowników spotkaniach.

BigAl: Wyniki obu serii mnie nie zaskakują, przebieg już tak.
O ile spodziewałem się że Toronto nie przegrają do zera, o tyle że potrafili wygrać dwa spotkania z rzędu i doprowadzić do remisu w serii już tak. Strach dla Cleveland, co by się stało, gdyby Raps zagrali w meczu nr 5 z bardziej chłodnymi głowami (i dysponowali wartościowym PF) i popsuli całe plany Cavs przywożąc prowadzenie do Kanady.
Co zaś się tyczy pary OKC vs GSW to przy stanie 3:1 dla Oklahomy, liczyłem że potrafią wygrać jeden z dwóch kolejnych spotkań (mecz nr 5 i 6) i zakończyć rywalizację. Stało się jednak inaczej i mamy powtórkę finału sprzed roku.

Woy: Rywalizacja na Zachodzie i najpierw 3-1 dla Thunder, co było szokiem dla fanów Warriors. Następnie szok i ból wśród kibiców Thunder, kiedy Warriors podnosili się mecz , po meczu, do stanu 4-3. Była to najlepsza play offowa rywalizacja w tym roku oraz seria, która mogłaby nosić nazwę NBA Finals 2016.

Marcin Polaczek : Obie serie mnie zaskoczyły. Spodziewałem się łatwych wygranych GSW i CAVS. Tymczasem nie w pełni zdrowi Warriors byli o krok od eliminacji a Cavaliers niespodziewanie 2 x przegrali w Toronto, które grało bez swojego podstawowego centra. Cieszmy się, bo finały były naprawdę ciekawe.

Dominik Kędzierawski: Mimo wszystko Cavs-Raptors. Seria na zachodzie była poezją koszykówki, ale zryw Raptors również był czymś niesamowitym. Chyba nikt nie przewidywał iż tak demolowani Raptors, ni stąd, ni zowąd postraszą wielkiego faworyta, zadając mu dwa ciosy. I to wszystko w cieniu eksplozji formy Bismacka Biyombo, grającego za marne „grosze” w Raptors i niechcianego w Charlotte.

2. MVP i piątka graczy finału Wschodu?

Paweł Mocek: MVP – LeBron James Piątka: Kyrie Irving – DeMar DeRozan – LeBron James – Kevin Love – Bismack Biyombo

BigAl: Chyba jednak Lebron, który w najważniejszych spotkaniach (mecz nr 5 i 6) pokazał jak wartościowym zawodnikiem pozostaje. Co by nie mówić 6 finał z rzędu! Szacunek!
K.Irving – D.DeRozan – L.James – K.Love – B.Biyombo

Woy: MVP – James, Piątka : Lowry – Irving – DeRozan – James – Biyombo

Marcin Polaczek : MVP – James. Lowry – Irving – DeRozan – James – Biyombo

Dominik Kędzierawski: Kyle Lowry, Kyrie Irving, DeMar DeRozan, LeBron James (MVP), Bismack Biyombo

3. MVP i piątka graczy finału Zachodu?

Paweł Mocek: MVP – Stephen Curry Piątka: Stephen Curry- Russell Westbrook – Klay Thompson – Kevin Durant – Steven Adams

BigAl: S.Curry, który nie wiemy czy aby jest w pełni zdrowy, ale potrafił w tak newralgicznej sytuacji w serii pokazać swoje niesamowite umiejętności oraz tylko ćwierć kroku za nim K.Thompson, który doskonale uzupełniał swojego kolegę wtedy kiedy sytuacja tego wymagała.
S.Curry – K.Thompson – A.Iguodala – D.Green (ale z dużym minusem) – S.Adams.

Woy: MVP – Thompson , Piątka : Curry – Westbrook – Thompson – Durant – Iguodala

Marcin Polaczek: MVP-Curry. Curry-Westbrook-Thompson-Durant-Adams

Dominik Kędzierawski: Steph Curry, Russell Westbrook, Klay Thompson (MVP), Kevin Durant, Steven Adams

4. Czym Cavs mogą zaskoczyć Warriors by w końcu wygrać finały?

Paweł Mocek: Zmianą wyjściowej piątki. Naprawdę nie chcę widzieć Kevina Love’a, który będzie musiał zmieniać krycie po zasłonach i kryć Curry’ego albo Thompsona. Jego użyteczność w ataku też może zostać ograniczona przez obronę Draymonda Greena bądź Harrisona Barnesa. Na miejscu trenera Lue zastanawiałbym się poważnie nad wprowadzeniem do piątki Imana Shumperta i ustawieniem LeBrona Jamesa na pozycji silnego skrzydłowego. W odpowiedzi na „Lineup Śmierci” Warriors, zaproponowałbym dwa warianty – jeden z Channingiem Fryem na środku, a jeśli to nie zadziała z racji defensywnych, to ultra-niskie ustawienie z LeBronem na pozycji numer „pięć”. Cavs widzieli w serii Warriors z Thunder, że mistrzów można zatrzymać, a przynajmniej przystopować, jeśli masz na boisku aktywnych w obronie na obwodzie zawodników (Westbrook-Waiters-Roberson-Durant-Ibaka), którzy potrafią switchować każdą zasłonę. I w tym kierunku powinni pójść Cavaliers.

