5on5: Pacific Division

W związku z tym, że mamy przerwę między sezonami postanowiliśmy w formie 5on5 podsumować zakończone rozgrywki, rozpoczęty okres transferowy i to jak widzimy przyszłość konkretnych zespołów w podziale na dywizje.

Po Atlantic, Central, Southeast i Northwest Division przyszła pora na przenosiny do dywizji Pacific. Oto dzisiejszy zestaw pytań:

1) Clippers w erze po Sterlingu – czy w końcu zaczną grać na miarę (zawyżonych?) oczekiwań?

2) Na co stać Warriors? Czy to tylko zespół, który dobrze się ogląda w RS?

3) Wystrzał Suns sprzed sezonu jest do powtórzenia? Plus, co z Bledsoe?

4) Lepsze dni dla Kings na horyzoncie, czy wciąż marazm?

5) Co robią Lakers i czy są w lepszej czy gorszej pozycji od Knicks?

1) Clippers w erze po Sterlingu – czy w końcu zaczną grać na miarę (zawyżonych?) oczekiwań?

Woy: Niestety nadal max jakiego im wróżę to półfinał konferencji. Offseason dla nich nie był rewelacyjny a zespół opuścili Danny Granger czy Darren Collison. Z mocniejszych ruchów doszedł Spencer Hawes, jednak znów wszystko spadnie na barki Chrisa Paula i Blake’a Griffina. Wg mnie LAC stoją niżej niż Mavs i w pełni zdrowi Warriors.

Artur Zarucki: Los Angeles Cllipers to jeden  z trzech głównych faworytów do wygrania Zachodu a co za tym idzie całej ligi. W tym momencie mają najlepszego rozgrywającego w NBA w osobie CP3 oraz jednego z najlepszych silnych skrzydłowych Blake Griffina. W momencie gdy do drużyny dołączył Doc Rivers przeskoczyli kolejny poziom i dołączyli do SAS oraz OKC w gronie faworytów. Ich jedyny problem to brak Back up dla Jordana pod koszem. Po roku gry są jedna z najlepszych ofensywnie drużyn a ciągła praca z Doc’iem pokazuje, że nawet z Jordana może być kiedyś topowy obrońca. Ich atak po dodaniu Spencera Hawes’a będzie jeszcze lepszy i jeszcze trudniej będzie ich bronić. W tym momencie obstawiam że powinni wejść do finału konferencji jeśli będą w pełni zdrowia.

Dawid Ciepliński: Czy ja wiem, czy zawyżonych oczekiwań? Dla mnie Clippers są contenderem pełną gębą. Zresztą nie może być inaczej, kiedy masz w drużynie dwóch graczy z top 10 ligi, kilku ciekawych zadaniowców i top 5 trenera ligi. Do tego teraz doszło do zmiany właściciela i zawodnicy będą mogli skupić się już wyłącznie na koszykówce, co powinno im wyjść tylko na dobre. Czy Clippers mają szanse na mistrzostwo? Jak najbardziej. Potrzebują jeszcze jednak jednego zawodnika do podkoszowej rotacji, kogoś kto będzie mógł wejść na te kilkanaście minut i walczyć pod koszami, w przeciwieństwie do uciekającego na obwód Mullensa. Ktoś z czwórki O’Neal, Okafor, Brand, Blatche były idealny. Do tego przydałby się jeszcze jakiś gracz na pozycję dwa/trzy, najlepiej za nie więcej niż minimum dla weterana i widziałbym tu kogoś z czwórki – Jordan Hamilton, Chris Douglas-Roberts, Dante Cunningham lub Ronnie Brewer. No chyba, że Jared Dudley zagra dużo lepszy sezon niż rok temu.

Łukasz Siemański: Niestety Clippers nie zrobili nawet najmniejszego kroku w przód w ciągu tego off-season i efekt końcowy powinien być podobny do tego co widzieliśmy trzy miesiące temu. Nie załatano dziury na pozycji nr 3 (Matt Barnes byłby „ok” jako zadaniowiec, ale nie jest „ok” musząc grać po 30 minut w meczu), a odejście Darrena Collisona może odbić się Clippers większą czkawką niż wszyscy byśmy się spodziewali. Defensywa wciąż pozostaje głównym problemem w LA, a bez niej nie uda się pokonać Spurs czy Thunder w kilkumeczowej batalii. Finał konferencji to wciąż max dla tej drużyny.

