Trwa wojna Chicago-Cleveland, LeBron wysłał odpowiedź Derrickowi

Dla jednych piękno koszykówki rozpoczyna się w play off, kiedy dochodzi do obrony na najwyższym z możliwych poziomie, zawodnicy wylewają z siebie siódme poty, wykrzesują resztki sił z ostatnich pokładów energii, a przeciwnik czuje respekt przed rywalem. Mocną obroną chwaliły się niemal zawsze, topowe drużyny lat ‘80tych i ‘90tych wschodniego wybrzeża , które później gościły w NBA Finals (Pistons, Knicks, Pacers, Bulls). To wówczas powstał termin zadaniowcy, na graczy specjalizujących się w utrudnianiu gry rywalom.

Do największych batalii drużyn wschodniej części NBA odwołują się dwaj stratedzy, David Blatt i Tom Thibodeau, którzy szukają coraz to nowych rozwiązań, by z jednej strony zneutralizować przeciwnika, z drugiej spróbować jeszcze pokusić się o skuteczną kontrę (znów było ich jak na lekarstwo, a łącznie obie drużyny zdobyły 10 punktów). Tom Thibodeau zawsze miał w swoim zespole specjalistów od brudnej roboty ala Taj Gibson i Jimmy Butler. David Blatt z kolei wiedział, iż bez dodatkowego wsparcia – jak Iman Shumpert czy Timo Mozgov – ciężko mu będzie przepchnąć najsilniejsze w defenswie zespoły jak Bulls czy Pacers (kontuzja Paula George’a mocno ograniczyła ten zespół).

Kiedy słyszymy hasło play off, nie ma mowy o czystych pozycjach dla strzelców wyborowych , a zawodnicy pod presją czasu lub przy podwojeniach w obronie zmuszeni są do rzutów przez ręce, z trudnych pozycji (nawet o tablicę, co znów dwukrotnie uczynił Derrick Rose). Gdzie tu mówić o odpowiedniej selekcji rzutowej?! I nie musimy tylko patrzeć na rywalizację na Wschodzie, bowiem wystarczy włączyć mecz z udziałem Grizzlies.

Liderzy przeciwnika są ciągle na celowniku najlepszych defensorów, a kiedy nie ma już siły na meczowego dominatora (LeBron James) to uciekamy do różnych, nieczystych sztuczek (od trash-talkingu Joakima Noaha, po podpychanie przy rzucie, czy próbie podania, wystawieniu biodra czy łapania za koszulkę czy rękę). Walka trwa cały czas, a słowne prowokacje, pomeczowe dogryzania oraz kary od sterników ligi są wówczas na porządku dziennym.

Zdarza się, że do gry włączają się sędziowie, momentami z krzywdzącymi gracza decyzjami (Derrick Rose mija rywala, dostaje czapę prosto w rękę , LeBron James jest podwajany, ale jeden z graczy Chicago uderza go po rękach). Tego wtrącania się do sytuacji na parkiecie nie lubią przeciętni oglądający, uważający panów w mundurkach za mających zbyt wielki wpływ na wynik spotkania. No cóż przynajmniej mogą skorzystać z powtórek, sprawdzając czy rzeczywiście doszło do faulu, lub czy oddając finałowy rzut – zmieścił się w czasie.

Czy wszystkim podoba się taka gra, czy każdy lubi koszykarskie zapasy a ferwor walki stanowi o pięknie koszykówki to już osobna sprawa. Emocje stają się nieodzowną częścią gry, gdy dochodzi do meczów o wysoką stawkę. Jeden trener gra o przyszłość, drugi próbuje spełnić pokładane w drużynie nadzieje. Każdy kolejny gracz, ma osobny cel (Kyrie Irving, chce zerwać z łatką niedoświadczonego w play off , Pau Gasol pragnie oderwać od siebie etykietę miękkiego gracza, Derrick Rose pragnie zerwać z prześladującym go pechem i kontuzjami, LeBron James chce wygrać coś dla Cleveland i pokazać , że również na starych śmieciach i z młodszymi kolegami jest w stanie osiągnąć sukces. Gdzieś na dalszym planie leci podtekst nawiązujący do play off 2011, kto jest najlepszym liderem na Wschodzie? ).

