Pre-season 2014: powrót Horforda, Heat znów na deskach

SIXERS – KNICKS 77:84 (11:23, 18:22, 27:22, 21:17)

Po porażce z Raptors team Dereka Fishera postanowił bardzo serio potraktować konfrontację ze słabiutkimi Sixers. Już w pierwszej kwarcie gracze z Nowego Jorku uciekli rywalom na 12 oczek i dzięki postawie swojej strzelby – Carmelo Anthony’ego (17) – kontrolowali grę w pierwszej połowie. Nawet słaba postawa JR Smitha (1/7 z gry) oraz Jose Calderona (0 pkt) nie wpłynęła nadto na wydarzenia w drugiej połowie. Słaba skuteczność z gry teamu Bretta Browna (38%) oraz tylko dwie celne próby zza łuku, przy słabszej postawie na tablicach (43-36 dla NYK) przełożyły się na wynik. Double-double z 12pkt i 11zb Nerlensa Noela też nie odmieniło losów spotkania. Z kolei Henry Simms kaleczył rzuty na potęgę *1/11 z gry…

Strzelcy: Wroten 12, Noel 12, Mbah a Moute 11, Sims 10 oraz Anthony 17, Jason Smith 14, Hardaway 13, Shumpert 12

—————

CAVS – BUCKS 106:100 (31:27, 20:26, 30:26, 25:21)

Tym razem bez odpoczywającego LeBrona Jamesa przystąpili do kolejnej konfrontacji podopieczni Davida Blatta. W tym też wypadku ciężar zdobywania punktów i budowania wyniku spadł na barki Kevina Love’a (25) i Diona Waitersa (23). Pauzował też Kyrie Irving, który od tygodnia narzeka na bóle w stawie skokowym. Mimo zbalansowanego ataku i 7 graczy powyżej 10 punktów górą okazali się „dwaj indywidualiści” z Ohio. Waiters trafił trzy trójki, łącznie zaliczając 8 / 13 z gry. Love trafił pięć trójek i jeszcze lepiej celował (8 / 11 z gry). Cavs znów bazowali na sporej liczbie rzutów za trzy punkty, oddając aż 34 próby i trafiając tylko 13 z nich. Królem trójek okazał się jednak Jared Dudley, który swoje pięć rzutów trafił na 100% skuteczności. Godne odnotowania jest też 9 asyst Matthew Dellavedovy.

Strzelcy: Love 25, Waiters 23, Marion 11 oraz Parker 18, Dudley 15, Henson 13, Mayo 13, Pachulia 12, Middleton 10, Ilyasova 10

—————

HEAT – HAWKS 103:109 (31:16, 21:29, 18:43, 33:21)

Paul Millsap (23 i 9/14 z gry) i Kyle Korver (17) doprowadzili do czwartej z rzędu porażki Heat w pre-season. Podopieczni Erika Spoelstry przechodzili w tym meczu różne fazy , od euforii do smutku. Początek, wydawałoby się, idealny dla finalistów ostatniego sezonu, dał Żarowi 15 punktów zaliczki. Po czym Jastrzębie wzięły się za odrabianie strat w II kw. Istotnym meczowym faktem okazał się powrót po kilkumiesięcznej przerwie Ala Horforda. Lider Hawks rozegrał 11 minut i w tym czasie (tj. głównie II kwarcie) zanotował 2pkt i 1zb. Momentum meczu i formy Hawks okazała się trzecia ćwiartka, w której to Hawks wrzucili drugi bieg w ataku, a Heat najwyraźniej zapomnieli o obronie (43-18). Trafienia dystansowe Korvera (2x), Carrolla, Scotta a nawet Antića zaprowadziły ich po wygraną (przy 38% zza łuku). Nawet większa liczba strat (21-16) na koncie Atlanty nie podcięła graczom Mike’a Budenholzera w czwartej kwarcie i zasłużenie wygrali ten mecz. Najsłabszym ogniwem Heat okazał się Luol Deng, autor 2pkt i 1zb (1/6 z gry).

Strzelcy: Bosh 22, Wade 16, Napier 12, Granger 11, Brown 10, Ennis 10 oraz Millsap 23, Korver 17, Carroll 10, Teague 10, Scott 10

—————

PELICANS – ROCKETS 117:98 (33:24, 33:28, 24:23, 27:23)

Podkoszowa dominacja Pelikanów przy absencji narzakającego na uraz kolana Dwighta Howarda stała się faktem. 26pkt-8zb-4blk Anthony’ego Davisa i 8pkt przy 10zb Omera Asika dała Pelcs 66 oczek w pierwszej połowie i bezpieczną przewagą do końca meczu. 52 punkty zdobyte do przerwy zostały zdobyte przez team Kevina McHale’a bez gry Jamesa Hardena (który też pauzował). Pelcs wygrali zbiórkę 46-34 ale również imponowali skyetzcnością z gry *53% oraz za trzy *52%. Ponadto z 37 osobistych trafili aż 34 (92%). Rockets bez swoich liderów nie mogli liczyć na jakiś konkrenty zryw a tylko trzech graczy McHale’a przekroczyło 10 oczek i również nie specjalnie imponowali oni skutecznością (40%).

Strzelcy: Davis 26, Gordon 15, Fredette 15, Anderson 14, Holiday 14, Babbitt 11 oraz Papanikolaou 13, Canaan 13, Daniels 12

—————

THUNDER – GRIZZLIES 117:107 (23:32, 37:27, 32:24, 25:24)

Bez Kevina Duranta (te słowa będą niczym „zdarta płyta” przez kolejne tygodnie nowego sezonu) Thunder znaleźli receptę na pokonanie Grizzlies. Bohaterem Grzmotu okazał się Steven Adams , który dał iskrę zespołowi podczas II kwarty. W niej Adams podczas 8 minut swojej gry zanotował 14 pkt i poprowadził OKC do jednopunktowego prowadzenia przed przerwą. Łącznie w całym spotkaniu center Thunder zapisał na koncie 22pkt. W trzeciej kwarcie apetyt Grzmotu wzrósł a za sprawą m.in. Jeremy’ego Lamba (23pkt 8/19 z gry). Ważne jednak jest to, iż Dave Joerger nie korzystał w tym meczu z usług Taya Prince’a, Zacha Randolpha , Mike’a Conley’a czy Marca Gasola. Wśród Thunder pauzował uczestnik MŚ – Serge Ibaka.

Strzelcy: Lamb 23, Adams 22, Morrow 19, Westbrook 14, Jones 12, Thomas 10 oraz Pondexter 16, Adsms 13, Christopher 12, Udrih 12, Lee 10, Leuer 10