Telegram z Enbiej 30.01.2015 – Liderujące Jastrzębie, „pościgowy” mecz Mavericks, dogrywka w Nowym Jorku

Portland Trail Blazers 99:105 Atlanta Hawks

Przed meczem zastanawiałem się czy podrażniony Damian Lillard nie zrobi Jastrzębiom przykrego psikusa. Jak się finalnie okazało D-Lill zagrał bardzo słabe spotkanie. Hawks wygrali przede wszystkim dzięki aktywności wielu graczy. Pomimo absencji DeMarre Carrolla i szybkiej kontuzji zastępującego go Thabo Sefaloshy 6 graczy Hawks zakończyło mecz z podwójną zdobyczą. Ponownie bardzo uniwersalnie zagrał duet Al Horford-Paul Millsap, który „uciułał” w sumie 38 punktów, 16 zbiórek, 6 asyst i 6 przechwytów. Liderem z prawdziwego zdarzenia był Jeff Teaque, który górował w tym spotkaniu nad Lillardem (widzieliście jego blok na Damianie w 2q?). Hawks tradycyjnie popełnili mniej strat od rywali (13 do 17) i świetnie dzielili się piłką notując 26 asyst. Po stronie Blazers można wyróżnić jak zwykle LaMarcusa Aldridge’a autora 37 punktów i 11 zbiórek. L-train trafił nawet 2 z 3 rzutów zza łuku. Ani Horford, ani Millsap nie mieli pomysłu na zatrzymanie Aldridge’a w ataku. Niestety w pojedynkę nie da się wygrać spotkania choć jeszcze w 3 kwarcie przy prowadzeniu Blazers wydawało się, że mogą wyciągnąć cenne zwycięstwo na parkiecie rywala. Nic bardziej mylnego. Kapitalna 4 odsłona w wykonaniu Hawks wygrana 36 do 25 pogrzebała nadzieję kibiców „Smug, Traperów, Pionierów”.

hawks

Dallas Mavericks 93:72 Miami Heat

Dawno nie widziałem dziwniejszego meczu. Hassan Whiteside zebrał 14 piłek w 8 minut, Mavericks przeprowadzili run 39-3 na przełomie 3 i 4 kwarty, a bohaterem spotkania okazał się Charlie Villanueva. O ile zbiórki i run potrafię wyjaśnić, o tyle dyspozycja podkoszowego z Dominikany mnie zszokowała. Heat mieli spotkanie pod kontrolą, aż do połowy 3 kwarty, kiedy skończyło im się paliwo. Prowadzili jeszcze 59 do 49 na 4 minuty przed końcem trzeciej kwarty, jednak świetna postawa Mavericks w ataku i brak jakiejkolwiek odpowiedzi ze strony Heat przyczynił się do porażki  Żarów. Występujący bez Luola Denga i Dwayne’a Wade’a Heat mieli wyraźne problemy z konstruowaniem akcji ofensywnych, a Chris Bosh wyglądał jak dziecko we mgle. Whiteside zakończył mecz z 24 zbiórkami (DD z 10 w ataku i 14 w obronie) oraz 16 punktami. Na wyróżnienie zasługuje James Ennis autor 15 punktów.

mavs

Toronto Raptors 127:122 Brooklyn Nets

Do końca 3 kwarty Raptors mieli mecz pod kontrolą. Stan rzeczy odmienił się na początku 4 kwarty, kiedy Siatki doprowadziły do remisu, który utrzymywał się, aż do nerwowej końcówki. Szansę na wygranie spotkania miał rozgrywający świetne spotkanie Brook Lopez, jednak jego rzut na sekundę przed końcem odbił się od obręczy. W dogrywce pomimo starań Lopeza i Jarretta Jacka (35 punktów-career high) to Raptors wywieźli zwycięstwo. Wszystko mogłoby się potoczyć inaczej, gdyby Bojan Bogdanović na 20 sekund przed końcem dogrywki trafił trójkę z lewego rogu boiska. Brook Lopez zakończył spotkanie z 35 punktami, 12 zbiórkami i 3 blokami, a Jarrett Jack z 35 punktami, 13 zbiórkami i 8 asystami. Jak się okazało to nie wystarczyło. Po stronie Raptors świetnie spisali się podkoszowi. Amir Johnson trafił 10 z 11 rzutów, a Jonas Valanciunas 7 z 7 i dodał 11 zbiórek. Ps. DeMar DeRozan wraca do formy!

