Play-off 2015: Zapowiedź II rundy – Chicago Bulls vs Cleveland Cavaliers

Faworyt serii:

Lordam: Jeszcze kilka tygodni temu mówilibyśmy, że faworytem i pewniejszą drużyną są Cleveland Cavaliers. Jednak obrót spraw z game4, w którym kontuzji wyłączającej go z reszty sezonu doznał Kevin Love, a 2 mecze zawieszenia zobaczył J.R. Smith daje nam wiele do myślenia. Seria Bulls z Kozłami nie była zbyt optymistyczna, choć patrzelibyśmy na nią zupełnie inaczej, gdyby nie błąd krycia Derricka Rose’a, który skutkował game-winnerem Baylessa. Kto jest faworytem? Moim zdaniem minimalnie Cavaliers.

Woy: Faworytem serii są nadal Cavs i mimo kontuzji Kevina Love’a. Przewaga własnego parkietu oraz wysoka forma drużyny od połowy lutego sprawia , że grający w kratkę Bulls , z nierówno prezentującym się Derrickiem Rosem są traktowani w kategorii niżej notowanych. Osoba Lebrona Jamesa stawia Kawalerię jako zdecydowanego faworyta serii.

Przewagi drużyn:

Lordam: Po stronie Cavaliers mamy dwóch fenomenalnych zawodników. Lebron James chyba wziąć jest najlepszym zawodnikiem ligi, który w pojedynkę może pociągnąć cały zespół zarówno w obronie jak i w ataku, a Kyrie Irving jest prawdziwą ofensywną bestią stworzona do gry pod presją. Dwa tak silne indywidua dają ogromną przewagę. Mamy też cały sort zawodników mogących razić z dystansu. Bulls to przede wszystkim gra w pomalowanym i defensywa (wciąż czy już nie?). Kwartet Gibson-Noah-Mirotić-Gasol naprawdę robi wrażenie. Nikt w lidze nie posiada takiej siły pod koszem. Mamy pełen wachlarz możliwości od grania duetem defensywnym Noah-Gibson po styl europejski Gasol-Mirotić na uzupełnianiu się kończąc Gibson-Gasol. Mają jeszcze świetnego plastra na Lebrona w postaci Jimmy’ego Butlera. Tylko czy jeden z kandydatów do nagrody MIP da radę kryć Jamesa i jednocześnie zdobywać po 20 punktów w meczu? W końcu wydaje się, że Cavaliers mimo wszystko mają odrobinę silniejszą ławkę tylko czy przy absencji Smitha i Love’a wciąż tak jest?

Woy: Świetna gra w ataku i korzystanie z najgroźniejszej broni – rzutów za trzy punkty (średnio 14-15 celnych na mecz) to największy atut Cavaliers. Następnie akcje izolacyjne dla LeBrona Jamesa, który lubi występować w charakterze kreatora gry i brać na swoje barki odpowiedzielność w kluczowych momentach meczu. Atutem Cavs jest również osoba Kyriego Irvinga, który w drugiej swojej, kolejnej serii play off będzie starał się zdominować starcie z Derrickiem Rose. Po stronie Bulls – niestety – muszę przyznać nie mamy żadnego pewnika…bowiem ani forma innego ( od Jimmy’ego Butlera ) – gracza – nie jest w stanie wyciągnąć zespołu do roli faworyta, ani postawa z konfrontacji przeciwko Bucks nie rzuca na Bulls pozytywnego światła. Teoretycznie Bulls mają szerszą gamę podkoszowych graczy (Noah,Gibson,Gasol,Mirotic) ale nie stanowią oni aż takiej przewagi by Mozgov – Thompson – Perkins – Marion nie potrafili ich zneutralizować. Niestety, atutem Bulls nie jest też w tym sezonie obrona…

Słabości drużyn:

