Rose błyszczał, Byki ograły Kawalerię. Seria Gasola trwa

Tylko jeden mecz za nami, ale za to hitowy, na szczycie dywizji centralnej. Przed Weekendem Gwiazd, Chicago Bulls po raz drugi w sezonie 2014/15 podejmowali Cavaliers w United Center. Wcześniejsza potyczka, zakończona niejedną dogrywką, przyniosła wygraną gościom. Następnie rewanaż w Quicken Loans padł również łupem LeBrona Jamesa i spółki. Minionej nocy spotkały się drużyny rywalizujące za plecami Atlanty Hawks, z jednej strony mający w nogach kryzys gospodarze, z drugiej będący na fali goście. Mecz tego ostatniego zdania nie potwierdził.

Do wczoraj Kawaleria wygrała 13 z 14 ostatnich spotkań, ale w United Center zmuszona sobie była radzić bez Kevina Love’a. Bulls, którymi targają urazy i kontuzje (ostatnia to Jimmy’ego Butlera, który już odwołał weekendowe występy w skills challange, ale w Meczu Gwiazd wystąpi mimo urazu barku) czy nierówna forma starterów. Gdzieś echem odbiło się całe zamieszanie związane z medialnym zwolnieniem Toma Thibodeau.

Na pierwszym planie znów pojedynek Derricka Rose’a (30 pkt , 12/24 z gry i 7 asyst) z Kyriem Irvingiem (17 pkt, 6/18 z gry i 7 asyst), gdzieś za plecami rozgrywających walka dość niespodziewnana – LeBrona Jamesa (31 pkt, 12-26 z gry i 2-9 za trzy) z Tonym Snellem (22 pkt, 9/11 z gry i 4/6 za trzy) – który bardzo skutecznie podjął wyzwanie w miejsce nieobecnego Jimmy’ego Butlera. Pod koszami rywalizacja iście europejska – Timofiej Mozgov (z akcją numer 1 minionej nocy i 13 pkt oraz 11 zb) przeciwko goniącemu Michaela Jordana pod względem kolejnych double double – Pau Gasol (18pkt , 10 zb i 6 as – 14 DD i do rekordu Jordana brakuje mu jednego występu z dubletem). Przebudził się coraz bardziej wszechstronny Joakim Noah, autor 10 pkt – 15 zb – 7 as. W zasadzie zarówno Gasol jak i Noah robili wielkie rzeczy, asystując do swoich niższych kolegów i umożliwiając łatwe zdobywanie punktów swoim kolegom (m.in. korzystając z ucieczek zawodników za plecy obrońców). Bulls świetnie dzielili się piłką, notując zespołowo 29 asyst (przy 20 Cavs).

Nieobecność Kevina Love’a była widoczna dla gry ofensywnej Cavs. Słabsze rozciąganie nienajgorszej w tym meczu defensywy Bulls, brak wolnego miejsca do izolacji dla Irvinga oraz Smitha, których skuteczność zostawiała więcej do życzenia (3/10 Smitha oraz 6/18 Irvinga i Cavs tylko z 8 celnymi trójkami, przy takich ostatnich rekordach jak 18 czy 19 trafionych w meczu). 25% gości, przy 39% Chicago (9/23) odbijało się na wyniku. Aktem desperacji Davida Blatta nazwałbym aż 30 minut dla Jamesa Jonesa, przy jego 2/8 zza łuku…

Mimo 31 oczek Króla Jamesa, to Derrick Rose błyszczał najbardziej, otrzymując okrzyki od miejscowej publiki „MVP!MVP!!” – to pierwszy podobny przypadek w tych rozgrywkach. Komentatorzy podziwiający kolejne penetracje i ucieczki za plecy Irvinga point guarda Bulls nie powstrzymywali się od zachwytów – rzucając hasło, iż był to występ Derricka na poziomie tych najlepszych, sprzed serii kontuzji.

Kluczowe momenty meczu: połowa pierwszej kwarty, Gasol trafia za trzy, następnie dwa z rzędu trafienia Snella. Kolejne akcje Rose’a i w ostatnich sekunkach kwarty znów trójka Snella. Młody skrzydłowy Chicago wyglądał bardzo pewnie, Rose dyktował tempo gry a Gasol potwierdzał zwyżkę formy. Obrona Cavs nie była wielką przeszkodą dla forsujących tempo Byków. Drugi zryw Bulls, za sprawą rezerwowych , z początku drugiej kwarty. Mocne wejście Aarona Brooksa (m.in. celna trójka), podkoszowe punkty Nikoli Mirotića i niezawodnego Taja Gibsona. Po chwili serial punktowy przechodzący w ręce Rose’a. Bulls odskoczyli na 15 pkt (52-37 po trafieniu Noaha). Cavs w tym czasie notowali serię niecelnych rzutów oraz strat. Jedyne odpowiedzi to pojedyncze, dystansowe trafienia duetu Shumpert – Jones. Momentum i tzw. kropka nad „i” przy jednym z najlepszych występów Bulls w sezonie – to start trzeciej kwarty. Praktycznie wszyscy z piątki gospodarzy zagrali koncertowo, rozpoczyna ‘za dwa’ Mike Dunleavy, który po chwili dokłada jedną trójkę. Spod kosza skutecznie punktują Noah i Gasol, następnie nadal trafia Rose, m.in. po kolejnej penetracji. Szczęście przy „swoim dniu” nie opuszcza Snella, następna trójka na koncie skrzydłowego (w sumie 4 w meczu). Cavs bez odpowiedzi, James nieco osamotniony, ale i nieskuteczny.