Mateusz Babiarz: Według mnie okres ochronny dla Clippers (podobnie jak Thunder) się skończył. Pora na wygrywanie i w razie kolejnego niepowodzenia po tyłku będą musieli dostać i zawodnicy i trenerzy. LAC nie chcieli głębokich zmian, bo Rivers już rok temu uważał, że mogą powalczyć o tytuł. Teraz dostał jeszcze solidnego Hawesa – dobry partner zarówno dla Griffina jak i Jordana bo może rozciągać grę, ale problem jest ten sam. Clippers potrafią atakować, ale bardzo przeciętnie bronią (14-ta obrona w lidze pod względem traconych punktów i również 14-ta pod względem defensywnych zbiórek). Chcę oglądać wnerwionego CP3 przez cały sezon (a nie tylko przez 2-3 mecze w PO), Griffina walczącego o status najlepszego PFa w lidze i Jordana bijącego się o DPOY. Jeśli tak będzie to może w końcu pod kopułą zawiśnie jakiś znaczący banner, a nie tylko zdjęcia graczy.

2) Na co stać Warriors? Czy to tylko zespół, który dobrze się ogląda w RS?

Woy: Zapowiada się nieco lepszy sezon a ma to zagwarantować osoba Steve’a Kerra. Zespół uzupełnił wszechstronny combo Shaun Livingston i wzmocni obwodową obronę drużyny. Liczę na nowe pomysły Kerra, ale znów kluczem dla play offs jest zdrowie Stepha Curry i Andrew Boguta. Niestety miejsce ich w play offs głównie zależy od kontuzji i ich braku.

Artur Zarucki: Golden State Warriors to nadal największa niewiadoma jak i jedyna drużyna w NBA która jest w stanie wygrać serie z każdą drużyną w NBA. Splasch Brothers to moim zdaniem najlepszy duet obwodowy w lidze, biorąc po uwagę możliwości gry na koźle Currego oraz jego fenomenalny rzut za 3 w połączeniu ze świetną obrona obwodową Thompsona oraz jego grą w post nie wspominając o tym, że jest on czołowym strzelcem za trzy w NBA. Niestety w tej drużynie wiele zależy od zdrowia Boguta i dlatego są oni tak ogromna niewiadomą ale udowodnili już że nawet bez Australijczyka są o 2 minuty od drugiej rundy PO na silnym Zachodzie. W tym roku doszło do ogromnej zmiany w momencie kiedy rozstano się z trenerem Jacksonem i nikt nie wie czy nie popsuje to chemii w zespole. Steve Kerr był świetnym rozgrywającym ale czy będzie świetnym trenerem to kolejna niewiadoma. W tym momencie patrząc tylko na skład zakładam, że GSW powinni zając miejsca między 4-6 w RS oraz wejść do 2 rundy PO.

Dawid Ciepliński: Warriors to zespół na play offy. Co do tego nie mam wątpliwości. Ciężko powiedzieć tylko czy na pierwszą czy drugą rundę. Na finał konferencji nie ma szans, reszta zależy od tego na kogo trafią w play offach. Poza tym ten sezon to będzie debiut w roli trenera dla Steve’a Kerra i to też pewnie będzie miało znaczenie na to, jak będą wyglądały te rozgrywki dla Golden State, a mogło być przecież dużo lepiej. Wystarczyło podczas próby wyciągnięcia Kevina Love’a z Wolves włączyć do rozmów Klay’a Thompsona. Warriors jednak tego nie zrobili, co jest głupotą, bo gdyby udało im się pozyskać Love’a to wydaje mi się, że mówilibyśmy o nich teraz jako o contenderach.