Lordam: Nie da się ukryć, że absencja Love’a i 2 mecze kary Smitha wyraźnie uszczuplą możliwości ofensywne podopiecznych Davida Blatta. Obydwaj świetnie rozciągali grę i bądź co bądź byli zawodnikami pierwszego składu. W miejsce Love’a wejdzie prawdopodobnie Tristan Thompson, a Smitha w pierwszych meczach powinien zastąpić Iman Shumpert. Cavaliers będą też znacznie osłabieni w walce na desce. W Bulls już tradycyjnie wiele będzie zależało od dyspozycji na dystansie obwodowych Byków. Swoje trójki muszą trafiać Butler, Dunleavy, Mirotić czy Brooks. Bez ich udziału awans do ECF jest niemożliwy. Dalej nie wiadomo jak będzie wyglądało zdrowie Rose’a. Jakoś mam przeczucie, że Derrick zagra naprawdę dobrą serię przeciwko Irvingowi. Ostatnią sprawą jest obrona, która w tym sezonie nie powala. Play off to czas defensywy i Byki muszą się w końcu wykazać w tym aspekcie gry.

Woy: Pozycja numer 2 w Chicago i brak rasowego strzelca to największa bolączką ofensywy Toma Thibodeau. Zbyt wiele zależy od dyspozycji dnia Jimmy’ego Butlera, Mike’a Dunleavy’ego czy nawet Aarona Brooksa i Nikoli Mirotića byśmy mogli mówić o płynności ataku drużyny. Jeśli Byki trafiają z czystych pozycji, a punktowe konto Mirotića czy Dunleavy’ego rośnie to możemy mówić, iż drużyna ma swój dobry dzień. Natomiast jeśli któryś z liderów ataku – Rose, Gasol lub Butler – stają poniżej 50% z gry i rywale zacieśniają obronę to wówczas Thibs ma problem. Często w tym sezonie Chicago zmagało się z niską skutecznością z gry (poniżej 40%). Jeśli z Cavs nie będą rzucać na przyzwoitym procencie , to nie możemy mówić o wygraniu serii… Cavs, niestety brak w dwóch pierwszych spotkaniach – JR Smitha – może wpłynąć na losy serii. Wystarczy, że Bulls wyciągną jedno spotkanie z Quicken Loans a wówczas losy rywalizacji mogą pójść po ich myśli. Cavs wówczas powinni skupić się na obronie i męczyć Tristanem Thompsonem (podkoszowych) oraz Imanem Shumpertem (obwodowych) swoich rywali, by myśleć o zwycięstwie w serii.

Kluczowy match-up:

Lordam: Jimmy Butler vs Lebron James. Zawsze zadaniem Jimmy’ego była neutralizacja poczynań Jamesa. Teraz sprawa się diametralnie zmieniła. Butler musi nie tylko przeciwstawić się sile Jamesa w ataku lecz sam musi pociągnąć swój zespół w ofensywie. Oczekuję od niego regularności na poziomie 20 punktów przy dobrej skuteczności z gry. Jak zagra Lebron wszyscy wiedzą i nie trzeba tego nikomu powtarzać. Pewnie będzie kręcił statystyki na poziomie 25-8-8 i będzie najlepszy na parkiecie. Zadaniem Butlera będzie maksymalne zmęczenie Lebrona i szukanie dziur w defensywie.

Woy: Kyrie Irving vs Derrick Rose. Jeśli Rose nie ograniczy liczby swoich rzutów oraz nieskutecznych podań to Bulls szybko zostaną skarceni kontrami i łatwymi punktami przeciwników. Derrick musi zaprezentować maksimum swoich umiejętności by dać nadzieję Chicago na zwycięstwo w serii. Bardzo ważna będzie jego rola w obronie, przy świetnie dysponowanym Irvingu (jak wiemy jego możliwości defensywne nieco stopniały po przebytych kontuzjach) Kyrie z kolei musi mieć na uwadze, że Rose przystąpi do konfrontacji z przeciwnikami bardzo zmotywowany oraz z nastawieniem na najlepsze występy w całym sezonie. Ambicja to jedno, pytanie czy organizm gracza będącego po trzech poważnych zabiegach będzie w stanie znieść trudy całej serii?

