Pre-season 2014 (10.10.2014) – Powrót Danilo Gallinari’ego i Nate’a Robinsona, pokaz defensywy Hornets.

Zapraszam was na flesz spotkań, które odbyły się zeszłej nocy. Liga zaproponowała nam 6 spotkań z ciekawymi match-upami.

Lecimy;)

Washington Wizards 86:99 Charlotte Hornets

Po raz kolejny nie było możliwości, aby obejrzeć ten mecz, więc kilka ciekawych statystyk postaram się wam przedstawić z tego meczu.

-Hornets wygrali dzięki defensywie, zatrzymali Wizards na 37,3% z gry. Pierwszą kwartę Czarodzieje zakończyli z imponującymi 23,6% skuteczności z gry

-U boku Marcina w trzecim meczu off-season wyszedł trzeci kolejny silny skrzydłowy. Tym razem trener Randy Wittman postawił na Dejuana Blaira

-Kolejne słabe spotkanie rozegrał John Wall. Zakończył mecz z 2 trafionymi rzutami na 10 prób

Marcin Gortat w 27 minut zdobył 6 punktów, zebrał 7 piłek i 3 razy zablokował rzuty rywali

-Świetne spotkanie rozegrał Gary Neal autor 19 oczek

-Double – double zanotował Al Jefferson z 13 punktami i 10 zbiórkami

-Hornets świetnie trafiali z dystansu, zakończyli spotkanie z 13 udanymi próbami na skuteczności 46,3%

Starterzy:

Washington Wizards; John Wall, Bradley Beal, Paul Pierce, DeJuan Blair, Marcin Gortat

Charlotte Hornets: Kemba Walker, Gary Neal, Michael Kidd-Gilchrist, Marvin Williams, Al Jefferson

Najlepsi zawodnicy:

Washington Wizards: Otto Porter (14 pkt), Marcin Gortat (6 pkt, 7 zb, 3 blk), Xavier Silas (16 pkt)

Charlotte Hornets: Gary Neal (19 pkt), Al Jefferson (13 pkt, 10 zb), Kemba Walker (13 pkt, 4 zb, 6 as)

Orlando Magic 96:93 Indiana Pacers

Osłabiona brakiem Davida Westa Indiana Pacers przegrała z Orlando Magic. Miejsce Westa zastąpił Lavoy Allen 10 punktów i 8 zbiórek. Solidne spotkanie rozegrał Roy Hibbert, który zdobył 13 punktów i trzykrotnie zablokował rzuty rywali. Orlando grało bardzo dobrze w defensywie, szybko wracali do obrony po nieudanej akcji w ofensywie. Po raz kolejny dobre spotkanie rozegrał Tobias Harris, który zdobył 16 punktów i zebrał 6 piłek. Swoją cegiełkę dołożył Kyle O’Quinn autor double-double z 13 punktami i 10 zbiórkami. Bardzo uniwersalnie zagrał Elfrid Payton zdobywca 5 zbiórek, 5 asyst i  8 punktów (4-4 fg). To spotkanie może być dobrym omenem na lepsze czasy dla Orlando. Widać, że zespół pracuje w myśl jakiejś koncepcji. Ustawienie defensywne oraz spokój w grze powinny cechować ten zespół w tym sezonie. Jako jeden z niewielu zespołów końca tabeli potrafią w sposób zorganizowany grać w ataku. Za to wielki plus.

Starterzy:

Orlando Magic: Luke Ridnour, Evan Fournier, Aaron Gordon, Tobias Harris, Nikola Vucevic

Indiana Pacers: George Hill, Rodney Stuckey, C.J. Miles, Lavoy Allen, Roy Hibbert

Najlepsi zawodnicy:

Orlando Magic: Kyle O’Quinn (13 pkt, 10 zb), Elfrid Payton (8 pkt, 5 zb, 5 as), Tobias Harris (16 pkt, 6 zb)

Indiana Pacers: Roy Hibbert (13 pkt, 3 blk), Lavoy Allen (10 pkt, 8 zb) Donald Sloan (16 pkt)

