MVP Ranking – podsumowanie

Curry czy Harden? Harden czy Curry? Który z nich bardziej zasłużył na nagrodę MVP? Z kim wolałbyś spędzić noc – z Adrianą Limą czy z Kate Upton? To takie cztery pytania na które nie ma złej odpowiedzi.

Zarówno zwolennicy Curry’ego, jak i zwolennicy Hardena znajdą swoje argumenty i drugiej stronie ciężko będzie je odeprzeć. Obaj byli w tym sezonie wielcy i obaj powinni dostać tę nagrodę. Życie jest jednak brutalne i któryś z nich straci prawdopodobnie najlepszą okazję na statuetkę MVP w karierze. Te rozgrywki to czas przejściowy między erą Jamesa, a erą Davisa – The Brow już wkrótce wejdzie na monument i będzie etatowym kolekcjonerem nagród dla najbardziej wartościowego zawodnika ligi. To może być jedna z niewielu okazji żeby tę nagrodę dostał ktoś inny.

Zach Lowe w swoim artykule na Grantland (standardowo polecam przeczytać całość) daje statuetkę Hardenowi. I z wysokości zwolennika Stepha naprawdę ciężko jest mi odpowiedzieć na jego argumenty. Podstawowy odnosi się do samej nazwy nagrody – najbardziej WARTOŚCIOWY gracz, nie najlepszy. Gdyby odjąć Curry’ego z Warriors oni i tak dostaliby się do play-offów. Gdyby odjąć Hardena z Rockets to ci obecnie czekaliby na loterię draftu. Nie możemy mieć wątpliwości co do tych słów.

Bo gdyby Harden nie grał to pierwszą opcją Rockets zostałby Trevor Ariza, biorąc względ na to, że przez pół sezonu nie grał Dwight Howard. Bez swojego drugiego najlepszego zawodnika, z Hardenem otoczonym bandą role-players, Rockets udało się wyciągnąć drugie miejsce na zachodzie, tylko za Warriors. Jednak ci Warriors, prowadzeni przez Curry’ego mieli aż 11 zwycięstw więcej i w tym miejscu zaczynają się schody.

Steph miał lepszą drużynę od Hardena wokół siebie i jego ekipa nie była aż tak zależna od niego. Mógł oddać piłkę Klayowi Thompsonowi jeśli była taka potrzeba, nie było też problemu żeby ciężar gry na siebie wziął jakikolwiek inny gracz Wojowników. Na świetną defensywę Warriors, Curry też nie miał aż tak wielkiego wpływu, o jej sile stanowił duet Green – Bogut. Ale…

…ale jakimś cudem Warriors byli „minusową” drużyną, gdy Steph siedział na ławce. Co prawda, tylko o 1 punkt na 100 posiadań. A już z Currym na parkiecie byli lepsi od rywali o 16.5 punktów na 100 posiadań. Pierwsza piątka Warriors miała NetRtg na poziomie +19.3 i w dużym stopniu to jej Steph zawdzięcza taką poprawę i taki +/-. Harden takiego komfortu nie miał, ale on poprawiał efektywność swojej drużyny tylko o 8.2 punktów na 100 posiadań, czyli dużo mniej niż Curry, a NetRtg Rockets z nim na parkecie wynosił tylko +5.4.

Analitycy ESPN wymyślili statystykę Real Plus-Minus, która ma obliczać jaki bezpośredni wpływ na +/- drużyny ma pojedynczy gracz, niezależnie od tego z kim aktualnie znajduje się na parkiecie. Ma podkreślać jego indywidualny wpływ na grę, a nie tego w jakim line-upie gra (obrazowo – wiadomo, że np. Speights będzie miał wyższy +/-, gdy gra z Currym, a nie z Livingstonem; RPM ma obliczać jaki Speights ma indywidualny wpływ na to +/-). I tutaj Steph jest lepszy. Jego RPM wynosi 8.87 i jest najlepszy w lidze. Drugi jest Kawhi Leonard z 8.35, a trzeci Harden z 8.30.

Brodacz ma za to lepszy Offensive RPM, wynoszący 8.04, przy 7.72 Stepha. Curry nadrabia Defensive RPM’em – 1.15 do 0.26. To jest koronny argument zwolenników gracza Golden State. Harden poprawił się w obronie i jest przyzwoitym obrońcą, ale Steph z gracza, który nie umiał kryć nikogo w pierwszych sezonach stał się graczem na miarę jednego z pięciu najlepszych obrońców na pozycji rozgrywającego. Ma za swoimi plecami dwóch świetnych wysokich defensorów, ale zwykły test oka pozwala ocenić ile lepszym jest obrońcą od Hardena, a przecież o to nam tu chodzi. Z Brodaczem na parkiecie defensywa Rockets broniła o 5.3 punktu na 100 posiadań gorzej – a pamiętajmy, że wirtuozów defensywnych na ławce tam nie ma.