Łukasz Siemański: Wciąż ubolewam nad tym, że Warriors kojarzą się nam ze Splash Brothers i egzekucją w ataku, przy czym zapominamy o tym, że Warriors dysponują też świetną obroną. Pojawienie się Steve’a Kerra nie musi zmienić zbyt wiele w tej kwestii i defensywa Wojowników wcale nie musi stracić przy nowym trenerze. Ta świetna obrona czyni z nich trudnego rywala dla każdego w postseason. Warriors ze zdrowym Bogutem i wzmocnioną ławką rezerwowych mogą zrobić psikusa najsilniejszym drużynom ligi. Wojownicy dobrze przepracowali lato, ale zasługują na ogromny „minus” za to, że nie wymienili Davida Lee. Draymond Green musi dostać więcej minut, a small-ball to ustawienie z którego Warriors powinni stale korzystać.

Mateusz Babiarz: Moim zdaniem obecna formuła się wyczerpała, ale GSW zrobili błąd zmieniając tylko trenera, a nie mocniej przemeblowując skład. Wymiana trenera zawsze niesie za sobą dużo niepewności, a w przypadku Kerra mamy przecież do czynienia jeszcze z nowicjuszem. Obwód Curry – Thompson – Iguodala wygląda fajnie, ale podkoszowa para Lee – Bogut już niekoniecznie. Jeżeli miałbym w tej chwili stawiać pieniądze to Warriors skończą na 4-6 miejscu w RS i odpadną w pierwszej lub maksymalnie w drugiej rundzie PO.

3) Wystrzał Suns sprzed sezonu jest do powtórzenia? Plus, co z Bledsoe?

Woy: Jeff Hornacek postara się nas zaskoczyć czymś nowym i dołożyć potencjał Alexa Lena i Isaiaha Thomasa. Drugi rok jednak bywa trudniejszy dla trenera, kiedy rywale bardziej poznają twoje zagrywki oraz schematy. Niestety w Phoenix znów zabraknie paru zwycięstw na play offs…

Artur Zarucki: Phoenix Suns to niestety jednosezonowy wyskok który upadanie przez kiepsko rozegrany offseason i upadek chemii w zespole. W tym momencie są tam trzej rozgrywający będący w TOP 15 NBA i będzie problem z minutami dla nich (pomimo checi gry Thomasa z ławki). Kolejny minus to sytuacja kontraktowa Bledsoe który prawdopodobnie zostanie na ofercie kwalifikacyjnej (tak jak Monre) i za sezon stanie się niezastrzeżonym wolnym agentem, co sprawia, że będzie mu zależało głownie na tym żeby się pokazać i dostac maksymalny kontrakt. Dobrze że udało im się z Mid Level zostawić w zepsole Tuckera ale strata jednego z najlepszych „strech centrów” w lidze na rzecz Orlando, to dziura której nie będą w stanie załatać. Channig Frye może jest wart 30 mln za 4 lata, ale Orlando dużo zaryzykowało biorąc gracza który wrócił po rocznych problemach z sercem. Mimo to był on tym zawodnikiem który pozwalał penetrować Bledsoe czy Dragicowi rozciągając obronę rywali. Niewiadomą jest również forma Dragica który zrobił niesamowity progress ale czy utrzyma on tę formę? Szczerzę wątpię. Obawiam się że Suns mogą być jednym z większych rozczarowań tej ligi i skończa gdzieś na 10-11 miejsu po sezonie zasadniczym.

Dawid Ciepliński: Wydaje mi się, że tak, bo ta drużyna będzie miała już rok gry ze sobą i powinni być tylko lepsi. Zarówno zawodnicy, jak i jeden z najbardziej obiecujących trenerów w lidze – Jeff Hornacek. Jeśli Suns nie dogadają się z Bledsoe to powinni go oddać. Albo w trakcie sezonu, kiedy ten podejmie opcję kwalifikacyjną albo na zasadzie sign and trade. Trochę szkoda, bo on bardzo pasuje do ich stylu gry, ale 80 mln dolarów, które żąda do Phoenix to duża przesada, biorąc pod uwagę jego historię medyczną.

Łukasz Siemański: Bledsoe trzeba przedłużyć na wysokim kontrakcie, a całe to zamieszanie z jego udziałem trwa już zdecydowanie za długo. Suns są mocniejsi niż rok temu, mają większą głębie składu i zawodników dobrze do siebie spasowanych. Będą groźni dla każdego i będą walczyć o play-offy, ale w tym roku znowu może odrobinę zabraknąć do osiągnięcia tego celu.