Czynnik X:

Lordam: Taj Gibson, który przy absencji Kevina Love’a może często kryć Jamesa gdy ten będzie grał jako silny skrzydłowy. Thibodeau potrzebuje starego, dobrego Gibsona, walczącego na atakowanej desce, będącego czołowym podkoszowym obrońca ligi i zdobywającego sporą ilość punktów. Nie licząc początku sezonu Taj m.in. przez kontuzje nie może zaliczyć tego sezonu do udanego. Play off to dla niego czas na rehabilitację. Po 2 stronie mamy jego vis-a-vis Tristana Thompsona, który skorzysta na absencji Love’a i powędruje do s5. Czeka go trudne zadanie walki z podkoszowymi Bulls ale chyba nie mógł sobie wymarzyć lepszego sprawdzianu dla swoich umiejętności. Pojedynek Tristana z Bulls może być naprawdę ciekawy i nie stoi on na straconej pozycji.

Woy: Tristan Thompson, facet, który imponował w listopadowej konfrontacji z United Center. Zawodnik , który ma dryk do łapania ofensywnych zbiórek dostaje wielką szansę na pokazanie się i walczenie o maksymalny kontrakt (takiego rząda jego agent). Kontuzja Love’a otworzyła mu furtkę możliwości i tylko od niego zależy czy w pełni wykorzysta swoją szansę. Thompson to bardzo ważna postać wśród starterów Cavs, zawodnik od którego będą zależały wyniki podkoszowych – Joakima Noaha, Paua Gasola czy Taja Gibsona. Wśród Bulls czynnikiem X może okazać się Nikola Mirotić, który będzie swego rodzaju Kevinem Lovem , rozciągającym grę rzutami dystansowymi, tyle, że po stronie Bulls. Jego punkty będą istotne , jak również wyciąganie na obwód graczy podkoszowych Cavs.

Taktyka i trenerzy:

Lordam: Wszyscy wiemy, że domeną Thibsa jest defensywa i stosunkowo wąska rotacja. Tom nie korzysta z całej ławki rezerwowych, ogranicza się do 8-9 zawodników, którym ufa, albo i nie ale ich wystawia. Bulls zawsze grają twardo w pomalowanym. Mają świetnych podkoszowych. Bardzo ważny będzie transition offense. Gibson, Butler czy Snell bardzo dobrze biegają w kontrze zwłaszcza jak napędza ja Rose. Przy ataku pozycyjnym wiele zależy od Gasola i Noaha. Obydwaj często wychodzą na 4-5 metr skąd szukają lepiej ustawionego partnera. Niestety Hiszpan z Francuzem często dublują się w tym miejscu. Osobiście dałbym więcej minut Gibsonowi, który lepiej gra w post up, potrafi przymierzyć z półdystansu i nie powtarza akcji granych przez Gasola na 'rozegraniu’. Cavaliers często opierają się na akcjach indywidualnych Irvinga i Jamesa. Częste penetracje i oddania na obwód do lepiej ustawionych kolegów są częstym widokiem. Prawdopodobnie nieraz ujrzymy ustawienie z Jamesem na 4, Tristanem na 5 i z trzema świetnie rzucającymi obwodowymi. Cavaliers muszą maksymalnie rozciągnąć grę Bulls. Niestety absencja Love’a znacznie krzyżuje plany Davida Blatta. Kevin w każdym momencie mógł wyciągnąć swojego obrońcę na obwód raz robiąc miejsce na penetracje dla kolegów, a w na szybkie przekazanie piłki i oddanie rzutu przez któregoś z trenerów. Ciekawy będzie pojedynek podkoszowych. Thompson i Mozgov kontra kwartet Bulls i już wiesz, że wióry będą leciały.
Ps. pamiętajmy, że podkoszowi Bulls nie dadzą się popychać Perkinsowi i może dojść do ostrych starć.

