Mills i Leonard ograli Mavericks

Wciąż bez kontuzjowanego Tony’ego Parkera, ale z fantastycznie dyspononowanym Pattym Millsem, San Antonio Spurs zwyciężyli w Dallas. Mecz ten (poza oczywistymi animozjami wynikającymi z sąsiedzkiego położenia drużyn) miał duże implikacje na rozstawienia zespołów. SAS już praktycznie przypieczętowali najlepszy bilans w lidze, a Mavs wciąż muszą drżeć o  czołową ósemkę.

Wspomniany we wstępie Australijczyk rzucił 26 punktów (9/25 z gry, 6/11 z dystansu), a także dołożył 6 asyst nie notując przy tym choćby jednej straty.

Poza nim na słowa uznania zasłużyli zwłaszcza Kawhi Leonard (16 punktów, 16 zbiórek (rekord kariery), 5 asyst) i Tim Duncan (20 punktów, 15 zbiórek).

Drużyna Bilans I kw. II kw. III kw. IV kw. Wynik
San Antonio Spurs 61-18 30 19 34 26 109
Dallas Mavericks 48-32 22 29 21 28 100

Wnioski ze spotkania

  • Mills tak bawił się wczoraj z obroną Mavericks, że po meczu miał chyba minę jak na głównym zdjęciu. Nie tylko trafiał (jak nas już zdążył do tego przyzwyczaić) off-balance trójki z nabiegu, ale również wchodził pod kosz i bardzo dobrze rozgrywał. Drużyna z nim na parkiecie nie odczuwała tak braku Parkera jak byśmy się spodziewali i trzeba pochwalić decyzję Popovicha by wprowadzić go do S5 kosztem Josepha (zwłaszcza przeciwko Mavs, gdzie w pierwszej kolejności potrzebna była ofensywa).
  • Tim Duncan solidnie nastraszył wszystkich kibiców Spurs na początku spotkania, gdy przy próbie ofensywnej zbiórki przeciążył kolano i upadł na parkiet. Powtórki pokazały, że staw wygiął się nienaturalnie i widmo utraty go na dłużej zajrzało drużynie z San Antonio w oczy. Na szczęście, po krótkiej wizycie w szatni i sprawdzeniu przez doktora Timmy mógł powrócić na parkiet. Drugie badanie zrobiono w przerwie, a po tym jak dostał zielone światło był w stanie wykręcić ostatecznie 20/15 będąc drugim strzelcem ekipy. Uff.
  • Swoją drogą to Steve Kerr komentujący spotkanie powiedział ciekawostkę, której mogą nie znać wszyscy fani ligi. W sezonie zasadniczym drużyny przyjezdne nie zabierają ze sobą swojego lekarza. W przypadkach takich jak Duncana, ewaluacją jego stanu zdrowia zajmuje się lekarz gospodarzy (w tym przypadku Mavericks). Nie ma jednak mowy o złośliwości, a zwykle jest wręcz przeciwnie – doktor dodatkowo upewnia się, czy wszystko jest w porządku by nie narazić „obcego” na pogłębienie kontuzji.
  • Manu Ginobili w pierwszej połowie wyglądał jakby znów stracił błysk w oku (złe rzuty + straty), ale po zmianie stron chwycił wiatr w żagle i to dzięki jego umiejętności rozgrywania (7 asyst) Spurs byli w stanie odskoczyć w trzeciej i czwartej kwarcie (grali wtedy okresami bez typowego rozgrywającego – z Manu w roli playmakera).
  • O ile najwięcej punktów w meczu po stronie zwycięzców zdobyli Mills i Duncan, o tyle prawdziwym bohaterem był Kawhi Leonard. Młody skrzydłowy zaczął w obronie na Ellisie (SG, 6’3”), po chwili przejął Nowitzkiego (PF, 7’0”) by przez dłuższe okresy grać również choćby na Carterze (SG/SF, 6’6”). W defensywie Kawhi jest w stanie wykazywać się praktycznie przeciwko każdemu i to już wiemy, ale po przerwie na ASG widać też bardzo jego progres w ataku. Leonard drybluje z łatwością, atakuje obręcz (zwłaszcza w kontrze, gdzie ma zielone światło na coast-to-coast), trafia z dystansu i z półdystansu wychodząc po zasłonach. Robi absolutnie wszystko, a do tego zbiera jak szalony (wczoraj 16, 5 w ataku). Te ofensywne zbiórki były szczególnie imponujące wczoraj, gdzie dwa razy wyszarpał piłkę w sytuacjach gdy ważyły się losy meczu. Wyglądał wtedy jak mężczyzna między chłopcami. Takiego Kawhi chcę oglądać w playoff.
  • Kończąc jeszcze wątek Spurs – bardzo podobał mi się także Tiago Splitter. On również jest głównie chwalony za obronę (wczoraj najlepiej sobie radził spośród wszystkich graczy Popovicha z Nowitzkim), ale poza tym już regularnie i dobrze gra tyłem do kosza + bardzo rozwinął się jako podający (zwłaszcza do ścinających).
  • Jeżeli chodzi o Mavericks, to mieliśmy trochę pokazany ich sezon w pigułce. Dobrze grający Nowitzki (19 punktów, 8/14 z gry, 6 zbiórek), przebłyski Ellisa i Calderona, dobra gra w ataku i bardzo słaba w obronie + gra zrywami.
  • Carlisle robi co może by wycisnąć ze swoich graczy maksimum, ale przy 1 meczu przewagi nad dziewiątymi Grizzlies i pozostałych spotkaniach z Suns i @Memphis będzie musiał liczyć na zdecydowane zacieśnienie obrony by utrzymać się w ósemce.
  • Co zawiodło ich w szczególności? Obrona przeciwko szybkiemu atakowi. Spurs nie są w tej dziedzinie tytanami, a wczoraj uzbierali aż 35 punktów (!). Trener Mavericks musi na to zwrócić uwagę zwłaszcza w sobotni wieczór, gdy do Dallas przyjadą kochający wysokie tempo Suns.

Boxscore

Spurs: Duncan 20 (15zb), Leonard 16 (16zb, 5ast), Splitter 12, Mills 26 (6ast), Green 15 (5zb), a także Diaw 0, Daye 0, Ayres 0, Joseph 3, Ginobili 10 (7ast), Belinelli 7

Mavericks: Nowitzki 19 (6zb), Marion 12, Dalembert 2 (11zb), Calderon 14, Ellis 24, a także Wright 8, Crowder 0, Blair 5, James 0, Harris 8, Larkin 2, Carter 6, Ellington 0