4-na-5: przed finałami konferencji 2014

spurs-thunder-mini1) Największy indywidualny przegrany 2 rundy play offs to…i dlaczego?

Paweł Kołakowski: Wydaje mi się, że John Wall. Każdy z naszych rodzimych kibiców zachwycał się formą Marcina Gortata, a mnie martwiło to jak z meczu na mecz gaśnie Wall – lider. Już o wiele lepiej wyglądał Bradley Beal i dla absolwenta Kentucky to nie jest najlepsza wiadomość. Myślę, że mógł dać z siebie o wiele więcej w rywalizacji z Pacers.

Lordam: Chris Paul.Jeżeli wojsko przegrywa bitwę, często dostaje się generałom i tak jest w tym przypadku.
Nikt nie powie, że Chris zagrał słabo, źle ale na pewnym poziomie wymaga się od gracza wzięcia odpowiedzialności na swoje barki i pokierowanie kolegami. Paul do bez wątpienia najlepszy rozgrywający ligi, ale po raz kolejny przekonaliśmy się, że mistrz NBA nie potrzebuje mieć w składzie najlepszego PG ligi.

Łukasz Siemański: Chris Paul. Zresztą, który to już raz? CP3 zaczął serię świetnie, mecze też zaczynał świetnie, ale prawdziwego mężczyznę poznajemy po tym jak kończy. Clippers mogli wygrać tę serię, ale tego nie zrobili… i to nie jest wcale wina sędziów, tylko wina właśnie Paula, który w Game 5 i Game 6 zawiódł w najważniejszych momentach. Takiego rozwiązania nigdy nie założyłbym przed serią, ale stało się i Chris wciąż pozostaje bez udziału w finale konferencji. Boję się, że to może się nie zmienić w najbliższych latach.

Woy: Lider L.A. Clippers Chris Paul. Głównie za mecz numer 5 z Thunder oraz długie granie, bez zagrożenia punktami. W końcu za stratę , która kosztowała zespół Doca Riversa szansę na remis lub wygranie kluczowego spotkania. Ponadto Paul został zdominowany w serii przez Russella Westbrooka (który stanie po przeciwnej stronie barykady w jednym punkcie poniżej). CP-3 dostaje jednak małe usprawiedliwienie , grał z przewlekłą kontuzją , która ograniczała jego poczynania i w kilku zagraniach widziałem, że po prostu nie był sobą.

2) Marcin Gortat, „should I stay in D.C. or should I go” to another city?

Paweł Kołakowski: Uważam, że powinien zostać. Widać klimat na basket w obecnej chwili w stolicy USA. Gortat dobrze się czuje w tej ekipie i odgrywa w niej ważną rolę. Jeśli zapłacą mu tyle ile będzie chciał to po co zmieniać obecny stan, który sportowo służy obu stronom?

Lordam: Bardzo trudna sytuacja z perspektywy Marcina. Publika, otoczenie, zawodnicy wciągnęli w organizację Marcina, mimo pierwszych rys pomiędzy stronami, summa summarum wszystko wyszło na plus.
Marcin musi porozmawiać z sternikami klubu, gdzie oni widzą swoją przyszłość za 2-3 lata, czy podejmą kroki wzmocnień i rywalizacji o finały czy będą bazowali na talencie duetu W&B oraz solidności Arizy i Nene.
W Dallas szansę na pierścień będzie miał maksymalnie w ciągu najbliższych 2 lat(optymistyczne podejście), potem zwyczajnie Dirk, Carter, Calderon będą za starzy. W Thunder osobiście Marcina nie widzę, jest to organizacja z świetnym ale chimerycznym Westem oraz najlepszym graczem ligi Durantem. Piłki Marcin by godzinami nie widział. Innych dróg dla Marcina nie widzę.

Moim zdaniem powinien zostać w Wizards, przy dobrym prowadzeniu Marcina czeka 4-5 lat gry na naprawdę wysokim poziomie, w tym czasie Wizards przy odpowiednim rozplanowaniu w końcu odpalą(czy na miarę finałów?). Co ważne, zarówno wizards potrzebują Marcina jak i Marcin potrzebuje Wizards. Musimy sobie zdawać sprawę, że ewentualne podpisanie innego centra będzie dla portfela Wizards bardzo bolesne. Już raz udupili się z wysokim kontraktem podatnego kontuzjom Emeki. Marcin jest silny, szybki, kapitalnie przygotowany fizycznie, to nie przypadek, że przez tyle sezonów miał tylko jedną kontuzję ( był to przecież uraz mechaniczny, który każdemu się może zdarzyć).