BigAl: Chyba tym czym kończyli Detroit i Atlantę oraz tym od czego przegrywali Golden State. Nakręcaniem tempa, trójkami z każdej pozycji,wygraniem tablicy, nieustępliwością w obronie i wyprowadzeniem z równowagi Greena.

Woy: Absolutnie niczym. Część fanów Cavs pomyśli, że Smith – Love – Frye mogą iść na wymianę ognia z Warriors i ją wygrać. Nic bardziej mylnego. Steve Kerr i Luke Walton rozłożą atak Cavs na czynniki pierwsze, a Steph Curry i Klay Thompson znów będą dziurawić kosze kolejnych rywali.

Dominik Kędzierawski: Lovem? Fryem? Rok temu Cavs brakowało pewnego zagrożenia zza łuku od wysokich, a teraz to może okazać się bardzo pomocne, oraz zdecydowanie bardziej wartościowe od zeszłorocznych występów Mozgova. Choć na niesamowitą formę obwodu GSW powinni odpowiedzieć „God mode” LeBrona. Na czym on polega? Otóż LBJ z nastawienia na podanie, przestawia się na tryb pełnego ataku. To właśnie rok temu, bez Irvinga i Love’a James uruchomił swoje wewnętrzne bóstwo i ciągnął szpital o nazwie Cleveland. Z tym że teraz gwardia przyboczna króla jest zdrowa i gotowa kąsać. Takiego LeBrona nie zatrzyma nikt w obecnej lidze.

Marcin Polaczek: W tym roku nie będzie hero ball i 40-sto punktowych Jamesa. Zdrowi są (jeszcze) Irving i Love, ale to wcale nie pomoże Cavs. Ich szansa to Delavedova i ograniczenie Curry’ego i Thompsona. Z drugiej strony pewnie znowu będzie więcej Iguodali na Jamesie a Irving i zwłaszcza Love nie są gotowi na taką presję.

5. Twój typ na finał i przebieg serii?

Paweł Mocek: Bardzo wiele jest niewiadomych przed tą serią. Kto będzie pierwszym obrońcą na Stephenie Currym? W sezonie regularnym był to J.R. Smith, ale później tę robotę brał na siebie LeBron. Czy Kevin Love odnajdzie się na dużej scenie? Czy ławka Cavs będzie dominowała nad ławką Warriors? Od początku sezonu stawiałem na takie Finały i stawiałem też na Warriors, jako nowych-starych mistrzów NBA. Warriors in 7.

BigAl: Trudno powiedzieć. Zaryzukuje i powiem, że będzie jak przed rokiem 1:1 po meczach w Oakland i 2:2 po spotkaniach w Ohio. Zadecyduje mecz nr 5, kto go wygra, ten wygra całą serię. Cavs są gotowi na sukces, mają wszystko by zdobyć tytuł. Natomiast GSW nabrali tyle mocy eliminując OKC, że mogą wszystko.
Typ na końcowy wynik to absolutny strzał 4:2 GSW

Woy: Warriors w sześciu , ze względu na przewagę psychologiczną , po świetnym come backu w starciu z Thunder oraz zeszłorocznym tryumfie nad Cavs. Wg mnie , Warriors przetrwali największy huragan i teraz są już nie do zatrzymania.

Dominik Kędzierawski: GSW są na ogromnej fali, ale już rok temu Król postraszył przewodząc pierwszym lepszym kawalerzystom. Mimo wpadek z Raptors, Cavaliers pokazali na co ich stać, kiedy czterokrotnie ich rozjechali. Jeśli nikt nie wypadnie w trakcie serii, typuję CLE. Typ: Cavs w sześciu (jednakże w ew. G7 typuję Warriors).

Marcin Polaczek: 4:1 dla GSW. Warriors po kryzysie w Playoffs wracają do regularnej wysokiej dyspozycji. Dodatkowo przewaga parkietu im pomoże. Dwa pierwsze mecze dla GSW, W Cleveland 1:1 a piąty mecz Oakland zakończy serię.