Obie drużyny i trenerzy wyciskają z siebie przysłowiowego maxa, szukają nowych rozwiązań, próbują zaskoczyć rywala wprowadzając do rotacji coraz to młodszych graczy (Mirotić, Snell, Dellavedova oraz Thompson) , jednak w samych końcówkach , przy wyrównanych grach, o sukcesie decydują wybitne jednostki.
No właśnie, trzecia noc z rzędu i trzeci game winner (czy trzeci fuks?)! Czy to nie jest esensja koszykówki? Jeden z nas powie: fuks, inny: są do takich rozwiązań szykowani całe życie – zwłaszcza liderzy. To przecież oni tzw. „go-to-guys”. Ich głowa jest przygotowana na podobne, nieprawdopodobne rozwiązania. Nie ważne czy o tablicę , przy faulu rywala, czy nad rękoma pary defensorów. Liczy się tylko, że wpadła do kosza. Na wyrównanym poziomie, znów decyduje jeden detal.

Symbolem tej serii staje się też falowe granie. Jedni uciekają , drudzy gonią i na odwrót (Bulls nie trafili 13 rzutów i Cavs zrobili run 16:0 w II kw, potem Cavaliers nie popisali się przez 8 kolejnych minut III kw, pudłując w tym czasie wszystkie rzuty. Wydawało się, że gospodarze mają mecz w kieszeni) .

Kto wygra serię ? ciągle nie wiemy, choć przewaga parkietu może wskazywać na Cavaliers. Być może będziemy oglądać 7 spotkań (i game winner w ostatnim meczu). Będzie się działo. Do usłuszenia w nocy z wtorku na środę (1:00).

Komentarze do wpisu: “Trwa wojna Chicago-Cleveland, LeBron wysłał odpowiedź Derrickowi

  1. LeBron trafia co trzeci rzut, Irving słaby i również grający na niskiej skuteczności, kawalerzyści tracą prawie dwa razy więcej piłek niż Byki, a mimo to wychodzą z tego pojedynku zwycięsko. Pełna zgoda Woy, że zespól z Cleveland w końcu zrozumiał co to defensywa i Blatt poukładał ten element w należyty sposób. Sędziowanie tradycyjnie kontrowersyjne, James może za dużo gestykuluje i domaga się odgwizdywania na nim fauli lecz niech ktoś znajdzie mi bardziej poniewieranego zawodnika w NBA? Pora chyba pobrać lekcje od Hardena, któremu gwizdka się na potęgę często z niewiadomej przyczyny.

    1. @Karol,
      jedno małe ALE, Kyrie gra z kontuzją i ciężko powiedzieć, czy dojdzie do zdrowia podczas tej serii. Praktycznie przyspieszenie gry z jego strony nie istnieje , nie ma też zdrowia na penetracje.

  2. W przedostatniej akcji równie dobrze można było gwizdnąć następny faul ofensywny przeciw LeBronowi, bardzo wyraźnie odpychał Butlera.

    Natomiast rzut na zwycięstwo -uła!

    1. Jak napisał Woy ręce Butlera były cały czas na LeBronie. Można było śmiało zagwizdać faul dla Cavs.

  3. Komentarz Jamesa na temat pomysłu Blatta odnośnie ostatniej akcji średnio buduje autorytet trenera…

    1. Owszem, co najmniej średnio. Z drugiej strony z gwiazdami się nie dyskutuje, a Lebron miał powody żeby chcieć odpokutować za poprzednie zagrania.
      @Big Al – powiedział, że Blatt rozrysował zagrywkę, ale on kazał podać piłkę do siebie.

  4. Rose sam nie wygra a Jamesowi TO sędziowie ewidednie pomagAją

    1. w tym meczu to mu wybitnie pomagali …….. ogladales ten mecz w ogole ?

  5. Cleveland ciągle ma jeszcze potencjał w ataku. Żeby Irving był zdrowszy. LeBron zacznie trafiać częściej. Jones niech rzuci parę trójek. I wtedy nie będzie wojny. Będzie toco w meczu numer 2.
    A Chicago? Jeśli z tak osłabionymi (kontuzje) Cavs sobie nie radzą to pora całkowicie przebudować zespół.
    Mam nadzieję, że James wytrzyma kondycyjnie. Że nie zajedzie go Blatt i nie połamią rywale.
    Jak dla mnie sędziowie gwiżdżą PRZECIWKO Jamesowi. Tak jakby to Chicago miało być w finale.
    Tylko czy Cavs bez zdrowego Irvinga będą w stanie grać dalej.
    Na plus trzeba przyznać,ze posiłki z New York (Shumpert, Smith) funkcjonują bardzo dobrze.
    A w Chicago najbardziej zaskakuje na plus Rose.