Woy:Mam całkiem inne podjeście do tej serii niż Lordam i rozpocznę od Bulls. Bulls tylko i wyłącznie wygrają jeśli zatrzymają dystansowe granie Cavs (zwłaszcza przy powrocie Smitha) oraz zdominują strefę podkoszową. Przez słowo zdominują – mam tu na myśli punkty drugiej szansy i co najmniej 10 zbiórek więcej na mecz, w tym ofensywne, które ograniczą kontry Cavs. Pod koszami muszą zdobywać dwa razy więcej punktów niż ich podkoszowi rywale z Cavs. Pau Gasol musi błyszczeć , Joakim Noah nie może grać tak ślamazarnie jak podczas całej serii z Bucks, a Taj Gibson musi odnaleźć zeszłoroczną formę z play off. Dodatkowo swoje punkty musi wnosić – w byczy atak – Nikola Mirotić (mój X-factor). Co dalej, najwięcej z ofensywy powinien nadal wnosić Rose, ale tylko i wyłącznie ograniczający swoje zamiłowanie do rzutów, a odpowiednio selekcjonujący rzuty i dostrzegający kolegów. Niech penetruje, niech wchodzi pod kosz, ale niech nie zapomina o kolegach. W tej serii, kluczowe dla Bulls muszą być szybkie podania, rozciągające defensywę Cavs oraz zmuszające LeBrona i kolegów do ruchu. Dające też izolacje dla Butlera i Gasola. Korzystać z ruchu obrony będą nadal Butler i Gibson, uciekający na skrzydła i za plecy obrońców. Co do Cavs, obejrzymy więcej LeBrona aniżeli w pierwszej rundzie, przeciwko Celtics. Spotkanie z Bulls jest swego rodzaju wyzwaniem dla niego , testem w którym musi się sprawdzić jako lider i przwyódca młodej drużyny. Najważniejsze dla Davida Blatta jest znalezienie odpowiedniego wsparcia dla Jamesa, przy osobach – no właśnie kogo – skoro nie mamy Love’a i zabraknie Smitha przez 2 pierwsze mecze? Thompson, Shumpert, Marion to gracze obrony, a Cavs by wygrywać z Bulls muszą zdobywać 95-98 punktów. James Jones, Mike Miller, Tristan Thompson i Iman Shupmert muszą bardziej niż dotychczas spoglądać w stronę kosza rywala.

Mój typ:

Lordam: Może trochę na przekór swoim zapewnieniom o tym kto jest faworytem wskażę Bulls. Naprawdę wierzę, że ten zespół jest w stanie pokonać Kawalerzystów. Najważniejsze będą dwa pierwsze spotkania. Przynajmniej jedno z nich podopieczni Thibodeau muszą wygrać jeśli chcą awansować. Czemu Bulls? Chcę zobaczyć Gortata w finale NBA, a Byki będą łatwiejszym rywalem dla Wizards jeśli Ci pokonają Hawks.

Woy: Cavs w sześciu, mimo wielkiej sympatii dla drużyny z Chicago. Niestety , przewrotna forma Chicago Bulls nie pozwala mi na inny typ i wydaje mi się, że LeBron James ma na tyle ułożony zespół , że z pomocą Kyrie Irvinga jest w stanie wygrać serię. Wprawdzie JR Smith wróci dopiero na G3, a nie wierzę by Bulls wygrali dwa spotkania w Ohio, stawiając faworyta serii -> pod ścianą. Na pocieszenie, dla fanów Bulls zostaje fakt, że jeszcze nigdy dotąd nie grali przeciwko tak osłabionemy rywalowi – z LeBronem Jamesem – w składzie. Jeśli wykorzystają absencję Love’a czy Smitha i rozpoczną serię od dwóch wyjazdowych wygranych, wówczas tylko kataklizm byłby w stanie odebrać im zwycięstwo w best-of-seven. Podsumowując, serce za Chicago, rozum za Cleveland. Resztę zweryfikuje parkiet.

Komentarze do wpisu: “Play-off 2015: Zapowiedź II rundy – Chicago Bulls vs Cleveland Cavaliers

  1. Wśród Bulls najwięcej miejsca do gry będzie miał chyba Gasol. W obronie powinien go powstrzymać i zdobywać ponad 20 pkt na mecz. Noah vs. Mozgov czyli brak punktów centrów po obu stronach. Rose jak zagra na swoim poziomie bez forsowania gry to nie będzie ustępował Irvingowi, Dunleavy vs. Shumpert to inne style gry ale też na równi. Największą przewagę mają Cavs tam gdzie zagrają obydwaj liderzy Butler i James. O wyniki Jamesa nie ma się co martwić o tyle Butler grający 46 minut na mecz, kryjący Lebrona i będący opcją nr 1 w ataku może nie wytrzymać.
    Bulls muszą maksymalnie wykorzystać brak Love’a i Smitha i urwać spotkanie w Cleveland.
    Według mnie ktoś wygra 4:3. Ciężko wskazać faworyta ale chyba jednak Cavs.