Łukasz Siemański: Marcin powinien zostać w Waszyngtonie. To nie John Wall, ani Bradley Beal, tylko właśnie Gortat jest kluczową postacią Wizards i robi wszystkie małe rzeczy na boisku, które mają kolosalne znaczenie. Bez zasłon Marcina i jego umiejętności gry w pick’n’rollu John Wall i Bradley Beal nie graliby tak dobrze. Ich progres w grze nie wynika tylko z kolejnego roku spędzonego na parkietach NBA i indywidualnego rozwoju, ale sporą rolę w tym wszystkim odgrywa Gortat. Jak sam Marcin mówi – dobrze się czuje w Waszyngtonie i powinien tam zostać. Pytanie tylko, czy Wizards będzie na to stać?

Woy: Jestem jedynym , który mówi odejdź/odejść. Uważam, że Gortat zrobił wszystko co w jego mocy by ten zespół zagrał jak zagrał. Marcin miał świetną końcówkę regular season i mocne play offs. Bodźcem dla niego była walka o wysoki kontrakt, ale nie chcę nikogo oszukiwać ; Marcin to nie pierwszoplanowa postać Wizards, a Washington to nie miejsce w którym kocha się koszykówkę. Zresztą spójrzcie jak Czarownicy słabo grali na własnym parkiecie i sam Polak prosił o wsparcie publikę, która zawiodła…Ponadto może okażę się złym prorokiem , ale za rok będzie ciężko wejść do drugiej rundy play offs, gdyż akcje Knicks, Hornets, Celtics, Hawks, Cavs i Pistons pójdą w górę. Nie wydaje mi się też, by Wizards zapolowali na nazwisko z wyższej półki jak przydatny w mojej opinii Luol Deng lub Taj Gibson. Kto wie czy kolejny sezon, przy kończącym się kontrakcie, nie będzie ostatnim Randy’ego Wittmana, a jego mam za bardzo przeciętnego szkoleniowca…w końcu gdybym był w butach Marcina chciałbym by kontrakt zaoferowali mi Boston Celtics. Główny powód do współpraca z Rajonem Rondo, ale resztę zostawię Waszej wyobraźni ;-)

3) Wyniki, której serii najbardziej Cię zaskoczyły i dlaczego?

Paweł Kołakowski: Żadnej – wszystko potoczyło się tak jak sądziłem. Faworytów miałem czterech i każdy z nich zagra w finale swej konferencji.

Lordam: Z perspektywy około 20 kwietnia kiedy zaczynały się PO, żadna.
Jednak, jeśli spojrzymy na to z perspektywy 1 rundy to mimo wszystko seria Wizards -Pacers. Byłem głęboko przekonany, że w każdym meczu któryś z graczy czarodziei wypali.Jednak tak naprawdę wypalił raz Marcin i na tym się kończy. Zawiódł mnie Nene, który jednak miał ogromnie trudny match-up z jednym z najbardziej niedocenionych graczy ligi, czyli Westem.
Ariza nie licząc 2 pierwszych meczy nie powstrzymał George’a, dużo lepiej rundę wcześniej robił to Carroll.W ostatnich dwóch meczach słabo grał Beal, ale jego rozgrzeszam gdyż jest on catch&shooter’em i żyje z podań oraz gier po zasłonach.

Zawiódł mnie, także Wall, który nie udźwignął trochę ciężaru bycia liderem. Odezwały się demony przeszłości czyli niecelne rzuty za 3, zbyt duży chaos, nieumiejętność przedostatnia się pod kosz czy też brak kontroli nad tempem gry w ostatnich 2-3 minutach meczu. Marcin także nie zagrał świetnej serii, niech 31 pkt z meczu w g5 nie mydli nam oczu, ale w przeciwieństwie do kolegów sam wygrał jeden mecz. Tego brakowało u jego kolegów. Jestem trochę zawiedziony ławką Wizards.

