Nets Playoff Race: Po derbach Nowego Jorku jest już 5 z rzędu

Mimo, że nie było to od drugiej kwarty meczu łatwe i przyjemne zwycięstwo to i tak Nets udało się przechylić jego szalę na swoją korzyść i zanotować piąte zwycięstwo z rzędu. Mecz w ostatnich fazach był na styku i dopiero na dwie sekundy przed końcem ustalono wynik 100:98. Co nad tankującymi Knicks wcale ładnie nie wygląda. Może Brooklyńczycy za bardzo do serca wzięli sobie Prima aprilis i postanowili własnie w taki sposób pożartować z kibiców?

Tym samym na 8 meczy do końca sezonu regularnego Nets zajmują ósme miejsce we wschodniej konferencji z przewagą 0,5 meczu na Bostonem, który w nocy uporał się z Indianą 100:87. To oznacza, że Pacers spadają na 11 pozycję i do ósmego miejsca tracą już 2,5 meczu, a 9. w tabli Charlotte 2. Szkoda tylko, że przed Nets same ciężkie mecze, ale przynajmniej wygrali już tam gdzie powinni i teraz sami są panami swojego losu. Wróćmy do meczu.

Już nas samym początku meczu przy próbie wykończenia alley-oopa ucierpiał Merkel Brown. Padł na parkiet i przed kilkadziesiąt sekund się nie podnosił. Szczęśliwie po dłuższej chwili mógł wrócić na parkiet by wykonać celne dwa rzuty osobiste. Nets po kilku minutach zdołali odskoczyć na dwucyfrową przewagę punktową, m.in. przez głupie (i nieco śmieszne) starty gospodarzy.

Drugą kwartę rozpoczął Jack od trójki z narożnika. W pewnej chwili wybuchłem śmiechem bo Jack (1,91 m) pilnował Jasona Smitha (2,13 m) w mid-range i robił to na tyle umiejętnie, że mimo ogromnej przewagi wzrostu gracz Knicks puścił soczystego airballa. Znów niestety nie popisywała się ławka Nets – potrafili doprowadzić do łatwych runów gospodarzy. Wracały wspomnienia z wczorajszego meczu. Run 10:0 i zrobiło się tylko 4 punkty przewagi Nets. Na szczęście NYK i ich turnovery zakończyły ten run. Ale Nets nie byliby sobą gdyby znów nie roztrwonili przewagi .Na 5:40 minut do końca połowy mieliśmy wynik 43:41 dla Nets. Bez współpracy D-Willa z Lopezem atak Nets nie funkcjonował. Wszedł Deron i od razu machnął 12 kolejnych punktów dla Siatek. Do przerwy 58:53.

Podczas gdy w obozie Nets w ataku królował Williams (do przerwy 18 punktów, 4 asysty, 5 zbiórek) po drugiej stronie grę Knicks ciągnął Andrea Bargniani. Nets nie mieli na niego recepty na bronionej części parkietu i po pierwszej połowie miał na koncie 17 punktów i 5 zbiórek (mecz skończył z wynikiem 22 punktów i 5 zbiórek).

W połowie trzeciej kwarty oprócz D-Willa i Lopeza (który kompletnie nie radził sobie z Bargnianim, chociaż ten tylko stał i rzucał) zaczęła funkcjonować reszta ekipy. Kilka fajnych podań Williamsa do Browna i Younga pozwoliło odskoczyć na ponad 15 punktów i spokojnie utrzymywać tę przewagę.

Czwartą odsłonę meczu zaczynaliśmy z wynikiem 85:71 dla Nets. Na parkiecie pojawiła się ławka Nets i przewaga zaczęła topnieć. Jack rzucał za krótkie floatery, a obrona za bardzo nie istniała. W połowie kwart z 14 punktowej przewagi zostały 4 punkty. Na 5 minut od końca Knicks tracili tylko punkt. Przez dłuższy okres czasu Nets nie potrafili nic trafić, a Knicks nie potrafili wykorzystać kilku szans na objecie prowadzenie pierwszy raz w tym meczu. Na minutę do końca Early wyrównał trójką stan meczu na 98:98. Wybicie piłki przez Younga dała piłkę Siatkom i mieliśmy 20 sekund do końca meczu. Po nietrafionym layupie Williamsa Brook Lopez na raty dobił piłkę i na równe dwie sekundy do końca było 100:98 dla Nets. Piąte kolejne zwycięstwo stało się faktem po przestrzelonej trójce Early’ego

Tym razem role MVP meczu przejął od Brooka Lopeza Deron Williams, który widać uwielbia grać w MSG. Gdyby tylko Hollins krócej trzymał go na ławce może nie musielibyśmy drżeć o wynik do ostatniej sekundy. Mecz skończył z linijką 26 punktów, 7 zbiórek, 7 asyst i przechwytu. Lopez natomiast tym razem „tylko” 18 punktów, 7 zbiórek i 5 bloków. Iso-Joe trafił tylko trójki co daje nam 3*3=9 punktów (do tego 5 zbiórek, 5 asyst i 4 przechwyty). Ławka w tym spotkaniu była prawie bezproduktywna w ataku, a najlepiej wypadł Jack z 7 punktami i 5 asystami.

Teraz Nets czeka mecz w Braclays Center z Toronto Raptors. Na razie w tym sezonie Nets mają z nimi bilans 1:2 i byłoby bardzo potrzebne wyrównanie go.

Komentarze do wpisu: “Nets Playoff Race: Po derbach Nowego Jorku jest już 5 z rzędu

Comments are closed.