Komentarze do wpisu: “5-na-5: przed finałem 2016

  1. 1. Przebieg obu serii był z lekka zaskakujący. Nikt chyba nie spodziewał się że po 4 meczach na zachodzie będzie wynik 1:3 dla OKC. Niewielu spodziewało się też, że z tego wyniku po kolejnych 3 meczach zrobi się stan 4:3.
    To samo na wschodzie, końcowy rezultat był oczywisty ale już wynik tej serii niekoniecznie – ile było głosów, że Raptors doczłapali do finału konferencji tylko po to, by po 4 meczach udać się na ryby? Raptors mile zaskoczyli, pokazali, że jednak mają cojones i mimo, że szans na finał z tego nie było, to jednak osiągnięcie historyczne jest, a i odpadli z tej rywalizacji zachowując honor.

    2. MVP – LeBron (czy mogło być inaczej?)
    Piątka: Lowry – Irving – James – Love – Biyombo

    3. MVP – Thompson (to on dał sygnał do ataku i pokazał, że można)
    Piątka: Curry – Westbrook – Thompson – Iguodala – Durant

    4. Cavs mogą próbować zaskoczyć Warriors szybkością i to chyba będzie główny cel Lue. Od kiedy został trenerem, Kawaleria gra znacznie szybciej, od tej strony GSW ich nie znają, a to był jeden z powodów, dla których OKC doprowadzili do stanu 3:1. Podkręcone tempo gry będzie jednak musiało być poparte pokazem siły fizycznej – możemy liczyć na kilka ostrzejszych starć na linii LeBron – Green czy Thompson – Bogut.
    Cavs są w lepszej sytuacji niż rok temu, ponieważ mają więcej zawodników do rotacji. Obecność Love’a i Irvinga z pewnością wzmocni możliwości ofensywne Kawalerii, sęk w tym, że obaj nie słyną z dobrej defensywy, co może im się odbić czkawką – pamiętacie, jak Curry był zamęczany przez Dellavedowę?
    Kibice Cavs z pewnością z większym optymizmem mogą podchodzić do tej rywalizacji – LeBron nie będzie musiał być jedyną opcją w ataku, więc i siły będzie miał więcej. Iguodala na przemian z Greenem namęczą się z nim jak nigdy wcześniej.

    5. Obstawiam 4:2 dla Warriors. Nie są tak wypoczęci ale za to zbudowani niewiarygodnym come-backiem w finale konferencji. Curry z każdym dniem musi się czuć nieco lepiej po kontuzji, a Cavs brakuje dobrych defensorów by mieć pewność, że przekazania po 2 – 3 – 4 zasłonach pod rząd będą skuteczne, zwłaszcza mam tu na myśli Irvinga i Love’a. Seria będzie bardziej zacięta niż rok temu, głównie dzięki temu że LeBron nie będzie tak eksploatowany w ofensywie.
    Warriors z kolei muszą zagrać twardo w obronie, a w grę ofensywną muszą bardziej zaangażować m.in. Barnes i Livingston.

  2. Nikt nie wspomniał, że jeśli Lebron chce gonić legendę Jordana to nie może sobie pozwolić na przegranie tego finału. W zeszłym roku były kontuzje i heroizm, teraz największy podatek od luksusu w lidze i ogromna presja. Tego typu sytuacja może spalić gracza pokroju Lowry’ego ale nie LBJ. Tak jak zawsze drażniła mnie jego pewność siebie tak uważam, że w pewnym momencie przejmie serie i skończy się 4-2 lub 4-3 dla Cle. Przegrana LBJ w tegorocznych finałach byłaby praktycznie końcem misji „mistrzostwo w Ohio”. Nie wierzę, żeby za rok Griffin/Gilbert wygospodarowali więcej kasy, a kontrakty w stylu Thompsona zwiążą im ręce. Myśle, że Lebron zdaje sobie z tego sprawę.

    1. @99luck
      LBJ nie goni legendy Jordana, ma swoją własną karierę, zupełnie inną od tej MJ i nawet nie chodzi o ilość pierścieni. Legendę Jordana to gonił raczej Kobe.
      Dlatego nie oceniałbym końcowego wyniku na podstawie podejścia Jamesa do serii – to, że chce wygrać, jest oczywiste. Rok temu też chciał i nikt nie może mu odmówić zaangażowania ale sam serii nie wygra.
      Nie wierzę też, że ewentualna przegrana będzie końcem misji „mistrzostwo w Ohio”, raczej doprowadzi do zmiany trenera i kosmetycznych zmian w składzie niż jakiejkolwiek rewolucji. Pamiętaj też, że wzrośnie salary cup.

Comments are closed.