Miller oraz Gooden jak najbardziej na plus, ale Webster i Harrington, moim zdaniem zagrali poniżej oczekiwań i możliwości. Szkoda, że Wittman nie decydował się na granie Millerem w końcówkach, jego chłodna kalkulacja była momentami potrzebna.

Łukasz Siemański: Swoistym zaskoczeniem było dla mnie tak szybkie odpadnięcie Nets. Liczyłem, że Siatki mocniej postawią się mistrzom. Jednak zmęczenie po serii z Raptors zrobiło swoje. Wiek zrobił swoje. Brak doświadczenia na ławce Jasona Kidda zrobił swoje. Nets nie wykonali swojej roboty w tym sezonie, a ich przyszłość maluje się w czarnych barwach.

Woy: Brooklyn Nets, gdyż liczyłem na co najmniej dwie ich wygrane oraz równiejsze spotkania na Florydzie. Po cichu chciałem by mocniej przeciwstawili się Heat, ale niestety…LeBron pokazał Nets kto jest Mistrzem! Zaskoczyli mnie Wizards katastrofalnie radzący sobie we własnej hali (czytaj punkt powyżej), ale dokładnie 2-4 obstawiałem, więc nie będę się nad tym dalej rozwodził. Na Zachodzie liczyłem na dwa wygrane mecze Blazers i większy opór drużyny Terry’ego Stottsa w konfrontacji z Ostrogami. Niestety bez wartościowego back upu w NBA play offs daleko się nie zajedzie…

4) Największy wygrany drugiej rundy to…i dlaczego?

Paweł Kołakowski: Russel Westbrook – gość wreszcie wyrasta ponad Kevina Duranta i w rywalizacji z Clippers w nim widziałem prawdziwego lidera. Im bardziej Durantula zawodzi tym jaśniej zaczyna błyszcześ Russ. Jego dynamizm, energia i ryzyko jakie podejmuje (opłacalne pół na pół) jest tym elementem, który stanowi największe zagrożenie dla rywali – mowa tu oczywiście o nieobliczalności. Ej Russel – na serio chcesz usunąć w cień MVP sezonu? :)

Lordam: Thunder – mieli zdecydowanie najtrudniejszą drogę do finałów konferencji ze wszystkich drużyn, oczywiście mowa o sile rywala nie słabości swojej (szpileczka w Pacers). Niestety obejrzałem tylko półtora z 6 meczy i nie wiele mogę powiedzieć od strony taktycznej, tylko tyle ile wyciągnę z relacji. Przejście Miśków i Clipps to jest sztuka, jednak teraz przed nimi stoi prawdziwe wyzwanie czyli Jurassic Park w jakości HD.

Łukasz Siemański: Kevin Durant, bo udowodnił, że wciąż potrafi grać w koszykówkę na kosmicznym poziomie. Przełamanie po serii z Grizzlies było mu bardzo potrzebne, zwłaszcza że za chwilę stanie przeciwko niemu Kawhi „drugi najlepszy obrońca na Duranta w lidze” Leonard. Żeby wygrać finał konferencji Kevin będzie musiał wznieść się na wyżyny swoich możliwości, ale w rywalizacji z Clippers wrócił do formy i prawdziwe wyzwanie będzie czekać nie jego, ale Leonarda.

Woy: Miał być Marcin Gortat, za promocję Polski , ale numer jeden to Russell Westbrook, który był większym factorem Thunder, aniżeli Kevin Durant. Russ zamknął usta krytykom, wzniósł się na wyżyny swoich możliwości, grał z głową na karku i nie forsował swoich rzutów. Zupełnie jakby nie Westbrook!? Najważniejszą wiadomością dla fanów Thunder jest wygrana konfrontacja z Chrisem Paulem. Drugi na liście jest David West, robiący kapitalną robotę w ekipie Pacers i podczas crunch-time. DW to taki pewniak na finałowe minuty, co pokazał już w pierwszej rundzie przeciwko Hawks.

5) Jaki finał, z udziałem których drużyn, nas czeka? Wolisz potwórkę 2013 roku czy całkiem coś nowego?