raps

Komentarze do wpisu: “Telegram z Enbiej 30.01.2015 – Liderujące Jastrzębie, „pościgowy” mecz Mavericks, dogrywka w Nowym Jorku

  1. Panie autorze , proszę się odczepić od Bosha , toż to All Star!!!

  2. Miami-Dallas to jakaś masakra. Kiedy ostatni raz Charlie V. był zagrożeniem dla jakiegokolwiek zespołu? Patrzyłem i nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Z 12 punktów przewagi w połowie spotkania, przegrać 21 (a nawet więcej, przez 9 minut IV kwarty Miami zdobyło zaledwie DWA punkty).
    Bosh pokazuje, że jego kontrakt go przerósł. Niby gra przyzwoicie, statystyki godne All-Stara; ale gdy tak jak wczoraj nie ma dnia, rzuty z półdystansu i zza łuku nie leżą, CB nie wie co ze sobą zrobić (nie pierwszy zresztą raz w tym sezonie) – albo nadal cegli na potęgę albo całkowicie wyłącza się z gry.
    Jedynymi zawodnikami, którzy coś pokazali byli Whiteside i Ennis. Spo także po raz kolejny zawalił, ograniczając minuty Whiteside’a, w czasie gdy Dallas zaliczało swój run.

    Quo vadis Miami Heat?

  3. ciekawe jaki bilans mieliby Heat gdyby byli na zachodzie ? -15 , -20 ? Ale co to kogo obchodzi byleby Bosh był 'liderem’ , jak można doprowadzić zespól od 4 finałów NBA do takiego stanu ?

    1. Jak widać można. Złożyło się na to wiele czynników. Po 1 Wschód jest dużo mocniejszy.
      Wzmocnili się Cavs, stabilniejsi są Bulls, Wizards i Raptors, a sieczkę w lidze robią Hawks. Jest wiele zespołów, które potrafią zagrać pojedyncze świetne spotkanie jak Hornets, Pistons czy Bucks. Dodatkowo zauważmy, że nie ma już Lebrona i Allena, a Haslem i Andersen są już cholernie wiekowi. W końcu Wade robi się jeszcze bardziej szklany, a Bosh po za cyferkami mało daje zespołowi. Trener Spo też chyba za bardzo nie wie co teraz ma robić. Osobiście myślałem, że przy Hassanie Bosh stanie się bestią, a jest zupełnie odwrotnie i kompletnie tego nie rozumiem.

    2. Odpowiedź jest prosta i nazywa się Lebron James i tyle w temacie bez niego Miami nie istnieje tak samo było z Cavs jak odszedł.

  4. wiecie można urządzać sobie polewkę z Heat i ich wyników, ale z pustego to i Salomon nie naleje. Dzisiejszy mecz był bez Wade’a i Denga a piątce wybiegli Granger oraz Napier. Podejrzewam, że to Heat miałoby grube problemy z wygraniem z Mistrzem Polskim – Turowem Zgorzelec a obrona każdego zespołu skupiłaby się właśnie na Boshu…

    1. WOy nasza liga to z 76-ers rezerwami będzie dostawać lanie :) Nie propagujmy plk w taki sposób

    2. @ Adrian to raczej kąśliwy żart, a nie propagowanie;-) również uwaga, by pokazać jak marne rezerwy ma Żar bez Allena, Battiera i paru kontuzjowanych graczy. Niestety czas tej drużyny minął a inwestycja w Grangera to był słaby pomysł. Btw. LeBron James wiedział dobrze, że ucieka z Titanica :-)

    3. To przepraszam, ale ostatnio nasza ekipa w eurocup gdzieś wygrało coś i już myślałem że wam się udziełiło ( nie że wygrali puchar ale jakieś spotkania wygrali )

    4. James uciekł z Titanica?
      On dopłynął Titaniciem do 4 finałów, z których 2 wygrał.
      Raz chociaż napiszcie prawdę. Doceńcie wartość James’a.
      Zobaczcie co się stało z Cavs po jego odejściu, też Titanic nagle się zrobił.
      Nawet w tym sezonie bez Jamesa ta drużyna (Cavs) głównie przegrywa.
      Bo przepraszam, poza Jamesem kogo stracili Heat. Chyba więcej zyskali. Tak to LeBron utrzymywał tego Titanica na powierzchni.
      Proszę docenić w końcu klasę zawodnika.

