NBA sprawdzi 11-minutowe kwarty

Według źródeł, wielu trenerów i ludzi bliżej związanych z rozgrywkami najlepszej ligi na świecie, w ostatnim czasie po cichu dyskutowało o zmianie długości spotkań. Zaczęły padać pomysły o skróceniu czasu meczu, który aktualnie +/- w sezonie regularnym wynosi około 2 godziny i 20 minut. W meczach fazy playoffs ten czas już się znacznie wydłuża przez reklamy telewizyjne, które puszczane są podczas timeoutu. NBA przetestuje nowy pomysł już w nocy z soboty na niedzielę, w starciu Boston Celtics z Brooklyn Nets.

„Staramy się patrzeć na pewne sprawy w nowy sposób. Analizujemy nasz terminarz i długość spotkań. Kilku trenerów było zainteresowanych takim eksperymentem i chcemy to sprawdzić” – tłumaczył Rod Thorn, dyrektor organizacyjny ligi.

„Doceniam długą historię NBA i to, że są gotowi próbować nowych rzeczy. Powiedzieliśmy lidze, że bylibyśmy szczęśliwy w uczestniczeniu takiej próby podczas meczu przedsezonowego. Czekam na ten eksperyment i na kontynuowanie rozmów po 19. października” – mówił trener Boston Celtics, Brad Stevens.

„Gdy usłyszałem o tym pomyśle na spotkaniu trenerów pomyślałem, że to bardzo ciekawe i warte spróbowania” – stwierdził Lionel Hollins, coach Nets.

Osobiście byłbym za takim rozwiązaniem jeśli chodzi o mecze przedsezonowe, w których nie chodzi o wyniki, lecz przygotowanie drużyny do sezonu. Często jednak podczas takich starć dochodzi do nieszczęsnych kontuzji, a skrócenie spotkań mogłoby temu w jakimś, choć najmniejszym, stopniu zapobiec.

Jestem jednak bardzo ciekawy jak taka zmiana miałaby się do nowo zawartej umowy telewizyjnej. Skrócenie kwart i skrócenie trwania timeoutu oznaczają również skrócenie spotów reklamowych, z czego liga ma ogromne pieniądze.

Wobec takiego eksperymentu nie brakuje z pewnością pytań. Jak Wam się jednak podoba taki pomysł? Czy mecze NBA są za długie?

Komentarze do wpisu: “NBA sprawdzi 11-minutowe kwarty

  1. Mecze NBA są za długie, ale to jest kwestia zbyt dużej ilości przerw a nie długości kwarty. Szczególnie uciążliwe bywa oglądanie meczu, gdy wynik jest na styku i trenerzy ciągle biorą timeouty, co trochę zabija widowisko. Rozumiem, że częste przerwy to szansa na puszczenie większej ilości reklam, a co się z tym wiąże znacznie większą kasą, ale ze zmianami poszedłbym bardziej w tym kierunku, aniżeli zabieranie 4 minut gry.

  2. trochę za dużo lat tradycji 12 minutowych kwart by to zmieniać. Amerykanie sa w stanie zmienić wszystko by więcej zarobić…

  3. więc -4 minuty tak? czyli minus ja wiem… 10 punktów dla każdej z drużyn?
    Średnia spada z ok 100 pkt do ok 90 a najgorszej drużyny do 80paru punktów, drużyny coraz rzadziej będą przeskakiwały barierę 100 pkt, wyniki punktowe będą nawet gorsze od zespołów Europejskich a co za tym Liga straci na wizerunku, już tym bardziej gdy częściej będą sie zdarzać mecze zakończone wynikami z 6 na początku (63 do 65 np).

  4. nie dodałem że wszystkie statystyki wezmą w łeb gdy będa porównywane z poprzednimi latami
    Już nie będzie nowych rekordów punktowych, zbiórkowych czy w innym elemencie gry.
    Ci najlepsi pozostaną najlepszymi i już nie zostaną prześcignięci przez graczy zaczynających właśnie kariery. Dla przykładu będzie właściwie niemożliwością prześcignąć ~32.200 punktów Jordana czy ~10100 asyst Magica przy -4 min w meczu.
    Najlepsza średnia punktowa w sezonie spadnie z ok 30 do 25 a asyst z 10 do 8
    To właśnie będzie skutkiem tych zmian.