Paweł Kołakowski: Już od początku roku uważałem, że w finale zagra Miami i San Antonio i nadal tak uważam. Roy Hibbert musiałby stanąć na głowie (bo to jest czynnik robiący różnice pomiędzy obiema ekipami), aby zespołu z Florydy zabrakło w wielkim finale. San Antonio to San Antonio, a więc San Antonio zagra w finale. Moja argumentacja ogranicza się do dwóch słów „zespół Popovicha”

Lordam: Heat-Spurs
Wolałbym finał Pacers-Spurs ale nie oszukujmy się, przy takiej dyspozycji Hibberta Miami zmiażdzy graczy z Indianapolis. Obrona Pacers nie jest tak silna jak jeszcze w połowie sezonu, a gra Heat oparta na penetracji i extra passach rozbije ją prawdopodobnie w pył. Oczywiście może się zdarzyć, że Hibbert zagra kapitalną serię i będzie miażdżyć w pomalowanym ale podejrzewam, że i na to znajdą metodę (wyfaulowanie Roya etc.).

Co do drugiej pary to z racji kontuzji Ibaki nie daję wielkich szans Thunder. Oczywiście trzeba oddać królowi co królewskie i prawdopodobnie sam Durant z Westem wyrwie z 2 mecze notując w sumie 70,20,20. Jednak nie da się tak wygrać serii, nie ze Spurs!

Łukasz Siemański: Rewanż za 2013 rok, proooszę… W obliczu dwóch (właściwie to prawie trzech) dni przerwy od NBA, wróciłem do zeszłorocznych Finałów, konkretniej Game 6 i Game 7. I uświadomiłem sobie jak bardzo mnie to w dalszym ciągu boli i jak bardzo chciałbym rewanżu. Poziom tamtej serii, a zwłaszcza dwóch ostatnich spotkań był kosmiczny i chciałbym bardzo powtórki tamtych emocji. Staną przeciwko sobie dwie najlepsze drużyny na świecie i dwie najpewniej grające drużyny tych play-offów. Od niektórych match-upów w tej serii nie przekonuje mnie nawet pojedynek dwóch najlepszych koszykarzy na świecie. Wierzę, że dojdzie ponownie do serii Spurs – Heat i obiektywnie patrząc na obie pary finałów konferencji oraz wszystkie okoliczności, które towarzyszą ich rywalom (Oklahoma bez Ibaki, Indiana i Hibbert grający w kratkę) ciężko mi uwierzyć, że dostaniemy inne Finały.

Woy: Pacers – Spurs, a wierzę w siłę front courtu Indiany oraz ich żelazną defensywę. W dodatku wydaje mi się, że wszystko co najgorsze mają już za sobą. Z drugiej strony myślę, że wiele będzie zależeć od Tony’ego Parkera i jego zdrowia oraz rywalizacji z Russellem Westbrookiem.

Komentarze do wpisu: “4-na-5: przed finałami konferencji 2014

  1. Woy
    Mówisz, że Gortat to nie gracz pierwszoplanowy. Zgadzam się, ale właśnie kogoś takiego przede wszystkim potrzebują Wizards. Oni nie potrzebują rzucających po 30 pkt raz na 20 meczy Arizy i Nene, potrzebują solidnego Gortata, który co mecz zapewni DD, i dwóch graczy systemowych potrafiących się poświęcić dla dobra ogółu ( tak jak przytoczyłeś Deng, Gibson). Niestety masz, także rację, że raczej na wielkie roszady się nie zapowiada.
    Nene to wielki, mimo wszystko niespełniony talent. Gość przy jego warunkach, monstrualnej sile, kapitalnej pracy nóg, dobrym półdystansie i grze w post-upie powinien dominować w każdym meczu! Na tle mimo wszystko wątłego Noah to się udawało, ale kiedy przyszło zmierzyć się z analogicznym graczem przeciwnej drużyny (West) cały czar prysł.
    Co do pomysłu Gortata w Celtics to kiedyś byłem za, jeszcze za czasów big4 teraz nie widzę sensu, reorganizacja Celtics pewnie potrwa, pomijając fakt ogrom talentu, który tam jest (Rondo, Bradley, Green, Sulinger, Olynyk, pick w drafcie).