Mateusz Babiarz: Moim zdaniem nie jest do powtórzenia. Top 8 Zachodu wciąż jest mocniejsze niż PHX, a z dołu naciskać będa jeszcze Nuggets (pół składu wraca po kontuzjach), Pelicans (Davis!), a Kings, Lakers i Jazz też będą chcieli walczyć o więcej niż o 20 wygranych w sezonie. Suns moim zdaniem będą gdzieś między miejscem 10-12.

4) Lepsze dni dla Kings na horyzoncie, czy wciąż marazm?

Woy: Nie przekonują mnie zmiany w Sacramento a na pewno już nie w/w Collison na rozegraniu. Fajną rywalizację o minuty szykuje nam duet McLemore – Stauskas, ale nie zapominajmy, że za plecami będzie jeszcze Jet Terry. Kings wg mnie będą nadal drużyną nieobliczalną, niezdolną do walki o play offs.

Artur Zarucki: Sacramento Kings – drużyna której ruchów nikt nie może zrozumieć i która kolejny rok będzie się włóczyć po otchałani dna. Niestetety nie nauczyli się niczego na błędach i znów przepłacili gracza. Nieco ponad 15 mln za 3 sezony dla Collisona to dramatyczny kontrakt szczególnie, że gdyby porafiono rozmawiać z zawodnikami mieli by Thomasa który jest dużo lepszym rogrywającym w dodatku jest młodszy i ma przed sobą lata gry na bardzo wysokim poziomie. Poza brakiem sensownych role players problemem jest mentalność Cousinsa, który potrafiłby chyba zniszczyć chemie nawet w SAS. Dopóki nie dorośnie albo nie trafi pod skrzydła charyzmatycznego trenera Królowie będą zaliczać coraz to gorsze sezony. Niestety dobrze zapowiadający się McLemore nie pokazuje potencjału i pozostaje im liczyć że Stauskas wypełni lukę utalentowanego młodego gracza.  Na plus całej tej sytuacji są zapowiadające się minuty dla Ray’a McCalluma i jego rozwój który pokaże jak wielkie możliwości on posiada. Generalnie biorąc pod uwagę że Gay i Cousins zagrają najlepsze sezony w karierze a Stauskas zagra na poziomie ROY można liczyć na 7-8 miejsce w PO ale myślę że skończy się na kolejnym 11-12 miejscem.

Dawid Ciepliński: Nie za bardzo rozumiem, w którą stronę chcą iść Kings. Ok, mają w składzie DeMarcusa Cousinsa jako swoją gwiazdę, do tego Rudy’ego Gay’a, ale co dalej? Oddali praktycznie za bezcen Isaiaha Thoma, jednego z moich ulubionych zawodników, a i reszta składu nie powala. Fakt, że za rok będą mieli pieniądze na wolnych agentów, ale czy ktoś będzie chciał tam przyjść? Ten rok to będzie kolejny nijaki sezon i Sacramento znowu będą wśród najgorszych zespołów w lidze.

Łukasz Siemański: Niestety wciąż marazm i mam wrażenie, że Kings za jakiś czas mogą znowu startować od „zera”. W tej drużynie nie uformowało się nic ciekawego i dającego perspektywy na przyszłość. Cousins i Gay to dwaj gracze, których nigdy nie chciałbym mieć jako liderów w swoim zespole i pewnie wielu podziela moje zdanie. Tej drużynie bardzo przydałby się doświadczony gracz, który wiele osiągnął (jest Jason Terry, ale on chce odejść i nie zagrał jeszcze ani jednego meczu w Kings) i na którym można zbudować autorytet dla Cousinsa. W Sacramento wciąż na horyzoncie maluje się marazm i nie zapowiada się na zmiany.

Mateusz Babiarz: Mimo wszystko chyba jednak lepsze. Zamiana Thomasa na Collinsa jest dość dziwna, ale ja wciąż jestem dużym fanem DMC. Jeżeli odpali McLemore lub Stauskas, a nadal produktywny będzie Gay to liczę na to, że Kings w końcu (po 7 latach) wykręcą minimum 30 wygranych w sezonie. Wiele więcej nie oczekuję i nie oszukujmy się – na PO nie ma szans, ale jednak chyba idą do przodu. Nowy właściciel i zatrzymanie w Sacto dały im kopa. Teraz chcę partnera dla Cousinsa pod kosz i realnego kandydata na rozegranie. Za rok spada umowa Gay’a (19.3 mln $) i kwalifikacyjnej nie dostanie Williams (8.2 mln $) – będzie kasa nawet na maksa dla Bledsoe.