    Tak poza tematem to kto według was jest lepszy Irving czy Wall?

  2. Oczywiście, że Wall jest lepszy od Irvinga (choć Kyrie to bardzo dobry zawodnik, jednak jego wielkość jest zbyt wyolbrzymiana)

    Szkoda, że akurat Bullsi grają z Cleveland. Uważam, że Cavs bez Kevina i bez Smitha w pierwszych dwóch spotkaniach zostaliby wyeliminowani przez Waszyngton.
    Rose i Noah, to zawodnicy którzy jadą na opinii z sezonu 10/11.

    1. Hm, czy na pewno jest lepszy? Jest szansa, że staną na przeciwko siebie. Tylko muszą przejść jedną rundę jeszcze. I będziemy mieć odpowiedź.
      JA bym chyba nie zamienił Irvinga na Walla. Zwłaszcza gdy James jest na rozegraniu, jednak IRving ma pewniejszą rękę za 3.

    2. Prawie sie zgodzę. Rose 10/11 ale Noah już 12/13 i 13/14.

      Cavs oczywiście wygrają serię. Winowajcą będzie Tom.
      4-2 dla Cavs.

  3. mecz nr 1 chyba dzisiaj o 1-wszej w nocy. Nie mogę się doczekać.
    Serce za Bulls, ale rozum podpowiada, że Cavs mogą być za bardzo w gazie ostatnio.
    Liczę na wysoką motywację ze strony Bulls jak w ostatnim meczu z Bucks.

    Moim zdaniem nie ma co spekulować na podstawie sezonu zasadniczego. Bulls borykali się z kontuzjami, albo uczyli razem grać, a Cavs mieli Love’a na skrzydle i pod koszem. Nie wiemy na ile Ci pierwsi są już mocniejsi, a Ci drudzy osłabieni.
    Rzeczywiście forma Chicago jest niezwykle nierówna i nieprzewidywalna.
    W moim odczuciu bardzo dużo zależy od Tibsa. Jesli będzie grał pełną rotacją i zmieniał obrońców na Bronku, to może coś z tego być. Jeśli będzie grał Rose’am i Butlerem po 42 minuty nie dając grać wszystkim, to będzie jak w serii z Bucks = zmęczenie materiału i problemy z celnością. Bo bez wątpienia Chicago ma potencjał, żeby wygrać z Cavs, ale Tibs może im to uniemożliwić. 4:2 Cavs.
    Wasze typy?

  4. Ja postawię 4-1 dla Cavs. Nie dlatego, że są tak mocni (zwłaszcza po tym jak stracili Love’a i Smitha), ale dlatego, że Bulls są po prostu przeciętni.
    Argumenty są dwa – James i Irving.
    Choć to gra zespołowa, to w tym starciu przesądzą gwiazdy.
    Na najważniejszych pozycjach widzę jednak przewagę Cavs (James lepszy od Butler’a, a Irving lepszy od Rose’a).

    1. skoro irving jest taki dobry to dlaczego tyle lat nie grał w play off i musiał czekac az z clevland zrobią dream team i wezma james’a i lova’a

  5. odnosnie grania szeroką rotacją. Wielu trenerów w play-off boi się grać szeroką łąwką, ale można przykład Steve Kerr… oglądałęm wczoraj ich mecz i wykorzystał chyba wszystkich z ławki, a co ważniejsze każdy wniósł coś do gry zespołu.

    Mają niesamowicie mocny zespół, a nie tylko 1 piątkę.

  6. Woy, widzę, że jednak pesymistycznie patrzysz na Byczki :). Szczerze mówiąc te dwa przegrane mecze pozostawiły pewien niesmak. Mój typ – Cavs – Bulls 60-40. Niech będzie siedem meczy.

    btw – Thompson chce maksa?? wow. Serio?