  6. @BigAl

    “To be honest, the play that was drawn up, I scratched it,” James said after the game. “And I told coach, ‘Just give me the ball. Either it’s going to overtime or I’m going to win it for us.’ It was that simple.”

    Originally, James was supposed to take the ball out. He wasn’t having it.

    “I told coach there’s no way I’m taking the ball out unless I could shoot it over the backboard and go in. So, I told him to have somebody else take the ball out and get out of the way.”

  7. Zabawne są niektóre opinie na temat sędziowania. Błędy były w obie strony, moim skromnym zdaniem najbardziej oczywistym był ten przy penetracji rosa kiedy został sfaulowany dwa razy, za drugim razem obrońca po prostu zasadził mu luja w ręce przy layupie, a gwizdek milczy… jak się takie coś puściło to też potem ciężko żeby każde dmuchnięcie na Lebrona odgwizdywali.
    Mecz ani nie wygrany ani nie przegrany przez sędziów, jak ktoś po tym meczu twierdzi że „sędziowie nie chcą lebrona w finale” to ni mom pytoń ;) Bulls na własne życzenie przegrali wygrany mecz.

  8. Dajcie już spokój z tym lamentem na temat sędziowania. Dają grać ostrzej i dobrze. Oni nie płaczą z tego powodu. Mamy 2:2, oby doszło do 7 spotkania. Jest to twarda, męska gra, taka jak powinna być, a nie gwizdanie powiewu wiatru jak przez RS.

  9. Ja troche z innej strony. Przed sezonem jak sklempletowano nowe big3, to znajac podatnosc na kontuzje Love’a i Irwinga ,nie do konca wierzylem ze dotrwaja bez urazow. W sezonie bylem mocno zdziwiony. Nawet Bron padl a oni nic. Niestety teraz Love’a juz nie ma a Irving ledwo zipie, co strasznie sie oglada.

  10. Dokładnie jak mówią PTBlazers i Al… nie ma co lamentować na temat sędziowania bo nie wypaczyło ono wyniku… sędziowie popełnili sporo błędów w obie strony. Jamesa może nieco obijają, ale ten medal też ma drugą stronę… LBJ popełnia masę fauli w ataku, które to faule nie są mu gwizdane. Wjeżdża w obrońców bardzo ostro i agresywnie mocno ich obijając. Czasami nawet jak nie fauluje w świetle przepisów bo obrońca się nie ustawił prawidłowo, to i tak mocno potrafi w takiej czystej akcji obić rywala. Więc po co tutaj płakać? Poza tym zauważcie obrońcy Jamesa ile LeBron dyskutuje i gestykuluje… jak się zachowuje po wielu gwizdkach sędziów… gdyby to był ktoś inny to łapałby dach za dachem… Warto mieć to na uwadze.

  11. Ja nikomu nie kibicuję w tej serii – ale nie bez kozery zaczęły się dywagację co zrobić w takich sytuacjach – żeby gracze nie mogli się naradzać.

    Ja nie mówię że wypaczyli wynik – tylko że byli zbyt ważny w tym meczu – taki trzeci bohater.

  12. Ostatnio czytalem jak to slaby i bezuzyteczny w ataku jest Noah.Jak zobaczylem te jego mistrzowskie dobitki na bodajze 3 minuty przed koncem to stwierdzam,ze on slowa atak nie zna.Zeby nie dobic dwokrotnie pilki z pod kosza to trzeba byc wyjatkowo utalentowanym koszykarzem.

  13. Same fuksy, i to w 3 meczach pod rzad ;), nwet bez deski mozna…
    Dobra seria jeszcze wiekszy grit&grind niz w Memphis, troche ciezkie do ogladania ale swietna walka warta PO. Oby Gasol wyzdrowial, bo bez niego w pomalowanym jakos meczaco, nie mowiac o umiejetnosciach ofensywnych Noah. Troche Miro zawiodl,nie moze sie wstrzlic wchodzac na krotko z lawy. licze na poprawe.

Comments are closed.