5) Co robią Lakers i czy są w lepszej czy gorszej pozycji od Knicks?

Woy: Pytanie czy oni sami to wiedzą? Są w gorszej, gdyż Knicks już stworzyli solidne podstawy do pracy na wynik z zespołem biurowym Phila Jacksona. Wiemy też w jakim kierunku pójdzie taktyka Dereka Fishera plus Knicks są pewni lidera na lata, Carmelo Anthony’ego. Oddanie Tysona Chandlera dało im pewną przestrzeń finansową, a kolejne spadki kontraktów Bargnaniego i STATA pozwolą im wzmocnić ekipę za rok. Szkielet i zarys przyszłości Knicks już mamy. Natomiast Lakers? Czekamy na powrót Kobego a potem emeryturę Nasha. Transfery Lina i Boozera skwituje uśmiechem i pytanie czy znów czeka nas tankowanie? Rok temu stracili Howarda, teraz Gasola i zmuszeni byli podpisać znów Jordana  Hilla czy Nicka Younga – nie gwarantujących dobrych wyników. Jeśli ktoś myśli, iż Lakers będą królami polowania za rok to musi być wielkim optymistą. W końcu z kim będzie pracował Byron Scott?

Artur Zarucki: Los Angles Lakers – drużyna która nie może się podnieść po odejściu Howarda i kontuzji Bryanta. Na ten moment udało im się zebrać całkiem przyjemny choć nieprzewidywalny skład. Na pewno udało im się zebrać kilku młodych perspektywicznych graczy w osobach: 1) Jordan Clarkson jeden z największych przechwytów draftu 2014. Solidny rozgrywający z ogromnym defensywnym potancjałem. Jeśli będzie się rozwijał myślę że ma szanse wejść do 10-15 najlepszych graczy a na pewno w 5 najlepszych rozgrywających tego bardzo silnego draftu; 2) Ryan Kelly to już świetnie zapowiadjąca się strech four. Jeśli poprawi obronę i popracuje troszkę nad zbiórką w obronie może być graczem wartym bardzo solidnych pięniędzy przy podpisywaniu następnego kontraktu; 3) Julis Randle oczywiście ma szanse być najlepszym młodym graczem LA i przyszłością tej drużyny na lata; ma szanse stać się maszynką do Double-Double i solidną kartą przetargową w rekach Mitcha by sciągac TOP graczy w lidze. Własnie ta trójka graczy plus praktycznie wyczyszczony salary cap na przyszły sezon sprawiają że LA póki co wyglądaja lepiej niż NYK. Wprawdzie będą oni mieli mnóstwo wolnych pieniędzy ale brak tam młodych graczy o których można by oprzec przebudowę. Hardaway Jr. to niezły prospekt ale tylko po jednej stronie boiska, a poza tym póki co jest zbytnio jednowymiarowym graczem. MSG oczywiście nadal kusi zawodników i jest możliwość że w przyszłym sezonie może się wszystko zmienić ale na ten moment NYK wyglądają słabo i myślę że ratuje ich tylko bardzo przeciętny Wschód.

Dawid Ciepliński: Nie mam pojęcia co robią Lakers i nie wiem na co liczą, bo skład nie jest jakoś specjalnie lepszy od tego z poprzedniego sezonu. Fakt, że do gry wraca Kobe Bryant, ale nic nie wiemy o tym, w jakiej jest formie i czy kiedykolwiek jeszcze będzie grał tak, jak przed kontuzją. Nawet jeśli, to jakoś ciężko mi sobie wyobrazić, żeby Jeziorowcy awansowali do play offów na tym silnym Zachodzie i może skończyć się to jak rok temu. Na jednym z ostatnich miejsc w lidze, no chyba że Mitch Kupchak dokona jakiegoś cudu i ściągnie do LA jakąś gwiazdę. Dalej jednak uważam, że to lato mogło być lepsze, bo nawet jeśli nie udało się ściągnąć Melo, można było przecież powalczyć o innych zawodników, jak np. Monroe, Bledsoe, Deng.