Harden na słabszą defensywę odpowiada wyrywaniem spotkań w pojedynkę w ostatnich minutach. Grał dużo więcej czasu w crunch-time i trafiając wiele kluczowych rzutów. W aż 40 z 82 spotkań Rockets dochodziło do sytuacji, w której różnica wynosiła 5 lub mniej punktów na co najmniej 5 minut przed końcem. W Golden State było to tylko 27 spotkań, z czego w jednym Curry nie grał. Steph rzucał dużo gorzej w takich sytuacjach (44.1% z gry i 22.7% za trzy do 48.1% i 52% Hardena) i nie musiał tak często w pojedynkę walczyć o zwycięstwo w crunch.

Warriors doprowadzali do sytuacji, w której Steph nie musiał się wysilać i dowozili wysokie zwycięstwa na długo przed końcową syreną. Ta dominacja trwała przez cały sezon regularny, przez 6 miesięcy, Warriors cały czas byli w formie, a zatrzymanie Curry’ego zawsze było niemożliwe. Poniżej 33.3% z gry Steph rzucał w tym sezonie tylko w 9 spotkaniach. 10 punktów nie przekroczył tylko 2 razy. Nawet wtedy potrafił odbić swoje piętno na grze, rozdając asysty na prawo i lewo. A Harden?

Było kilka meczów, w których niemal nie istniał, jak chociażby listopadowe spotkanie z Grizzlies (6 punktów, 1/8 z gry). Często działał destruktywnie na drużynę, 18 razy nie przekroczył 33.3% z gry, a 30 razy miał 5 lub więcej strat (Curry 15). Nawet gdy mu nie siedziało, to i tak nie zmniejszał ilości prób z gry. Niby musiał, bo nie miał kto przejąć tych rzutów. Miał też problemy, gdy sędziowie nie gwizdali już tylu przewinień jego rywalom, a wiemy, że często są to faule naciągane.

Stepha nie potrafił w tym sezonie zatrzymać żaden obrońca i tylko trapowanie pick’n’rolla w wykonaniu Clippers potrafiło w jakikolwiek sposób zakłócić jego normalną produkcję i w pewnym stopniu wyłączyć ze spotkania. Na Hardena już znalazło się kilku obrońców, a ten nie potrafił sobie poradzić chociażby z Marcusem Smartem, czy ostatnio dwukrotnie z Kawhi’em Leonardem. 17. stycznia zdobył tylko 12 punktów na skuteczności 4/15 z gry w meczu z Warriors, a Klay Thompson zagrał w tamtym spotkaniu fenomenalne w obronie i aż 5-krotnie zablokował Brodacza.

Bezpośrednie pojedynki również były na korzyść Curry’ego, bo Harden nie umiał wejść w swoje tempo przeciwko najlepszej w lidze defensywie Warriors. Wojownicy spokojnie wygrali wszystkie 4 spotkania z Rakietami i w każdym z nich zdecydowanie odjeżdżali rywalom.

Mój werdykt brzmi Stephen Curry, ale oczywiście możecie się sprzeczać i wytoczyć swoje argumenty, na które ciężko będzie odpowiedzieć. Bo Harden też powinien dostać tę nagrodę. Dwóch MVP mieć jednak nie możemy.

1. Stephen Curry – 23.8 punktów, 4.3 zbiórek, 7.7 asyst, 2.0 przechwytów

Najlepsze występy:

4. lutego – vs Mavericks – 51 punktów, 10/16 za trzy

9. kwietnia – vs Trail Blazers – 45 punktów, 8/13 za trzy, 10 asyst (kliknij żeby obejrzeć)

16. listopada – @ Lakers – 30 punktów, 15 asyst

2. James Harden – 27.4 punktów, 5.7 zbiórek, 7.0 asyst, 1.9 przechwytu

Najlepsze występy:

1. kwietnia – vs Kings – 51 punktów, 8 zbiórek, 6 asyst, 3 przechwyty, 8/9 za trzy

19. marca – vs Nuggets – 50 punktów, 10 zbiórek

8. lutego – vs Trail Blazers –  45 punktów, 9 zbiórek, 8 asyst

3. LeBron James – 25.3 punktów, 6.0 zbiórek, 7.4 asyst, 1.6 przechwytu

Najlepsze występy:

26. lutego – vs Warriors – 42 punkty, 11 zbiórek, 5 asyst, 3 przechwyty

14. listopada – @ Celtics – 41 punktów, 7 asyst

10. listopada – vs Pelicans – 32 punkty, 11 zbiórek, 9 asyst

4. Russell Westbrook – 28.1 punktów, 7.3 zbiórek, 8.6 asyst, 2.1 przechwytów

Najlepsze występy:

12. kwietnia – @ Pacers – 54 punkty, 9 zbiórek, 8 asyst

4. marca – vs 76ers – 49 punktów, 15 zbiórek, 10 asyst, 3 przechwyty

16. stycznia – vs Warriors – 17 punktów, 17 asyst, 15 zbiórek

5. Chris Paul – 19.1 punktów, 4.6 zbiórek, 10.2 asyst, 1.9 przechwytu

Najlepsze występy:

1. kwietnia – @ Trail Blazers – 41 punktów, 5 zbiórek, 17 asyst, 4 przechwyty

4. marca – vs Trail Blazers – 36 punktów, 6 zbiórek, 12 asyst

20. marca – vs Wizards – 30 punktów, 6 zbiórek, 15 asyst

6. Anthony Davis – 24.4 punktów, 10.2 zbiórek, 2.2 asyst, 1.5 przechwytu, 2.9 bloków

Najlepsze występy:

6. lutego – @ Thunder – 41 punktów, 10 zbiórek, 2 bloki

9. marca – @ Bucks – 43 punkty, 10 zbiórek, 6 asyst, 2 bloki

22. listopada – @ Jazz – 43 punkty, 14 zbiórek, 2 przechwyty

7. LaMarcus Aldridge – 23.4 punktów, 10.2 zbiórek, 1.7 asyst, 1.0 bloku

Najlepsze występy:

2. grudnia – @ Nuggets – 39 punktów, 11 zbiórek, 2 bloki

14. stycznia – vs Clippers – 37 punktów, 12 zbiórek

12. grudnia – @ Bulls – 35 punktów, 9 zbiórek, 2 bloki

8. Marc Gasol – 17.4 punktów, 7.8 zbiórek, 3.8 asyst, 1.6 bloku

Najlepsze występy:

15. kwietnia – vs Pacers – 33 punkty, 13 zbiórek

29. października – vs Timberwolves – 32 punkty, 9 zbiórek, 3 asysty, 2 przechwyty, 2 bloki

28. listopada – @ Trail Blazers – 26 punktów, 7 zbiórek, 9 asyst

9. Paul Millsap – 16.7 punktów, 7.8 zbiórek, 3.1 asyst, 1.8 przechwytu

Najlepsze występy:

12. listopada – vs Jazz – 30 punktów, 17 zbiórek, 3 asysty, 2 przechwyty, 2 bloki

28. stycznia – vs Nets – 28 punktów, 15 zbiórek

25. marca – @ Magic – 25 punktów, 11 zbiórek, 3 asysty, 4 bloki

10. Kyrie Irving – 21.7 punktów, 3.2 zbiórek, 5.2 asyst, 1.5 przechwytu

Najlepsze występy:

12. marca – @ Spurs – 57 punktów, 5 asyst, 4 przechwyty

28. stycznia – vs Trail Blazers – 55 punktów, 5 asyst, 11/19 za trzy

30. grudnia – @ Hawks – 35 punktów, 6 zbiórek, 9 asyst

Poczekalnia:

Kawhi Leonard – 16.5 punktów, 7.2 zbiórek, 2.5 asyst, 2.3 przechwytów

John Wall – 17.6 punktów, 4.6 zbiórek, 10.0 asyst, 1.7 przechwytu

Jeff Teague – 15.9 punktów, 2.5 zbiórek, 7.0 asyst, 1.7 przechwytu

Blake Griffin – 21.9 punktów, 7.6 zbiórek, 5.3 asyst

Pau Gasol – 18.5 punktów, 11.8 zbiórek, 2.7 asyst, 1.9 bloku

Komentarze do wpisu: “MVP Ranking – podsumowanie

  1. Fajnie, że jest jakaś statystyka potwierdzająca to, jak dobry jest Leonard (test oka zdaje perfekcyjnie)

    W tym sezonie imho jednak Harden, rozdawał prawie tyle samo asyst co Curry grając ze znacznie słabszymi zawodnikami. Curry może wywalczyć MVP finałów

  2. Może skoro graczem miesiąca była piątka Atlanty to NBA się złamie i przyzna dwie nagrody MVP:)

    1. Też przeszło mi to przez myśl. MVP dla dwóch graczy w meczu All Star było, więc czemu nie?

  3. Należy dodać jescze, że Curry poprawił (swój) rekord w ilości celnych trójek w sezonie.

  4. Komuś podpadnę, ale dla mnie to Curry jest MVP. Czy to jego wina, że w GSW wszystko zagrało, tak jak trzeba? Fenomen, a te jego błyskawiczne rzuty po crossoverach – poezja.
    Harden mi się taki „syntetyczny” wydaje, niemniej również świetny sezon.

