Trenerska karuzela obróciła się o 180 stopni – Kerr i Van Gundy zmieniają kierunki

NY_Knicks_logoJeszcze w niedzielny wieczór i w poniedziałkowy poranek , czasu amerykańskiego, wszystko wskazywało na to, że Stan van Gundy osiądzie w Oakland zastępując zwolnionego Marka Jacksona, natomiast Steve Kerr zadebiutuje w Nowym Jorku, przejmując posadę po odchodzącym Mike’u Woodsonie. W międzyczasie obaj zainteresowani wysokimi kontraktami czy możliwością wpływu na politykę klubu gentlemani wyłożyli na stół swoje karty i przedstawili obu stronom – Warriors i Knicks – swoje warunki. Stan Van Gundy chciał władzy w klubie i wpływu na politykę transferową. Steve Kerr marzył o wieloletnim kontrakcie i równie wysokim honorarium.

Począwszy od mniej doświadczonego Steve’a Kerra Knicks nie chcieli się zgodzić na żądania początkującego coacha i kontrakt z rzędu 30 mln USD za pięć lat pracy w Big Apple. Wydaje się, że James Dolan nie chce podjąć ryzyka i płacić tak wielkich pieniędzy trenerowi bez doświadczenia, który w dodatku nie gwarantuje sukcesu. Nie znając opinii mentora Kerra – Phila Jacksona – całą sytuację bacznie analizują Golden State Warriors, widząc jeszcze cień szansy na przechwycenie żółtodzioba.

Dlaczego Kerr do Warriors? Otóż, kiedy my zakładaliśmy, że miłe spotkanie pragnącego wrócić na trenerską ławkę – Stana Van Gundy – przerodzi się w prostą puentę mówiącą o warunkach długoletniego i lukratywnego kontraktu, to ex coach Magic zażądał klubowej prezydentury i wpływu na wydarzenia w zespole czy m.in. politykę transferową. Niestety, tego Warriors nie chcieli zagwarantować Stanowi i do akcji wkroczyli ci, którzy mieli na niego chrapkę jeszcze kilka dni temu…a którym Van Gundy już odmówił.

Detroit Pistons, bo o nich mowa, wrócili do gry w wielkim stylu i zamierzają skusić Van Gundy’ego nie tylko kontraktem z rzędu 35 mln USD za 5 lat trenowania Tłoków, ale również szykują dla Stana posadę Prezydenta klubu (czyli 2 w 1). W tym samym czasie kilka źródeł doniosło, iż możemy być świadkami come backu dwójki sterników z czasów wspólnej pracy dla Orlando Magic, bowiem Van Gundy jako swojego G.M.a z chęcią zatrudni Otisa Smitha.

Dalej, Warriors nie czekali długo na rozwój wypadków na wschodnim wybrzeżu (czytaj Knicks i Pistons) i ich sternicy postanowili wyruszyć do Oklahoma City, gdzie w roli komentatora przy piątym meczu Thunder z Clippers pojawi się Steve Kerr. Właściciel drużyny Joe Lacob i manager zespołu Bob Myers zamierzają przekonać Kerra do pracy w Złotym Stanie i podejrzewam, że zaoferują debiutantowi pieniądze zbliżone do pożądanych przez byłego Mistrza NBA od sterników Knicks.

Puentując: na dziś wygląda to tak – Knicks nadal bez trenera , Warriors bliżej Steve’a Kerra, a Pistons za 48 h ogłoszą decyzję o zatrudnieniu Stana Van Gundy. W Minnesocie jeszcze śpią, w Utah nic nowego, a w Cleveland świętują po zwolnieniu Mike’a Browna. Wiele rozmów o pracę czeka też Mitcha Kupchaka, który dostał ponad tuzin ofert z nazwiskami trenerów chętnych do pracy z Lakers.

Wrzuta dnia: wiecie , kto będzie w czołówce najlepiej opłacanych trenerów NBA w przyszłym sezonie? Podpowiem, szczęściarz, który dostanie dwie GRUBE wypłaty z dwóch różnych kont, za przedwczesne zerwanie kontraktu przez pracodawcę/ów. Mowa tutaj o ex coachu Lakers i Cavaliers pieszczotliwie zwanym „Panem Bulwą” :-)

Komentarze do wpisu: “Trenerska karuzela obróciła się o 180 stopni – Kerr i Van Gundy zmieniają kierunki

  1. Dlaczego Pistons nigdy nie biorą tego trenera który najbardziej pasuje do ich zespołu… Przecież w Detroit jest potencjał na stworzenie zespołu w stylu Grizzlies. Ale po co brać trenera świetnie dogudjącego się z wysokimi, lepiej brać wielbiciela trójek… Masakra

    1. Van Gundy w końcu pracował z Howardem i co go broni to 6 najlepszy procent zwycięstw w regular season. Myślę, że z nim Pistons mocniej poszliby w granie na Drummonda oraz Josh Smith wskoczyłby na czwórkę. Przypomnę też ,że w erze SVG w Orlando sami Magicy bardzo solidnie bronili (mimo takich graczy typowych dla ataku jak Nelson lub Redick). Van Gundy też pracował z Shaquiem w Miami i ma niemałe doświadczenie z play offs. Osobiście zżera mnie ciekawość kogo on wyciągnąłby na pozycje numer 2 i 3? Jacy strzelcy wpadliby w jego taktykę (Afflalo?Eric Gordon??). Nie zdziwiłbym się również, gdyby SVG jako rządzący klubem przehandlowałby Smitha lub Jenningsa. Szykuje się ciekawe lato transferowe 2014.