Boston Celtics 109:116 Toronto Raptors

Bardzo ciekawe spotkanie, którego udało mi się obejrzeć około 20 pierwszych minut. Rzuciła mi się w oczy co raz lepsza selekcja rzutowa graczy Celtics. Marcus Smart wyraźnie daje dużo spokoju po atakowanej stronie. W defensywie jest prawdopodobnie najlepszym graczem draftu z 2014 roku. Jego umiejętność pressingu na całym boisku jest imponująca. Może nie przechwytuje piłek, ale sposób w jaki pozbywa przeciwnika kolejnych sekund na rozegranie akcji budzi podziw. Raptors grali swoją grę, solidnie w defensywie i imponująco w szybkim ataku. Musimy się przyzwyczaić do siły graczy obwodowych Raptors. Na wyróżnienie zasługują szczególnie Kyle Lowry i DeMar DeRozan zdobywcy 18 punktów. Dobre spotkanie rozegrał jeden z cichych liderów Toronto w poprzednich PO Patrick Patterson. W ciągu 21 minut zdobył 17 punktów i zebrał 9 piłek. Po stronie Celtics pierwsze skrzypce grał Avery Bradley, który zdobył 22 punkty w tym trafił 4 z 5 rzutów za 3 punkty. 19 punktów dorzucił Marcus Thorton, także on grał trafił świetne 4 na 6 prób zza łuku. Trochę słabsze spotkanie, ale ciągle na przyzwoitym poziomie zagrali Kelly Olynyk i Jared Sullinger.

Starterzy:

Boston Celtics: Avery Bradley, Marcus Smart, Evan Turner, Jared Sullinger, Kelly Olynyk

Toronto Raptors: Kyle Lowry, DeMar DeRozan, Terence Ross, Amir Johnson, Jonas Valanciunas

Najlepsi zawodnicy:

Boston Celtics: Avery Bradley (22 pkt, 9-15 fg), Marcus Thorton (19 pkt, 7-13 fg), Brandon Bass (14 pkt, 5 as)

Toronto Raptors: DeMar DeRozan (18 pkt), Kyle Lowry (18 pkt, 6 as), Patrick Patterson (17 pkt, 7 zb)

Philadelphia 76ers 110:116 Minnesota Timberwolves

Był to meczów młodych, ciągle budujących się zespołów. Po stronie 76ers zabrakło w tym meczu Nerlensa Noela. Wilki po raz kolejny pokazały spory repertuar w ofensywie, a latający Andrew Wiggins Zach LaVine chyba na stałe wpiszą się w krajobraz meczów Minnesoty. Spotkanie upłynęło nam w rytmie ataku. 76ers zakończyli mecz na 54% skuteczności z gry, natomiast Wilki na równie imponujących 49%. Obydwa zespoły starały się jak najszybciej dostać pod kosz przeciwnika zaraz po zbiórce. Widać duże problemy w powrocie do obrony u obydwóch zespołów. Generalnie defensywa będzie w tym sezonie bolączką jednych jak i drugich. W końcu dobre spotkanie rozegrał Anthony Bennett zdobywca 13 punktów i 8 zbiórek. Swoje w defensywie zrobił Gorgui Dieng, który zebrał 9 piłek i 2 razy zablokował rzuty rywali. Ciężko wyróżnić któregoś z zawodników jednej i drugiej drużyny, warto zaznaczyć, że w obydwu zespołach 7 graczy zdobywało 10 i więcej punktów. Równość i elastyczność składów powinna być siłą napędową tych zespołów.

Starterzy:

Philadelphia 76ers: Alexey Shved, Tony Wroten, Luc Mbah a Moute, Brandon Davies, Henry Sims

Minnesota Timberwolves: Ricky Rubio, Corey Brewer, Andrew Wiggins, Thaddeus Young, Nikola Pekovic

Najlepsi zawodnicy:

Philadelphia 76ers: Henry Sims (17 pkt, 6 zb), Brandon Davies (13 pkt, 5 zb), Casper Ware (10 pkt, 5 zb, 7 as)

Minnesota Timberwolves: Mo Williams (19 pkt, 6 zb, 7 as) Nikola Pekovic (12 pkt, 9 zb), Anthony Bennett (13 pkt, 8 zb)