Łukasz Siemański: Play-offów nie będzie, ale warto oglądać Lakers w tym sezonie. Jest tam wielu ciekawych zawodników na czele z Youngiem, Randle, Davisem, Kellym czy Hillem. Rotacja podkoszowa wygląda szczególnie ciekawie, tylko strasznie nie pasuje mi tam Carlos Boozer. Jest on kompletnie niepotrzebny Jeziorowcom, a będzie tylko zabierał minutym innym, młodszym podkoszowym. Lakers są w gorszej sytuacji niż Knicks, nie mają tak dobrej sytuacji z kontraktami, a ich gwiazda już niedługo będzie musiała skończyć karierę i budowy kontendera już nie doczeka. Aczkolwiek, to jest Kobe. Nigdy nie skreślajcie Kobego.

Mateusz Babiarz: Chyba tylko Kupchak i Buss wiedzą co robią Lakers. Choć w sumie? Nie. Oni chyba też nie wiedzą. Z jednej strony wraca Bryanta i ponoć chcą walczyć o PO. Z drugiej transfery mówią coś zupełnie innego. Wyrwali za drobne Davisa, przepłacili Younga i Hilla. Wyrwali w drafcie Randle i wzięli Boozera. Nie rozwiązali umowy Nasha i pozyskali Lina. WTF. Moim zdaniem oba kluby są w tej chwili w ciemnej dupie, z tym że NYK chcą się przebudować przez rynek wolnych agentów, a Lakers liczą na to, że załapią się na jakąś wymianę (stąd też sporo umiarkowanie wysokich umów, które można spakować i odesłać za młodą gwiazdę w ramach np. s&t). Plan dość karkołomny biorąc pod uwagę brak choćby jednego gracza w składzie, który byłby magnesem dla kolejnej supergwiazdy. Kobe już kimś takim nie jest.

Komentarze do wpisu: “5on5: Pacific Division

  1. 1) Clippers za słabo bronią, w PO zawiódł Paul, po sezonie niczym się nie wzmocnili. Moim zdaniem to już ostatnia szansa dla tego składu i po sezonie Paul może chcieć odejść. I niestety moim zdaniem tym składem do finałów NBA nie wejdą.
    2) Warriors stać prawie na wszystko. Mogą włączyć o 8 miejsce i awans do PO, ale równie dobrze mogą być w finałach konferencji. Mają bardzo dobry skład, wielką gwiazdę Curry’ego. To fantastyczny rozgrywający i strzelec w jednej osobie. Niech omijają ich kontuzje a wtedy drżyjcie potęgi zachodu.
    3) Chyba nie będzie to aż tak dobry sezon dla Suns. W zeszłym sezonie zaskoczyli wszystkich, ale w tym chyba nikt już nie podejdzie do meczu z nimi bez należytej koncentracji. Poza tym mam wrażenie, że ten sezon nie będzie tak dobry dla Dragic’ia.
    4) W Sacramento nic nowego. Znów walka o pojedyncze wygrane i próba uzbierania ich ok. 30. Szans na PO raczej nie widzę.
    5) Lakers … muszą czekać aż wygaśnie umowa z Bryant’em. Dopiero wtedy będą mogli myśleć o nowych planach mocarstwowych. Kobe zarabia o wiele za dużo w porównaniu z tym co może dać zespołowi. Podpisanie Boozera za małe pieniądze to świetny ruch, ale walka o PO to dla nich szczyt możliwości. No chyba, że Bryant po ciężkiej kontuzji będzie grał jak za dawnych czasów. Ale moim zdaniem nie ma on już szans być liderem zespołu walczącego o najwyższe cele. Nowy sezon w Lakers nie przyniesie większych zmian na lepsze.

