Telegram z zachodu – 04/04/15 – fenomenalni Boogie i Vucević, Pelicans gonią Thunder

THUNDER (42-34) – GRIZZLIES (52-24) 92:100 (26:24, 23:31, 20:22, 23:23)

W jednym z ciekawszych spotkań tego dnia walczący o playoffy Thunder przegrali w FedEx Forum z walczącymi o drugie miejsce w konferencji zachodniej Grizzlies. Spotkanie było wyrównane, lecz popisy Russella Westbrooka który zdobył 12 punktów w samej pierwszej kwarcie, wysunęły Thunder na minimalne prowadzenie. Grzmoty mimo prowadzenia 41:34, pozwoliły ekipie Joergera na zakończenie kwarty wynikiem 55:49 na korzyść Memphis, którzy uzyskanego prowadzenia nie oddali do końca spotkania. Wydarzeniem które zmieniło losy spotkania była decyzja Dave’a Joergera o tym by Jeff Green krył Russa, plan ten wypalił, gdy po świetnej Q1 Russ trafił zaledwie 1 z 11 rzutów. Kluczowe dla losów spotkania było ostatnie 6 minut Q3, wygrane przez Memphis 15-7. Jedyne na co w końcówce było stać Thunder to zmniejszenie strat do 4 punktów. Zawiedli obwodowi, Waiters i Westbrook nie zachwycali skutecznością z gry. Memphis wygraną zrównało się bilansem z Rockets, OKC zrówna się z Nowym Orleanem jeśli oni wygrają swoje kolejne spotkanie.

box score

MAGIC (23-53) – TIMBERWOLVES (16-60) 97:84 (29:23, 23:19, 20:23, 25:19)

Grający zaledwie dwójką podkoszowych Wolves (Payne oraz Hamilton) nie mieli szans z grającym na career high Nikolą Vucevićiem. Wilki przystąpiły do spotkania z zaledwie 8 zawodnikami, mając na liście nieobecnych m.in. Rubio, KG, Dienga, Pekovićia czy Muhammada. Center Magic nie mając realnej konkurencji pod koszem, trafił 10 z 12 pierwszych swoich rzutów. Już w Q2 Magic prowadzili dwunastoma punktami, jednak w drugiej połowie nieco się rozluźnili co Wolves wykorzystali. W Q4 Wilkom prowadzonym przez Andrew Wigginsa udało się zniwelować straty do 76:73 na korzyść Orlando. Magic odpowiedzieli runem 12-1 w 3 minuty, zapewniając sobie wygraną. Cichym bohaterem Magic poza Vucevićiem i Tobiasem Harrisem został Elfrid Payton, autor trzeciego najwyższego +/- w zespole.

2

 

NUGGETS (28-48) – SPURS (50-26) 93:123 (25:45, 22:22, 23:33, 23:23)

Nokaut, tak trener Nuggets Melvin Hunt określił dominację San Antonio w Q1. Pogrom ten miał słodko-gorzki posmak dla Spurs którzy po 8 minutach gry stracili Tiago Splittera. Spurs w Q1 trafiali z 79%, jednocześnie ustalając swój rekord tego sezonu w zdobytych punktach w pojedynczej kwarcie. Byli także 5 punktów od rekordu ligi w zdobytych punktach w Q1. Wygrana ta była 6 z rzędu dla Sprus, którzy zrównali się bilansem z Los Angeles Clippers, była to również 16 wygrana w ostatnich 19 spotkaniach Ostróg. Wygrana ta spowodowała również iż jest to 16 sezon pod rząd w którym Spurs wygrywają min. 50 spotkań.

3

PELICANS (41-34) – KINGS (26-49) 101:95 (31:23, 25:19, 18:29, 27:24)

Pelicans wykorzystują potknięcia OKC Thunder, i tracą do nich już tylko jedno spotkanie. Pelikany rozpoczęły spotkanie zgodnie z planem, prowadzać 14 punktami do przerwy, oraz 18 w Q3. Jednak fenomenalny tego dnia DeMarcus Cousins zarządził pogoń dzięki której Kings ze stanu 71-53 zbliżyli się na 71:69. Q3 wymianą punktów zakończyi Anthony Davis i Cousins. Pelicans zaczęli Q4 od szybkiej ucieczki na 10 punktów, jednak Kings udało się ich dogonić na cztery minuty przed końcem (91:89). Przyjezdni zachowali jednak zimną krew, wygrywając jakże ważne spotkanie w kontekście walki o PO. Quincy Pondexter zaliczył career high, trafiając 6 rzutów zza łuku. Bliski triple-double był także Tyreke Evans. Dla Pelicans to pierwszy sezon na plusie od 46-36 w sezonie 2010-11.

4

BLAZERS (49-26) – LAKERS (20-55) 107:77 (26:12, 26:27, 22:24, 33:14)

Blazers wygraną zapewnili sobie tytuł Northwest Division, odnosząc łatwą wygraną nad Lakers, jednocześnie był to pierwszy samodzielny tytuł PTB w tej dywizji. Lakers wyrównali rekord drużyny w ilości porażek jednego sezonu, po raz pierwszy od 1976 pominą także dwa razy z rzędy playoffy. Damian Lillard w Q1 zdobył więcej punktów niż cała drużyna Lakers (14-12, już ustalając zwycięzce spotkania. Rookie of the month Jordan Clarkson zdobył niemal 1/3 punktów swojej drużyny. C.J McCollum ustanowił career high zdobywając 27 punktów.

5