Randle już po operacji, opuści resztę sezonu

Klątwa Clippers przeszła chyba na Lakers. Teraz to Jeziorowcy są tą drugą drużyną w Los Angeles i to oni mają więcej pecha niż ich rywale.

Nie dość, że najpierw Lakers stracili na cały sezon Steve’a Nasha, dla którego może to już być zresztą koniec kariery, tak teraz drugiego z ich zawodników nie zobaczymy już w bieżących rozgrywkach.

Julius Randle, debiutant wybrany z nr 7 w tegorocznym drafcie, w meczu otwarcia z Rockets w czwartej kwarcie wszedł pod kosz, zderzył się z Terremcem Jonsem, upadł na parkiet i nie był się już w stanie podnieść o własnych siłach.

Sztab medyczny unieruchomił mu nogę, koledzy z drużyny pomogli wsadzić go na nosze i pierwszoroczniak został przewieziony do szpitala, gdzie po dokładniejszym badaniu okazało się, że doszło do złamania piszczela.

Randle przeszedł wczoraj operację, która wyklucza go z gry do końca sezonu, o czym na twitterze poinformował najpierw Mike Bresnahan z Los Angeles Times, a następnie oficjalnie potwierdzili to Lakers.

Szkoda, naprawdę szkoda, ponieważ debiutant mógł być jedną z niewielu pozytywnych historii tego sezonu w ekipie Jeziorowców. Niezbyt dobry początek kariery. Pozostaje mieć jednak tylko nadzieję, że w kolejnym sezonie Randle wróci mocniejszy, a ten nie będzie do końca stracony i debiutant nabierze doświadczenia poprzez obserwowanie z perspektywy ławki rezerwowych wszystkiego tego, co dzieje się na parkiecie.

W międzyczasie wielu innych zawodników ligi na twitterze okazało swoje wsparcie dla tego młodego gracza, m.in. Paul George czy też były zawodnik Lakers – James Worthy.