Oklahoma City Thunder 118:109  Dallas Mavericks

Po raz kolejny Dallas zagrali bez swojego lidera Dirka Nowitzki’ego. Rick Carlisle ograniczył rotację w tym meczu tylko do 11 zawodników. Spotkanie miało bardzo ofensywny przebieg, ciekawostką jest duża liczba rzutów wykonanych rzutów wolnych. W sumie 85 osobistych to duża liczba nawet jak na standardy NBA. Thunder wygrali głównie dzięki wyższej skuteczności z gry (48% przy 41% Dallas) oraz rzutów za 3 punkty (48% przy 30% Dallas). Po stronie Oklahomy na wyróżnienie po raz kolejny zasłużył Steven Adams   ( 19pkt, 8-9 fg, 5 zb), Anthony Morrow (21 pkt) i Jeremy Lamb (19 pkt, 10 zb). Russell Westbrook i Kevin Durant zagrali po 18 minut i ciężko konkretnie ocenić ich występ. Pierwszy zdobył 13, a drugi 12 punktów. Po stronie Mavs najlepiej spisali się gracze, którzy podczas tego off-season dołączyli do zespołu. Jameer Nelson zdobył 7 punktów i zebrał 5 piłek, Al-Farouq Aminu zdobył 14 punktów, a Richard Jefferson dołożył kolejne 13. Kolejny raz swoją wartość potwierdził Jae Crowder zdobywca 14 punktów. Defensor Mavericks liczy z pewnością na dobry sezon w swoim wykonaniu i sporo minut w rotacji.

Starterzy:

Oklahoma City Thunder: Russell Westbrook, Andre Robertson, Kevin Durant, Perry Jones, Steven Adams

Dallas Mavericks: Jameer Nelson, Ricardo Ledo, Al-Farouq Aminu, Chandler Parsons, Tyson Chandler

Najlepsi zawodnicy:

Oklahoma City Thunder: Steven Adams (19 pkt, 5 zb), Anthony Morrow (21 pkt), Jeremy Lamb (19 pkt, 10 zb)

Dallas Mavericks: Al-Farouq Aminu (14 pkt), Richard Jefferson (13 pkt), Jae Crowder (14 pkt)

 

Phoenix Suns 97:89  Denver Nuggets

Wydawałoby się, że zobaczymy trzycyfrowy wynik na koncie każdej drużyny. Nic bardziej mylnego. Spotkanie przebiegało w rytmie powrotu dwóch kluczowych graczy dla funkcjonowania Nuggets, czyli Nate’a Robinsona i Danilo Gallinariego. Obie drużyny nie grały na takim poziomie w ofensywie do jakiego nas przyzwyczaili. Obydwa zespoły zakończyły mecz na skuteczności 40% z gry, co biorąc pod uwagę skalę talentu w ofensywie jest wynikiem raczej przeciętnym. Trzeba sobie zdawać sprawę, że to jednak ciągle mecze przedsezonowe i nie można z nich wyciągać daleko idących wniosków. Widać, że trener Suns Jeff Hornacek stara się pogodzić swoją trójgłową hydrę w postaci Isaiaha Thomasa, Erica Bledsoe i Gorana Dragića. Hornacek w kolejnym meczu rozdziela mniej więcej po równo minuty na poszczególnych zawodników. Kolejne dobre spotkanie rozegrał Gerald Green autor 11 punktów. Zaskoczeniem in plus jest postawa debiutanta TJ Warrena zdobywcy 12 punktów (4-8 fg). Po stronie Nuggets kolejny raz bardzo dobrze zaprezentował się Timofey Mozgov ( 14 pkt, 6 zb) i Danilo Gallinari (17 pkt, 5 zb – 18 minut). Znowu zaskoczył Jusuf Nurkić, który po raz kolejny świetnie spisywał się na desce, w 25 minut zebrał 12 piłek i dorzucił 8 punktów. Ewidentnie widać, że każdy z trenerów nie chcę z bardzo eksploatować swoich zawodników, zwłaszcza graczy pierwszej piątki. Tylko 4 zawodników zagrało więcej, niż 20 minut w tym spotkaniu.

Starterzy:

Phoenix Suns: Eric Bledsoe, Goran Dragić, P.J. Tucker, Anthony Tolliver, Miles Plumlee

Denver Nuggets: Ty Lawson, Aaron Afflalo, Wilson Chandler, Darrel Arthur, Timofey Mozgov

Najlepsi zawodnicy:

Phoenix Suns: Goran Dragić (12 pkt), P.J. Tucker (6 pkt, 10 zb), TJ Warren (10 pkt, 6 zb)

Denver Nuggets: Timofey Mozgov (14 pkt, 6 zb), Danilo Gallinari (17 pkt, 5 zb), Jusuf Nurkić (8 pkt, 12 zb)

 

MVP dnia 10.10.2014 – Danilo Gallinari

Włoch zaprezentował się bardzo dobrze w swoim powrocie na parkiet. Kontuzje, które niejednego karierę by zakończyły nie mają chyba specjalnego wpływu na grę Danilo. Miał bardzo pewną rękę, nie widać było bojaźni w jego grze. Wielki brawo dla Danilo!

 

Dzięki za uwagę, a już dziś o 23 starcie Miami Heat vs Cleveland Cavaliers