28 punktów Duncana, Spurs wyrównują po dogrywce

Trzy dni przed swoimi 39. urodzinami Tim Duncan rzucił 28 punktów, zebrał 11 piłek i miał 4 asysty prowadząc San Antonio Spurs do bardzo ważnego zwycięstwa nad Los Angeles Clippers 111:107. Tym samym po dwóch meczach w tej serii mamy remis.

– On był spektakularny – powiedział Greg Popovich. – On nadal zadziwia mnie, że jest w stanie robić takie rzeczy. On wie, że musi pozostać na parkiecie, a my wymyśliliśmy sposób, aby to zrobić. Nadal jest agresywny, co jest dość niesamowite – dodał szkoleniowiec San Antonio Spurs.

– To było bardzo ważne, by zobaczyć nas grających tak zespołowo. Mam nadzieję, że przyniesie nam to samo w meczu numer trzy – stwierdził Manu Ginobili, który w tym meczu zdobył 9 punktów i miał 3 asysty.

23 oczka i 9 zbiórek na swoim koncie zanotował Kawhi Leonard, będący jednym z najrówniej grających zawodników Spurs w tej serii. W środę znów pokazał, że budowanie przyszłości zespołu wokół jego osoby jest jednym słusznym wyborem.

Spurs mogli ten mecz zakończyć w regulaminowym czasie. Jeszcze w czwartej kwarcie ich przewaga wynosiła 10 punktów, ale później nastąpiła skuteczna pogoń Los Angeles Clippers i do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka.

Świetną zmianę dał Patty Mills, który wchodząc z ławki rezerwowych zakończył mecz z 18 punktami na swoim koncie. 12 oczek dołożył Boris Diaw, natomiast po dziewięć mieli Danny Green, Marco Belinelli i wspomniany wcześniej Ginobili.

– To będzie bardzo wyczerpująca seria – stwierdził szkoleniowiec Clippers, Doc Rivers.

Dla Clippers 29 punktów zdobył Blake Griffin, który dodatkowo miał także 12 zbiórek i 11 asyst na swoim koncie. Skrzydłowy z LA pokazuje, że z roku na rok jest coraz bardziej kompletnym graczem. 21 punktów dołożył Chris Paul, natomiast 20 miał trzeci z „wielkiej trójki” DeAndre Jordan.

Znów słabo spisała się ławka drużyny z „Miasta Aniołów”, gdzie oprócz Jamala Crawforda (11 pkt.) trudno szukać pozytywnych akcentów.

Ciekawostki:

– Duncan zaliczył swoje 159. double-double w playoffach, najwięcej w lidze. Dodatkowo przekroczył już 5 tysięcy punktów w swojej karierze w meczach posezonowych.

***

Los Angeles Clippers – San Antonio Spurs 107:111 (24:28, 23:24, 27:25, 20:17, 13:17)

Los Angeles Clippers: B. Griffin 29 (pkt.), C. Paul 21, D. Jordan 20, J. Redick 16, J. Crawford 11, M. Barnes 4, A. Rivers 4, H. Turkoglu 2, G. Davis 0, D. Jones 0

San Antonio Spurs: T. Duncan 28 (pkt.), K. Leonard 23, P. Mills 18, B. Diaw 12, D. Green 9, M. Ginobili 9, M. Belinelli 9, T. Splitter 2, T. Parker 1, C. Joseph 0, M. Bonner 0

Komentarze do wpisu: “28 punktów Duncana, Spurs wyrównują po dogrywce

  1. Damianie, wkradł się błąd odnośnie wieku Duncana na samym początku tekstu.

  2. Kosmiczny mecz. Z jednej strony przez dobrą grę zawodników, z drugiej strony było tyle ważnych strat, nietrafionych rzutów, straconych prowadzeń i dziwnych decyzji sędziów. Cieszę się z wygranej Spurs ale martwi mnie dominacja Griffina, Jordana i tej młodości i szybkości Clippers. Niestety mogą dać się mocno we znaki SAS.