    2. Cały problem w tym, że w Detroit nie ma kto siać za 3, a na tym w dużej mierze opierała się gra Magic z tamtego okresu. No bo chyba nie Josh Smith i Brandon Jennings :-)
      Pracowity off season ich czeka jeśli ma to wszystko zatrybić.

  2. Swietna relacja Woy, jakbym ogladal film akcji:-) Dawac Jackaona do Jazz

  3. W przypadku SVG widzę znowu taktykę Inside-Oustide w Detroit.
    Będzie Drummond bestia, fajnie jakby Jennings i Smith byli out i podpisali Monroe.
    Na 1 widziałbym Jacka lub Vazqueza jako support może ktoś z Brooks, Miller, Sessions
    Na 2 postawiłbym na Affalo jako support mamy Caldwell-Pope
    Na 3 brałbym Denga (klucz do całek układanki), do tego dałbym szanse Gigiemu i Jerebce
    Na 4 mam Monroe i jakąś stretch 4 wrzucił może Ilysasowa ( jakby się finansowo zgadzało)
    na 5 Drummond + jakiś weteran (O’neal, lub młodziez Seraphin, Mahinmi)
    Skład może dupy nie urywa ale jest w miarę kompletny a S5:
    Jack, Affalo, Deng, Monroe, Drummond może być bardzo zbilansowana, silna na desce ( Deng,Greg i Dre dają ponad 30 zbiórek na mecz- potęga)
    Dokoptować graczy z 3 jak webster, Copeland i jedziemy z PO.

  4. @Woy- Moim zdaniem Hollins aż się prosi aby go zatrudnić w Detroit. Ma zespół bardzo podobny do tego jaki miał w Memphis. Ma graczy świetnych w obronie( Smith) ma graczy którzy mają potencjał stać się dominatorami w defensywie(Drummond), oraz gracza który jest w stanie robić 20/10 każdego wieczoru(Monroe). Brakuje im jakiegoś rozgrywającego w stylu Floor General( jakim jest Conley w Memphis) i Hollins mógłby to idealnie poskładać. Zobaczymy. Liczę na Stana bo kocham Tłoków od zawsze ale średnio mi się to widzi. Może mój punkt widzenia jest zakrzywiony przez to co działo się przez ostatnie dwa lata pracy Van Gandy’iego w Orlando. Moim zdaniem to będzie kolejny strzał w stopę klubu z Detroit.

    1. Wiesz myślę, że z Hollinsem coś nie gra (w Memphis był jakiś mały konflikt z graczami i działaczami podczas serii ze Spurs), że jednak nie jest brany pod uwagę jako ten pierwszy pick w kolejnych klubach jak Warriors, Pistons czy nawet Cavs. Dave Joerger , który był trenerem – asystentem Hollinsa od obrony osobiście robie niewiele gorsze wrażenie. Sam przed paroma tygodniami sugerowałem Hollinsa do Mo-town i wiem, że on był sam zainteresowany tą posadą, ale sam zobacz, że to jednak Tłoki sięgnęły po Stana. Pytanie czy Hollins już się nieco wypalił zostawię sobie, bo sam chętnie zobaczyłbym tego trenera w akcji. Zastanawiam się też czy Utah Jazz nie powinni postawić na trenera-weterana z autorytetem?
      Co do PG i generała to pełna zgoda i jak napisał @Lordam to Vasquez też chodzi mi po głowie. Deng byłby wręcz idealny jako wymieniający się pozycjami z J-Smoove. Nie wiem czy nie poszedłbym też na wymianę Smitha na Denga z Cavs??

  5. Prawda jest taka, że Van Gundy (Stan) zasłużył sobie na zły PR przez konflikt z Howardem (podniecany głównie przez media), ale jego wyniki zarówno w Miami, jak i Orlando były bardzo dobre. Jeżeli info się potwierdzi, to uważam że to dobry wybór Detroit.

  6. Trochę mnie dziwi, że wszyscy z góry zakładają, że Pistons MUSZĄ grać tak samo jak grali Magic. Nie każdy trener to Mike D’Antoni, który będzie chciał grać run’n’gun z 40 letnim playmakerem i trzema starterami z 30 na karku. Myślę, że SVG będzie po prostu szukał najlepszego schematu gry dla Pistons zamiast na siłę wdrażać swoją filozofię co i tak przy aktualnym składzie jest niemożliwe (29 miejsce w lidze w skuteczności za 3).

Comments are closed.