  2. „Artur Zarucki: Sacramento Kings (…) Króle (…)” :)

  3. 1) Clippers w erze po Sterlingu – czy w końcu zaczną grać na miarę (zawyżonych?) oczekiwań?
    Te oczekiwania nie sa zawyzone wcale, sa bardzo realistyczne, tylko ta ekipa nie potrafi ich zrealizowac. Maja ponoc najlepszego rozgrywajacego ligii (ja bym powiedzial ze Top 3), ale juz 'czolowy’ PF NBA (jak sie mowi o Griffine) to len i nierob jakich malo – z takimi warunkami fizycznymi jest skandaliczne, ze nie widzimy go blokujacego rzuty, albo zbierajacego po 10 zbiorek w meczu. Cieszy obecnosc Riversa, ktory wreszcie zrobil z Jordana zawodnika NBA, nawet Griffin troszeczke zaczal myslec nie tylko o wsadach, wiec jakis postep jest. Jezeli rzeczywiscie osiagna sukces to Rivers powinien zbierac za to pochwaly. Na papierze maja szanse na final konferencji. W kosciach czuje, ze na drugiej rundzie PO sie skonczy i CP3 da ciala jak zwykle (29 lat na karku, czas ucieka!)

    2) Na co stać Warriors? Czy to tylko zespół, który dobrze się ogląda w RS?
    Ich sie zawsze dobrze oglada. Kerr to analityk jakich malo, swietnie widzi i rozumie gre, wystarczy go troche posluchac. O kwestie taktyczne bym sie nie obawial, bedzie w stanie widziec braki i bledy i dostosowywac sie do przeciwnikow. Nie wiadomo natomiast jaki jest w relacjach z zawodnikami, czy bedzie umial do nich dotrzec, motywowac, rozwijac ich gre. Tak jak wszyscy wspomnieli – w GSW liczy sie zdrowie Stepha i Boguta. Moga zaskoczyc, albo byc totalna klapa – nie mam pojecia jak zagraja szczerze mowiac, musimy poczekac na pierwsze mecze RS.

    3) Wystrzał Suns sprzed sezonu jest do powtórzenia? Plus, co z Bledsoe?
    Troche chemia im sie posypala, ponadto nie ma jakichs znaczacych wzmocnien, wiec grac moga pieknie i efektowanie, ale PO troche poza ich zasiegiem na ten moment. Na wschodzie nie mieli by problemu z tym oczywiscie.

    4) Lepsze dni dla Kings na horyzoncie, czy wciąż marazm?
    Marazm, marazm wszedzie. Cousins to najlepszy technicznie big man w lidze, szybki do ataku, umie podawac, zbiera, gra tylem do kosza, wsadza – krotko mowiac wielki talent. Szkoda, ze nie ma otoczenia do gry w PO. Kings nieco sie podniosa, ale max na poz. 9-10.

    5) Co robią Lakers i czy są w lepszej czy gorszej pozycji od Knicks?
    Gorszej. Phil Jackson jest z Knicks, wiec juz ten fakt konczy dyskusje. Ponadto gwiazda na 5 lat, schodzace kontrakty, wieksza atrakcyjnosc pod katem ekipy zarzadzajacej niz ten amator z LA (Buss) i latwiejsza konferencja. Knicks moim zdaniem beda w PO w tym roku, w 2016-tym beda jeszcze lepsi, a Lakers pikuja.

  4. 1) Clippers w erze po Sterlingu – czy w końcu zaczną grać na miarę (zawyżonych?) oczekiwań?
    Grają dobrą koszykówkę, ciekawą dla oka. Nie uważam, aby zawodzili – z wyjątkiem podejścia do sprawy ich właściciela, ale to inna rzecz.
    Paul to najlepszy PG ligi, Griffin jeden z najlepszych PF (pracowity i robiący systematyczne postępy, być może wysoki z najlepszym kozłem w lidze), Jordan centrów;
    Crawford rezerwowych ligi, przydatny jest Redick na SG, a Hawes może być X factorem w wielu konfrontacjach, zwłaszcza w play offs, otwierając wiele możliwości do gry pod koszem dla Griffina i częściowo też Jordana;
    Rivers moim zdaniem nie jest aż tak dobrym trenerem jak jest określany, ale na pewno również na plus.
    Problemem jest obrona, zwłaszcza brak dobrego zawodnika 3-D. Barnes czy Dudley (nawet jak będzie miał dobry sezon, a myślę że może się tak stać) to za mało- być może będą na tą pozycje próbowali dołożyć jakiegoś zawodnika poprzez wymianę. Nie można jeżeli chcę się wygrywać doprowadzać do sytuacji, w której za krycie Duranta odpowiedzialny będzie Paul.
    Po odejściu Collisona problemem jest też rezerwowy PG. Farmar to solidny gracz, ale do poprzednika trochę mu brakuję. W przypadku kontuzji Paula, nie będzie już tak wartościowego zastępstwa.
    Inna sprawa to zdrowie liderów Paula i Griffina- w każdym sezonie, zwłaszcza w play offs wychodzą na światło dzienne jakieś urazy, zwłaszcza starszy z dwójki liderów musi uważać na zdrowie.
    Mimo wszystko stać ich na finał zachodu i to byłby dobry wynik, ….chyba że udałoby się im jeszcze wzmocnić skład i zapchać dziury (SF 3-D, rezerwowy PG), które w nim mają. W takim wypadku nie byliby bez szans na wygranie ligi.