    1. Tak naprawdę jest to nie ważne. W kluczowym momencie miał jaja ze stali, ba powiedz mi który inny gość odważyłby się zagrać dwa kolejne hali po blok od Jordana? No własnie Duncan bo jest niesamowity.
      Blake zaprzepaścił ten mecz swoimi dwoma stratami, do dogrywki nawet nie powinno dojść. Clippers mieli 30 sekund na rozegranie akcji i 2 punkty przewagi, a Blake zakozłował się. Następnie tragicznie rozegrali akcję pod Paula. W dogrywce to już kompletna kaszana po stronie Clippers. Myślę, że Spurs poczuli krew i teraz nie odpuszczą. Pop to jest geniusz, pokażcie mi trenera, który ściągnąłby w najważniejszych momentach swojego pierwszego rozgrywającego. Parker grał źle, Mills dobrze i u Popa nie ma tematu.

  3. Kosmiczny? Raczej slabiutki

    Totalna niemoc clippers, brak pomyslu na gre, niewidoczny w 4kw Paul i spurs odskakuja
    Pozniej spurs nic nie graja i powrot LA
    Bzdurna strata Griffina, dogrywka i po meczu

    Clippersi mieli byc mocniejsi, inni niz tok temu
    Nie sa

  4. Clippersi przegrali na własne życzenie. W czwartej kwarcie w kluczowym momencie się zagotowali i zaczęli grać chaotycznie próbując indywidualnych nieprzemyślanych akcji. Blake z jednej strony zanotował triple-double a z drugiej strony miał w końcówce niecelny rzut [bądź 2], 2 straty. Dodatkowo tak jak kolega powyżej pisze poza grą w 4 kwarcie był Paul.
    No i na dokladkę tylko 54% skuteczność rzutów wolnych w czym brylował Jordan [6/17].
    A San Antonio zachowało spokój, zimną krew, doświadczenie ale w zwycięstwie wydatnie pomogli im rywale.

  5. Duncan w przekroju całego meczu zagrał super, ale niesmak pozostał. Bo gdyby nieco rozwagi w szeregach Clipps to obyłoby się bez dogrywki i wynik serii byłby 2-0. Niestety, ale w samej końcówce Duncan najpierw popełni jedną jedyną stratę w meczu i uczynił to w sposób juniorski, a później na minutę przed końcem nadział się na czapę Jordana. I właśnie te dwie akcje pozostawiły małą rysę na jego znakomitym występie.

  6. LAC nie wygrają grając na dobrą sprawę w trzech. Bo nawet gdy wpadnie kilka rzutów redick czy crawford to za mało.
    Jeżeli Paul czy Griffin mają grać co mecz po 40-kilka minut to nawet jak będą notować po triple double, to będzie za mało. Przydarzą się straty, zmęczenie. Nikt nie pomoże, nie pociągnie. Problemem nie jest jakaś strata lidera tylko brak wsparcia w drużynie, zmienników.
    A SAS powinno się rozkręcić. Tam każdego dnia ktoś inny może poprowadzić zespół. Dziś zrobił to Duncan. W następnym będzie to inny gracz. Plus Leonard, którego wpływ na grę SAS jest ogromny.

  7. nie mogę się doczekać meczu nr3. Jestem bardzo ciekaw czy Spurs wezmą się w garść i pokażą jak długą mają ławkę i jak poukładanym są zespołem, czy oddadzą pola młodszym. Na boisku ewidentnie widać, że są starsi, no i że nie mają odpowiedzi na Griffina.
    Duncan ma swoje lata, ma prawo do utraty skoczności czy szybkości. Takie są prawa natury. Chyba nigdy w historii tak wiekowy zawodnik nie stanowił takiej siły w PO. Jeśli się mylę, to mnie poprawcie.

  8. był.Kareem Abdul Jabbar i to w PO.To był chyba najlepszy center w historii,ale trzeba powiedziec ze miał 218 cm,a nie 213 jak Duncan, i górował wzrostem znacznie bardziej niz dzisiaj,bo srednia wzrostu w NBA wzrosła.Teraz chyba 202cm.I nie miał przeciw sobie takiego gigantycznego atlety jak Duncan.Mozna powiedziec ze Tim wykonuje wiele bardziej karkołomne pojedynki.

Comments are closed.