    1. Słuszna uwaga, triple-double zobaczymy wtedy może 1 na cały sezon. Średni pomysł

    2. Nope, starterzy będą grali praktycznie tyle samo minut.

  5. A może tak zmniejszyć czasy dla trenerów? bo czasem chyba biorą po to żeby reklamy poleciały

  6. Inny pomysł to jeden rzut wolny po faulu a będą testować to w NBDL.faul przy trójce to jeden wolny za trzy punkty, przy rzucie za dwa wolny za dwa pkt.

  7. Dla mnie zarówno pomysł z jednym osobistym jak i skróceniem kwart jest zwyczajni słaby.
    Odnośnie skrócenia kwart:
    4 minuty w meczu z perspektywy 5 zawodników uszczuplają rotację o 20 minut. Mogę się założyć, że czołowych 5-7 zawodników dalej będzie grało tyle ile mają grac, skrócona rotacja odbije się na zadaniowcach i prospektach. Upadnie pewien mit ligi, jako tej, w której wyniki +/- 100 punktów są normalnością. Nie zdziwiłbym się, jeśli chociażby Bulls nie wychodzili z 80 punktów co mecz.
    Odnośnie osobistych rozumiem, że oddawanie 1 rzutu ma mieć za zadanie ograniczenie przerw w grze? Lepiej jakby uszczuplili ilość time-outów. Ale tego niestety nie zrobią, gdyż w tym momencie reklamy mają najwyższą oglądalność.
    Mam nadzieję, że ten pomysł nie przejdzie.

    1. jeden osobisty zamiast dwóch?
      W takim razie już widze jak liczba fauli przekracza 30 i zbliża sie do 40.
      W końcu zawsze lepiej jest stracić 1 punkt (a i to nie zawsze gdyż zawodnicy częściej pudłują pierwszy rzut niż drugi) niż 2 czy 3 punkty z akcji.

    2. Ostatnio w jednym meczu, który oglądałem było bodajże 86 wolnych oddanych.
      Edit. Mecz Thunder z Dallas i oddane 85 osobistych.

  8. Nie czytasz GPR, faul za dwa,osobisty za 2pkt. Faul za trzy,osobisty za 3pkt.

    1. to fakt. Rzuciłem tylko okiem. Za dużo czytania oststnio

    2. a co przy dotychczasowych akcjach 2+1 lub 3+1 (czy pozostają bez zmian?) i jakie ma odniesienie do tego przewinienie niesportowe czy techniczne? wiadomo coś już na ten temat? :) Pozdrawiam

    3. dodatkowy wolny będzie w tym przypadku normalnie , za 1 pkt. Techniczny czy niesportowy za 1pkt.

  9. Pomysł z wolnymi też równie pomylony jak George W. Bush.

  10. Pomysł z wolnymi wg mnie dobry. Byłoby ciekawiej i szybciej.

  11. A ja bym jedynie wprowadził zakaz brania więcej niż 2 czasy w ostatniej minucie.
    W ogóle bym zmniejszył liczbę czasów dla każdej z drużyn.

  12. A ja bym zmienił: chłopaki graliby 41 meczów, kwarta po 6 min (nie można się przemęczać). I podczas All-Stars to koszykarze graliby w trakcie przerwy, a „gwiazdki” USiA by miały swoje 12-minutowe reczitale. Rewolucja, nie?

    1. Widzę Chłopaku fajnie się bawisz, niczym na pudelku, ale w Europie grają 4×10 minut i Amerykanie kiedy przyjeżdżają na Igrzyska i MŚ też grają 4×10 wg starndardu FIBA. Ich rekordy z NBA są kosmiczne i niedoścignione w NBA ze względu na dłuższy wymiar czasowy meczu. LeBron James sam zgłosił potrzebę skrócenia sezonu o kilka spotkań, ale zanegował ograniczenie czasowe spotkania. Za jakiś czas będą zmiany.