    Pomyślałem, że można wskazać też innego MVP, z innej beczki. Na przykładzie OKC dobitnie widać, kto tak naprawdę jest MVP w tej lidze. Kevin Durant, najlepszy gracz ligi. Jego absencja spowodowała spadek z 2. na 9. miejsce. Tylko nie idź chłopie do tego „michałowiczowego” Waszyngtonu. Inny kandydat, oczywiście LBJ…

  5. Tylko, że w Waszyngtonie z Wallem na pewno Durantowi grałoby się znacznie lepiej niż w OKC z Russem. Jedna piłka to za mało dla takich dwóch jak KD i RW.

  6. Wiem, ale nie lubię Waszyngtonu. Ciągle w tv zajmują miejsce innym, ciekawszym zespołom.

    1. Ja lubię Wizards ale pewnie dlatego, że oglądam ich z wyboru na LP, bo nie mam canal+:)

  7. W mojej telewizorni nie ma NBA więc wszystko oglądam w necie i nie mam takich negatywnych odczuć względem Wizards;)

  8. Bardzo fajny, rzetelny artykuł, bez argumentów typu- ,,bo go nie lubie”. Świetna robota.

  9. Wydaję mi się, że Millsap na 9. miejscu to jednak za wysoko. Lepszy w tym sezonie był Gasol, a jeśli już musimy uhonorować kogoś z Hawks to moim zdaniem lepszy byłby Teague. Co do MVP, to wydaje mi się, że jednak powinien go dostać… Westbrook. Nieważne, że nieszczęśliwie nie dostał się do PO, bo porównując 4 głównych kandydatów ma lepsze staty jeśli chodzi o punkty (lepsze niż Harden, SG) zbiórki (lepszy od Jamesa, SF) i asysty (lepszy od Curry’ego, PG). Do tego ciągnął całą drużynę, zaistniał przy nim McGary, Kanter wreszcie gra na miarę picka z top5. Niesamowicie wszechstronny – 11 triple-double mówi samo za siebie. No i jego wsady – to po to ogląda się NBA. Dlatego, choć jestem fanem Lakers, uważam że Russell Westbrook powinien zostać MVP!

    1. Punkty, zbiórki i asysty są ważne, ale zwycięstwa są ważniejsze

    2. 3D, ale bez Russella Thunder nie przekroczyliby 20 zwycięstw…

    3. Lordam chyba jednak trochę przesadzasz, ta ekipa bez Russa nadal byłaby na poziomie 30+ wygranych lekko.

      Jak masz tak dużo piłkę w rękach to wiadomo że masz więcej asyst , punktów .

      Jak Russ dostanie tą nagrodę to dla mnie kapituła ostatecznie się ośmieszy. On jak dla mnie jest na miejscu numer 5.

      Clippers bez Griffina i Jamala są lepszą paczką od Thunder? Moim zdaniem bardzo zbliżone a Paul zdecydowanie lepiej działał jako lider ekipy Clippers niż Russ THunder

  10. Wszyscy Duranta widza w Waszyngtonie bo z tamtad pochodzi ale jeśli by miał zamiar odejść z OKC to każda drużyna by sie o niego biła. Choć nie powiem ze chciałbym go w WAS widzieć, byłaby szansa dla Gortata na pierścień, tylko odrazu by musieli też trenera wymienić.

  11. Bez russela ale z Durantem pewnie graliby w PO..takie myślenie jest totalnie bez sensu. A osobiście mam nadzieję że to Curry dostanie MVP… A co do Hardena to mam przeczucie że Mavs sprawia mu psikusa, a o Brodaczu będziemy mówić jak o Melo- świetny zawodnik do statystyk ale nie do mistrzostwa.

  12. Nie wiem, czy pamiętacie, ale na początku sezonu obstawialiśmy kto będzie tegorocznym MVP. Wielu z Was wahało się pomiędzy Durantem a LeBronem. Ja napisałem, że sezon 2014/2015 będzie rokiem zmian i obstawiam kogoś z dwójki młodych (Curry albo Davis). Wiele się nie pomyliłem, choć nie doceniłem Hardena.

    Co ciekawe w typach na nba.com wciąż pojawia się na 10-tym miejscu Duncan, a u Nas nikt go nie ujmował. Timmi jest daleki od formy ze swoich najlepszych lat,

    Kevin idź do Waszyngtonu. Miałbyś tam wszystko, czego nie masz obecnie w Oklahomie.

Comments are closed.