    2) Na co stać Warriors? Czy to tylko zespół, który dobrze się ogląda w RS?
    Livingston znów jest kontuzjowany, a to miał być ważny rezerwowy.
    Niemniej o ile zdrowi będą Curry i Bogut to pierwsza czwórka zachodu jest jak najbardziej w ich zasięgu.
    Moim zdaniem nie dobrą decyzją była rezygnacja z usług trenera Jacksona, co nie oznacza, że Kerr będzie słabym trenerem. Zespół jednak funkcjonował dobrze, zawodnicy robili postępy i stali za trenerem. Nie było więc powodów, aby go zmieniać.
    Zobaczymy czy po słabym drugim sezonie lepszy będzie H. Barnes. Bardzo ciekawy zawodnik, który jeżeli zaskoczy, może być silną opcją z ławki.
    W play offs to bardzo niebezpieczna drużyna, która o ile grać będzie w komplecie, może pokonać każdego przeciwnika w pojedyńczej serii.

    3) Wystrzał Suns sprzed sezonu jest do powtórzenia? Plus, co z Bledsoe?
    Nie wierzę w tą drużynę, nawet jak zostanie w niej Bleadsoe. Stawiam na 11 miejsce za drużynami z poprzednich play offs oraz Denver i NOP z Davisem;
    za mało w niej talentu w porównaniu do przeciwników, a tego nie przeskoczy nawet obiecujący trener

    4) Lepsze dni dla Kings na horyzoncie, czy wciąż marazm?
    Wygląda na to, że będą się bić o…12 miejsce, ewentualnie 11. Oprócz Cousinsa i Gaya ciężko tu szukać poważnych graczy, a i ci dwaj, choć utalentowani, musieliby zmienić styl swojej gry, podejście do drużyny (zwłaszcza ten pierwszy). Jest Collison, który rewelacyjnie wypada grając z ławki, ale w pierwszej piątce szło mu zawsze znacznie gorzej. Na pewno jego gra nie stanowi nadwyżki nad PG drużyn przeciwnych. Jest też kilku młodych graczy, ale raczej żadnego, który naprawdę mógłby wspomóc dwójkę liderów już w najbliższym sezonie.

    5) Co robią Lakers i czy są w lepszej czy gorszej pozycji od Knicks?
    Są w bardzo podobnej sytuacji. Mają w dość zbliżony sposób grających liderów (na pewno na plus dla NYK jest to, że Melo jest młodszy).
    Składy obu są poza tym pełne zawodników, którzy niczym specjalnym się nie wyróżniają.
    Oba kluby mają właścicieli, którzy ingerują w zespół, a w ostatnim czasie popełnili sporo błędów. Mają dobrych GM oraz trenerów (jestem bardzo ciekawy Fishera, który choć jest debiutantem może się w tym zawodzie nieźle odnaleźć).
    LAL mają swoje wybory w drafcie, w tym dało im to Randla. Zobaczymy kogo pozyskają za rok, a zapowiada się też na wysoki numer. Pozyskali też numer draftu od Houston.
    Na korzyść NYK przemawia z kolei to, że gra na wschodzie, więc i o ewentualny progres będzie łatwiej.

Comments are closed.