Pomyślności „The Dream”

Dziś 21 stycznia 2015 roku Hakeem „The Dream” Olajuwon kończy 52 lata. Jeden z najlepszych podkoszowych w historii ligi, prawdziwy atleta i artysta wśród wysokich. Dodatkowo dwukrotny mistrz ligi, MVP Finałów i MVP sezonu zasadniczego, czyli po prostu „The Dream”

Pomimo 50 na karku ciągle ustawiają się kolejki podkoszowych na jego campy. Wśród uczestniczących w zajęciach byli m.in. Lebron James, Carmelo Anthony, Dwight Howard czy nasz rodak Marcin Gortat.

Olajuwon jest jednym z 4 zawodników, którym udało się uzyskać quadruple-double, czyli dwucyfrowy wynik w 4 z 5 statystyk. 29 marca 1990 r. w meczu z Magic Hakeem zanotował 18 punktów, 16 zbiórek, 10 asyst i 11 bloków. Jest także liderem w statystyce 5-by-5, czyli w spotkaniach, w których zawodnik osiąga co najmniej 5 w każdej z statystyk czyli punktach, blokach, przechwytach, asystach i zbiórkach. Olajuwonowi ta sztuka udała się, aż 6-krotnie. Najlepsze statystycznie spotkanie z 5-by-5 zagrał przeciwko Warriors notujac  29 punktów, 18 zbiórek, 9 asyst, 5 przechwytów i 11 bloków. Było to spotkanie, w którym tylko 1 asysty zabrakło Hakeemowi do poczwórnej zdobyczy. Jak się potem okazało 10 asysta należała się podkoszowemu Rockets.

Hakeemowi, który podczas kariery notował średnie na poziomie 21,8 pkt, 11,1 zb, 2,5 as, 1,7 przech i 3,1 blk życzymy wszystkiego najlepszego, przede wszystkim zdrowia fizycznego i psychicznego oraz spokojnej emerytury;)

Komentarze do wpisu: “Pomyślności „The Dream”

  1. Nie ma gdzie zapytać więc zrobię to tutaj:
    Weźniecie udział w tegorocznym konkursie na „blog roku”?

  2. Jest i On… Pamiętałeś Lordam… dzięki. Człowiek dla którego na serio pokochałem tą ligę (właśnie On pomimo, że każdy na podwórku był Jordanem) i przez którego zostałem już na zawsze fanem Rockets. Patrząc na dzisiejszych centrów to mam wątpliwości czy pojawi się jeszcze kiedyś gracz potrafiący mu dorównać… NAJLEPSZEGO THE DREAM!!!

  3. Pełna zgoda. Z tymi opaskami, nakolannikami i kolorami Rakiet obok Jordana Hakeem jest symbolem kosza lat 90tych.

  4. Pytanie: czy któryś z dzisiejszych herosów NBA (głównie mam na myśli Jamesa, Bryanta trochę mniej Anthony’ego, Wade’a, Paul’a, Howarda) osiągnął chociaż raz 5 by 5 . Tak jako jeden z + na korzyść lat 90s i to że byli wtedy lepsi zawodnicy. Wiadomo nie wszyscy ale chodzi mi o tych największych z największych. Nie wiem jak z tym u Jordana ale u niego to niekonieczne.

    1. Nikt z nich nie ma.
      Z obecnie grających zawodników, tylko Batum raz osiągnął 5by5. 11-5-10-5-5
      Kirilenko jest 2 na liście z 3 takimi występami w tym z takim kwiatkiem 14-8-9-6-7 czy 10-12-6-6-5.

  5. Dzięki Lordam,za to że pamiętasz i przypominasz innym !
    Mam bardzo podobne odczucia jak Triple eX, pamiętam ten mistrzowski skład zarówno z 1994 jak i 1995 r.
    Kenny Smith, Vernon Maxwell, Robert Horry, Othis Thorpe, Hakeem, Sam Cassell
    Później Clade Drexler.
    Przełamali hegemonię Bulls, dwa jakże różne finały, ale jak wspaniałe.
    Dzisiejsci centrzy mają bardzo dużooooooo fo nadrobienia.

    1. Trudno mówić o przełamaniu hegemonii Bulls skoro nie było Jordana. Tak się zastanawiam, czy Gdyby Michael nie zrobił sobie przerwy to Chicago miałoby więcej tytułów?

  6. Zaryzykuję stwierdzenie, że to był najlepiej wyszkolony i najwszechstronniejszy center w historii ligi.
    A tak przy okazji. Kiedyś dawaliście mecze z dawnych lat. Dlaczego tego już nie robicie?

    1. Za wiele nie ryzykujesz:)
      Mam podobne odczucie i chyba wszyscy się zgodzą.
      Jeśli chodzi o mecze z dawnych lat to pozwolę wypowiedzieć się za kolegów. Główną przyczyną jest czas. Staramy się być na bieżąco z relacjami, transferami, plotkami itp. U nas wszelkie newsy transferowe są czasami już kilka minut po publikacji, plotkach i na tym się skupiamy.

  7. Mimo, iż zazwyczaj grałem na SG, to zwód Hakeema z 1. miejsca wytrenowałem i często go stosowałem w amatorskich potyczkach. Zawsze się nabierali, tylko że czapę „z pomocy” można było dostać

  8. @Lordam: Za wiele nie ryzykujesz:)

    Russell, Abdul-Jabbar, Chamberlain …

  9. Rok 1995, 3 nad ranem, TVP2 czarno-biały 14 calowy telewizor w moim pokoju i Hakeem dominujący po obu stronach parkietu w finałach NBA. TO od niego zaczęła się moja fascynacja najlepszą ligą świata. A na gwiazdkę zażyczyłem sobie szalik Houston Rockets. Byłem chyba jedynym szalikowcem Rakiet w moim mieście opanowanym przez fanów drużyn piłkarskiej ekstraklasy oraz Chicago i Jordana. Do dziś uważam, że Houston tamtego okresu było jedyną drużyną NBA, która mogła pokonać Byki z Jordanem na czele gdyby doszło do bezpośredniego pojedynku w finałach.

Comments are closed.