    1. Ktoś fajnie napisał, podczas któregoś meczu z Pacers, że Marcin lubi być w centrum. Lubi być ważnym ogniwem i kiedy mu idzie widać uśmiech na jego twarzy oraz ma się wrażenie, że mu to pasuje (świetnie się z tym czuje grać jako 1-2 wybór). Oglądałem wiele spotkań na starcie jego przygody z Wizards i miałem wrażenie, że nie chcą z nim grać, że Wall jest takim dawnym Dragićem, ale być może im dalej w sezon tym bardziej to się zmieniło? Nie chcę też być brany jako czarno-widzący przyszłość Wizards i życzący im źle. Na dziś jednak ich awans do II rundy trzeba odebrać jako sukces , ale D.C. ciągle nazywany jest koszykarską prowincją, gdzie wyżej stoją akcje stołecznej drużyny w innych dyscyplinach (off-topic). Kilka drużyn ruszy w mocny bój po free agents, w tym Gortata i Arizę. Będzie się działo podczas summer time:-)

  2. PS. Świetny mecz póki co, ciekawe jak Pacers rozwiążą ostatnie 4-5 minut.

  3. Chalmersa powinni zawiesic na mecz za ten faul. Swietny mecz swoja droga. Heat bledna przy Pacersach. Licze na wygrana w konferencji Pacers.
    Piekne trojeczki im siadaly w pierwszej kwarcie.

  4. Widze glos ludu, aby Lordam był redaktorem się udał… Ciekawie mnie czy ta sama osoba, co kiedys na forum basketu sie wypowiadala…
    Co do opisow, ja również wierze w Pacers z Miami. Nie grają może pięknie, ale MIami gra najgorzej do 3 lat. Myśle, że final SAS-PAC i pierscien dla G.Popovicha

    1. Już kiedyś było mi dane pisać parę razy w ramach x-na-5, chyba z racji spuścizny po NBA all time draft.
      Generalnie na innych forach nigdy się nie wypowiadałem, chyba, że na tych związanych z akwarystyką:D

      Woy.
      Fakt sam to nie raz widziałem, Marcin lubi być w centrum uwagi.
      On nie wymaga dużo, chce 5 piłek na post-up i możliwość indywidualnej akcji.
      W którejś z analiz pisałem, że na Wizards może się zemścić nie granie z Marcinem.
      Ostatnie 30 meczy na tym bazowali, Marcin robił miejsce na obwodzie, zacieśniając strefę podkoszową.
      Mimo wszystko nie porównałbym Walla z Dragiciem, Wall mimo wszystko żyje z podań do kolegów, w tym do wysokich. Pamiętajmy, że wiele zależy od systemu i poleceń szkoleniowca, sądzę, że to nie pomysł Walla, aby nie grać z Marcinem po powrocie Nene, a raczej Wittmana.

      Nie wiem gdzie chciałbym zobaczyć Marcina, osobiście życzę mu kontraktu +10mln/rok i aby był zadowolony.
      Co do sukcesu Wizards w tym PO, to zależy z jakiej perspektywy spojrzymy, jeśli z początku sezonu to półfinał konferencji jest sukcesem, jeśli na realną możliwość odprawienia Pacers to raczej porażka.

  5. Lordam, jedna jaskolka wiosny nie czyni, bo Pacers lubia spoczac na laurach, ale naprawde nie wierze w Heat w tym sezonie.
    Co do Gortata, wszystko zalezy ile bedzie chcial. Maja Otto aby zastapic Arize, jakby udalo sie zahandlowac Gibsona za Nene, co byloby absurdem ze strony Chicago, to mamy zespol, ktory moze odniesc taki sam sukces jak w tym roku. A wtedy za dwa lata dojrzaly znany sobie trzon. Ale Gortat musialby sie zgodzic na 20mln/2 lata…a nie wiem czy tyle a) mu dadza b) czy ktos nie da mu wiecej. Oni musza podpisac Beala za dwa lata, pewnie za maxa

  6. CO do GORTATa to w tym najlepszym jego meczu VS PACERS, na koniec jak odpytywali WALLa i zapytali co myśli o występie MARCINa to chłopak odparł, że każdy w naszej drużynie może zagrać dobre spotkanie, więc może być w tym troche prawdy co do niechęci tych młodych gwiazd do niego. Ale mimo wszystko ode mnie dla MG – DZIĘKUJA BROTHER :)

Comments are closed.