6-8 tygodni przerwy Aldridge’a, Blazers mają problem

Była druga kwarta meczu Blazers z Kings. DeMarcus Cousins wszedł pod kosz, a powstrzymać go próbował LaMarcus Aldridge. Udało mu się wybić piłkę „Boggiemu”, ale przy okazji, na swoje nieszczęście, uderzył lewą ręką w jego kolano i musiał opuścić resztę spotkania.

Całość nie wyglądała dobrze, jednak wykonane zaraz po spotkaniu prześwietlenie nie wykazało niczego poważnego. Późniejsze badanie rezonansem magnetycznym również. Te ostatnie ze względu na opuchliznę wokół kciuka trzeba było powtórzyć. I tym razem diagnoza okazała się najgorszą z możliwych. Aldridge zerwał więzadło w lewym kciuku, musi poddać się operacji i czeka go teraz przerwa w grze – od 6 do 8 tygodni, o czym na poinformowali przedsatwiciele klubu na oficjalnym koncie na twitterze.

Dla klubu z Oregonu to ogromna strata. LaMarcus to jeden z ich dwóch najlepszych zawodników, ich najlepszy strzelec, rzucający średnio 23,2 punktów na mecz, a także najlepszy zbierający – średnio 10,2 zbiórek. Z nim na parkiecie zdobywają aż 113,2 punktów na 100 posiadań, z kolei bez niego 101,8 punktów. To 11,5 punktów różnicy – sporo.

Poza tym to kolejna kontuzja zawodnika z pierwszej piątki zespołu, ponieważ nie zapominajmy, że poza grą od miesiąca jest również Robin Lopez. Ten ma wrócić do gry nie wcześniej niż na początku lutego.

Co to oznacza dla Blazers? Trochę kłopotów z rotacją podkoszową. Jak jeszcze Lopeza całkiem udanie zastąpił sprowadzony przed sezonem Chris Kaman, tak Aldridge’a ciężko będzie zastąpić. Thomas Robinson, czyli nr 5 draftu z 2012 roku potrafi czasami wnieść sporo energii do gry drużyny z ławki, ale dalej pozostaje rozczarowaniem, dlatego też miejsce w pierwszej piątce przypadnie pewnie wybranemu w tym samym drafcie z nr 11 Meyersowi Leonardowi.

Na początku sezonu podkoszowy nie dostawał zbyt wielu minut, ale w styczniu gra już więcej i prezentuje się całkiem przyzwoicie w ostatnich 10 spotkaniach notując średnio 7,8 punktów, 6,5 zbiórek i trafiając bardzo dobre, jak na wysokiego 42,9 proc. za trzy w 21,2 minuty jakie spędza na parkiecie. Nie można jednak zapominać, że te średnie to statystyki przeciwko rezerwowym zawodnikom przeciwnych drużyn, a gra przeciwko rywalom z pierwszy piątek to zupełnie inna bajka.

Wyjściem dla Blazers mogłoby też być pójście w small ball z Nicolasem Batumem na czwórce. Niestety, jak na złość, on również ma kłopoty ze zdrowiem i w dzisiejszym meczu z Celtics opuścił parkiet w trzeciej kwarcie z powodu urazu nadgarstka, z którym ma już problemy od jakiegoś czasu. Nie jest to uraz, który będzie trzymał go poza grą, ale jest jednym z powodów dość przeciętnego, jak na razie, sezonu Batuma.

Co więc czeka Blazers? Ciężkie sześć tygodni, jeśli oczywiście przerwa Aldridge’a potrwa tylko tyle. W tym czasie drużyna z Oregonu rozegra 17 spotkań, w tym kilka naprawdę trudnych pojedynków i jeśli uda wygrać im się połowę z nich to trzeba to będzie uznać za duży sukces.

W tej chwili Portland zajmują trzecie miejsce w Konferencji, ale dobrze wiemy, jak ciężko gra się na Zachodzie. Blazers do momentu powrotu jednego ze swoich dwójki liderów pewnie spadną o kilka miejsce w tabeli. Czy wypadną poza ósemkę? Raczej nie powinni – 8 meczów przewagi nad dziewiątymi Thunder to dużo, ale utrata przewagi parkietu w pierwszej rundzie play offów wydaje się już dla nich realnym zagrożeniem.

Wiele też będzie zależeć od drugiego z liderów – Damiana Lillarda, ponieważ to właśnie na nim, jeszcze bardziej niż zwykle, spoczywać będzie teraz odpowiedzialność za wyniki zespołu.

Komentarze do wpisu: “6-8 tygodni przerwy Aldridge’a, Blazers mają problem

  1. Czyli powtorka z rozrywki? W pierwszej rundzie PO 4-5 Houston-Ptb i tym razem jednak Rakiety!

  2. Odnośnie kontuzji, nieciekawie wygląda też sytuacja Kobe Bryanta. Szkoda trochę, chociaż jakimś wielbicielem jego talentu nigdy nie byłem. Może jednak się wykaraska?

    1. Nie zagra już w tym sezonie
      Jak sam mówi, za dużo podawał piłkę i się nadwyrężył ;p

  3. moim zdaniem Portand powinni się martwić o swój byt w play offs, bo przewagę parkietu wydaję się, że tą kontuzją stracili. Zachód jest bardzo silny. OKT już się rozpędza i raczej powinna notować serie wygranych, natomiast Phonix ciekawie się wzmacnia i gra nieźle. Jest jeszcze NOH.
    Dla Portland ratunkiem może być gra Lillarda na poziomie MVP

Comments are closed.