    2. Ja popieram szyderę Lars’a -wg mnie problemem nie jest liczba spotkań czy minuty ale Salary Cap i kosmiczne kontrakty cieniasów CZYLI ogromna dysproporcja gdzie 2-3 zawodników w drużynie zgarnia 70% budżetu na płace. przecież obecna sytuacja prosi się o dopuszczenie do gry tych wszystkich gości grających ogony po 3 minuty, większej liczby minut dla rookies z drugiej rundy czy zwiększonej rotacji do np. 20 zawodników. W tej chwili zatrudnienia w NBA nie moga znaleźć m.in.:

      *Blatche (Chiny), Okafor, Brewer, O’Neal, J. Crawford, Al harrington, Beasley, bogans, czy J.Anderson
      Wysocy, niscy, broniący, strzelcy, doświadczni, młodzi, szukający odrodzenia w lidze itp – pełen przekrój.

      LBJ (tylko taki przykład, to może być Melo, George czy Parker)nie może grać 62 spotkań po 40 minut i 20 po 15 minut, bo nie ma dla niego zmienników – jest eksploatowany a np. w Heat nie było pieniędzy na zatrudnienie porządnej ławki. Przykład Knicks – gorszy dzień Melo, Dalembert na ławce z 5 faulami, Stat skręci kostke i ta drużyna nie ma zbiórki!!! Nie istnieje na deskach. Efekt jest taki, że Melo potem obija się z innymi pod koszem i snuje się podczas All-Star game albo narzeka na liczbe gier.

      Nie tędy droga – 11 minut byłoby ok gdyby rotacje liczyły po 8 graczy

  13. Majecha, skrócenie spotkań i czasu ma zmniejszyć ryzyko kontuzji. Wystarczy przeanalizować ostatnio zerwane wiązadła. Sporo łapie kontuzje przez zmęczenie. Day-to-day games, oszczędzanie sił ze słabiakami. O krótszy sezon już dawno się prosi.

    1. Szersza rotacja, rozsądniejsza polityka kontraktowa a nie odchodzenie od tradycji.

      Przykład tego o czym mówię – Garnett w zeszłym, kiepskim sezonie grał 20 min na mecz.Miał nie grać back-to-back ale się nie zgodził na bezczynne siedzenie. na pewno kiepski początek Nets również zmienił plany co do gry poszczególnych zawodników.
      W Play Offs KG znów grał 20 min na mecz, wszystkie 12 spotkań Nets zaczął w s5. Liczby nie imponują specjalnie ale po najgorszym swoim sezonie, w wieku 38 lat PER 36 KG miał ponad 12 ptk i 11 zb na 52%. Nienajgorzej jak na atletyczny wrak. W sezonie grał nierówno ale sukcesywnie ustępował miejsca Teletović’owi i innym w rotacji. Nets odbili się od dna i weszli do PO. Bez Lopeza, z nie do końca zaleczonym Willimasem grali bardzo szeroką kadrą i minuty dostali ludzie b.młodzi lub prawie w NBA nieznani/zapomniani (Gutierez, Collins, Shengalia, Teletovic,Plumlee,Thornton)

      Jeszcze jedna rzecz porównawcza. W MLB (liga baseballowa) drużyna gra 170 spotkań w sezonie regularnym. Pałkarze grają około 150 gier, główni miotacze (startujący) max 40. Łatwo policzyć, że super miotaczy, którzy wytrzymają 3-4 godziny stojąc na wzgórku, których ręka wytrzyma około 130 piłek rzuconych z prędkością 160-190 kmh każda drużyna potrzebuje minimum 4! Plus rezerwowi miotacze (relier, closer – czyli zmieniający w trakcie i na koniec meczu) – drużyny maja ich około 20.
      Kiedyś miotacz grał cały mecz, drużyny miały 2-3 głównych i 5 w rezerwie. Czasy się zmieniły, kadry musiały zostać poszerzone.

      Nikt nie grzebał w długości meczu – 9 części, po 20-30 minut każda…bez dogrywki to często 3 godziny.

    2. można polemizować na wiele sposobów,
      zacznę jednak od wątku ze STATem , otóż w S5 Knicks będzie nie kto inny jak Quincy Acy , jeden z najlepszych defensorów NCAA , draftu 2012. Ponoć świetnie łapie filozofię trójkątów i Fisher chce mieć dobry balans między obroną (Dalembert, Shupmert i Acy) a atakiem (Calderon, Smith, Hardaway , Anthony, STAT, Bargnani).
      Lecimy dalej , nie porównujmy baseballu do kosza, proszę Cię:-)
      Dlaczego? w palancie nie mamy kontaktu fizycznego i nie ma akcji na tak dużej prędkości, kontakcie i możliwości/podatności na urazy. Co z tego ,że oni tyle mają spotkań? Możemy również porównać pałkarzy czy pitcherów do tenisistów (Federer lub Djoković walą jeszcze więcej i jeszcze częściej).