Łyk statystyki; Rose trafiał na 58% z gry , kiedy był kryty przez Irvinga. W odpowiedzi Irving trafiał na 25% przy obecności Rose’a. LeBron James popełnił 8 strat, z których Bulls korzystali, zdobywając 15 pkt. Z Jamesem na boisku Cavs przegrali rywalizację 66-93 (-27). Cichy bohater meczu – Tony Snell – wymusił na Jamesie 6 pudeł z gry i 6 strat…Pau Gasol notuje świetny styczeń i luty w Chicago, jeśli utrzyma średnie 18 pkt i 12 zb do końca rozgrywek to okaże się czwartym graczem po 34 roku życia, który notował podobne lub wyższe wyniki. Przed nim takie numery kręcili tylko Wilt Chamberlain, Robert Parish i Artis Gilmore. Nawiązując do innej historii, LeBron James wyprzedził Johna Havlicka (6 118) w ilości asyst na koncie. Teraz w kategorii niskich skrzydłowych jest drugi, za Scottiem Pippenem i kolejne wyprzedzenie jest kwestią dni (Pip ma na koncie 6 135 asyst).

Bulls wygrali czwarte z rzędu spotkanie, wcześniej notując niski bilans 10 porażek w 15 meczach. Czy się przełamali, czy Snell zyskał zaufanie Thibsa?? Czy Rose będzie nadal błyszczał przy kolejnych meczach???

WYNIK: CHICAGO BULLS (34-20) – CLEVELAND CAVALIERS (33-22) 113:98 (1-2)

NAJLEPSI: DERRICK ROSE 30 PKT, TONY SNELL 22 PKT , PAU GASOL 18 PKT i 10 ZB, JOAKIM NOAH 10 PKT i 15 ZB, TAJ GIBSON 13 PKT oraz LEBRON JAMES 31 PKT, KYRIE IRVING 17 PKT, TIMOFIEJ MOZGOV 13 PKT i 11ZB

Komentarze do wpisu: “Rose błyszczał, Byki ograły Kawalerię. Seria Gasola trwa

  1. Są tacy którzy siedząc dłużej na ławce tetryczeją. Są też i tacy którzy wykorzystują pokłady energii do ciężkich treningów by przy jakiejś okazji móc udowodnić swoją wartość.
    Do tych drugich zalicza sie chyba Snell.
    Nie wiem czy należy go skreślać ale moim zdaniem jest to typ zawodnika który aby dobrze grać musi dostać większa ilość minut. To zdecydowanie nie jest typ egzekutora wchodzącego na kilka minut w meczu. Wystarczy zerknąć w jego statystyki.

  2. Pisaliscie, ze Byki potrzebuja zawodnika na pozycje 2-3, handlowalismy Gibsonem, a tu niespodzianka!! Powrot Dunleavy’ego, bardzo dobra gra Snella od kilku spotkan i gra druzyny Tibsa wyglada zupelnie inaczej. Ciekawe tylko czy jak wroci po kontuzji Kirk „niezawodny” Hinrich to Snell nie wyladuje znowu na lawce?? Jeszcze nie tak dawno wszyscy smialismy sie z Bryant’a, tymczasem 6-7 strat LeBron’a na mecz to juz sie robi standard :)

    1. Bulls ciągle patrzą w stronę Afflalo i są jedną z kilku ekip (obok Blazers, Clippers , Hornets) które chcą pozyskać obrońcę Nuggets. Bryłki oczekują w zamian pierwszorundowego wyboru draftu (wystawiają do handlu również Jameera Nelsona oraz Randy’ego Foye’a).

  3. Cavs zagrali wyjątkowo apatycznie. Pytanie brzmi czy to za sprawą dobrej obrony Byków czy też brak Love’a i zastępstwa dla niego. To była inna drużyna niż w ostatnich grach. Tak czy siak obstawiam taki finał wschodu, oby nie wpadli na siebie w 1 rundzie jako 4-5

  4. podoba mi sie gra tonego snella mysle ze gosciu ma potencjal by byc naprawde dobrym rolsem.swietnie gral taj gibson kiedy na powerd forward gral taki as jak james jones i dobrze trzeba wykorzystywac takie przewagi.Martwi mnie dlaczego tak malo gra doug mDermott , chlopak mial byc drugim kyrie korver a trener go wypuscil tylko wtedy kiedy bylo juz po meczu. Tym bardziej mnie to dziwi ze dunleavy nic nie gra i chyba bylo by warto jednak postawic na tego chlopaka

  5. Heh,

    gdyby CAVS nie polegli to miałbym wczoraj maxa …
    dawno tak blisko nie byłem …

  6. Bardzo ważne zwycięstwo Byków. Przy przegranej Wizards wskoczyli wreszcie na 3 i jeśli to utrzymają to unikają bardzo ciężkiej pierwszej rundy przeciw Kawalerzystom lub Wizards.

  7. nie sądze zeby utrzymali 3 miejsce,mysle ze ostatecznie spadną na 5te,mam nadzieje ze Cavs wskoczą na 3cie,a wtedy bedzie rewanz za zeszły rok z Wizards,i pokazą co tak naprawde są warci. Wizard im w zeszłym roku nie siedzieli,urwali mecz bo dzień konia miał Mike’D ,ale w tym sezonie mają DR,mają Gasola, mają super /? Jimmiego. Oczywiscie najpierw modlitwy do niebios o skokowe Rosa,bez tego bedzie mimo wszystko miazga…..

Comments are closed.