  5. czas w końcu zauważyć, że w Miami kończy się warta Wade’a i Haslema, będą tutaj dogrywać swoje i tyle, Wade co raz więcej czasu zacznie spędzać u lekarza, a Haslem jeszcze pogra te 2-3 sezony jako dodatek z ławki, dlatego moim zdaniem powinni zacząć inwestować w młodych gniewnych… projekt Big Trio z Lebronem to już przeszłość – każdy sobie zinterpretuje jak wyszło… Whiteside się wykluł gdzieś na boku, on powinien być przyszłością, ale chłopak już miał naderwane więzadła, więc trzeba na niego chuchać, Bosh raz lepiej raz gorzej będzie się wywiązywał z bycia liderem, Anderson też już melodia przeszłości powoli… Ennis powinien dostawać więcej minut, bo Granger już nie wróci do all-starowych lat, a James będzie się rozwijał… do tego Spo daje więcej minut Napierowi i dobrze, chłopak musi grać i stawać się pewniejszy, bo Chalmers i Cole już chyba lepsi nie będą i to właśnie ich pozycja jest najsłabsza teraz w drużynie… no i brakuje 2-jki, Wade już powinien zaczynać ograniczać minuty i wychodzić nawet z ławki, tutaj chyba najlepszą drogą byłoby wyciągnięcie Afflalo lub Greena z Phoenix, albo zainwestować w młodziaka… czasy Miami się skończyły, będą się stawać takim średniakiem teraz…

  6. dzisiejszy mecz był bez Wade , chyba kolejny mecz bez niego , może by tak ktoś w Miami się obudził i zastanowił co ten zawodnik daje klubowi (jak gra to jest niezły) ale ile on gra ? Od lat kontuzja za kontuzją , może to czas aby się z nim pożegnać i budować zespół wokół kogoś kto nie opuszcza w najlepszym razie 30% spotkań w regular season . Ostatnie lata mydliły wszystkim oczy jeśli chodzi o Wad’e, Bosha i ogólnie Miami , teraz wychodzi kim dla Miami był LBJ . Bez niego nawet 76ers potrafią w pojedynczym meczu pokonać Żar . Dążą w Miami to bycia kim takim jak dzisiejsi Lakers

    1. Gdyby Bosh grał na miarę możliwości to nie byłoby Twojego postu. Przyznam szczerze że Wade w tym sezonie sporo spotkań rozegrał . Do tego jak gra jest najczęściej najlepszy top 3 zawodników spotkania – co spotkanie niemalże. Więc nie wiem czy ktoś tak dobrej gry od niego oczekiwał ?
      Najlepsze jest to że przed sezonem większość pisała że Wade się skończył itp, teraz czepiacie się dalej ale tylko jeden argument pozostał – nie gra w każdym meczu. Ale 76 % spotkań to więcej niż oczekiwałem – to jak gra to jest więcej niż oczekiwałem.

      Statystyki ma porównywalne do tych z poprzednich sezonów. Jednak ważny fakt – teraz jak zaczynasz rozpracowywać Miami zaczynasz od Wade i jak jego zatrzymać .

      Analogicznie uwielbiam ludzi którzy rzucają Korver lepiej rzuca za trzy nić Curry- ale czy to są rzuty kontestowane czy sam sobie musi wypracować pozycje itp itd już nie mają żadnego znaczenia. Liczą się %

  7. I bardzo dobrze, że Miami są coraz słabsi. Tak samo jak Lakers. Dzięki temu inne zespoły mogą wypłynąć. Ostatnie lata to 4 finały Miami. Można się było porzygać.

Comments are closed.