      To 4×12 to wyjątkowość ligi NBA, ale ja sam nie lubię różnic między FIBA i NBA, poza tym historia pokazuje, że Amerykanie czasami przesadzali z przesuwaniem linii rzutów za trzy, kształtem pola trzech sekund, wyrzucaniem i przywracaniem strefy, w końcu nawet z piłkami syntetycznymi. Z drugiej strony prawdą jest, że niektóre rekordy są możliwe w NBA a w Europie nie przez dłuższy o 8 minut mecz. Popatrzmy na najlepsze europejskie drużyny, trudniej jest rzucić 30pkt w 40 minut (patrz MŚ w Hiszpanii). Można grać węższą rotacją – fakt! Można też dominować szerszą rotacją i intensywnością gry, jeśli jesteś lepszy. W 48 minut oddajesz więcej rzutów, zdobywasz więcej punktów, ale też możesz popełnić 6 fauli (w Europie 5). Poza tym w 40 minut trudniej o double-double, triple-double lub ewentualnie o 20 zbiórek. Takie wyniki w regulacjach FIBA są trudniejsze (a teraz jeszcze wprowadzono 14 sekund na akcję po niecelnym rzucie , w przypadku powrotu piłki do atakującego).

      Do rzeczy, fanem skrócenia gry nie jestem , ale sezonu już TAK. Oryginalnie w NBA niegdyś grano 60 spotkań. Potem wydłużono liczbę z rosnącą ilością drużyn. Myśmy na stronie poruszali ten wątek nie raz. W moim odczuciu fajnie byłoby zmniejszyć liczbę spotkań o 1/4 co też sugerują Nowitzki i James. Dlaczego?

      – po co mamy oglądać spotkania o pietruszkę i walki kto niżej zatankuje?
      – dlaczego gracze mają grać tyle spotkań day-to-day skoro wiemy, że one niszczą ich organizm?
      – po co ryzykować zdrowie największych gwiazd ligi lub dopuszczać do sytuacji , że trenerzy wymyślają ich kontuzje? (Duncan – to old;-)
      – czemu na najważniejszy moment sezonu musimy czekać po 70 spotkaniu, kiedy topowe drużyny powoli odpuszczają i robią wolne najlepszym lub przeglądają rezerwy?
      – w końcu zagrałbym po 2 mecze z każdą ekipą NBA, z tymże w obrębie swojej dywizji grano by ze sobą 3 mecze
      – przerwę na Mecz Gwiazd wydłużyłbym do tygodnia (niech złapią trochę luzu i przy okazji zamknijmy wówczas okno transferowe).
      – nie dajmy też się nabrać na te wysokie stawki graczy, bowiem niemałą część ich zabierają amerykańskie podatki. Im więcej zarabiasz tym tak naprawdę więcej tracisz.

    3. Woy, nietaktem byłoby nie odpowiedzieć na tak piękną retorykę.
      Mam nadzieję, że co do Knicks się mylę, bo ten zespół powinien zawsze grać w PO. Acy rzeczywiście potrafi zbierać (nie pokazują tego jego statsy z Raptors i Kings) tak, że czasem go myliłem z Evansem.
      Co do długości sezonu to ok – kapituluję. Może rzeczywiście lepiej by było grać 60 spotkań i zrezygnować np. z długich lotów ze wschodu na zachód i vice versa – czyli grać tylko w 1 konferencji. Sorry, że wrócę do baseballu – tam jest tak, że drużyny z innych konferencji grają ze sobą wyłącznie przed All-star game. Można powiedzieć taki miesiąc dla kibiców, mocno pokazowy a jednocześnie kompetytywny. Może to jakiś pomysł?
      Niemniej pozostanę przeciwnikiem skracania kwart. To wywróci do góry nogami moje postrzeganie NBA. Jestem taką konserwą w tej kwestii, że nawet na konsoli w NBA2K gram kwarty po 12 minut :)

Comments are closed.