  7. @ darek

    Irving ma lepszą trójkę i jest bardziej kompatybilny do gry z Lebronem. Jednak ja popatrzyłem całościowo. Irving nie potrafił Cleveland poprowadzić do Play-Offów a Beal wprowadził Wizards.

    Do tego Wall jest lepszym rozgrywającym, a także jest lepszym obrońcą. Wall żeby liczyć się w PO nie musi mieć nad sobą gracza o jeszcze większym formacie. Jestem niemal pewien, że gdyby w Wizards zamiast Walla bym Irving to Wizards mieliby gorsze rezultaty. O wiele mniejszy byłby pożytek z Beala albo z Marcina

  8. Pany takie małe info. Nie będzie dziś podsumowania Spurs i zapowiedzi Clippers z Rockets. Padam na ryło, dopiero wróciłem do domu i idę spać. Jutro się z Wami podzielimy naszymi opiniami.
    Pozdro

  9. Do tych którzy pytają się dlaczego Irving nie wprowadził Cle do PO.
    1. Wall się uzupełnia z BB, obaj współpracują, nie wchodzą sobie nie wiadomo jak w drogę. Kyrie grał z Waitersem, jak było, każdy wie;)
    2. Otoczka „chorej” organizacji dla Cavs (dzięki Luolowi). Jak chłopak z 2 letnim stażem w lidze ma wprowadzić do PO zespół który bije się między sobą w szatni (hej Waiters!)?
    Trafnie Cavs 13-14 określił bodajże Qcin, nazywając ich po prostu cyrkiem. Waiters mieć, ma talent, ale i JW by przy nim nie wytrzymał. A kontynuując tę „zamianę” Kyrie i BB mogliby dać Cavs bilans na plusie.
    3. W kwestii porównania obu zawodników należy nadmienić iż to są dwa różne style gry. Kyrie to typowy scorer, gdy JW można określić mianem all-around. To właśnie ta wszechstronność powoduje iż Wall jest lepszy, przewyższa Uncle Drew we wszystkim poza zdobywaniem punktów. Ale gdybym miał między nimi rozdzielać kto odda decydujący rzut, byłby to Kyrie. Po prostu dusza „showmana” Irvinga pozwala mu rozwijać skrzydła pod presją.
    Ciekawostka: obaj zawitali w PO dopiero w 4 roku kontraktu.

    1. Bardzo dobry wpis. Sporo w nim racji. Dodałbym jeszcze, że Kyrie ma lepszy zwód i panowanie nad kozłowaną piłką. Choć gdyby Cavs grałby Beal to śmiem twierdzić, że współpraca pomiędzy obrońcami w Cavaliers wcale nie byłaby dobra.

      Wall jest wszechstronniejszy, dlatego jest lepszym zawodnikiem. Bardzo go sobie cenię i mam nadzieję, że kiedyś sięgnie po pierścień, np. w sezonie gdy w grze nie będzie Davisa,CP3,Griffina,Duranta,Hardena

  10. Uwaga, Cavs zaczynają z LeBronem na 4ce. Piątka wygląda następująco – Mozgov-LBJ-Miller-Shumpert-Irving

  11. no wygląda to dziwnie… i efekty są jeszcze gorsze. To znaczy dobre dla nas (fanów Chicago), bo bardzo przyzwoity początek zanotował Dunleavy 3×3 100% zza łuku i w sumie 5/5 fg. Wyraźna dominacja na tablicach. 27 do 15 po pierwszej kwarcie dla Chicago i oby tak dalej!!!!

  12. Zostałem w pracy do bardzo późnych godzin, żeby popracować nad umową… a w między czasie zerkałem stale na Boxa na stronie NBA. Nie żałuję, choć ostatnie kilka minut meczu, to jedne z dłuższych minut w moim życiu :)
    Ważne, że Chicago Bulls w inauguracyjnym meczu wygrywają z CAVS 99-92. Nie jest to jakieś porażające zwycięstwo, ale dobry początek.
    W moim odczuciu nie Rose czy Butler, ani Irving i Le Bron, ale Dunleavy i Gasol byli kluczowymi postaciami tego spotkania. Gasol 21 pkt, 10 zb, 4 as i 4 blk, ale co ważne 10/16.

Comments are closed.